Całe szczęście, że Francuz nie podejrzewał Scotta o taki spryt, jakim wykazałby się gdyby udawał, że zamierza uciekać do domu. Francis przecież martwił się, że może mu się nie udać zatrzymać przyjaciela a nie chciał się z nim rozstawać w złości. Gdyby teraz się dowiedział, że zwyczajnie dał się nabrać to zapewne jego stosunek do wyjazdu Scotta uległby drastycznej zmianie.
-No widzisz. Jednak nie wszystko co na szybko musi być lepsze. Kiedyś zabiorę cię w takie miejsce, gdzie się o tym przekonasz.- Zupełnie inną sprawą była ilość jedzenie. Francis domyślał się, że gdyby zabrał Scotta do restauracji, w której trzeba długo czekać na piękne danie, które można w całości nabrać na jedną łyżkę to raczej nie spotkałby się z jego aprobatą przy propozycji następnego wyjścia, a o niespodziankach nie mogłoby być już nawet mowy. Wyjął swoją porcję z mikrofalówki i usiadł przy stole ze Scotte gotów już skończyć swój posiłek. Uśmiechnął się do niego zachęcająco.
-Dobrze. W takim razie będzie niespodzianka. Postaram się wymyślić coś, co nie skłoni cię do kolejnej próby ucieczki, mon cher.- Zaśmiał się ze swoich własnych słów.
-No widzisz. Jednak nie wszystko co na szybko musi być lepsze. Kiedyś zabiorę cię w takie miejsce, gdzie się o tym przekonasz.- Zupełnie inną sprawą była ilość jedzenie. Francis domyślał się, że gdyby zabrał Scotta do restauracji, w której trzeba długo czekać na piękne danie, które można w całości nabrać na jedną łyżkę to raczej nie spotkałby się z jego aprobatą przy propozycji następnego wyjścia, a o niespodziankach nie mogłoby być już nawet mowy. Wyjął swoją porcję z mikrofalówki i usiadł przy stole ze Scotte gotów już skończyć swój posiłek. Uśmiechnął się do niego zachęcająco.
-Dobrze. W takim razie będzie niespodzianka. Postaram się wymyślić coś, co nie skłoni cię do kolejnej próby ucieczki, mon cher.- Zaśmiał się ze swoich własnych słów.