-Scottie mnie obroni- stwierdziła, dalej lekko się uśmiechając a w środku załamując się doszczętnie. Chciała nieco przywalić, ale musiała grać dalej swoją rolę. Chociaż zapewne i tak potem zapomni o tym. No bo były ważniejsze rzeczy do zapamiętania. Jednak miała nadzieję, że nie będzie musiała znów udawać narzeczonej Scotta. Tak jakoś nie miała na to ochoty. Nie zamierzała mówić zbyt wiele, pozostawiając to wszystko Scottiemu, a samej chowając wszystko za tajemniczym uśmiechem. Byleby Scott nie przesadził z opowieściami. Sama spojrzała w kierunku pomostu.