Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

 » Francja » Dom Francji

Dom Francji

2 posters

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 19 ... 27  Next

Go down  Wiadomość [Strona 11 z 27]

251Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Gru 24, 2012 2:01 am

Francja

Francja

Uśmiechnął się tym razem z wyższością, kiedy Scottie nie wytrzymał i odpakował swój batonik. Nie widziało mu się jedzenie samotnie, zwłaszcza gdy nie on miał na to ochotę. W tak krytycznej sytuacji, w jakiej został postanowi Francuz można było uciec się do podstępu na, niczego nieświadomym, Szkocie.
-Bon appétit!- Zawołał radośnie i ugryzł swój batonik. Gdyby wszystko było tak proste jak skłonienie Scotta do sięgnięcia po słodycz ze sporranu to Francuz byłby wniebowzięty.
-Mam to odebrać jako nieudolną próbę zaproszenia mnie do Edynburga?- Spojrzał na niego zaciekawiony i wsunął znów batonik do ust by delektować się kolejnym kęsem. Chętnie odwiedziłby szkocką stolicę jeśli tylko gospodarz zapewniłby mu tam odpowiednią rozrywkę i pokazał jakieś ciekawe miejsca oprócz pubów.
-Wiesz, mon ami... Mamy prawie cały kwadrans.- Oparł się o ścianę. Złapał Scotta za koszulę i przyciągnął bliżej. To czy naprawdę nie było metra, które przyjedzie szybciej pozostało jego słodką tajemnicą. Przynajmniej na jakiś czas.
-Nie wierzę w to, że udałoby ci się uwieść jakąś Francuzkę, ale jestem w stanie zmienić swoje myślenie. Mamy czas więc udowodnij mi, że się mylę.- Puścił jego koszulę i wygładził ją w miejscu, w którym zaciskał na niej palce. Jednocześnie patrzył na niego wzrokiem uwodziciela więc trudno teraz ocenić kto miał w końcu do kogo smalić cholewki. Tak naprawdę to spojrzenie miało tylko zachęcić Szkota do działania.
-Zrobimy taką próbę, mon cher. Wyobraź sobie, że jestem długonogą blondynką o kuszących kształtach. To nie powinno być dla ciebie trudne, bo chyba i tak masz mnie za kobietę.- Z tego ostatniego zdania nie był już tak bardzo zadowolony.
-Jeśli dobrze wypadniesz to podejdziesz do tamtej dziewczyny.- Wskazał nowo przybyłą na stację kobietę o długich do pasa, ciemnych włosach w eleganckiej czarnej sukience i szpilkach.

252Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Gru 24, 2012 12:36 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott ciamkał wesoło i sam zdawał sobie sprawę z tego, że dał się podpuścić. Ale co z tego, skoro batonik był smaczny, a sam Scottie przez to szczęśliwszy?
- Enjoy! - Odpowiedział, z przyzwyczajenia, po angielsku, choć wcześniej obiecał sobie, że wszystkie te proste zwroty będzie mówił po francusku, dla przypomnienia sobie języka i równocześnie denerwowania Francuza swoim dość ostrym, chrząkliwym akcentem, któremu tak daleko było do delikatnej mowy przyjaciela.
- A jak chcesz, to przyjeżdżaj! - Zagryzł batonikiem. - Byś zobaczył, j-jak często komunikacja może jeździć, ha! - Scott zdawał sobie sprawę z tego, że Edynburg pod względem komunikacji miejskiej nie różni się niczym od innych miast Wielkiej Brytanii, ale Francis nie musiał tego wiedzieć. - Tylko się nie zdziw, bo mi ostatnio Sean dziurę w dywanie wypalił. I-i żem jeszcze wymienić nie zdążył. Ale to bym musiał o tym długo gadać, a i powiedz, kiedy przyjedziesz, to się do Selkie uśmiechnę, coby mi posprzątała.
Zdziwił się trochę, gdy Francuz przyciągnął go do siebie, bo co jak co, Scottie nie miał nastroju na miłostki w miejscu publicznym. Całe szczęście, że Francis szybko naprawił swój "błąd" i Szkot mógł spojrzeć na wskazaną mu panienkę.
- Oho? Ohooo... - Zagwizdał i uśmiechnął się do piękności, choć ta pewnie nie mogła tego uśmiechu widzieć. - A nie lepiej nie marnować czasu? Przecież sobie poradzę. - Zawinął resztę batonika w papierek i przejechał językiem po zębach, by usunąć resztki czekolady. Poprawił kołnierzyk.
- Jak wyglądam? Nadchodzę, maleńka...!

253Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Wto Gru 25, 2012 12:16 am

Francja

Francja

-Sean? Jaka dziura w dywanie?- Nie wiedział co ma o tym myśleć ale miał nadzieję, że Scottie nie ucierpiał przy okazji wypalania dywanów u niego w domu. Wątpił też czy w ogóle ma chęć wymieniać ten dywan. Przecież to kosztowne. Machnął w końcu na to wszystko ręką. Jeśli przypomni sobie, to później wypyta przyjaciela o szczegóły zajścia ale nie teraz...
-Nie ważne... Oui, zadzwonię kilka dni wcześniej... albo tydzień. Żebyś zdążył posprzątać. Czy też zachęcić do tego jakąś madame. - Oczywiście to w jaki sposób Szkot będzie ją zachęcał w myślach Francji wyglądało nieco inaczej niż naprawdę.
Francis doskonale wszystko rozplanował sobie w czasie. Tylko on wiedział kiedy będą musieli wsiąść do metra i ile przetrzymać Szkota żeby ten nie zdążył podejść do tajemniczej piękności. Chęć Scotta aby pominąć wszystko co niepotrzebne i przejść do przyjemności wszystko komplikowała, a było to przecież takie typowe dla niego.
-Hmm... ależ, mon ami!- Udał oburzonego.- Ja tutaj próbuję cię jakoś przygotować. Jeśli nie dasz mi szansy abym wprawił cię w odpowiedni nastrój to polegniesz. To prawie tak ważne jak rozgrzewka przed zawodami, oui?- Poniekąd sam był ciekawy jakiej techniki użyłby Scottie. Może mylił się co do niego i nie dostałbym w twarz za bycie nachalnym w ciągu pierwszych dwóch minut rozmowy. Szkoda, że nie było z nimi Gilberta i Antonia bo pewnie założyłby się z nimi.
-W porządku. Idź jeśli chcesz. Ja tutaj zaczekam, ale pamiętaj, że to ma być tylko niewinny flirt. Rozumiemy się?

254Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Wto Gru 25, 2012 3:46 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Długa historia. - Machnął ręką. Wolał na razie nie wdawać się w szczegóły, bo miał wrażenie, że samo wspomnienie tych wydarzeń go rozzłości. A przecież nie o to chodziło. Poprawił jeszcze włosy, zaczesując je dłonią w tył, choć po chwili i tak wróciły do swojej normalnej pozycji. Jak to dobrze, że je umył podczas porannej kąpieli!
- Wcześniej jeszcze dzwoń. Po Selkie to aż na Orkady będę musiał jechać. I ch-cholera wie, czy ją zastanę, dobre pół tysiąclecia jej nie widziałem. - Francis dopiero teraz mógł się domyślać, że Selkie to bogini z dawnych wierzeń. Scott zawierzał jej całkowicie, choćby przez fakt, że boginka odwiedzała mieszkania dawnych Szkotów i sprzątała im, jeśli mieli nieporządek. Inna sprawa, że ta sama Selkie złościła się strasznie, gdy nie zastawała niczego, co mogłaby uprzątnąć. Dlatego Scottie właśnie żył, jak żył. W obawie przed bogami.
- Jak polegnę, to trudno, ech? Nie jedna rybka pływa w ty morzu. Patrz, i ucz się od mistrza. - Posłał Francisowi pewny siebie uśmiech i podszedł do dziewczęcia, wcześniej podwijając rękaw. Rolex zalśnił w świetle lamp. Podryw na zegarek, czemu nie? Swoim koślawym francuskim zagadał o godzinę, o najbliższe metro do centrum, a potem... potem rozmowa potoczyła się sama.

255Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pią Gru 28, 2012 11:38 pm

Francja

Francja

-Nie chodzi mi o ból serca związany z odrzuceniem ale raczej o ewentualne uszkodzenia fizyczne.- Postawił sprawę jasno. Szkot był jego przyjacielem więc chyba nie powinien szczędzić mu szczerości. Przynajmniej do czasu kiedy mówienie mu wszystkiego popłacało. W tej sytuacji mogło się okazać ratunkiem dla Francuza, który usiłował subtelnie odwieść Scotta od realizacji zapodanego przez siebie pomysłu. Niestety, wyglądało na to, że się przeliczył. Oparł się więc plecami o ścianę i zaczął przyglądać się tej całej sytuacji z piękną damą, z daleka. Nie musiał podchodzić bliżej by zauważyć jak sprawnie Szkot radzi sobie z uwodzeniem pięknej Francuski. Tymczasem Francis przeklinał siebie w duchu. Widać, nie docenił przyjaciela.
Nie miał wyjścia. Musiał podjąć męską decyzje. Albo będzie tutaj stał i patrzył jak Scott się rozkręca, albo weźmie się w garść i przeszkodzi im. Jednak w głowie Francuza zaraz odezwał się cichy głosił, który przykazał mu logicznie nad tym pomyśleć. Sam był pomysłodawcą tej całej akcji więc gdyby teraz podszedł i zburzył wszystko to Szkot z pewnością uznałby jego postępowanie za godne przeciętnej kobiety i może nawet boczyłby się na niego przez resztę dnia za sprzątnięcie sobie sprzed nosa takiej sztuki. Ściągnął brwi i potrząsnął lekko głową. To nie wydawało się dobre rozwiązanie ale miał świadomość, że jeśli zaraz nie podejmie jakiejś decyzji to Scottie zaraz poprosi go o pieniądze na hotel albo, co gorsze, zrobi hotel z jego domu. Francisowi oczywiście przychodziły do głosy najczarniejsze scenariusze ale to dlatego, że wewnątrz gotował się z zazdrości.
Dość tego! Oderwał się od muru i żwawym krokiem ruszył w kierunku, świetnie dogadującej się, dwójki. Całkowicie tracił już apatyt więc po drodze owinął swój batonik w papierek i włożył do kieszeni swojej koszuli.
-Bonsoir, mademoiselle!- Uśmiechnął się do Francuzki pogodnie i zaraz pochwycił jej dłoń by złożyć na jej delikatny pocałunek. Bojowy wyraz twarzy rozpłynął się w mgnieniu oka.
-Je suis désolé, mais je dois emprunter de cet homme.- Odezwał się do dziewczyny wciąż usiłując by w przyjemnym tonie jego głosu nie zabrzmiała nawet nutka złości. Uśmiech nie znikał z jego twarzy. Był pewien, że Francuzka nie będzie go zatrzymywać. Opuścił ostrożnie dłoń pięknej pani i podniósł wzrok na Scotta. Właście w tym momencie na stacje wjechał ich pociąg.
-Spójrz, mon cher! Musimy się zbierać!- Spojrzał na pociąg jakby był jego wybawieniem. Kiedy przemknął pod ich nosami silny podmuch powietrza rozwiał włosy Francisa, a ten zmrużył oczy. W tej samej chwili jego zgrabne palce mimowolnie powędrowały w stronę Szkota by za chwilę opleść jego przedramię. Nie chciał tracić Scotta z oczu ani na chwilę, a kiedy to się już stało, musiał go poczuć. Dopiero po tym zabrał się za układanie swoich włosów by doprowadzić je do poprzedniego stanu lecz ręki Scotta nie puścił.
-Szybko, mon ami!- Popędził go gdy pociąg stanął i pociągnął delikatnie w kierunku otwierających się drzwi. Do dziewczyny uśmiechnął się przepraszająco.

256Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Sro Sty 02, 2013 4:34 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott ostrzeżeń Francuza nie rozumiał, choćby przez sam fakt, że wiedział, iż z dziewczyną sobie w razie czego poradzi, nawet gdyby chciała go zaatakować obcasem. Zagrożenia ze strony Francji nie przewidywał.
W obyciu z kobietami był zupełnie inny, niż przy braciach, przyjaciołach, czy nawet obcych mężczyznach. Nawet, jeśli nie miał kto nauczyć go postępowania z płcią przeciwną, bo bracia byli wtedy za mali, a ojciec... g-gnębiony przez matkę, nie był dobrym przykładem i nawet jako mały gnojek to zauważył.
Mimo to, z kobietami szło mu zazwyczaj dobrze, tak jak z tą Francuzką. Szukał właśnie odpowiedniego słowa po francusku, by zażartować na jakiś błahy temat, a przy okazji zerknąć na jej biust falujący w rytm jej śmiechu, gdy pojawił się Francis.
- H-huh..? - Scott nie tego się spodziewał! Przecież tak dobrze mu szło! - Już...? A więc... Au revoir, ma bonnie lassie. It was real pleasure to meet you.
Pożegnał się i skłonił lekko, jak na szkockiego dżentelmena przystało. Odwrócił się i skierował do pociągu. To by było na tyle z podrywu. Trochę żałował, bo miał chęć zaprosić ją na kawę, ale pamiętał, że całość była tylko na pokaz, by Francis widział, na co niepozornego Szkota stać.

257Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pią Sty 04, 2013 7:29 pm

Francja

Francja

Widząc jak Scottowi zależy żeby się jeszcze ładnie pożegnać, pociągnął go mocniej za sobą. W końcu zapakował go do pociągu i sam stanął obok niego a zaraz potem drzwi się zamknęły i ruszyli. Kiedy przejeżdżali obok miejsca, którym Scott popisywał się przed Francuzką, jej już tam nie było. Francis spojrzał na Szkota w bardzo nieprzyjemny sposób.
-Lassie, co? Dałem wam za mało czasu? Chyba wszystko zdążyło się wyjaśnić, oui?- Mówił spokojnie ale wydawało się jakby jego wzrok mógł zabić.
-Może następnym razem powinienem zostawić was na dłużej?- Uśmiechnął się krótko i fałszywie, po czym gwałtownie odwrócił się w kierunku miejsc siedzących. Z poziomu, na którym stali kilka schodków prowadziło nieco wyżej, do przedziału z wolnymi miejscami. Francuz nawet się nie obejrzał. Po prostu wszedł do najbliższego przedziału i wybrał jedno z miejsc. Pomarańczowe fotele były tam poodwracane do siebie przodem. Były idealne dla kilkuosobowych grup podróżujących razem. Francis zajął miejsce przy oknie. Skrzyżował ręce na piersi i założył nogę na nogę. Tą, którą miał uniesioną zaczął nerwowo machać w powietrzu. Zaraz przypomniał sobie jednak o swoim batoniku więc wyjął go z kieszeni i postanowił dokończyć teraz.

258Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pią Sty 04, 2013 9:53 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Podążył grzecznie za Francuzem i nawet się nie zdziwił, gdy ten zaczął na niego syczeć. Co prawda spodziewał się, że całość jest spowodowana zazdrością o jego umiejętności podrywu, nie jego osobę.
- Jeszcze trochę, a bym ją na kawę zaprosił, Francis! - Zaśmiał się, wielce zadowolony ze swojego działania. Widok zdenerwowanego Francisa ponownie poprawił mu nastrój. Podążył za przyjacielem i usiadł koło niego. Trącił go ramieniem.
- Nu, i co? Pod wrażeniem, że aż ci mowę odebrało? - Usadowił się wygodniej na krzesełku i wyciągnął nogi przed siebie. Uśmiech nie schodził mu z ust. - Mam nadzieję, że się napatrzyłeś, bo następnej lassie tak łatwo nie wypuszczę, ech?

259Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pią Sty 04, 2013 10:57 pm

Francja

Francja

Spojrzał na przyjaciela spode łba, kiedy ten usiadł obok niego. Odgryzł kolejny gryz batonika i spojrzał w okno. Nie zobaczył tam nic prócz ściany tunelu metra więc wolał już wrócić wzrokiem do Scotta.
-Wyobraź sobie, że nie mówię bo jem.- Pomachał batonikiem, którego zostało mu już mniej niż pół. Nadal był trochę zły na Szkota ale ta złość zaczęła mu już mijać i wszystko szło w dobrym kierunku, aby obaj mieli dobry humor. Niestety, kolejne słowa wielbiciela francuskich dziewcząt sprawiły, że Francis znów wściekł się na niego.
-To miał być tylko niewinny flirt i to na pokaz, oui? Nie było mowy o żadnych zaproszeniach. Skoro masz nadzieję, że się napatrzyłem to znakomicie, ponieważ tak właśnie jest. Napatrzyłem się na ten twój kulawy podryw tak bardzo, że nie pozwolę zaistnieć podobnej sytuacji. Cieszysz się, Scottie?- Uśmiechnął się pięknie i ugryzł swojego batonika raz jeszcze. Pociąg zatrzymał się na stacji ale Francis szybko złapał Szkota za ramię żeby nie wysiadł w niewłaściwym miejscu. Za krótką chwilę pociąg ruszył ponownie i Francuz skończył jeść swojego batonika. Papierek włożył do kieszeni.
-Jak masz ochotę na kawę to wystarczyło powiedzieć...- Odezwał się już łagodniej i westchnął.
-Wysiądziemy za dwie stacje, oui? To będzie prawie pod samą Wieżą...

260Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Sob Sty 05, 2013 2:20 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott nie lubił krytyki, a Francis najwyraźniej o tym zapomniał. Nie było niczym nowym, gdy na twarzy Szkota wymalował się wyraz pyska wściekłego buldoga, ze zjeżonymi Brwiami, podkówką z ust i zmarszczonym nosem. Nie mogło być też zdziwienia, gdy nie mówił tak cicho, jak powinno się mówić w środkach transportu, a wydarł się na tyle głośno, że współpasażerowie mogli go słyszeć.
Dodatkowo nie powstrzymał odruchu i złapał Francuza za twarz, którą zwrócił w swoją stronę.
- Słuchaj, łajzo! Obaj wiemy, że cholernie dobrze mi poszło! - Zwykle kobiety nie były dla niego tak przychylne, jak tamta Francuzka. Być może miał w sobie coś, co pociągało ludzi tej narodowości? - Więc zamknij parszywy ryj i...!
I nie wiedział, co. Wstał i wyszedł z przedziału. Skoro mieli wysiadać za dwie stacje, to poczeka przy drzwiach.
Pewnym było, że gdy emocje opadną, będzie w jakiś sposób próbował przeprosić Francisa za swój wybuch. Cóż jednak poradzić, gdy spodziewał się pochwał? Przecież Francis pozwolił mu pójść do panienki, więc nie Scott był tym, który grał nie fair.

261Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Nie Sty 06, 2013 2:46 am

Francja

Francja

W pierwszej chwili był za bardzo zszokowany żeby Szkota odepchnąć ale zaraz zmarszczył brwi niezadowolony. Scottie zachowywał się niekulturalnie a Francis był wstrząśnięty i znów zaczął się na niego gniewać, ponieważ, dzięki jego donośnemu głosowi wszyscy pasażerowie siedzący w tym samym przedziale zwrócili się w ich stronę. Francuz zrobił się czerwony po same uszy. Nie dość, że zrobił mu scenę to jeszcze zostawił go samego z tuzinem gapiących się ludzi.
-Scott, wracaj!- Poderwał się z miejsca i krzyknął za nim ale nie wydawało mu się żeby przyjaciel znalazł jakiś powód by zawrócić. Tym bardziej, że chyba niczego nie zapomniał.
-Quoi!?- Jęknął patrząc po twarzach gapiów, opadł na swój fotel i znów przyjął zamkniętą pozę. W myślach przeżywał jak Scott mógł mu narobić tle wstydu. Nie poszedł za nim bo był oburzony, a wiedział, że Szkot raczej daleko nie ucieknie. Kiedy mijali kolejne stacje Francuz miał przynajmniej czas żeby pomyśleć nad ugodą. Kiedy metro zaczęło zwalniać na ścianie zobaczył nazwę stacji docelowej więc podniósł się i ruszył do drzwi. Miał nadzieję, że Scottie nie pomylił stacji i nie wysiadł wcześniej. Co prawda nie musiałby kupować nowego biletu żeby go znaleźć, ale straciliby czas. Wyszedł więc z pociągu i zaczął się przedzierać między innymi ludźmi zmierzającymi ku wyjściu.
-Scott? Où êtes-vous?- Krzyknął trochę zaniepokojony. Paryż to nie wioska żeby było mu prosto znaleźć wściekłego Scotta, jeśli ten zechce się ukryć. Pewnie najpierw szukałby go po pubach ale takich lokali też przecież nie było wcale mało.

262Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Nie Sty 06, 2013 6:03 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie wyszedł, gdy tylko metro zatrzymało się na drugiej z kolei stacji. Na razie nie zamierzał czekać na Francisa, musiał wyjść z tych przeklętych podziemi, a potem się zobaczy. Wspiął się więc po schodach i stanął tuż przy barierce, by poczekać na przyjaciela. Wolał nie oddalać się zbytnio, by przypadkiem go nie przegapić. Wiedział, że wystarczyłoby wrócić metrem te parę stacji (ile?), wsiąść w samochód i wrócić do domu, ale... no właśnie. Nieładnie wychodzić po angielsku. Tym bardziej, że to Szkot, nie Anglik.
Wyciągnął ze sporranu papierosy i zapalił. Nie interesowali go przechodnie, którzy na pewno zwrócili uwagę na kopcącego jak smok, szkockiego dziwaka w kilcie. Scottie nawet nie wiedział, czy była tutaj strefa bez dymu i zdawał się nie zwracać na to uwagi. Ostatecznie uzna, że nie zna francuskiego, gdyby zaczepił go ktoś z żandarmerii. A gdyby tak zagadać do jakiejś panienki i zrobić Francisowi na złość? Przysiadł na murku czekając na przyjaciela. Jakieś dziecko zajrzało mu pod kilt, bo siedział akurat tak, by nieumyślnie eksponować wszystko, co miał do pokazania między nogami. Uśmiechnął się do malca, gdy jego oczy zrobiły się wielkie jak pięć złotych.

263Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Sty 07, 2013 1:43 am

Francja

Francja

Francis strasznie spanikował kiedy nie zobaczył w tłumie rudej głowy Szkota, wyróżniające się intensywnością tego koloru. Żeby chociaż zobaczył kogoś podobnego... Niestety, nikt nie miał chociażby jednego rudego pasemka, nie wspominając o kilcie.
-Mon ami! Scottie!- Zaczął go nawoływać, chociaż szmer rozmów, przewijających się przez stacje metra ludzi, pochłaniał jego wołania i na niewiele to się zdało. W końcu zamilkł i rozejrzał się porządnie przestraszony. Jeśli wyjdzie to dalej nie pojedzie już na tym samym bilecie, a Scottie mógł wysiąść wcześniej. Spokojnie, spokojnie! Mon ami nie jest tak głupi żeby zrobić mi na złość, a później się zgubić. Poza tym wiedział na której stacji ma wysiąść. Udało mu się jakoś uspokoić swoje myśli, a kiedy większość ludzi opuściła już stacje i przerzedziło się na tyle, że Francuz mógł dostrzec każdego człowieka, a Szkota nadal nigdzie nie było, postanowił wyjść na zewnątrz. Zaczął wspinać się po schodach, a kiedy już wyszedł zobaczył tą... jakże intrygującą scenę z małym chłopcem i Szkotem w roli głównej. Zdegustowany podszedł do dziecka, zakrył mu oczy i pociągnął za ramię, żeby oszczędzić mu zrujnowania psychiki w tak młodym wieku. To było pierwsze co mu przyszło do głowy, ale nie uważał już tego pomysłu za odpowiedni, kiedy zobaczyła to matka dzieciaka i Francis zarobił w brzuch dość sporą torebką. Kobieta pozwoliła sobie skomentować zachowanie Francuza w kilku niepochlebnych słowach i zabrała przestraszone dziecko, przechodząc szybkim krokiem prze ulice. Francis próbował się wybronić ale nie zdążył. Na odchodne rzuciła mu przez ramię nieprzyjemne spojrzenie. Zaraz! Dlaczego jemu!? Ściągnął brwi i wściekły odwrócił się do Szkota.
-Straszysz mi dzieci!- Zarzucił mu jeszcze bardziej rozgniewany jego postawą. Cały czas chodzili tutaj ludzie, a ten jeszcze sobie bezczelnie palił w miejscu publicznym. Łamanie tej zasady było bardzo popularne u niego, ale nie zamierzał płacić za błędy przyjaciela. Zwłaszcza teraz, kiedy przekonał się jakie to bolesne. Pomasował swój brzuch z grymasem na twarzy.
-Czemu ja muszę za ciebie obrywać!? Wstawaj

264Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Sty 07, 2013 5:53 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie siedział, wciąż trochę zły, choć z każdym zaciągnięciem się papierosem złość ulatywała. Pozytywnie na nastrój wpłynęła też złość Francisa i reakcje matki dziecka.
- Ja nie straszę, to ty go wystraszyłeś. - On tylko wymieniał z dzieckiem uśmiechy. To znaczy... uśmiechy ze strony Szkota i niepewne spojrzenia ze strony chłopca. - Aż cię matka pierdzielnęła. Ja bym to mocniej zrobił.
Zaciągnął się papierosem po raz ostatni i ugasił go na murku, koło siebie, a peta wyrzucił na chodnik. Wstał, ale bez zbędnego pośpiechu. Poprawił kilt.
- Nie musisz się za mnie wstydzić, ani nawet obrywać. Powiedz mi tylko, na jakiej stacji mam wysiąść, ech? I idź sobie. A ja sobie poradzę. Wrócę kiedyśtam po samochód.
Nie zmierzał się napraszać.

265Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Sty 07, 2013 8:23 pm

Francja

Francja

Stał przed nim marszcząc brwi, zły i zdenerwowany całą tą sytuacją. On miał ochotę tylko na mały spacerek, w najbardziej obleganym przez turystów miejscu, u boku przyjaciela. Nie chciał psuć nastroju, ale nie widział też winy w sobie. Scott był naprawdę trudny do zniesienia ale Francis był zdania nie można odpuścić tylko dlatego, że ma się przed sobą szczególny przypadek. Wprost przeciwnie! Nie ma takiej opcji żeby go wypuścić z rąk. Trzeba badać i zgłębiać jego oryginalność. Nawet jeśli wymaga to anielskiej cierpliwości, której Francuzowi brakowało.
-To nie ja pokazywałem mu co dorosły facet nosi w spodniach...- Spojrzał na jego kilt.- Czy też nie w spodniach.
-Poza tym nie widzę powodu żebyś miał mnie za coś bić. Pamiętaj, że cały czas staram się dla ciebie a tą podróżą chciałem nam tylko umilić dzień. Z resztą nie protestowałeś.- Zacmokał z dezaprobatą widząc porzuconego na murku peta. No tak, przyprowadzisz obcokrajowca, ten naśmieci a później w świecie szerzy się opinia, że u Francisa brudno. Pokręcił głową i westchnął zrezygnowany.
-Za późno. Jest mi wstyd i oberwałem już. Jeśli będziesz wysiadał na jakiejś stacji to tylko ze mną, a teraz zapraszam do odnowienia starych widoków.- Widok na Wieżę Eiffla Scottie miał już całkiem dobry tam gdzie stał. Było dokładnie tak jak powiedział wcześniej Francis. Stacja była bardzo blisko Wieży. Całą wspaniałość okazałej budowli można było podziwiać z obecnego położenia.

266Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Wto Sty 08, 2013 12:50 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Niech się dzieciak uczy.
Nawet Scottie nie potrafił sprecyzować, czego dobrego dzieciaczek mógłby się uczyć przez patrzenie Szkotowi pod kilt. W każdym jednak razie wolał utrzymywać, że chłopiec otrzymał cenną lekcję, nawet, jeśli tylko ekshibicjonizmu.
Poczuł, że wymięły mu się plisy na tyłku, więc wygiął się i dłonią starał je poprawić.
- Miałbym cię bić choćby za łajzowatość. I mówię, że jak ci się nie chce, to się starać nie musisz, bo ja sobie dam radę. Co ja, gówniarz jakiś, że się zgubię w mieście, w którym pół życia przesiedziałem? - Może z połową życia przesadził, w każdym jednak razie spędził w Paryżu więcej czasu, niż mógłby sobie tego życzyć. - No, widzę, co mam widzieć. A jeśli naprawdę nie chcesz mnie zostawiać, to możem już iść na to piwo?

267Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Sro Sty 09, 2013 2:21 am

Francja

Francja

-Czego on się nauczy? Liczysz, że jak zachowa w pamięci obraz twoich intymnych części ciała to w przyszłości nie będzie czuł się prawdziwym mężczyzną?- Zaśmiał się w głos.- No proszę cię! Nie masz takiego sprzętu żeby nie było lepszego na całym świecie. W końcu mistrzowie miłości też muszą mieć czym się kochać, oui?
Widząc jak Scottie stara się wygładzić plisy na tyłku, czym zwraca na siebie jeszcze większą uwagę przechodniów, postanowił mu pomóc. Kucnął więc przy jego tyle i zaczął starannie poprawiać mu plisy. Jeden facet gładzi po tyłku drugiego i to jeszcze w spódniczce. W rezultacie przechodzący ludzie robili jeszcze większe oczy, kiedy ich mijali, ale przynajmniej wszystko było zrobione szybciej i dokładniej. Wstał i nie mógł się powstrzymać żeby nie zafundować Scottowi małego klepnięcia. Od razu odskoczył, bo teraz Scottie faktycznie miał powód żeby walnąć Francisa.
-Jak to na piwo? A spacer?- Obejrzał się na Wieżę za swoimi plecami. Zatrzymał na niej wzrok przez chwilę. Zawsze patrzył na nią trochę krytycznie, ale w końcu dostrzegał w niej cząsteczkę piękna. Zwykle działo się to wtedy, kiedy pomyślał o swoich dochodach z turystyki gdyby Wieży Eiffla nie wybudowano.
-Mon cher! Miałeś takie szalone plany do zrealizowania i co? Chcesz iść na piwo? To takie... zwyczajne.- Udał znudzonego i zaczął bawić się pasmem włosów, które owijał sobie wokół palca.

268Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Sro Sty 09, 2013 12:29 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Niech się uczy, jak ciało faceta wygląda. - Scottie nauczyciel. Uczy dzieci anatomii. Czy to nie wspaniałe z jego strony? - Na żywym modelu zawsze lepiej, nie?
Może i miał rację, choć nie można wykluczyć faktu, że dziecko będzie miało jakąś traumę, a sam szkocki czyn podciągnie się pod molestowanie. Wtedy powiedziałby, że żandarmeria obraża jego uczucia narodowe i kulturę, i sam kazałby się przepraszać. Ciekawe, co na to Francis.
Przyjął pomoc przy kilcie, a gdy przyjaciel go klepnął, sam miał ochotę go klepnąć, ale w twarz.
- H-hej! - Znów nie wziął pod uwagę, że jest w miejscu publicznym, i znów wydarł się odrobinę za głośno. - Nie dotykaj, cholera!
Sam spojrzał na Wieżę. Dla Scotta pojęcie piękna było dość abstrakcyjne, żeby nie powiedzieć - niezrozumiałe, więc sam nie wiedział, co myśleć o tej kupie żelastwa. Skoro Francisowi się podobało, chyba było dobrze? Dodatkowo, te rzesze turystów też nie mogły się mylić.
- Możem iść na piwo, a potem na spacer. Tak sobie myślę, że jakbym tu z dudami ustał, to bym majątek zarobił. Ludzie patrzą się na mnie jak na pajaca, e? Ghhh... E! Co się gapicie?! - Zaczepił nawet grupkę Azjatów, z których paru chciało zrobić mu zdjęcie.

269Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Sro Sty 09, 2013 8:41 pm

Francja

Francja

Wyglądało na to, że Scottie faktycznie został atrakcją turystyczną. Niby póki wzbudza sensację wśród turystów we Francji, to Francis powinien się cieszyć ale na obecną chwilę trudno mu było dostrzec jakiś powód do radości. Gdyby tak chociaż kazał sobie płacić za zdjęcia ze Szkotem w kilcie to prawdopodobnie uzbierałby ciekawą sumkę. Jeśli Scottie ośmieszałby się jeszcze bardziej to może turyści zrobiliby sobie z nim więcej zdjęć niż z Myszką Miki w Disneylandzie.
-Już nie dotykam, mon cher!- Podniósł ręce żeby pokazać, że trzyma je z daleka od szkockich pośladków, co Scott pewnie już sam zdążył zauważyć.
-Nie mogłem... a może nie chciałem się powstrzymywać? W końcu jest co klepnąć, oui?- Uśmiechnął się figlarnie i puścił mu oczko. Zerknął na miny mijających ich ludzi i wychwycił Azjatów z aparatem w gotowości, których Scottie upominał dość gwałtownie. Zdaje się, że któryś i tak zdążył ich sfotografować.
-Wcale nie! Patrzą się normalnie póki nie podnosisz głosu.- To też nie do końca była prawda ale może Szkot weźmie to sobie do serca i w końcu przestanie robić wstyd Frankowi.
-Pas de photos! No photos!- Krzyknął w kierunku zainteresowanych, zniekształcając brzmienie słów w wersji angielskiej swoim akcentem, i chwycił Scotta za ramię. Postanowił go stamtąd wyciągnąć gdyż robiło się już niezłe zamieszanie wokół jego osoby.
-Miałeś dobry pomysł. Chodźmy się czegoś napić!- Szybkim krokiem ruszył w przeciwną stronę niż turyści zmierzający pod Wieżę Eiffla, ciągnąc ze sobą Scotta. Dopiero kiedy skręcili Francis zwolnił. Teraz szli chodnikiem, który leżał praktycznie bardzo blisko Wieży. Był jednak odgrodzony od niej metalowymi barierkami.
-Pewnie chcesz iść do Auld Alliance, oui? Mogliśmy wysiąść na innej stacji i bylibyśmy już na miejscu, a teraz? Hm... Chyba weźmiemy taksówkę. Zgoda?- Zaczął to sobie planować już kiedy ruszyli spod stacji metra. Prowadził Scotta do najbliższego postoju taksówek, który majaczył gdzieś na końcu ulicy. Wygląda na to, że było tam kilka wolnych taksówek.

270Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Czw Sty 10, 2013 12:02 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Czuł się, jakby Francis był jego osobistym, a do tego dość osobliwym bodyguardem, co było paradoksalne choćby przez wzgląd na ich rozmiary. Wydawało się, że wielki, potężny Szkot mógłby zmiażdżyć smukłego Francuza jedną ręką, gdyby chciał.
Ale Scottie nie chciał, bo i nie miał w tym żadnego celu. Można powiedzieć, że Francis nie był ochroniarzem, tylko... menedżerem. To bardziej trafne określenie.
Nie odzywał się więc wcale, bo skoro to krzyk przyciągał gapiów, wolał się zamknąć na wieki wieków, coby nie robić zbiegowiska pod Wieżą Eiffla. Niech turyści zajmą się nią, nie skromnym Szkotem w kilcie.
- Zawsze mam dobre pomysły. - Bąknął tylko starając się nie wybuchnąć. Pozwolił się ciągać, choć nie podobało mu się nagłe narzucenie tempa. Chyba po prostu bał się, że na dłuższe dystanse nie nadąży, spoci się i będzie dyszał jak po maratonie. To już nie ta kondycja, co kiedyś.
Całe szczęście do niczego takiego nie doszło.
- Jakbym wiedział, że tak ma być, to bym w ogóle tyłka z kanapy nie ruszał. - Bo najpierw panienka, potem pretensje Francuza, a teraz to? - Gdziekolwiek, n-niekoniecznie tam, gdziekolwiek to jest, bo jeszcze zrobią sobie ze mnie znowu atrakcję. Z nas, tym razem, ech? I nie ma co pieniędzy wyrzucać na taksówkę, pewnie cholernie drogie tu masz.

271Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Sty 14, 2013 2:44 am

Francja

Francja

Kiedy emocje zaczęły opadać szedł już ze Scottem normalnym tempem. Nie puścił jego ręki chociaż już nie służyła mu jako uchwyt do ciągnięcia przyjaciela. Jedyne co się nie zmienił to, że patrzył przed siebie a nie na niego, ale i przy tym serce mu już powoli miękło. Miał więc kolejny powód by się złościć, tym razem na siebie. Jak mógł być taki miękki? Nie potrafił, po prostu nie potrafił gniewać się na Scotta długo. Szczególnie jeśli czuł, że on zaczyna się z tym źle czuć.
-Żałujesz, że się ze mną tutaj wybrałeś?- Jego głos zabrzmiał trochę niepewnie, ponieważ podczas gdy je zadawał ukłuło go poczucie winy. Zadaniem Franuza było umilanie czasu Szkotowi a ile rzeczy zdążyło już pójść nie tak. Może nie wszystkiemu był winny Scottie.
-Ja zapłacę, mon cher. Nie musisz się martwić o moje finanse. Chociaż miło słyszeć, że jednak coś cię obchodzi. Właściwie to czemu mają robić sobie pośmiewisko z nas obu?- Dopiero teraz spojrzał na Scotta, lecz zrobił to raczej odruchowo. Jednak nie był tak wielkim tchórzem żeby odwrócić wzrok zaraz jak się zorientował, że zrobił coś wbrew sobie. Przytrzymał spojrzenie wymierzone prosto w jego oczy. Planował wyglądać przy tym surowo, ale na planowaniu się skończyło.
-Mon Dieu! Dlaczego wystarczy, że na ciebie spojrzę a jestem w stanie przyjąć każdy warunek żebyś został!?- Wyrzucił z siebie to pytanie rozpaczliwie próbując uciszyć głos w jego myślach, który bezustannie wołał "Amour! Amour! Combien doux!" Nie wstydził się tego co grało mu w duszy ale stwierdził, że trzeba też stworzyć odpowiednią atmosferę żeby rzucać takimi wyznaniami. Jak na razie obecna była straszna, więc postanowił to zmienić. Wziął głęboki wdech, kąciki ust podźwignął w górę i z takim pięknie odegranym uśmiechem obrócił się do Szkota jeszcze raz.
-Pojedziemy do Auld Alliance bo uważam, że tam najprędzej naprawimy atmosferę. Chociaż przez wzgląd na samą nazwę, oui? Tylko zacznij się uśmiechać i nie zwracaj uwagi na przechodniów. Nie ważne co myślą. Podobno dla ciebie noszenie kiltu jest zaszczytem, oui?

272Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Sty 14, 2013 1:15 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott nawet za bardzo nie protestował, miał przecież inne zmartwienia na głowie od głupiego trzymania za rękę. Skoro Francji tak się podoba, niech trzyma go i całą drogę. A jeśli ktoś postanowi zwrócić na to uwagę, najwyżej straci górną jedynkę.
- Jakbyś się nie czepiał, to bym nie żałował.
Być może był zbyt surowy w swoich ocenach, ale faktem było, że ostatnią kłótnię o panienkę o pozornie nieudany podryw zaczął Francis. Scott przecież dostał pozwolenie na rozmowę!
- Jak masz się na wszystko zgadzać, to idziemy piechotką. - Tak postanowił, bo sam widok taksówek go przerażał. Lepiej oszczędzać. Ściskał go za dłoń trochę za mocno, tylko po to, by dać do zrozumienia, że to nie podlega dyskusji. - Ale.i tak zobaczysz, że na wyśmieją. Ją, bo Szkot, i ty, bo Francuz. Ch-cholerne Auld Alliance...
I tak się nie uśmiechnął.

273Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pon Sty 14, 2013 2:58 pm

Francja

Francja

Francuz miał wszystko dokładnie zaplanowane, odnośnie tamtego flirtu z dziewczyną na stacji metra, ale widocznie nie dość dokładnie. Miał nadzieję, że tylko narobi Scottowi smaku, a do samej rozmowy z nieznajomą nie dojdzie. Cóż, pomylił się i dał się ponieść emocjom.
-Chcesz iść pieszo? Ale, mon cher, to strasznie daleko stąd. Na pewno dasz radę?- Może Auld Alliance nie było znowu tak bardzo daleko od Wieży Eiffla ale zdecydowanie wygodniej było podróżować samochodem. Poza tym prowadził już Szkota do metrach a nie wyglądał on na kogoś, kto uwielbia bieganie po mieście, a do tego w towarzystwie Francuza.
Czując uścisk na swojej ręce, a jednocześnie nie chcą jej z niego uwalniać, sam zacisnął mocniej palce na szkockiej dłoni.
-Ciebie jako Szkota jeszcze mogliby wyśmiać, ale mnie?- Przycisnął dłoń do klatki piersiowej.- Spotkamy zapewne wielu podobnych do mnie Francuzów. To w końcu mój kraj, oui?
Przeprowadził Scotta przez przejście dla pieszych, gdyż postanowił uszanować jego wolę. Był zbyt zajęty rozmową żeby spojrzeć czy nic nie nadjeżdża. Przewinęli się przed maską samochodu, którego kierowca walnął w klakson wściekły. Francis wprowadził więc przyjaciela na chodnik po drugiej stronie i postanowił nie zaprzątać sobie myśli niekulturalnym, w jego przekonaniu, kierowcą.
-Myślisz, że Szkot wybierający się z Francuzem do Auld Alliance to aż takie dziwne zjawisko, jak ten sam Szkot obnażający się przed dziećmi? Hmm... Gdyby nie nasze Auld Alliance to pewnie nie rozmawialibyśmy teraz i żaden pub w Paryżu nie nosiłby takiej wdzięcznej nazwy, oui?- Uśmiechnął się do siebie. Z każdym kolejnym krokiem przekonywał się coraz bardziej, że warto było się narażać.

274Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Wto Sty 15, 2013 8:23 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Żem lazł z samego E-Edynburga do pieprzonego Paryża, więc mi nie gadaj, że tych paru ulic nie przejdę, ech?!
Scott może rzeczywiście kiedyś szedł tak daleko, zapomniał jednak o fakcie, że było to dawno, a on sam miał jeszcze wtedy zupełnie inną kondycję. Całkiem niezłą, nawet. Mógł przejść Wyspy Brytyjskie wzdłuż i wszerz i nie padał...! A teraz?
Nie chciał dać po sobie poznać, że boi się trochę tego dystansu. Grunt, żeby tempo nie było zbyt szybkie. Ledwie spacerek. Powolny spacerek.
-Co ma znaczyć, że "mnie jako Szkota"?! - Podniósł głos po raz kolejny, bo nie spodobało mu się to określenie. Był Szkotem dumnym że swojego pochodzenia i nie chciał pozwolić siebie obrażać. -Obije ryj każdemu, kto będzie śmiał się zasmiac! I się nie obnazam! J-jak tak bardzo.cię to mierzi, to , cholera, wracamy. JA wracam. Nie będę na brudnych Francuzów patrzył.
Z tymi słowami wyszarpnal rękę z uścisku Francisa, obrócił się i zaczął iśc w z powrotem w stronę stacji metra. Czuł się oszukany, zły i najzwyczajniej było mu przykro. Nie tego się spodziewał po Francuzi i dawnych sojusznika, którym jakby nie patrzeć zarwdzięcza swoją obecna sytuację. To znaczy - żyje.

275Dom Francji - Page 11 Empty Re: Dom Francji Pią Sty 18, 2013 11:14 pm

Francja

Francja

-Może i chodziłeś ale to było wieki temu i mniej było do noszenia na tych twoich zgrabnych nóżkach, oui?- Chciał zażartować sobie jeszcze z jego, typowo męskich, nóg, które na pierwszy rzut oka mogły dużo utrzymać. Przy okazji zahaczył tym żartem o jego sylwetkę, sugerując, że przytyło mu się nieco. Całe szczęście, że Scottie nie było kobietą bo pewnie Francis już musiałby zbierać zęby z chodnika. O ile byłoby co zbierać...
-Hm? Tak powiedziałem?- Na podniesiony ton przyjaciela zareagował od razu wielką falą niepokoju, którą dało się zauważyć z daleka.
-Emm... Ja po prostu źle się wyraziłem. Nie chciałem cię ugodzić, mon cher! Może i pub Auld Alliance to symbol łączącej nas więzi ale wciąż jesteśmy w Paryżu, a swoich Szkotów już stad zabrałeś. Ludzie, którzy żyją tu obecnie nie pamiętają ich. Myślisz, że teraz dużo jest tutaj facetów paradujących w... kiltach?- Z rozpędu nazwałby kilt spódniczką ale zdołał się powstrzymać w ostatniej chwili. Widząc w jakim stanie jest Scott i wiedząc do czego jest zdolny, wolał nie ryzykować ewentualnych uszkodzeń ciała i kolejnego przedstawienia. Właściwie już je miał, bo przyjaciel zaczął mu uciekać.
-Attendez!- Rzucił za nim błagalnie. Nie pozwolił by Szkot zbliżył się do metra, to też raz-dwa dogonił go zanim zdążył przejść przez ulicę. Stanął przed nim i złapał go mocno za ramiona.
-Mon ami! Spójrz na mnie!- Powiedział głośniej, pewny siebie. Sam wbił wzrok w pociemniałe oczy przyjaciela. Dostrzegł w nich złość ale także żal. Nie trzeba było długo czekać by naszła go myśl, że Scott nie czuł się tak bez powodu. Poczucie winy zakuło go w serce, a uścisk francuskich dłoni na jego ramionach zelżał.
-Posłuchaj, wiele się tutaj zmieniło. Może miasto jest wciąż wielkie i piękne ale idzie z duchem czasu. Podobnie jak jego mieszkańcy. Nie zaprzeczam, że i mnie minione lata odmieniły, ale nadal wiem kim jesteś i pamiętam każdą minutę spędzoną z tobą. W doli i niedoli. W smutku i szczęściu. Wszystko to zapadło głęboko w mojej pamięci. Możesz udawać skałę, ale to będzie tylko gra pozorów, ponieważ wystarczy się przyjrzeć aby dostrzec, że w tej skale bije gorące serce i bynajmniej nie kamienne.- Mówił spokojnie, na tyle głośno by Scottie mógł go usłyszeć w gwarze ulic i ani trochę głośniej.
-Rozumiem, że kochasz swój kraj i jesteś dumny z jego kultury ale wiem też, że nie zapomnisz nigdy tych, którzy pomogli mu przetrwać.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 11 z 27]

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 19 ... 27  Next

 » Francja » Dom Francji

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach