Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Okolice Astany

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 5]

26Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 4:47 pm

Go??


Gość

-Coś z ogrzewaniem nie tak? - spytał, zalewając herbatę wodą. Pozostawił ją tak by się parzyła. -Co chcesz na śniadanie? - zajrzał do lodówki. Oby nic wymyślnego, bo Adiemu jak nigdy nie chciało się gotować. A bynajmniej nie teraz, kiedy myślami był jeszcze w łóżku. Zasłonił usta dłonią i ziewnął porządnie. -Nic mi nie będzie jak kilka minut posiedzę tak. Potem się ubiorę. - osłodził sobie herbatę i wrzucił do niej plasterek cytryny. -Dzisiaj się święta zaczynają... - niewinnie odwrócił wzrok i spojrzał w okno. Powiedział to bardzo cicho i wątpił żeby Aleks słyszał wszystko.

27Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 4:54 pm

Go??


Gość

-Cokolwiek, co chce ci się robić- usiadł przy stole i wbił w niego oczy. Cóż, grzechem było sobie nie popatrzyć, hm? Oparł łeb na dłoni, uśmiechając się jednym kącikiem ust.
-Ta, jak zwykle, kiedy robi się na serio zimno. Przechodzimy na ogrzewanie piecem- mruknął, przewracając ślepiami. Jakoś niespecjalnie się tym przejmował, zawsze mogło być gorzej. Sięgnął po kubek z herbatą Adile'a i upił trochę. Po co robić swoją, skoro można komuś zabrać tylko łyk?
-Święta? Jakie...? Ach, tak. Chrześcijanie. I co?- zmarszczył brwi, patrząc badawczo. Jakoś nigdy nie zwracał szczególnej uwagi na te trzy dni. O wiele bardziej irytujące były sklepy, nawet te muzułmańskie, sprzedające świąteczną tandetę. I to w środku zimy. Nic dziwnego, że święta nie były zbyt intrygujące dla Alexa.

28Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 5:03 pm

Go??


Gość

-Mogą być kanapki? - spojrzał na niego przepraszająco i zabrał się za nie. Dziś był wybitnie leniwy... -To jest uciążliwe, może spróbujmy zaoszczędzić trochę pieniędzy i w przyszłym roku by się założyło gazowe, czy coś?... - tak tylko mówił. Nie wiedział, ile by ich to w sumie wyniosło. No ale tak czy owak, przecież to by było i wiele mniej męczące i po pewnym czasie tańsze. -I n-nic, tak tylko mówię, no... - nie spojrzał na niego. I nie, nie dał po sobie znać, że w związku z tym chciałby dzisiejszy wieczór spędzić jakoś inaczej. -Co dzisiaj robisz?

29Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 5:16 pm

Go??


Gość

-Zobaczy się w przyszłym roku. Może od tego czasu ogrzewanie naprawia?- naprawią, jasne. Alex wychodził z założenia, że wszystko może się samo naprawić, jeśli zostawić to w spokoju i tylko Adile mógł zmotywować go do naprawieniu kranu, czy wyniesienia śmieci. A przecież wiadomo, że śmieci też się same wyniosą! Ehm, może. Po jakimś czasie...
Kiwnął tylko głową, kanapki mogły być. Generalnie mógłby zjeść wszystko. Czekając na śniadanie, zaczął wiązać włosy w kucyk, co nie było łatwym zadaniem, z uwagi na ich długość i objętość. Kiedy skończył, dotarła do niego wypowiedź brata. Święta? Czy młody coś planuje? Poderwał się z krzesła i przytulił go od tyłu, w pasie. To zwykle działało, kiedy Ad zaczynał owijać w bawełnę.
-Idę rekonstruować czołg w stodole, a szto?

30Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 5:25 pm

Go??


Gość

-Naprawią? Ciekawe kto i za jaką sumę. Sam umiałbyć to zrobić, już nie raz naprawiałeś i było dobrze. Układał kolejne zrobione kanapki na talerzu. -Co robisz?... - spytał, gdy ten go do siebie przytulił. Nie, żeby mu to przeszkadzało. Dawka czułości, rano, wieczorem, późno w nocy, w ogóle, o każdej porze zawsze była mile widziana. -A n-nic, tak tylko pytałem w sumie... To pewnie znowu przesiedzisz tam cały dzień i wrócisz późno wieczorem? - I pójdziesz od razu spać? - -Wiesz, tak sobie myślałem... - zaczął, trochę niepewnie. -...A nie, w sumie nic. Nieważne. - machnął ręką. Ale spokojnie, jeszcze trochę i język zacznie mu się rozwiązywać sam. Po prostu starszy z braci musiałby się trochę postarać.

31Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 5:52 pm

Go??


Gość

-Nie bój żaby. Żaba w wodzie nie ubodzie- zaśmiał się cicho, prosto do jego ucha. Jakoś nie przejął się problemem ogrzewania. Ot, będzie trzeba iść raz na jakiś czas i dorzucić węgla. Wielka filozofia.
-Nieważne? Powiedz, bo chcę wiedzieć, co też ci w tej głowie siedzi- uśmiechnął się dość wesoło i zaczął odprawiać sztukę wyciągania z brata informacji. Najpierw chuchnął w okolice jego szyi ciepłym powietrzem, po chwili dotknął ustami skóry za jego uchem. To zawsze pomagało!
-Powiesz mi, nyet? Może zastanowię się wtedy, czy nie wrócić wcześniej, żeby się tobą porządnie zająć~

32Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 6:06 pm

Go??


Gość

Wielka filozofia może i to nie była, ale komu by się chciało... No i węgiel drogi. -No mówię że nieważne. - mruknął i odwrócił głowę w jego stronę. -Ty mnie tutaj teraz nie...mhhh... - wyrwało mu się, kiedy wargi Aleksa dotknęły tej wrażliwej strefy. -Nie powiem. - mruknął, prężąc się w jego stronę jak kot domagający się pieszczot. -I tak uznasz to za durny pomysł, a-a poza tym składasz ten swój czołg. - o tak. Jeszcze się opierał. Ale to na pewno nie będzie długo trwało, zwłaszcza, że Aleks sztukę wyciągania z niego informacji miał opanowaną niemal perfekcyjnie. I sam Adile Enigmą ni Sfinksem też nie był. Jak się dobrze postarać - powiedziałby wszystko. -A jakbyś miał się mną zająć?... - tu już spytał ze zwyczajnej ciekawości.

33Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 6:12 pm

Go??


Gość

Przymknął ślepia, zadowolony, że Adile nie jest w stanie zobaczyć jego miny. Twarz Alexa wykrzywił paskudny, złośliwy uśmiech, z rangi tych, których młodszy się boi. Cóż, niektórych przyzwyczajeń nie da się wyzbyć, a już szczególnie nabywanej przez lata mimiki twarzy. Pozostawało mieć tylko nadzieję, że Ad nie obudzi się któreś nocy i nie zobaczy Alexa, uśmiechającego się w ten sposób przez sen, co, notabene, czasami mu się zdarzało. Zawał na miejscu.
-Składam mój czołg, mhm. Czołg nie zając, nie ucieknie. A poza tym... nie powiem- zaśmiał się nieco wrednie i przygryzł Kirgizowe ucho.

34Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 6:27 pm

Go??


Gość

...I lepiej, by młody tych min nie widział. Z pewnością potem bałby się brata przez nieco dłuższy czas. -No... No to składaj czołg, ja coś tam porobię... - wzruszył ramionami, próbując być obojętny na sytuację. Ale się nie dało. Z ust Kirgiza wyrwał się dźwięk który z całą pewnością do przyzwoitych nie należał. -Aleeeks! - zamarudził, szarpiąc się lekko. -H-herbata stygnie. - wykręcił się trochę. Nie da z siebie wydusić niczego, o nie. Nie tym razem. -Z-zajmij się czymś pożytecznym... A nie tak z rana molestujesz niewinne osoby... - spróbował się odsunąć, ale brat trzymał go za mocno. I nawet to, że był patyczakiem mu nie pomogło.

35Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 6:35 pm

Go??


Gość

-Istnieje coś bardziej pożytecznego, niż zabawianie ciebie?- obrócił go przodem do siebie i oparł się o blat. Nie miał najmniejszej ochoty go teraz puszczać wolno. Wyrywa się? Niedoczekanie.
Zamknął mu usta pocałunkiem, przynajmniej na chwilę tamując słowotok, jaki za chwilę miał go zalać. Nie śpieszył się nigdzie, mógł tak nawet i godzinę, ale, niestety, zabrakło mu tlenu. Głęboki łyk powietrza i od razu lepiej.
-Adile, a od kiedy ty jesteś taki niewinny? Może zaraz sprzedasz mi wieść, żeś niepokalaną dziewicą, a ja tu gram rolę czarnego charakteru?- parsknął śmiechem, czując łezki w kącikach oczu. Naprawdę, to było dla niego wybitnie zabawne.

36Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 6:50 pm

Go??


Gość

-Istnieje wiele takich rzeczy. - burknął odwrócony już do niego przodem. -Co ty kombinujesz? - spytał, kiedy blondyn przycisnął go do blatu. Nadal się wyrywał. Wprawdzie niemal miotał się jak owad złapany w pajęczą sieć. -Wiesz, no, jakieś pozory muszę zachować, tak? Nie jestem aż taki... No... - zaczerwienił się i spuścił wzrok. -Dziewica ze mnie żadna. - dodał. Czasami nawet było mu tego szkoda. No ale cóż, nie od niego to wtedy zależało, kiedy tę niewinność tracił. Nie miał na to wpływu. -Poza tym, ty jesteś czarnym charakterem. - zaplótł mu rękę wokół szyi i pociągnął go za włosy. -Nie ciesz się tak. - warknął, patrząc, a przynajmniej próbując patrzeć poważnie.

37Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 7:01 pm

Go??


Gość

-Zabawne, naprawdę- skończył się śmiać, mało nie dławiąc się powietrzem. Jeszcze dostanie czkawki, i co? Zamiast tego wrócił do męczenia brata.
-Sprawiasz pozory, jakbym był jakimś gwałcicielem- zmarszczył brwi, mimowolnie zastanawiając się nad taką opcją. A co, jeśli Ad rzeczywiście tak myśli? Ech, nie, to niemożliwe, co nie?
-Sam jesteś sobie winny, jesteś zbyt wyzywający- mruknął niskim tonem, uśmiechając się tak, żeby nie doprowadzić brata do zawału. Nawet niewielki skrawek nagiej skóry, podciągnięta lekko koszulka, odsłaniająca skrawek brzucha, czy obnażona szyja doprowadzała Alexa niemalże do szału. Jak często musiał się powstrzymywać, tego Adile nawet nie wiedział.

38Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 7:11 pm

Go??


Gość

-G-gwałcicielem? Zdarzało ci się. Nie na mnie, ale ci się zdarzało. - burknął, trzymając rozpostartą dłoń na jego torsie. -Ja jestem wyzywający?! J-ja?! Niby czemu? A co ja, nago chodzę po domu, za skąpo ubrany, kręcę ci tyłkiem przed nosem, kuszę? - zaczął piszczeć, bardzo niezadowolony z tego, że to wszystko to teraz jest jego wina. Wcale się nie poczuwał. Nie robił nic z tych rzeczy. Był normalny. Całkowicie. Kiedy przychodził odpowiedni moment, owszem, uwodził go, nęcił, ale na przykład nie w tej chwili. Usiadł na blacie i przyciągnął go do siebie nogami. No cóż. Też może być wredny jak chce. -A teraz? Też jestem wyzywający?... - oparł się dłońmi z tyłu, pozwalając luźno zawiązanemu szlafrokowi opaść z ramienia. Odwrócił głowę lekko na bok, patrząc na niego pod kątem. Uśmiechnął się słodko.

39Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 7:22 pm

Go??


Gość

-Aż nazbyt, słońce, aż nazbyt. A potem masz do mnie pretensje- zmarszczył brwi i oblizał nerwowo wargi. Jeśli Adile wystawia się jak na tacy, to chyba może? Albo nie, lepiej nie, to pewno jest odpowiedni podstęp. W końcu mają tą samą krew, nie? A krew nie woda.
Zmusił się do zachowania spokoju i, uważając, żeby nie przesadzić, ucałował go w owe ramię, po czym zakrył je materiałem szlafroka. Potarł sobie jeden policzek, starając się uspokoić. Nie chciał, żeby brat przez resztę dnia leżał w łóżku, marudząc, że go wszystko boli, więc, z bólem serca, puścił go wolno i zmusił się do usadzenia tyłka na krześle.

40Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 7:30 pm

Go??


Gość

-Nieprawda. - powiedział, sam mając już w zamyśle zakrycie się. Jednak brat go ubiegł. Wcale nie miał zamiaru go tak męczyć i potem zostawić go z niczym. Ale skoro Aleks sam się powstrzymał, to nie było co naciskać. -No to jednak żaden z ciebie czarny charakter. Nie wykorzystujesz sytuacji. A była idealna. - roześmiał się i zszedł z blatu. Pogłaskał go po głowie i ucałował w policzek. -Jedz, smacznego. - sam nie miał ochoty na śniadanie, więc tylko zajął się swoją herbatą. -Czyli mówisz, że dzisiaj siedzisz w stodole... - zamieszał płyn w kubku. No jak mu o tym powiedzieć, że chciałby spędzić ten wieczór trochę inaczej? Tak na próbę, bo przecież nie z całym tym religijnym wątkiem. Chrześcijanami nie byli. A Adile'owi podobała się tylko cała ta barwna, radosna otoczka.

41Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 8:00 pm

Go??


Gość

-Tak, pewnie będę siedział do późna- mruknął jak struty i dźgnął kanapkę. Brak apetytu? Kpiny! Zaraz zabrał się za jedzenie, jakby miesiąc niczego nie miał w ustach. Taki odruch. Dopiero, kiedy skończył jeść spojrzał na brata. Nie, nie mógł znieść tego, że zaprzepaścił taką okazję. I cóż z tego, że może odbić to sobie w nocy? Khm, o ile Ad będzie miał ochotę.
-Tooo... Ja idę- zbladł lekko, kiedy zdał sobie sprawę, że występ brata doprowadził go do "takiego" stanu. Dopił szybko herbatę i ulotnił się do przedpokoju. To po ptakach. Wbił nogi w oficerki, omotał się w płaszcz i mało co się nie zabił na oblodzonym progu, kiedy wyszedł z domu. Przeklęta zima!

42Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 8:08 pm

Go??


Gość

Zaśmiał się pod nosem, sprzątając. -Tylko nie za długo. Wróć w miarę wcześnie. Proszę. - cóż, w takim razie podejdzie go od innej strony. Aleks wróci, pewnie na kolację, więc Ad będzie miał czas co nieco przygotować. I posprzątać. Kiedy brat zjadł, Adile nadal z kubkiem w dłoniach, poszedł za nim. -Miłej pracy. - uśmiechnął się do niego, specjalnie wystawiając zgrabną nóżkę spod materiału szlafroka gdy ten się ubierał. -I wiesz co, postaraj się zajrzeć tam do tych kociaków, co ci mówiłem. Są zaraz przy ścianie, na samym dole, tam gdzie siano jest. Zaraz obok koni. - powiedział uśmiechając się do niego. Kiedy wyszedł, Adile roześmiał się głośniej i wrócił do kuchni, by zmyć naczynia. W piecu napalone, to od razu w domu zrobiło się cieplej.

43Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 8:20 pm

Go??


Gość

Naturalnie, wywalił się. Wyrżnął głową o drzwi stodoły, rozcinając skórę na czaszce. Ale Alex, jak to Alex, wtoczył się do środka, zatamował krwawienie pierwszą lepszą szmatą, przetarł, otarł, wyrzucił i po sprawie. Adile pewnie już dawno by go obskoczył z apteczkami i innym badziewiem. Nie to zaprzątało jego myśli. O wiele pilniejsza sprawa czekała go w związku z chęcią ulżenia sobie, o ile samo nie przejdzie. Na razie tylko zawiesił płaszcz na kołku i poszedł szukać kotów. Nawet długo nie szukał, całkiem głośno się darły, jak na tygodniowe maluchy. Kotka rzuciła tylko długie, wymowne spojrzenie i lekko zjeżyła sierść na grzbiecie. Przekaz był jasny "Tknij, a będziesz miał cały komplet pazurów na twarzy".
-No, no, nie dotykam, nie bój się- mruknął i wycofał się do okolic boksu swojego konia. Pogłaskał ciekawski łeb, szukający czegoś po kazachskich kieszeniach.
-Poszedł won, Dzikusko. Nie mam nic dla ciebie- westchnął, wywracając kieszenie na lewą stronę. To wystarczyło, żeby klacz znalazła kilka interesujących ją okruchów suchego chleba. Właściciel westchnął tylko i poklepał ją po szyi, zerkając przy okazji na jej kołyszący się, duży brzuch. Cóż, to dopiero kilka miesięcy. Przy tym wymownie spojrzał na wałacha, należącego do Ad'a. Jeszcze nie tak dawno Alex z satysfakcją wzywał weterynarza, który miał zrobić z niesfornego zwierzęcia kastrata. Już wystarczająco narobił.

44Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 8:32 pm

Go??


Gość

Adile w tym czasie zrobił ze sobą porządek. Po długim i przyjemnym okupowaniu wanny wypełnionej po brzegi gorącą wodą, wziął się za sprzątanie całego domu. Za wyjątkiem składziku Alexa. Mowy nie było żeby tam wszedł. Był tam tylko raz, zobaczył ciemność i jeszcze więcej ciemności i zwiał. Zaczął od ich sypialni. No, to tu mu trochę zejdzie... Wszędzie porozrzucane ubrania, bielizna... Pościel nadająca się tylko do wymiany. Nie pachniała zbyt przyjemnie po bardzo aktywnie spędzonej nocy. Zdjął ją i założył czystą. Kolejne kilka, jeśli nie kilkanaście minut zajęło mu wygładzanie jej tak, żeby nie było żadnych zagnieceń. Cholerny perfekcjonizm. To, co do prania od razu wylądowało w pralce. Tak mu zeszło do wczesnego popołudnia. Dom malutki nie był, a trzeba było przecież zetrzeć kurze, wytrzepać dywany, umyć i wypastować podłogi... Nie mógł powiedzieć, że nie był zmęczony. A w międzyczasie jeszcze zdążył ugotować obiad. To się nazywa dopiero mistrzostwo. Nakrył do stołu i poszedł szybko na górę, by zdjąć z siebie rzeczy przeznaczone do noszenia podczas wykonywania wszelkich prac domowych i zamienić je na na zwykłe jeansowe spodnie i t-shirt. Wysłał jeszcze bratu krótkiego smsa informującego o tym, że obiad już gotowy.

45Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 8:42 pm

Go??


Gość

Przesiedział cały ten czas w stodole. Głównym powodem tego nie był głównie składany czołg, ale chwila ucieczki od rzeczywistości... i Adile'a. To nie tak, że nie lubił jego towarzystwa. Po prostu czasem musiał trochę odpocząć od jego widoku. Z takiego właśnie powodu faceci w związkach znajdują sobie hobby, które wymagają wyjścia z domu. Ukochaną osoba można się przejeść aż do mdłości.
Akurat był w trakcie mocowania jednego kawałka blachy do drugiego, kiedy w płaszczu odezwał się telefon. Sięgnął jedną ręką prawie na oślep i wymacał komórkę.
-"Obiad gotowy"- przeczytał i westchnął. Nie chciało mu się wychodzić znowu na mróz, ale co poradzić. Odrzucił złom na kupę i poszedł do domu.
Rozebrał się i przeszedł boso do kuchni. Jakoś zawsze odczuwał dyskomfort, mając kapcie na nogach.
-Co masz dobrego?

46Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 8:53 pm

Go??


Gość

Choć wiedział, że Alex nigdy wprost by mu tego nie powiedział, Adile doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że te jego całodniowe wyjścia mają drugie dno. Poza oddawaniu się ulubionym zajęciom Alex po prostu od brata odpoczywał. Tak jednak było również z młodszym. To jednak nie było tak, że odczuwał przesyt nim. Nie, nigdy tak tego nie odbierał. Bardziej on sam pozwalał mu od siebie odpoczywać, mając świadomość tego, że jest trochę męczący. Ale i to bycie męczącym, ciągłe trzymanie się kurczowo starszego brata, ciągła chęć kontaktu z nim nie brała się znikąd. -O. Jesteś, dobrze. Na obiad spaghetti. Umyj ręce i siadaj. - no jak do dziecka. Dosłownie. Sam już nałożył sobie niewielką porcję makaronu z sosem... Może trochę za małą, nawet jak na siebie. Nadal miał dziwną obsesję na punkcie swojej wagi i nadal był wyjątkowo chudy. A wydawało mu się, że ostatnio przytył. Krótko mówiąc - jadł jak wróbel.

47Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 9:29 pm

Go??


Gość

Zainteresował go kuszący zapach. Znaczy, dla niego większość zapachów jedzenia była kusząca, ale sza! To jedzenie od Kirgiza było najlepsze i najładniej pachniało.
Umył grzecznie ręce, tak, jak powiedział mu brat i usiadł. Poczekał, aż młodszy sobie nałoży, po czym przysunął miskę do siebie i przełożył na talerz połowę zawartości. Tak na początek, co nie?
-Smacznego, słońce- mruknął i zaczął jeść. Przestał dopiero, kiedy zauważył zachowanie braciszka. Co on tak mało jadł? Znowu chciał popaść w anoreksję?
-Hej, Ad, zjedz więcej, proszę cię. Nałożyłeś sobie tak mało...

48Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 9:34 pm

Go??


Gość

-Nie, normalnie. Tyle mi wystarczy. - powiedział, między jednym kęsem a drugim. -Nie jestem właściwie głodny. - dodał jeszcze i zmiótł swoją porcję, kiedy Aleks nawet jeszcze dobrze swojej nie zaczął. Przez chwilę patrzył w pusty talerz. -I co, poskładałeś ten czołg? A jak kociaki? - usilnie chciał zmienić temat. Wziął szklankę z sokiem i napił się. -Po obiedzie zaniosę tej kocicy coś do jedzenia. Na samych myszach to ona nie wyżyje długo, tym bardziej że karmi. Może skoro i tak ją zatrzymamy, to damy jej jakieś imię, co?- uśmiechnął się, patrząc w okno. Zaczął padać śnieg. Bardzo, bardzo konkretnie. Świata nie było widać...

49Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 9:42 pm

Go??


Gość

-Czołgu nyet. Koty dobrze. Tak mi się zdaje. A mojej klaczy rośnie ciągle brzuch. I czyjego konia to wina?- pochłonął połowę swojej porcji dość łapczywie, jak to zwykle miał zwyczaj jeść.
-Wymyśl, jeśli tak bardzo chcesz- westchnął i przysunął się bliżej niego. I to nie z powodu ochoty na czułości, o nie. Zabrał trochę makaronu na swój widelec i podsunął mu pod nos z poważną miną. Raczej nie zwykł żartować z takich gestów.
-Jedz, bo zacznę się o ciebie martwić. Myślisz, że nie widzę, jak starasz się zwracać czasami posiłki? Albo że nie czuję wystających kości? Adile, już raz przechodziliśmy przez to. Jedz ładnie- podsunął mu natarczywiej jedzenie, a jego mina stała się zmartwiona.

50Okolice Astany - Page 2 Empty Re: Okolice Astany Nie Gru 09, 2012 9:50 pm

Go??


Gość

-Źrebię i tak się pewnie sprzeda. - przewrócił oczami. -Tak, wiem że to jego wina, no ale wiesz, to facet, tak? Chciało mu się, innej klaczy w pobliżu nie było. Nie siedzę z końmi całą dobę i nie patrzę co robią. Mogłeś trzymać ją w innym boksie. - i tak całą winę właśnie zwalił na braciszka. Nad imieniem dla kota pomyśli później. Teraz bardziej zajęło go to, że brat chce mu wepchnąć do ust makaron. -Alexandr - zaczął, a kiedy zwracał się do niego pełnym imieniem, to oznaczało że sprawa przybierała poważny obrót. -...Nie chcę jeść, tak? Nie mam ochoty. I-i nie rozliczaj mnie z takich rzeczy. Już tego nie robię. Ostatnim razem po prostu zjadłem za dużo. -skłamał, w miarę gładko. Jednak to była prawda. Wstał od stołu i włożył swój talerz do zlewu. Może jak to zignoruje, to odpuści. -I było mi niedobrze. - tak jak teraz? W tym momencie też... Zrobiłby to o czym mówił.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 5]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach