Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

 » Francja » Dom Francji

Dom Francji

2 posters

Idź do strony : Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26, 27  Next

Go down  Wiadomość [Strona 25 z 27]

601Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Nie Lis 24, 2013 1:00 am

Francja

Francja

Nie widział powodu żeby odwieść Scotta od jego sposobu myślenia nieco później, kiedy już skończy się ta miła część konsekwencji i znudzi mu się po prostu skakanie wokół Francisa. Na razie wystarczyło delikatnie wspomnieć o tym, że nic takiego się nie stało. Tym aby Scott zaczął tak myśleć można było zająć się później.
-Świetnie.- Cieszył się na myśl o wspólnym sprzątaniu póki nie przypomniał sobie wczorajszego nieporozumienia, którym było ich sprzątanie. Dziś nie mógł użyć takiej samej zachęty jak wtedy. Poza tym w końcu i tak okazała się nie być wystarczająco motywująca. Francis powinien nad tym poważnie pomyśleć. Jeśli ktoś woli siedzieć nad wiadrem brudnej wody z mopem niż pozwolić sobie dobrać się do niego to chyba naprawdę to co ma do zaoferowania musi mieć jakąś potężną wadę.
-Czekaj, czekaj! Masz na myśli, że będę musiał cię gonić po domu, szukać czy po prostu pobawimy się moimi zabawkami w niewinną panienkę i gwałciciela?- Oczywiście domyślał się co Scottie chce mu powiedzieć ale nie dopuszczał do siebie tej myśli. Cóż, chyba trochę przesadził. Teraz na pewno będzie pamiętać, że następnym razem ma zacisnąć zęby, uśmiechać się i udawać, że wszystko jest w porządku.
-A ty wiesz o tym, że prawdopodobnie będziesz musiał umyć się jeszcze raz? Jeśli ci to nie leży to możemy umyć się nawzajem. Co ty na to?- Uśmiechał się dumny ze swojej oferty wprost nie do odrzucenia a ręką na dole zaczął powoli przesuwać w górę i w dół niby to bez brudnych zamiarów.

602Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Nie Lis 24, 2013 12:34 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Prędzej, niż to, co oferuje Francis, wady ma sam Scottie. W końcu jest uparty i lubi sobie dopowiadać, a do tego się wstydzi, jakby miał czego.
- ... - Mimo temperatury wody i sytuacji, w jakiej się znaleźli, udało mu się poczerwienieć jeszcze bardziej. - Jaką, cholera, panienkę i gwałciciela?!
Uznał, że Francis trochę się zagalopował. Przecież w grę nie wchodziły żadne gwałty, żadne zabwaki i, poniekąd niestety, panienki.
- Tobie rozum odebrało do reszty?! - Odsunął się od Francisa natrafiając plecami na ściankę prysznica, tylko biodra zostały mu jakimś cudem z przodu, jakby nie chcąc oderwać się od dłoni Francisa. Scottie miał niejasne przeczucie, że w całej tej zabawie miałby stać się tą "panienką".
Przez myśl przeszło mu, że gdyby Francis zaczął gonić go po domu i szukać w zakamarkach, żeby wcielić w życie swój niecny plan i użyć swoich zabawek, obraz byłby co najmniej groteskowy.
- Mi raz wystarczy, b-bo nie zamierzam się brudzić. - Poszukał wzrokiem czegoś, na co by mógł zmienić temat. Wybór padł na lawendowy żel. - G-gdyby nie ta lawenda, to już być w gębę dostał. Widzisz? Tak żeś mnie uspokoił, że o, ż-że nawet temu tam się spać chce.
Kontrolnie zerknął w dół. Stres i zawstydzenie nie sprzyjały uniesieniom.

603Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Pon Lis 25, 2013 9:05 pm

Francja

Francja

Francis nie uważał, że pomysł, który rzucił był taki znowu bulwersujący. Przecież urozmaicanie sobie życia, szczególnie seksualnego, było dla niego czymś jak najbardziej normalnym i tylko zapomniał o tym jaki stosunek ma Scottie do takich rzeczy. Najprawdopodobniej nie docenił nawet siły z jaką jego propozycja mogłaby podziałać na przyjaciela. Zupełnie nie rozumiał co w tym takiego strasznego. Jeszcze bardziej zaskakująca była pozycja, jaką przyjął Scott po częściowym odsunięciu się od niego. Skoro nie kazał mu zabierać łap to prawdopodobnie tego nie chciał więc Francis nie miał podstaw żeby dać mu uciec.
-Mon Dieu! Za chwilę ogłuchnę. Nie musisz tak krzyczeć.- Zmarszczył brwi i spojrzał na Scotta gniewnie ale kiedy tak na niego patrzył z jego spojrzenia stopniowo wyparowywał gniew a pojawiało się w nim pożądanie. Kąciki ust również powędrowały do góry w niegrzecznym uśmiechu. Prawdopodobnie wpłynęło tak na niego coś, co właśnie sobie uświadomił.
-Mon amour, czy to co widzę w twoich oczach to strach przed nowymi doświadczeniami?- Z tym złowróżbnym uśmiechem na ustach zbliżył się do Scott, przylegającego plecami do ściany kabiny.
-O la la! Ja myślę, że dam radę go rozbudzić. Z resztą nie będzie musiał budzić się sam.- Spojrzał w dół i komentował dalej.- Chociaż jego przyjaciel wydaje się już nieco bardziej pobudzony, oui?
Podniósł wzrok na Scotta i obdarzył go szerokim uśmiechem jakby opowiadał o czym bardzo ładnym a nawet słodkim.
-Nie denerwuj się, mon amour. Przecież nie zrobię ci nic bez twojej zgody, oui?- Jeszcze życie mu miłe.- No może poza tą drobną przyjemnością, ale będziesz mi wdzięczny!
Zapewnił go pewny siebie i tego co mówił. Zostawił na jego policzku delikatny pocałunek. Nie skradł go z ust Scotta aby nie być aż tak bardzo nachalnym. Chciał przecież by Scottie zaakceptował w końcu jego plan i wziął udział w jego realizacji. Dla zachęty więc zaczął składać pocałunki na jego szyi, działając dalej dłonią tam na dole.

604Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 27, 2013 12:08 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott wolał wszystko robić tak, jak Pan Bóg przykazał. A że już sam fakt przebywania z Francisem temu przeczył, najlepiej było zrobić wszystko najszybciej, jak się dało. Bo w końcu liczyło się głównie spełnienie, w tym też utwierdził go Francis, który przecież poprzedniego wieczora sam pospieszał sprawy.
- Nie gadaj takich głupot! - Bo sama propozycja zabawy była głupia i niepotrzebna. Scottie nie chciał, wręcz bał się czegoś takiego. - Ja się nie boję! Niczego! A-ale nie chcę, rozumisz?
Nie podobała mu się sytuacja, w jakiej się znalazł. Co prawda nie było powodu do obaw, bo Francis raczej nic złego nie mógł mu zrobić, ale samo uczucie osaczenia sprawiało, że chciał go odepchnąć i uciec. Dawne instynkty, wytworzone podczas wielu, wielu ucieczek przed Anglikami, nie dawały łatwo o sobie zapomnieć. Ścianka prysznica nie była co prawda pionową ścianą klifu, a usta Francisa grotem angielskiej włóczni, ale wciąż dreszczyk pozostawał.
- Nie masz mojej zgody.
Czuł się bardziej niż niekomfortowo. Z tego też powodu złapał Francisa za ramiona i odsunął od siebie, a następnie wymknął się pod prysznica. Nie sądził, że pozornie romantyczna chwila pod prysznicem może obudzić wspomnienia. Gdyby nie był już mokry, pewnie by się spocił.
Chwycił za wolny ręcznik.

605Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 27, 2013 9:23 pm

Francja

Francja

Francis za to nie miał pojęcia o wspomnieniach jakie przywołał swoim zachowaniem. Nie zgadłby nawet, że podczas chwili jak ta Scott mógł pomyśleć o takich traumatycznych przeżyciach. Po prostu Scottie ciągle miał w sobie kilka rzeczy, których Francis nigdy nie zrozumie, ale to nawet lepiej. Przecież bez tego ich wspólnie spędzane chwile nie byłyby takie ciekawe.
-Mon cheri!- Zawołał za przyjacielem, który wymknął się spod jego ust zbyt szybko i bez ostrzeżenia. Przestraszył się, że zrobił coś nie tak i efektem jego działania jest ucieczka Scotta. Poniekąd tak było ale skąd mógł o tym wiedzieć? Pozostało mu jedynie myślenie z przerażeniem o przyczynie takiego obrotu sprawy.
-Czemu uciekasz? Skoro nie ma zgody to nie, oui?- Zakręcił wodę i wyskoczył spod prysznica w ślad za Scottem. Nie zważając na to, że jest całkowicie mokry, a on prawdopodobnie zamierzał się wytrzeć, przytulił przyjaciela od tyłu i oparł brodę na jego ramieniu.
-Przepraszam, mon amour. Nie chciałem abyś poczuł się przytłoczony przez moje zaloty. Po prostu byłeś za mało stanowczy. Myślałem, że tak się tylko ze mną droczysz.- Pośpieszył z wyjaśnieniami, trzymając mocno Scotta, przekonany, że to wszystko z jego winy.

606Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Czw Lis 28, 2013 4:40 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie po raz kolejny był na siebie zły, o ile po prostu nie wściekły. Zarzucił ręcznik na głowę i w kilku silnych ruchach przetarł włosy susząc je na tyle, by przynajmniej z nich nie kapało. Reszty nie wycierał, po prostu owinął materiałem biodra.
- Daj mi spokój - burknał, ale jednocześnie poklepał Francisa po dłoniach, chcąc dać do zrozumienia, że to nie jego wina. - Jak mówię nie, to znaczy nie, ch-cholera. Rozumiesz?
Miał nadzieję, że Francis rozumie. Złość powoli ustępowała wstydowi. Uznał, że zachował się jak szczeniak i nic go nie tłumaczy. Mógłby powiedzieć Francisowi, czemu uciekł, ale po prostu się wstydził i poniekąd bał wyśmiania. Przecież nie miał prawa miewać słabości! Nie on!
Westchnął poprawiając węzeł ręcznika.
- Francis? Chodź, zjedzmy śniadanie. A potem się zobaczy, okay?

Chciał zmienić temat, a jedzenie zawsze było tematem odpowiednim.

607Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Czw Lis 28, 2013 11:52 pm

Francja

Francja

Po pierwszych słowach Scotta było niemal pewny, że ten jest na niego zły i najchętniej zaszyłby się gdzieś w ciemny kącie z daleko od niego. Jednak przyjazny gest, który wykonał zmienił jego myślenie.
-Pewnie! Rozumiem, rozumiem.- W tej chwili był gotowy przyrzec mu niemal wszystko. Niestety, cóż poradzić, że jego obietnice często bywały bez pokrycia? Tak czy owak cała ta reakcja Scotta zasiała w nim pewną wątpliwość. Coś mu się tutaj nie zgadzało ale kiedy usłyszał o śniadaniu postanowił odsunąć ten temat rozmyślań na bok i uszczęśliwić przyjaciela. W końcu co było teraz ważniejsze?
-Oczywiście! Już ci robię śniadanie, mon amour! Nie będziesz musiał czekać.- Odsunął się od Scotta i sięgnął po swój ręcznik. Wytarł się sprawnie i dokładnie. Najpierw skórę a potem włosy. Nagle zorientował się, że przecież nie może obejść się bez suszarki. Lustro mu o tym przypomniało kiedy zdjął ręcznik z włosów.
-Scottie, poszukaj sobie czegoś do ubrania a ja szybko wysuszę włosy i już zabieram się za śniadanie, bien?- Już kombinował... jeszcze chwilę temu był gotowy oddać mu wszystko tu i teraz.

608Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 29, 2013 12:06 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Okay. - Zgodził się, by to Francis robił śniadanie. Sam sięgnął po wczorajsze kuse bokserki, zaplątane jeszcze w spodnie, które zrzucił razem z nimi przebierając się w kilt, i puszczając wcześniej ręcznik wciągnął je na tyłek.
Kiedy jednak usłyszał, że "nie będzie musiał czekać", a potem, że jednak mokre włosy są ważniejsze, odpuścił.
Zacisnął usta i przewrócił oczyma. Nie rozumiał Francisa. On sam nawet nie zainteresował się tym, by swoje włosy przeczesać, bo wiedział, że jak wyschną, wrócą do swojego normalnego stanu, no, może będą trochę bardziej odstawać. Czemu Francis nie mógł przyjąć takiej samej strategii i katował własne suszarką po każdym ich zamoczeniu?
- Jasne. To ja idę.
Odłożył ręcznik na pralkę i nie czekając na odpowiedź wyszedł z łazienki. Skoro Francis ma się pięknić, to może jeszcze uszczknie odrobinę snu? Nie chciało mu się wracać do sypialni, więc uwalił się na swojej ulubionej kanapie.

609Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sob Lis 30, 2013 12:31 am

Francja

Francja

Francis po prostu nie mógł spędzić ani chwili dłużej z mokrymi włosami na głowie. Odbierały mu one pewność siebie a czasem nawet miałby jeszcze większy wpływ na jego psychikę. Negatywny oczywiście. Rzecz w tym, że dobrze zdawał sobie sprawę ile w nich niedoskonałości i w chwilach, w których o nich pamiętał było naprawdę źle. Wolał więc nie ryzykować, że kiedy doschną same będą podobnie powyginane i otoczyć je opieką. Scott powinien być szczęśliwy bo w tym pośpiechu darował sobie nawet odżywkę. Wysuszył tylko włosy, układając je odpowiednio. Jedynym co go zmartwiło było to, że nie był do końca pewny co oznaczały ostatnie słowa Scotta. Mógł pójść zaczekać na śniadania ale mógł też zdenerwować się i pójść się pakować. Kiedy tylko to do niego dotarło wyłączył suszarkę i zbiegł na dół, poprawiając ręcznie swoją niedopieszczoną fryzurę. Przedtem zdążył jeszcze narzucić swoje ciuchy z łazienki. Koszuli nawet nie zapiął. Odetchnął z ulgą kiedy znalazł swojego gościa na kanapie. Miło byłoby go tam znajdować zawsze gdy coś pójdzie nie tak.
-Mon amour, już jestem. Suchy, nieziemsko przystojny i gotowy by zrobić ci śniadanie godne mistrza kuchni światowej sławy. Hej! Ty chyba nie będziesz spał, oui?- Po tym jak zdążył się już się zapowiedzieć i zorientował co tutaj się kroi, pochylił się nisko nad twarzą Scotta.
-Tłumacz się!- Nakazał mu lekko rozzłoszczony tym co tu zastał. Pomyśleć, że początkowo się cieszył. Już o tym zapomniał.

610Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sob Lis 30, 2013 1:19 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie położył się, przeciągnął, ułożył nogi na oparciu, po chiwli jednak uznał, że wygodniej mu będzie, gdy je podkuli. Po tym jeszcze parę razy zmieniał ułożenie, przekręcał się z boku na bok i na brzuch, ostatecznie wylądował z powrotem na plecach i takim zastał go Francis.
Nie było mowy, by przy swoich akrobacjach i szumie suszarki z łazienki mógł chociaż na chwilę przysnąć, więc po prostu leżał z przymkniętymi oczami relaksując się w chwili spokoju i wygody, choć nie do końca ciszy. Rozmyślał nad tym, jak zachował się wcześniej i uznał, że choć jego panika była szczeniacka i głupia, miał do niej prawo ze względu na dawne zajścia, więc nie ma sensu się nią zadręczać. Pomyślał, że najwyżej wyjaśni Francisowi potem co i jak.
- Hello. - Przywitał się całkiem uprzejmie i uchylił powieki. - Ja nie będę spał, ale niewykluczone, że stracę przytomność z niedożywienia i wyczerpania, bo tyle zwlekasz z tym śniadaniem.
Zamknął ponownie oczy chcąc uzmysłowić Francisowi, jak okropnie wyczerpany jest i co przeżywa. Brak dźwięku suszarki w tle był kojący. Jeśli Francis pozwoli mu tu zostać, może rzeczywiście zdrzemnie się jeszcze parę minutek.
- Tyle zwlekałeś, że sądziłem, że tu umrę. Prawie umarłem.

611Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Wto Gru 03, 2013 9:48 pm

Francja

Francja

Francis przyglądał mu się jeszcze przez chwilę z nadzieją, że Scottie po prostu żartuje. Jednak na próżno wyczekiwał jego śmiechu. Wyglądało na to, że to całkiem poważne wyznanie i choć doskonale wiedział, że przyjaciel ma skłonności do przesadzania, postanowił zając się nim z większą troską. Zaraz... czy czasem to nie on miał się troszczyć o Francisa?
-Mon, amour! Nie będziesz mi tutaj tracił przytomności, oui? Wstawaj! Pomożesz mi zrobić śniadanie. Zapach świeżego pieczywa i herbaty na pewno przywróci cię do życia.- Ani myślał zostawiać go teraz samego. Zastając Scotta w takiej pozycji mógł być już pewny co się stanie jeśli chociaż na chwilę zostanie sam. Chwycił go więc za ramię i ciągnął w górę, choć wiedział, że bez zgody samego Scotta nie postawi go do pionu. Cóż, na razie słabo wychodziła mu ta troska o przyjaciela, chociaż w swoich oczach robił wszystko żeby mu pomóc, czyli w tej chwili doprowadzić do stanu używalności.
-Nie umrzesz, mon amour. U mnie z głodu na pewno nie umrzesz. Od tej pory będę cię karmił tak, że nie będziesz śmiał narzekać na głód. Z resztą powinienem się obrazić, wiesz? Przecież staram się żebyś był syty i zabawiony. Czasem nawet cierpię przez to ale nie narzekam.- Tak, chciał zwrócić delikatnie uwagę Scotta na to, że role miały być odwrócone. To on teraz powinien leżeć plackiem i czekać na śniadanko... o ile mógłby spokojnie powierzyć swoją kuchni Scottowi.

612Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Wto Gru 03, 2013 10:25 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie kolejny raz zrobił z siebie ofiarę, chwilowo zapominając, że to nie on był tutaj ofiarą. Leżało się wygodnie, więc gdyby rzeczywiście miał tutaj umrzeć, to znaczy zasnąć, nie narzekałby zbytnio. Cóż, wcale by nie narzekał. Bo by spał.
- Ale Francis... ja bym rano kawę wolał. - Dnia nie rozpoczynało się bez kawy. Scottie uznał, że Francis powinien to już wiedzieć.
Zebrał się z kanapy, chociaż naprawdę wolałby tam zostać. Jeszcze na godzinkę albo dwie...
Wyprostował się i przeciągnął mrucząc cicho. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że dobre przeciągnięcie z rana to jak pół orgazmu. Scott przyznawał temu komuś rację. Podrapał się po brzuchu, a następnie po pośladku. Nie wytarł się wcześniej, więc bieliznę miał mokrą. Drapanie również było przyjemne, ale nie aż tak jak przeciąganie.
- Okay, ja cię trzymam za słowo. Ja bym chciał na śniadanie jakiś... bekon, albo jaką kiełbaskę, co? Zjemy coś dobrego? - Przyciągnął ramieniem Francisa do siebie. Wolał nie wspominać, co ten zrobił mu na śniadanie dzień wcześniej. Miał nadzieję, że dzisiaj przynajmniej zje coś porządnego. - Nie obrażaj się, n-nie ma co.

613Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sob Gru 07, 2013 1:18 am

Francja

Francja

Zdjęcie Scotta z kanapy okazało się połową sukcesu. Gdyby tylko wiedział, że od rana będzie tak strasznie narzekał to pewnie darowałby sobie pranie pościeli o tak wczesnej porze. Tutaj właśnie dotarli do tego momentu, kiedy Francis pożałował trochę, że go obudził. Miał tylko nadzieję, że z tego całego postawienie Scotta na nogi będzie też coś dla niego.
-Scottie, mogę zrobić ci kawę do śniadania, oui?- Zaproponował już nieco zmęczony dogadzaniem mu z każdym drobiazgiem. Otoczony ramieniem Scotta westchnął głęboko i, obejmując go w pasie poprowadził do kuchni.
-Czy ja powiedziałem, że na śniadanie będziemy jeść sam tłuszcz i mięso? Non, mon amour. Podobam ci się? Nie opowiadaj! Wiem, że tak. Skoro ci się podobam to pewnie chciałbyś wyglądać podobnie. W takim razie polecam ci zrezygnowanie ze śniadań tego typu. Dostaniesz świeże pieczywo i kawę.- Poinformował Scotta. Wiedział, że ten będzie przeciwny. Nie wiedział w jaki sposób zaraz da mu to odczuć. Nie chciał krzywdzić przyjaciela ale nie było to łatwo do zrobienia, gdy miał on takie okropne nawyki. Najgorsze jest to, że mogły się one udzielić Francuzowi a to byłaby już tragedia. Szczególnie jeśli chodzi o konsekwencje jadania takich śniadań jak Scott.

614Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Nie Gru 08, 2013 12:59 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Gdyby Scott mógł się wyspać, na pewno nie narzekałby tak, jak teraz. Co prawda Francis nie pozbyłby się marudzenia do końca, jednak choć w jakiejś części byłoby lepiej.
Scottie jednak został wyrwany z łóżka, a potem zestresowany pod prysznicem, więc musiał odreagować.
- Oui. - Potwierdził chęć wypicia kawy. - Herbatkę, w sumie, też mogę wypić. Tak na rozgrzanie.
Zdążył już trochę obeschnąć, jednak włosy wciąż miał mokre. Nie uważał, by u Francisa w domu było zimno, ale włoski na ciele i tak stanęły dęba z powodu temperatury. Stał się jeszcze bardziej... puszysty, niż zazwyczaj.
Usiadł przy stole w kuchni.
- No, podobasz. - Odpowiedział mimo wszystko, choć bez szczególnego entuzjazmu. Zaczesał dłonią mokre kosmyki w tył. - Ale ja też się tobie podobam i wglądam dobrze, nie? A jem mięso. Patrz, już zabiedzony jestem - wciągnął brzuch - a ty mi jeszcze podstawowego posiłku dnia odmawiasz... Co ja, najem się samym chlebem? Suchy chleb to może koń jeść, ja potrzebuję mięsa. Nic się nie znajdzie? Parówka choćby? O, parówki zagrzejem, co? I do tego te twoje pieczywo. I jajko takie usmażone, bo fasolki to pewno nie masz.

615Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sro Gru 11, 2013 11:17 pm

Francja

Francja

Podejrzewał, że nie będzie łatwo przekonać Scotta do przyjęcia z entuzjazmem jego propozycji śniadania. Niestety, o ile zwykle lost zdołał go ciągle zaskakiwać, tym razem okazało się być tak, jak myślał.
-Nie będziemy niczego smażyć, Scottie. To niezdrowe. Szczególnie nie na ten twój podstawowy posiłek dnia. Nie będziemy jeść suchego chleba. Możesz sobie wziąć croissanta z czekoladą a bagietkę posmarować masłem albo dżemem.- Podszedł do lodówki i pochylił się ku jej wnętrzu by znaleźć coś, co będzie odpowiednie na śniadanie, w jego przekonaniu, i uszczęśliwi Scotta.
-Możesz położyć sobie szynkę na bułkę. Tak bardzie dobrze? Warzywa też mam świeże. Na to proponuję ci wziąć sobie plasterek pomidora.- Wyciągnął szynkę i położył ją na deseczce do krojenia, obok ozdobnego koszyczka, pełnego owoców i warzyw.
-Musisz jeść wszystko smażone i tłuste? Jestem pewien, że nie.- Nie podziałała na niego sztuczka z wciągniętym brzuchem. Dopiero co pod prysznicem wdział bardzo dokładnie jak mają się sprawy. Wstawił przy okazji wodę na kawę skoro zdecydowali, że będą ją pić. Herbatę postanowił pominąć. W końcu Scottie wyraźnie zaczynał wchodzić mu na głowę, a Francis powinien nad nim zapanować.

616Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Pią Gru 13, 2013 12:37 am

Szkocja

Szkocja
Admin

- Ale Francisss...
Ten przeciągły jęk mógł znaczyć tylko jedno - Scottiemu nie podobał się pomysł Francuza.
- Ale Francis, smażone jest najlepsze. - Oparł głowę na dłoni, a łokieć na blacie stołu. Zgarbił się trochę. - Francis, ty jadłeś kiedyś na śniadanie takie dobrze wysmażone kiełbaski? Albo... albo jajecznicę na tak dobrze wysmażonym boczku. Albo wędzoną rybę, co? Albo... - Szkot rozmarzył się trochę. Przymknął powieki, by choć oczyma wyobraźni widzieć ulubione dania. - Albo owsiankę chociaż...
Scott nie wybrzydzał i nie wymagał wykwintnych dań, ale posiłek bez mięsa nie mógł być przez niego nazwany posiłkiem. Najlepiej, jeśli to mięso było wysmażone. Najlepiej w głębokim tłuszczu. A i do owsianki mógł dorzucić chociażby rybę.
- Nie ma być zdrowo, ma być smacznie. Jak rano wstaję to mi się wcale jeść nie chce, ale jak poczuję taki bekon to aż ślinka cieknie, nie? O-o, ale czekolada też może być. I to masło, i dżem nawet. I szynkę.
Z tego wszystkiego najbardziej podobała mu się ostatnia opcja. Szynka mogła zostać nazwana mięsem, o ile nie występowała w tych cieniutkich plasterkach. Wpadł na kolejny, w swoim mniemaniu, doskonały pomysł.
- A jakbym jajecznicę na tej szynce zrobił? Masz ochotę?

617Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sob Gru 14, 2013 12:56 am

Francja

Francja

Widząc jak Scottie rozmarzył się po wymienieniu kolejnych dań, które nie nadawały się na francuskie śniadanie, Francis poczuł się jakby w momencie odmowy zabijał jego marzenia. To był jeden z mniej przyjemnych momentów, które przeżył od przyjazdu Scotta. Nie był przecież bezdusznym potworem więc trudno mu było przejść obok takiego widoku obojętnie.
-Bien, mon cher! Wybrałeś.- Oświadczył porzucając wszystkie swoje plany względem śniadania. Sam nie wierzył, że to robi i wiedział, że pożałuje ale teraz miał już serdecznie dość odrzucania wszystkich jego pomysłów. Ciekaw był jak Scottie poradzi sobie na jego miejscu i to nie tylko w kuchni...
-W końcu jestem poszkodowany, oui? Wiesz jak mnie boli? Wcale nie przeszło. Mon Dieu!- Ze zbolałym wyraz twarzy podszedł do stołu i oparł się o jego blat, drugą ręką masując obolałą tylną część ciała.
-Przygotuj nam śniadanie skoro masz tyle znakomitych pomysłów. Ja nie czuję się już na siłach.- Oświadczył wbrew prawdzie i swojej intuicji.

618Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sob Gru 14, 2013 12:01 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott miewał gorsze chwile w przeciągu tych dwóch dni. Teraz po prostu chciał ponarzekać, dla własnej przyjemności i poniekąd denerwowania Francisa. Nie znaczyło to jednak, że byłby nieszczęśliwy, gdyby przyszło mu zjeść szkockie śniadanie.
- To jak nie przeszło, to po co łazisz? U-usiądź. - Zdążył już zapomnieć o wstydliwym bólu przyjaciela. Teraz poczucie winy uderzyło go z taką samą siłą, jakby dowiedział się o tym po raz pierwszy. Wstał i złapał Francisa pod łokieć, jakby spodziewał się, że ten za chwilę mu zemdleje. - Chodź, ostrożnie, p-położysz się, huh? A ja się wszystkim zajmę. Przygotuję ci coś dobrego i... ech, więcej ze mną kłopotu niż pożytku, co? Ja do domu będę się zbierał.
Nie chciał jeszcze wracać, ale od odpowiedzialności najlepiej było uciekać. Francis mógł sobie poradzić sam nawet mimo bólu.
- Po śniadaniu będę uciekał, akurat przed północą dotrę do domu, co? Nu...

619Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Nie Gru 15, 2013 8:37 pm

Francja

Francja

Nie zamierzał mdleć. Czuł się całkiem na siłach aby zrobić francuskie śniadanie dla siebie i Scotta, tym bardziej by stać i robić wrażenie. Poza tym wrażenie, które usiłował zrobić nie miało być dobre więc jego rola była aż zbyt łatwa. Dlatego dał się chwycić Scottowi ale nie przewidział skutków.
-Mon amour, ja się mogę położyć ale może lepiej ci pomogę, oui?- Choć ze Scottem przybyło w domu Francji kilka problemów, to jakoś trudno było go tak łatwo z niego wypuścić. Przynajmniej Francis nie mógł narzekać na nudę, a teraz spojrzał na niego zaniepokojony wizją utraty rozrywki i towarzystwa.
-Tak szybko? Mieliśmy iść na bilard, oui?- Chciał go zatrzymać, przywołując propozycję z ubiegłego wieczora ale zwątpił w powodzenie takiego planu w tej, konkretnej sytuacji.
-Słuchaj, Scottie. Ty się wcale nie przejmuj tym moim bólem. Naprawdę nie ma czym. To się zdarza, oui? Na pewno nie jest to twoja wina. Boisz się żebym znów nie zachęcił cię do miłości? Przecież nie krzywdzisz mnie w trakcie.- Wykorzystał wszystko czego dowiedział się z obserwacji aby pocieszyć Scotta i odegnać jego zmartwienie. Przecież to nie do pomyślenia żeby Scottie tak martwił się o coś, co na pewno nie było tego warte. Do tego Francis powinien się wstydzić. Starał się żeby jego gość czuł się u niego jak najbardziej komfortowo a tutaj nagle przez jeden z gorszych pomysłów wszystko zaczęło się walić w zastraszającym tempie.

620Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Pon Gru 16, 2013 2:35 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Nie, ja sobie poradzę.
Scottie był zdecydowany, by zachować się tak, jak postanowił. Pociągnął Francisa w kierunku kanapy. Jeśli Francuz dalej będzie się opierał, to zatarga go tam siłą w ramach swojej nieco upośledzonej opiekuńczości.
- Zrobię ci dobre śniadanie, to się od razu lepiej poczujesz. I lepiej będzie, jak ja pojadę.
Nawet wizja ogrania Bonnefoya w bilarda nie wpłwała dobrze na motywację Scottiego.
- Bo może i się zdarza, a-ale miało się nie zdarzyć, nie? Widzisz, ja się wcale do tego nie nadaję. Ty mnie zmuszasz do ch-cholernej miłości, a ja sobie nie radzę. - Powiedział w końcu, co mu na sercu leżało. Zmarszczył swoje wysokie czoło. - Będzie lepiej, jak pojadę do domu i wrócę do kotów. Im przynajmniej krzywdy nie robię.
Gdyby podciągnąć przekarmianie pod krzywdę, Scottie mógłby się jednak mylić. Na razie nie chciał o tym myśleć. Nie chciał też myśleć o bolącym tyle Francuza.
- To tak weź szybko, bo nie chcę po nocy jechać.
Gdyby dowiedział się, że Francis tak naprawdę nie cierpi aż tak, pewnie byłoby mu przykro. I byłby zły.

621Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Czw Gru 19, 2013 9:39 pm

Francja

Francja

Czuł się strasznie zdezorientowany. Za bardzo namącił już Scottowi w głowie tym swoim bólem, który z każdą kolejną minutą miał coraz mniej wspólnego z rzeczywistością. Teraz już wiedział, że wspomniał o nim o dwa razy za dużo. Jednak nie widział możliwości wycofania się z tego na chwilę obecną. Scott nie był na tyle głupi żeby mu w to uwierzyć, a jego następne słowa wstrząsnęły Francuzem i ścisnęły jego serce na dobre.
-Zaraz, zaraz!- Zatrzymał się przy kanapie jak ten uparty osioł, sam nie wiedział jak dokładnie się tam znalazł, i nie miał zamiaru się na niej kłaść ani w żaden inny sposób opuszczać boku Scotta póki nie będzie pewien, że ten widzi sprawę taką jaka jest... lub przynajmniej taką jaką widział ją Francuz.
-Posłuchaj, mon amour. Pochopnie podjąłeś decyzję. Potem będziesz jej żałować.- Złapał Scotta za ramię i spojrzał mu w oczy głęboko ale stanowczo. Nie wyglądał jakby zamierzał ustąpić. Dobrze, bo ktoś tutaj w końcu musiał być prawdziwym mężczyzną. Ta dwójka miała o wiele spokojniejsze życie gdy Francuz był regularnie utwierdzany w przekonaniu, że to on nim tutaj jest.
-Nie jesteś złym kochankiem, słyszysz!?- W myślach pocieszył się, że i tak jest lepszym ale teraz musiał schować dumę do kieszeni i powiedzieć Scottowi kilka prawd o minionym wieczorze, bez upiększania ich wstawkami, które dowiodą kto tutaj jest materiałem na króla świata.
-Wiem, że może w twojej technice niewiele jest mojej nauki i możliwe, że trochę za mocno cię naciskałem... Oui, niech będzie. Zmuszałem cię kiedy się wzbraniałeś. Tylko wiedz, że naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałbyś to robić. To, że jesteśmy przyzwyczajeni by kochać się w inny sposób nie przekreśla naszych szans, a taki mały ból jak ten mój pojawia się w większości przypadków. Poza tym wina leży po obu stronach, oui? W tym przypadku bardziej po mojej.- Jego spojrzenie zelżało a usta Francisa wygięły się w pocieszający uśmiech. Potarł lekko ręką ramię, Scotta.
-Nie spodziewałbym się piękniejszej rekompensaty za taką drobnostkę, jak nasz wczorajszy wieczór... i wtedy na kanapie.- Uśmiechnął się pewniej a drugą rękę wyciągnął w kierunku wspomnianej kanapy, obok której akurat stali. Przejechał palcem po krawędzi jej oparcia, wodząc za nim wzrokiem a potem wrócił spojrzeniem do Scotta.
-Jestem taki szczęśliwy mając cię tutaj przy sobie.- Objął go lekko, a radość wydawała się sprawiać, że jego twarz promieniowała, przez co wyglądał jak prywatne słońce Scotta.-Zostaniesz jeszcze kilka dni?

622Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Pią Gru 20, 2013 11:11 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott czuł się ze sobą coraz gorzej. Chciał, żeby było dobrze, a wyszło - czy też wmawiał sobie, że wyszło - jak zwykle. Łatwo się zniechęcał, jeśli uważał, że to, co robi, mu nie wychodzi. Mimo pochwał, Francis też trochę narzekał, więc nie wszystko było idealnie. Czy też - było dalekie od ideału. Bardzo dalekie, skoro przy okazji Francuzowi działa się krzywda.
- Kładź się. - Nalegał dalej, jakby puszczając mimo uszu słowa przyjaciela. - Nie mam całego dnia.
Jego usta mimowolnie wygięły się w podkówkę skierowaną do dołu. Milczał dłuższą chwilę, słuchając, co Francis ma mu do powiedzenia. O ile lubił komplementy, o tyle nie wiedział, czy może teraz wierzyć w miłe słowa.
- Powiedz wprost, że mnie zmuszałeś, a ja nie umiałem. - Mruknął. - I tu nie ma żadnej winy. Stało się i-i tyle, co? Ty wymagasz co innego, ja robię co innego i tyle. Nie pasujemy do siebie.
Czuł się tym gorzej, że przecież starał się bardzo poprzedniego wieczora. Był przekonany, że stanął na wysokości zadania. Jeśli to było za mało, to Scottie uznał, że czas odpuścić, bo nie zadowoli Francisa. Gdyby zaczął słuchać Francuza, zmieniłby zdanie, ale jego smutną przypadłością było to, że jak już coś sobie wmówił i w to uwierzył, trudno było go zmusić do zmiany zdania.
Przytulił Francisa, choć jemu wcale nie było do śmiechu.
- Zobaczę, ale raczej nie. Idę robić śniadanie. M-może to mi się uda.
Postanowił już, że, nie chcąc zaliczyć kolejnej wpadki, przygotuje śniadanie po francusku.

623Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Pią Gru 20, 2013 10:25 pm

Francja

Francja

Nie dostrzegł słabego punktu swojej przemowy. Dlatego nie mógł zrozumieć jak to możliwe, że Scott dalej wierzył w to co pojawiło się nagle w jego głowie, a nie w to, co potwierdził mu Francuz własnymi słowami. Nie zgadzał się z przyjacielem. Nie wydawało mu się, że do siebie nie pasują. Przynajmniej w łóżku... o tym czy pasują do siebie w innych sferach można było jeszcze podyskutować. Chociaż Francis i tak przekonywałby każdego zainteresowanego, że pasują do siebie jak nikt inny, bo przecież sam był całkowicie zaślepiony.
-Powiedziałem ci wprost to co było prawdą. Zmuszałem cię troszkę.- Czuł się niekomfortowo w tej sytuacji. Nie przywykł do przyznawania się do takich rzeczy. Gdyby teraz nie miał przed sobą Scotta to pewnie wmawiałby swojemu rozmówcy, że to on rzucił się na niego oszołomiony przez urok Francuza.
-Ale myślisz się w jednej rzeczy. To nie prawda, że do siebie nie pasujemy. Chyba nie powiesz, że było ci ze mną wczoraj źle, oui? Nawet nie próbuj zaprzeczać! Zauważyłem przecież, że było ci może nawet tak cudownie jak mnie.- Nie dał Scottowi odpowiedzieć. Starał się zachować łagodny ton choć troszkę był już zestresowany tym, że jego starania mogą jednak nie przynieść spodziewanego rezultatu.
-Osoby, które nie są do siebie dopasowane w tej sferze życia, nie potrafią zaspokoić siebie nawzajem. Czujesz się niezaspokojony? Pewnie, że nie.- Znów odpowiedział za niego.- Scottie, ostatnia noc była nadzwyczajna i nie żałuję, że miała miejsce. Gdyby była taka możliwość to powtórzyłbym ją, a gdyby cofnąć czas to namówiłbym cię wczoraj do powtórki żeby mieć takich wspomnień na zapas. To było prawdziwie piękne doświadczenie i dziękuję ci za nie, mon amour.- Z każdym następnym wypowiadanym zdaniem w głosie Francisa rozbrzmiewało coraz więcej nieokiełznanych emocji. Czuł się coraz bardziej zrozpaczony, ponieważ doprowadził do tego, że Scott przez niego musi opuścić francuski dom. Poza tym był wręcz zdesperowany w dobieraniu argumentów, które mogły przemówić mu do rozsądku. Ze wspomnieniem ostatniej nocy doszła do tego jeszcze ekscytacja tym co miał szczęście przeżyć. Z połączenia tego wszystkiego na koniec złożył na ustach Scotta gorący pocałunek, który przerwał równie niespodziewanie jak zaczął.
-Bien, Scottie. Ja się położę i poczekam ale ty jeszcze pomyślisz. Na pewno zrobisz to dla mnie, oui?

624Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Sob Gru 21, 2013 12:07 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Gadają, że przeciwieństwa się przyciągają, a ja uważam, że to raczej swój do swego ciągnie, co? A myśmy są zupełnie inni.
Scott głosił swoje mądrości trochę nieprzemyślanie, bo za chwilę może twierdzić, że jest zupełnie odwrotnie. Wystarczy, że na razie ta teoria pasowała do chwili.
Nieco nerwowo przestąpił z nogi na nogę.
Francis nie dał mu dojść do głosu, więc mu nie przerywał. I tak nie miał do powiedzenia nic mądrego ani odkrywczego, więc się nie wyrywał.
Mruknął z pretensją, gdy Francuz postanowił go pocałować, ale nie odepchnął go, choć zastanowił się, po co Bonnefoy to robi. Gdzieś z tyłu głowy pojawił się nawet głosik, który twierdził, że ten zmusza się, by w ogóle dotknąć ust Szkota. Scottie szybko go uciszył.
- Zobaczymy.- Odmruknął w końcu, gdy jego usta odzyskały wolność. - Teraz odpoczywaj.
Sam już nie wiedział, o co chodzi Francisowi. Gdyby jemu ktoś robił krzywdę, pewnie byłby zły.
Westchnął i poszedł do kuchni biorąc się za śniadanie. Francuskie w wykonaniu szkockim.

625Dom Francji - Page 25 Empty Re: Dom Francji Nie Gru 22, 2013 12:45 am

Francja

Francja

Gdyby w istocie ktoś zrobiłby mu krzywdę to oczywiście, że nie byłby na tyle głupi by pchać się w jego ramiona i sprawiać mu przyjemność pocałunkiem. Cóż, gdyby Scottie miał takie doświadczenie z różnego rodzaju kochankami jak Francis to na pewno wiedziałby, że ból, który Francuz odczuwał nie był przez niego odbierany jako krzywda. Po prostu była to jednak z konsekwencji przyjemności minionego wieczoru. Przyjemnością tą nie mógłby się cieszyć gdyby przez cały czas nie zapominał o tej przykrej konsekwencji. Dokładnie tak robił to Szkot. Teraz Francis go rozumiał. Doszedł do tego kiedy leżał bezczynnie na swojej salonowej kanapie i czekał aż Scott pozwoli mu podejść do stołu, do siebie lub gdziekolwiek indziej. Miał również bardzo głęboką nadzieję, że przyjaciel jednak rozważy jego słowa i pozwoli sobie zostać u niego jeszcze na kilka dni. W końcu nie mógł mu powiedzieć już nic więcej w tym temacie. Kości zostały rzucone. Co będzie dalej zależało tylko od Scotta. Francuz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nawet jeśli przyjaciel zostanie u niego dłużej to zbliżenie się do niego i tak będzie graniczyło z cudem. Ta myśl spowodowało smutne i głębokie westchnięcie u Francisa, spoczywającego na wygodnej kanapie. Bawił się on kosmykiem włosów i od czasu do czasu wychylał by spojrzeć wgłąb kuchni i skontrolować czy Scott nie potrzebuje jego pomocy.
-Dobrze ci idzie, mon cher?- Zawołał w stronę obserwowanego pomieszczenia. Gdyby jego pomoc okazałaby się naprawdę niepotrzebna to pewnie byłoby mu przykro.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 25 z 27]

Idź do strony : Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26, 27  Next

 » Francja » Dom Francji

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach