Denerwowanie Francisa rzeczywiście nie było aż tak przyjemne, jak mówienie mu miłych słów.
- Wytrącanie z równowagi? Ja? - Zmarszczył kolejny raz Brwi, chcąc pokazać, jak bardzo go to stwierdzenie ubodło. W końcu jest całkowicie niewinny! - Toż ja nigdy specjalnie cię z równowagi nie wytrącam. Tylko ty taki drażliwy czasem.
Tak drażliwy, że grzech byłoby z tej drażliwości nie skorzystać dla radości własnej.
Rozbolał go już kark, więc nie podnosił więcej głowy i legł płasko na kanapie. Wręcz przymknął oczy, gdy Francis znów postanowił zabawić się jego włosami. Francis w jego mniemaniu nie był najgorszy, o ile oczywiście mógł oceniać urodę mężczyzny wielbiąc przy okazji kobiece atrybuty. Jasnym było, że wolałby parę kształtnych piersi i zgrabną pupę, ale skoro Francis twierdził, że jest ładny, to rzeczywiście tak musiało być i Scott nie zamierzał polemizować. To się lubi, co się ma, a że sam Scott dawno, dawno temu, przy pierwszym spotkaniu, wziął Francuza za dziewczynkę...
- Chcesz się pieprzyć? - Dopytał dla jasności, otwierając leniwie oczy. - A podłoga to się sama zmyje? Nie mamy na to czasu. - Ale czas oczywiście był na leżenie i odpoczywanie. - Potem, potem. Potem możemy, jak posprzątamy i do sklepu pójdziemy. I możesz mi nawet te wstążki, czy co tam, we włosy wplatać, jak takie coś ci się podoba.
- Wytrącanie z równowagi? Ja? - Zmarszczył kolejny raz Brwi, chcąc pokazać, jak bardzo go to stwierdzenie ubodło. W końcu jest całkowicie niewinny! - Toż ja nigdy specjalnie cię z równowagi nie wytrącam. Tylko ty taki drażliwy czasem.
Tak drażliwy, że grzech byłoby z tej drażliwości nie skorzystać dla radości własnej.
Rozbolał go już kark, więc nie podnosił więcej głowy i legł płasko na kanapie. Wręcz przymknął oczy, gdy Francis znów postanowił zabawić się jego włosami. Francis w jego mniemaniu nie był najgorszy, o ile oczywiście mógł oceniać urodę mężczyzny wielbiąc przy okazji kobiece atrybuty. Jasnym było, że wolałby parę kształtnych piersi i zgrabną pupę, ale skoro Francis twierdził, że jest ładny, to rzeczywiście tak musiało być i Scott nie zamierzał polemizować. To się lubi, co się ma, a że sam Scott dawno, dawno temu, przy pierwszym spotkaniu, wziął Francuza za dziewczynkę...
- Chcesz się pieprzyć? - Dopytał dla jasności, otwierając leniwie oczy. - A podłoga to się sama zmyje? Nie mamy na to czasu. - Ale czas oczywiście był na leżenie i odpoczywanie. - Potem, potem. Potem możemy, jak posprzątamy i do sklepu pójdziemy. I możesz mi nawet te wstążki, czy co tam, we włosy wplatać, jak takie coś ci się podoba.