Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Zagubieni na polskich drogach (German Trio na zadupiu)

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 6]

Austria

Austria

Nim jeszcze Ludwig przyszedł do nich strzelił z liścia Gilberta z urokliwym - ZOSTAW MNIE DEBILU!!!!
Chwilę potem, gdy złość mu puszczała spojrzał na drugiego kuzyna i wysłuchał tego, co on powiedział. Zrozumiał? Proszę was... Kompletnie nie wiedział, o czym mówił Niemiec, spojrzał na niego jedynie poważnie, skonsternowany.
- Chcesz powiedzieć, że nie dasz rady tego naprawic i nie masz zapasowych potrzebnych części...? - dopytał, bo może w swej nie-wiedzy technicznej czegos nie zrozumiał. Brwi mu jednak podjechały do góry, docierało do niego, w jak beznadziejnym połozeniu sie znaleźli...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Dzięki niespodziewanemu i całkiem mocnemu policzkowi oparł się o oparcie i jako tako otrzeźwiał. Już miał odpyskować kuzynowi, kiedy do środka wsunął się wymęczony brat i zaczął coś mówić o stanie samochodu. Po minie Rodrysia stwierdził, że chyba najlepiej nie jest.
- Ale szo szię z samochodem stao? Wszystko to te drogi Felka, o! Inaszej byśmy jechali, nie? - w końcu już nie raz rozkraczyli się na tych diabelskich dziurach... Jakby to miała być jedna z atrakcji turystycznych, objazd po warsztatach

Go??


Gość

Spojrzał po nich z nie bytą powagą jednak ze skrajnym realizmem:
-Nie mam pojęcia...Mogę spróbować coś zrobić ale nie wiem na ile to wytrzyma dalszą jazdę...-odrzekł po zastanowieniu bo dość szybko się w myślach gubił. Był dość zdołowany żeby od razu stwierdzić, że kompletnie nic nie poradzi na tę beznadziejną usterkę. Tak czy siak mimo wszystko posowiało by mu odpocząć, tylko że jak na złość nie może tego zrobić. Za bardzo bał się że rodzinka znowu wymknie mu się z pod kontroli a tego najbardziej chciał uniknąć. Z większą niechęcią odezwał się do Gilberta:
-Mówiłem wam przed chwilą....-syknął:
-Z tym bym się zgodził ale w tym momencie chyba sklinanie na nie nic nie da. Potrzebuję trochę odpoczynku żeby się zregenerować ale jak widzę to nie będzie możliwe. Może więc wy trochę zastanowicie się co moglibyśmy zrobić by się stąd wydostać...
Tak to była nieco głupia i szalona propozycja...

Austria

Austria

Jezus Maria... szepnął w myślach modlitwę, przestraszony ta sytuacją.
- Oczywiscie kuzynie, jeśli tylko potrzebujesz odpocząć, bitte, należy ci sie to - odparł od razu. Mimo, iż do Ludwiga miał nieco żalu przez ostatnia sprzeczkę, wciaż uważał, ze on sie spisał na medal. No, moze poza hotelem.
Zerknął na drugiego kuzyna z małym niesmakiem - Ogarnij sie trochę, Gilbert. Z nas dwóch to Ty sie lepiej znasz na technice... - musiał to przyznać, choc było mu nie w smak przyznawać cokolwiek Prusakowi. Z czystej nienawiści. - Postaraj sie choć raz ze mna współpracować, Gilbert.. - poprosił juz bardziej, niz rozkazał. Z dwojga złego przede wszystkim chciał mieć ten pojazd sprawny.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Wydął policzki słuchając jak Austriak domaga się współpracy. Może by się zgodził, gdyby na przednim siedzeniu siedział ktokolwiek, kto nie byłby Edelsteinem. Z tą konkretną osobą nie dało się zrobić nic, co wymagało działania razem. A skoro sytuacja była jaka była, olał zupełnie kuzynka i wciągnął brata na tylne siedzenie, co by nie stał jak kretyn zgięty. Jakoś nagle zachciało mu się spać, więc zamknął oczy i rozłożył się wygodniej na swojej części siedzeń, nie przejmując się resztą rodzinki.
- To wy sobie dyskutujcie... A ja szię prześpię, hm? I w sumie, to adzę wam to samo

Go??


Gość

Wsłuchiwał się w to co mówi Roderich ze swoistą ulgą, że ten wreszcie raczy zechcieć współpracować w tej sytuacji to mu nader pomoże w zorganizowaniu jakiegoś konkretnego planu. Wreszcie ktoś zrozumiał jak bardzo teraz potrzebuje odpoczynku. Mimo tego skrajnie był pewny, że domniemanie winny tej nieoczekiwanej sytuacji był właśnie on. Mogli choć spędzić noc w hotelu. Byłby w stanie przespać się kilka godzin gdziekolwiek, w końcu to tylko jedna niepełna noc i rano ruszyć mniej więcej wypoczęty. Ale nein - nie na Austriaka takie niegodne warunki, znając życie czepiał się o łóżka. A teraz pewnie wiele by dal za materac.
Skrzywił się tylko i wciągnięty na siedzenie przez starszego brata usiadł obok. Miejsca tutaj za bardzo nie było, grunt że może zasnąć na chwilę na siedząco. Przymkną powieki sennie i jeszcze się odezwał na koniec by wyrzucić to co mu teraz leżało:
-Vetter teraz już jestem pewny, że powinniśmy byli zostać wtedy w tym hotelu...-wymamrotał opierając głowę o szybę. Bruder już prawie zasnął on też pewnie zaraz padnie tylko pierwsze nastawi budzik na kolejne dwie godziny. Wtedy powinien się przebudzić około ósmej. Sięgną do kieszeni i wyjął telefon.

Austria

Austria

Skrzywił sie tylko nieznacznie, widząc śpiącego Prusaka
- Pijak - rzucił, komentując jego zachowanie. Zerknął na Ludwiga.
- Kuzynie, mówiłem ci, ze ja tam nie mam zamiaru zostać i mogę wszak isć na samolot. Wszak miałem jeden odlatujący w ciągu godziny do Vaduz, od Lili dostałbym sie już do domu przecież... - odparł mu bezwiednie. - Nie mógłbym patrzeć na to, jak śpisz pod jedną kołdrą z tym - tu kiwnął głową na Gilberta. Popatrzył na nich jeszcze chwilę - Eh, śpijcie lepiej. - po czym bez słowa sam wyszedł z samochodu.
Co ja mam w takiej sytuacji zrobić?!
- Szlag, szlag, szlag... - marudził juz samemu - Kto to widział, żeby nowicjusz tematyczny stawał sie nagle szefem sytuacji.. Kto to widział tak sie spijać... - Narzekał sam do siebie, łażąc niedaleko auta w tej wew tę, kminiac, co on może zrobić. Podszedł do maski i przyjrzał sie - Gott, jak tu brudno...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Wiercił się przez sen niemożebnie. To siedział odwrócony twarzą w jedną stronę, potem w drugą, raz zleciał nawet na podłogę, ale szybko się pozbierał i wciąż na wpół śpiąc wtulił się w brata. Niestety nie dane mu było długo odsypiać, bo po dwóch godzinach dał o sobie znać nastwiony budzik. Jęknął głośno kiedy irytujący dźwięk zaczął wwiercać mu się w nieźle skacowany mózg. Usiadł i krzywiąc się zaczął przeszukiwać kieszenie brata, żeby wyłączyć diabelskie urządzenie

Go??


Gość

Paplanie Rodericha mocniej go zdenerwowało jednak jakoś z niesmakiem postarał się go wyjątkowo szybko zbyć. Tym bardziej, że wciąż uważał że był na tyle samodzielny by sam wrócić do domu. Gadanie....
Niby jak miałby jechać na lotnisko? I kiedy? Czy on nie ma wyobraźni? A wydawało mu się, że powinien mieć bo w końcu to artysta....
Co do kolejnego zrzędzenia na temat hotelu już go szybko i słownie naprowadził, że jego chęć uchronienia jego samego przed spaniem w jednym łóżku z bratem była teraz jak najbardziej absurdalna:
-Samolotem? Vetter bitte, kiedy ty z w środku znajdziesz odpowiedni lot? I przynajmniej wiesz gdzie jest jakieś lotnisko??? -wymamrotał skrajnie zniechęcony, brat zaczął mu się wiercić na siedzeniu jednak on teraz nawet nie zwrócił na to uwagi:
-Rozumiem, że to nie był czterogwiazdkowy hotel ale może zrozum, że teraz jesteśmy w podobnej sytuacji. Tył samochodu jest dla nas za mały, ledwo się mogę ruszać-....-przerwał nagle bo kuzyn nagle uciekł im z pojazdu.
Cholerny egoistyczny paniczyk...
Poczuł, że nagle ogarnęła go złość i jakby nie był tak śpiący zacząłby miotać teraz przekleństwami. Ale zamknął oczy i postanowił, że wreszcie pójdzie spać jakby nie wiem co Roderich jeszcze powiedział.
Po kilku minutach zasnął jak kamień, niewiele go już obchodziło gdzie jest i jak śpi. Czas minął niezwykle szybko jednak mimo budzika nawet się nie poruszył.

Austria

Austria

We Wrocławiu lotnisko było...Nawet lot wiedział, o której jest. Ale nie! Nie pozwolono mu sie odłączyć od nich. Jednak nie odpowiedział Ludwigowi, tylko wyszedł z samochodu. Trwał juz teraz przy masce samochodu, zastanawiając sie, co mógł mieć na myśli Ludwig, gdy mówił, ze "uszczelka puściła". Uszczelka wydawała mu sie czymś okrągłym i małym... Rzeczywiście! Coś takiego leży obok tego wszystkiego! Rod założył jakieś starsze rękawiczki, po czym ostrożnie wziął to w dwa palce i zaczął oglądać. Fuj... Dobrze, to jest takie cos, położył to tam, gdzie leżało. Teraz - gdzie to powinno być? Rozejrzał sie po całej tej plątaninie przewodów, śrub i kabli zniesmaczony. W końcu przyuważył plamę oleju w jedyn miejscu i kabelek nieco poluzowany. Wzdrygnął sie, ale zmusił swoje ręce do zdjęcia całkiem tego kabelka i obejrzenia go. No.. Dobra... Tak wygląda. Zamocował tą uszczelkę na nim i zauważył teraz, ze jest nieco luźniejsza, niż byc powinna. Na pewno tak sie zakłada? Pokombinował wiele, no nie chce byc inaczej. Najwyraźniej tu jest problem. I co zrobic? Odłożył to wszystko tam, gdzie było, po czym przeszedł obok samochodu, obserwując wszystko. Zdjął rękawiczki, położył je na dachu samochodu i zaczał grzebać w schowku koło pasażera. Znalazł... gumę do żucia? Nigdy nie akceptował tego "wynalazku", ale... Nie jest rozpuszczalna. Zastanowił sie dłuższa chwilę... W końcu wziął nieco i zaczął ją żuć. Ugh, to jest obrzydliwe! Jak ludzie mogą to normalnie spożywać?! Wytrzymał tylko te pół minuty, co by założyć rękawiczki, po czym wypluł ją na dłoń juz osłonięta materiałem. No... ma dobrą konsystencję. Wrócił do miejsca, w którym coś sie zepsuło, ujął kabelek i spróbował na nowo go zamocować. Ej.. Co jest? Czemu nie wchodzi?! Dłuższa chwilę siez tym męczył, w końcu jakimś cudem go zamocował tak, jak powinien być. Zerknął na zegarek. Godzinę juz tak "haruje". Wziął gumę i zaczął "uszczelniać". Jak małe dziecko sie czuł, nic nie rozumiał. A juz zwłaszcza tego, że ta guma nie chce sie trzymać! Usilnie próbował to jakoś zrobić. No... Nic! Nie trzyma sie. Wściekł sie niemożliwie, ściągnął tą gumę i miotnął z całej siły obok samochodu na asfalt. Po raz kolejny przekonał sie o swojej nieudolności. Do tego dołączyło sie poprzednie wrażenie tego, co mu powiedział Prusak o muzyce. Bo mimo, że Rod nie dal tego po sobie poznać, słowa Prus BARDZO go ruszyły. Łzy napłynęły mu ze złości do oczu, otarł je jednak szybko... zostawiając ładny ślad smaru na jego policzku rękawiczka... Niestety, nie wiedział o tym. To zresztą tylko mały ślad, nie przezcała twarz. Jak miałby to zauważyć? Zerknął na zegarek. Za pół godziny sie obudzą. Nie miał jednak weny, by to kontynuować. Zostawił kabelek całkiem odłączony - inaczej, niz go zastał, uszczelkę w innym miejscu, gumę na asfalcie, pozostała gumę na siedzeniu i siebie w rozgoryczeniu. Popatrzył na to jeszcze teraz już żałosnie, po czym zaczął zdejmować rękawiczki. Co on ma z nimi zrobic? Całe są w smarze, do wyrzucenia... Otworzył bagażnik i wrzucił je tam. I wtedy uslyszał komórkę Ludwiga, która miałą ich obudzic. Z tego wszystkiego ani nie chciał im spojrzeć w oczy. Zaraz dostanie ochrzan za to, ze NIC nie zrobił i znów za hotel. Miał nadzieję, że Prusak nieco wytrzeźwiał i pomoże Niemcowi. Zamknął bagażnik i spojrzał w horyzont, czekajac na ostre słowa nagany.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Wygrzebał w końcu telefon brata i spojrzał na wyświetlacz z nienawiścią. Potarł piekące oczy i po kilku próbach udało mu się wyłączyć piekielne dźwięki. Opadł z powrotem na fotel z planem dalszego spania, jednak od razu zaczęły mu przeszkadzać suchość w ustach i tępy ból głowy. Zwinął się, schował głowę w ramionach i zaczął kląć w myślach na czym ten świat stoi. W dodatku niewiele pamiętał z nocy, więc nie miał pojęcia gdzie są czemu śpią w samochodzie, czemu jeszcze nie są w domu i czemu Austriaka nigdzie nie ma. Chociaż z tego ostatniego powinien się raczej cieszyć, bo jazgotanie kuzynka nie pomogło by na kaca mordercę

Go??


Gość

Nie dosłyszał budzika bo brat go zbyt szybko wyłączył. Teraz chyba orkiestra mogła by go wybudzić, w każdym bądź razie. Poruszył się nieco bezwładnie ale nawet nie otworzył oczu.

Austria

Austria

Przez okno zauważył, ze Prus sie obudził. Nie podejdzie nawet. No bo po co? Miałby sie przyznać, ze jest beznadziejny? Juz dosć razy to od niego słyszał... Miał ochote uciec jak najdalej. Ale znaleźliby go i tylko to pogorszyłoby jego sytuacje. Znów poczuł, ze gardło mu siewiażę i znó musiał kilka razy głebiej odetchnąć, nim emocje wziełyby góre. Ile jeszcze da radę wytrzymać? Nie wiedzieć. Czas płynął. Rod nie chciał nawet wracać do tego przeklętego samochodu, nie chciał widzieć kuzynostwa na oczy... Otworzył bagażnik i siadł na jego krawędzi, zrezygnowany. Jest jedynym tu w stanie do działania i nie może zrobić NIC! To niesprawiedliwe...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Syknął, słysząc skrzypnięcie otwieranego bagażnika i przechylił głowę. Szybko wystawił przed siebie rękę, bo poranne słońce raziło po oczach jak nigdy wcześniej i spojrzał na brata. Ewidentnie był wyczerpany, świadczyły o tym wory pod oczami i w dodatku był bledszy niż zwykle... Ale ktoś mu musiał powiedzieć co jest grane i dać cokolwiek do picia. A skoro tak, to usiadł w miarę normalnie i zaczął budzić brata na swój oryginalny sposób. A wyglądało to tak, że na przemian nim trząsł i wbijał mu palce w różne możliwe miejsca, przeważnie między żebra.

Go??


Gość

Dość długo był kompletnie nie do wybudzenia i nawet trepanie nie wiele pomogło, po niedługim jednak czasie bardzo pomału zaczęło do niego dochodzić co się dzieje. Otworzył odrobinę powieki i spojrzał na brata ledwo przytomnie:
-Bruder...?
Kompletnie nie wiedział co mógł od niego chcieć. Na chwile nawet zapomniał dlaczego leży w samochodzie...
Nagle jakby wyrwany z transu starał się ogarnąć co się dookoła działo, nie bardzo kojarzył przynajmniej na te chwilę. Oczy go bolały z niewyspania, jakby sen nie do końca polepszył jego stan a raczej doprowadził do skrajnego zmęczenia.

Austria

Austria

Im dłużej był sam, tym bardziej był przygnębiony. Im dłużej starał sie nie płakać, tym bardziej mu sie chciało. Doleciał do jego muzycznych uszu glos Ludwiga, który cos mówił do brata. Zauważył też butelke picia wystająca z walizki. Zwykła niegazowana woda. Ale pewnie skacowany Prus dokładnie tego potrzebuje... Niewiele myslac wziął ją i wrzucił przez uchylone okno braciom, nie mówiac przy tym nic. Nie chcial sienawet odzywać, zeby nawet nie dało się słyszeć, jak bardzo jest mu źle. Wrócil wiec do miejsca, w którym siedział.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Zirytował się jeszcze bardziej kiedy Niemiec nie raczył zacząć reagować na jego starania, więc dźgania i inne tego typu czynności przybrały na sile. Dopiero kiedy brat otworzył oczy założył ręce na piersi i łaskawie dał mu chwilę na dojście do siebie. Już otworzył usta, żeby wygarnąć mu sytuację w jakiej nie wiadomo czemu się znaleźli, kiedy dostał czymś w tył głowy. Posłał w przestrzeń wiązkę wyjątkowo cenzuralnych przekleństw i skulił trzymając za bolącą część ciała. Jakby kac nie był wystarczającą karą od Boga...

Go??


Gość

Gapił się tępo przed siebie starając sobie przypomnieć co się stało i na czym skończył nim zasnął. Teraz było to niezwykle trudne, jego mózg nadal spał. Już od bardzo dawna nie czuł się tak strasznie wykończony. Po chwili niebłogiego przebudzenia usiadł nieporadnie i przetarł oczy dłonią po czym zwrócił się do brata nieco ochrypniętym głosem:
-Dlaczego budzik nie dzwonił? -w końcu zdążył zauważyć, że to on go obudził. Następnie rozejrzał się niemrawo po samochodzie:
-Gdzie Roderich?
Nie zdarzył usłyszeć odpowiedzi bo jakaś butelka dziwnym trafem wleciała przez szybę i rąbnęła Gilberta prosto w głowę. Wzdrygną się nieco ale na chwile zamilknął.

Austria

Austria

Nawet nie był świadom, że trafił kuzyna w potylicę. Może by się i ucieszył, wszak zapewne pomoże mu to sie obudzić. Usłyszał swoje imię i zastanowił sie. W sumie powinien pokazać się. Tylko po co? Tak czy inaczej go ochrzanią. A on nie lubił iść tam, gdzie mógłby się poczuć jak pies, który zawinił. Dłuższą chwilę się wahał, ostatecznie jednak zgramolił się w bagażnika, zamknął go i wrócił do nich. Otworzył drzwi tylne od strony Prusa, popatrzył to na jednego, to na drugiego, w końcu kucnął, wpatrzony gdzieś w ziemie, szykując sie na najgorsze.
- Wołałeś, Vetter? - wymamrotał względnie głośno.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Siedział zwinięty nawet wtedy, kiedy minął ból wywołany butelką. Z kaca szybko się nie wyleczy, a wszystkiego co zaszło może się dowiedzieć później. Chociaż i tak będzie męczył wszystkich na około, bo cierpliwość nie była jego mocną stroną.
- Nie zadzwonił, bo to cholerstwo wyłączyłem. I nie obchodzi mnie co robi mój kuzynek. - Sam chrypiał nawet bardziej niż zwykle, a mówienie nie przychodziło mu z łatwością... A po chwili nawet spokój wywołany nieobecnością wyżej wymienionego się skończył. - Czego tu Rodi?

Go??


Gość

Trochę już wybudzony ponownie spojrzał po bracie. Wyglądał na bardzo wściekłego jak nigdy pewne teraz z chęcią by kogoś pobił. Znając życie Rodeicha. Ogarnął sytuację w jakiej się znaleźli i zaczął się nie dziwić dlaczego ten tak jęczy, w końcu to jak mocno popił sprowadziło się najzwyklej do kaca:
-Dlaczego go wyłączyłeś Bruder? I prosiłem cię wczoraj żebyś tyle nie pił...-mruknął i odgarną grzywkę z czoła. Teraz już nic mu nie poradzi, na dobrą sprawę nie było tu nawet tabletek od bólu głowy...
W pewnej chwili wprost na jego pytanie związane z kuzynem w drzwiczkach pojawił się on sam:
-Ja, Właśnie chciałem spytać gdzie jesteś.....-przyjrzał mu się z deka i dopiero teraz do niego doszło, że paniczyk jest wyjątkowo brudny:
-Vetter co ty robiłeś...?

Austria

Austria

Komentarz Prusa wywołał u niego natychmiastową potrzebę sobie pójścia, ale... Przecież to tylko rozwścieczy Ludwiga.
- Nigdzie się nie oddalam, jak nakazałeś, Vetter... - odpowiedział posępnie. Spojrzał na chwilę na Gilberta, potem znów na Ludwiga, potem znów wzrok gdzieś uciekł mu w dół. - Kombinowałem...
Tak, to chyba najlepsze słowo, jakiego mógł użyć. Nawet nie wiedział, że jest brudny. Czuł się i wyglądał jak mały dzieciak, który coś chciał i mu to nie wyszło. Spojrzał jeszcze raz na Gilberta.
- Chyba nie jestem tu wam potrzebny... - rzucił pospiesznie i odszedł, zostawiając otwarte drzwi. Przeszedł jeszcze koło maski, spoglądając smutno na to, co mu nie wyszło, po czym poszedł znów na tyły, siąść w bagażniku.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Spojrzał na niego jak na idiotę i zaczął wiercić mu palcem dziurę w policzku. Jak można w ogóle zadawać takie głupie pytania? W dodatku na trzeźwo, co było już zupełnie nie pojęte.
- Wyłączyłem, bo dzwonił, a to mnie wkurwiało, jasne? I co się czepiasz do mojego picia, co? - skrzywił się i znowu rozwalił na tylnym siedzeniu. Co go to zresztą wszystko obchodzi, niech reszta rodzinki się głowi, on spróbuje znowu zasnąć. A nóż a widelec, obudzi się w pełni sił i będzie mógł znowu pić

Go??


Gość

Skrzywił się nieco po jego reakcji bo była ordynarna chcąc nie chcąc. To mu się nie spodobało jednak ścierpiał bo w końcu ten miał kaca:
-Bruder to mnie miało obudzić... Bo widzisz jak się przez to czujesz....-mruknął niechętnie bo za nieinteligentne czyny trzeba płacić z nadwyżką. Z chęcią by wygarną bratu jak ordynarnie zachowywał się na bankiecie jednak ten pewnie nawet tego nie pamiętał. Po dłuższej chwili znowu spojrzał na kuzyna. Nie do końca wiedział o co mu chodzi:
-Gut ciesze się, że to zrozumiałeś. Gdzie kombinowałeś? -spojrzał po nim nieco niedowierzaniem:
-Przy samochodzie?
Niestety odpowiedzi nie uzyskał bo ten znowu się spłoszył i zwiał, jakby bał się jego reakcji.
Już nic z tego nie zrozumiał, wypadało chyba po prostu samemu sprawdzić o czym on w ogóle mówił.

Austria

Austria

Bo bał się. Autentycznie. Wiedział, ze tak naprawdę oberwie mu się za nic nierobienie. Siadł znów do bagażnika, dręczony własnymi myślami. Znów poczuł łzy i znów je odgonił, ale było mu to coraz cięższe do utrzymania. W końcu się rozklei i nie ma na to wpływu. Naprawdę, czy ja muszę być aż tak beznadziejny? Czy, gdy nadarza się okazja, nie umiem zrobić kompletnie NIC? ... Warum?

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 6]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach