Był właśnie w trakcie nucenia sobie jednej ze starszych, lecz powszechnie znanych piosenek, kiedy usłyszał ciche postękiwania dochodzące z sypialni. Jakby Polenowi śniło się coś niezmiernie smutnego. Nie zwróciłby na to większej uwagi, ale nagranie się kończyło, a w drugim pokoju nadal nie zapadała cisza. Postanowił to sprawdzić; oczywiście nie dlatego, że obudził się w nim nagle jakiś ludzki odruch, tylko... Po prostu... Ugh, po prostu chciał mieć z czego potem kpić, o.
Stanął wpierw, opierając się o framugę i z daleka przyglądając śpiącej personifikacji. Kołdra, najwidoczniej z powodu szamotania zsunęła się w połowie na podłogę. Po cichu, nie chcąc być przyłapanym na gorącym uczynku, podszedł bliżej, przypatrując się Polakowi. W koszulce z wielkim, czarnym krzyżem wyglądał tak sprzecznie w porównaniu z łagodnym, choć wykrzywionym w smutku obliczu. Wtem dostrzegł strumyczek łez, spływających mu przez sen po policzkach. Szczerze zdziwiony, pochylił się dosyć nisko nad nim, palcem ścierając odrobinę słonych kropli. Co takiego mu się śni, że płacze...?
Wmurowało go to trochę, ale nie miał czasu na głębsze przemyślenia na ten temat, bo odniósł wrażenie, że blondyn się zaraz obudzi. To by dopiero było, gdyby zobaczył go nad sobą, ścierającego mu łzy. Żałosne i upokarzające... Ciekawe, dla której ze stron bardziej. W każdym bądź razie, zwiał do kuchni jak spłoszona mysz, gdzie zabrał się od razu za zmywanie, wyrzucając sobie głupie postępowanie.