-A... nie wiem. - przymknął na moment oczy i objął go za szyję. -Mhm, tak, nie przestawaj... - wymruczał, kiedy wargi brata dotarły do okolic jego szyi. Wziął kilka głębszych oddechów bo zaczynało mu się robić dziwnie ciepło, jednak to był dobry znak. -...A. No tak. - Kirgiz zaliczył właśnie spotkanie z rzeczywistością trzeciego stopnia. -Dużo nam to nie zajmie, wiesz, nie chciałem pakować się w jakieś trudne potrawy bo bałem się że coś zepsuję. A słodycze zrobiłem już wcześniej. Jak cię nie było wczoraj. - powiedział, wytykając język. To prawda, upiekł pierniczki i skrzętnie je ukrył przed łakomym bratem, coby ich nie wywęszył. -...Więc możemy się jeszcze trochę pomiziać. - powiedziawszy to, wpił się w jego usta w namiętnym, długim pocałunku.