Westchnął. Felek mówił prawdę. Przynajmniej Litwa ma jakiś dowód, że nie zostanie na lodzie, sam z robotą.
Wahał się jeszcze chwilę i ucałował go w policzek. Cóż, on też mógł oszukiwać, prawda? Nie sprecyzował, gdzie ma być ten pocałunek. Cóż, Feliksa strata, jeśli liczył na coś więcej. I już nie miał odwrotu. Taurys chwycił go za rękę i, ściskając jego palce z siłą większą, niż można by go o to posądzać, zaciągnął go na półpiętro, gdzie dopiero go puścił i zaczął majstrować przy klapie, umieszczonej w suficie. Po chwili zażartej walki, zardzewiałe zawiasy ustąpiły i na ziemię zsunęła się drabina. Pierwszy wlazł po niej Litwin, przy okazji zapalając światło.
-O żesz...- rozejrzał się z niedowierzaniem. Nigdy nie myślał, że może być tu tak dużo rupieci.
Wahał się jeszcze chwilę i ucałował go w policzek. Cóż, on też mógł oszukiwać, prawda? Nie sprecyzował, gdzie ma być ten pocałunek. Cóż, Feliksa strata, jeśli liczył na coś więcej. I już nie miał odwrotu. Taurys chwycił go za rękę i, ściskając jego palce z siłą większą, niż można by go o to posądzać, zaciągnął go na półpiętro, gdzie dopiero go puścił i zaczął majstrować przy klapie, umieszczonej w suficie. Po chwili zażartej walki, zardzewiałe zawiasy ustąpiły i na ziemię zsunęła się drabina. Pierwszy wlazł po niej Litwin, przy okazji zapalając światło.
-O żesz...- rozejrzał się z niedowierzaniem. Nigdy nie myślał, że może być tu tak dużo rupieci.