- Co masz na myśli przez ,,coś innego"? - zapytał, oglądając swoje paznokcie z zainteresowaniem równym -1. Po prostu nie chciał patrzeć na złego Licię. W dodatku, kiedy był zły, a Polska nawet sobie nie planował, by wprowadzić go w taki stan. Syknął głośno, kiedy dostał w kolano. No może dawno otrzymał w nie ranę, ale... po pierwsze: nie wyleczył jej. Po drugie: Powikłania związane z przestrzeleniem i niskiego stopnia zakażeniem. Po trzecie: Komuna, która go wyczerpała i nie dała szansy wyleczyć. Poskładało się, pozlepiało i wyszło to, że nie może zbytnio nadwerężać kolana. Albo przynajmniej nie uszkadzać.