Spojrzał na Rodericha, skoro chciał pilnować brata to nawet dobrze się składa bo on musi nawet zostać tu w samochodzie i kierować:
-Gut, skoro chcesz...-odparł bez sprzeciwów i złapał za kierownice.
Gdy tylko kuzyn opuścił pojazd i przetransportował się do drugiego wreszcie ruszyli. Na początku bardzo powili potem nabrali tępa. Pojazd lekko dudnił ale nie działo się nic złego, wyjechali na prostą.
Teraz wreszcie mógł chwile odpocząć w ciszy, byle ta cisza go nie uspała...
-Gut, skoro chcesz...-odparł bez sprzeciwów i złapał za kierownice.
Gdy tylko kuzyn opuścił pojazd i przetransportował się do drugiego wreszcie ruszyli. Na początku bardzo powili potem nabrali tępa. Pojazd lekko dudnił ale nie działo się nic złego, wyjechali na prostą.
Teraz wreszcie mógł chwile odpocząć w ciszy, byle ta cisza go nie uspała...