Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

 » Francja » Dom Francji

Dom Francji

2 posters

Idź do strony : Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 17 ... 27  Next

Go down  Wiadomość [Strona 7 z 27]

151Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Czw Lis 08, 2012 11:22 pm

Francja

Francja

Westchnienie Szkota podziałało na wrażliwość Francisa. Zawahał się przez chwilę stawiając ostatni talerz na blacie mebli. Nagle poczuł się jak gdyby zrobił coś naprawdę przykrego. Przez chwilę poczuł nawet ukłucie w sercu. Jakby poczucie winy się w nim odezwało. Jakby tego było mało zdawało mu się, że usłyszał jeszcze wzmiankę o szantażu. Odwrócił się by spojrzeć z żalem na Scotta, ale zastał tylko koc, którym okrywał wcześniej ramiona. Zupełnie jakby Scottie rozpłynął się w powietrzu. To było trochę smutne, ale Francis ufał, że uda mu się wszystko naprawić kolejnym ciastem, lub nawet smacznym śniadaniem.
Oddał się więc przygotowaniom do śniadania. Na dużym talerzu podał croissanty, osobno bagietkę, pokrojoną w niewielkie kawałki, z sercem camembert. Pieczywo było jeszcze ciepłe. To co już naszykował postawił na drewnianej tacy. Ustawił tam również dwa nieskazitelnie czyste, białe talerzyki i małe miseczki, w tym samym kolorze, które wypełniały powidła. Na talerzykach elementem dekoracyjnym była truskawka. Francis wybrał coś jadalnego, ponieważ liczył się z tym, że dla Scotta to nie będzie tylko element dekoracyjny. Nalał jeszcze soku pomarańczowego do szklanek i je również dołączył do całej kompozycji na tacy. Przeniósł ją na stół w kuchni i tam wszystko pięknie poukładał. Wziął koc porzucony na krześle i odniósł go na miejsce. Nie czekając na Szkota, zaczął porządkować salon po wczorajszych wydarzeniach. Otworzył nawet okno, by do domu wpadło trochę świeżego powietrza.

152Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 09, 2012 2:45 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott lubił robić z siebie ofiarę. Miał wtedy wrażenie, że dostaje prawie wszystko to, co chce, a poza tym jeszcze ludzie go przepraszają. Scott lubił czuć się ważny i potrzebny, a taki się czuł, gdy miał wrażenie, że ludzie liczą się z jego uczuciami, więc go przepraszają.
Teraz jednak przestał się tym przejmować, gdy dotarł do łazienki. Początkowo planował wziąć prysznic, ale wanna wyglądała o wiele bardziej zachęcająco, tak samo jak wszystkie specyfiki do kąpieli, które udało mu się odnaleźć. Początkowo zamierzał nalać wody po sam brzeg wanny, ale tknęło go sumienie, więc nalał sporo mniej. Zmyliły go też kurki - dlaczego nie mogło być dwóch oddzielnych, jednego na zimną, jednego na gorącą wodę, jak w większości porządnych brytyjskich domów? W rezultacie woda miała trochę niższą temperaturę, niż by sobie tego życzył.
Wlał płynów i zaczął się pluskać. Wesoło, jak małe dziecko, robiąc pianę i przy okazji myjąc się tu i ówdzie. Raczej nie planował szybkiego wyjścia, choć zaczynał być głodny.

153Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 09, 2012 8:35 pm

Francja

Francja

Francis planował zaczekać grzecznie na Scotta. W końcu myślał, że weźmie tylko prysznic i zawiadomił go wcześniej, że śniadania wkrótce będzie gotowe. Niestety, wyglądało jednak na to, że Scottie postanowił więcej czasu spędzić w łazience, podczas gdy zdrowe śniadanko czekało już w kuchni. Jego widok był tak zachęcający dla Francuza, że trudno mu było utrzymać ręce przy sobie. Zupełnie jak przy spotkaniu z jakąś nieziemsko piękną panna. Tak czy inaczej, nie wypadało zaczynać bez Scotta ale grzechem byłoby czekać aż świeże pieczywo zdąży całkiem ostygnąć.
W oczekiwaniu na przyjaciela Francis odchylił się na krześle do tyłu i dojrzał drzwi łazienki. Wszystko wskazywało na to, że Scottie nadal tam siedział. Od razu przypomniały mu się szczegóły z wczorajszych igraszek na kanapie. Myśl o tym wywołała na twarzy Francuza dziwny uśmiech. Zaczął sobie wyobrażać Scotta pod prysznicem i nagle zaczęła mu strasznie dokuczać świadomość, że on jest tam całkiem nagi i to bez niego.
Wstał i rozejrzał się po kuchni w poszukiwaniu jakiegoś przedmiotu, na tyle inspirującego, że dzięki niemu będzie zdolny wymyślić jakiś pretekst żeby przeszkodzić Szkotowi.
Jego wzrok zatrzymał się na ściereczkach kuchenny, wiszących na wieszaczkach przy ścianie, jedna obok drugiej. Poczuł, że kąciki jego ust same wędrują ku górze, tak wysoko jak tylko było to możliwe. Dopiero teraz przypomniało mu się o czystym ręczniku dla gościa, który zostawił na górze. Uradowany w mgnieniu oka wskoczył na schody i wrócił ze śnieżnobiałym, czystym i pachnącym ręcznikiem.
-Scottie?- Zapukał do łazienki. Przy okazji stwierdził, że nie dochodzą z niej takie dźwięki jakie zwykle dochodziły gdy ktoś brał tam prysznic.
-Kąpiesz się?- Nieco zaskoczony powiedział ciszej, bardziej do siebie niż do niego, ale w końcu niczego przyjacielowi nie żałował więc Scott mógł tam robić co chciał. Byle nie użył płynu do kąpieli. Sam nie wiedział skąd nawiedziła go ta straszna myśl ale zamierzał kontynuować.
-Przyniosłem ci ręcznik. Mogę wejść?- Powiedział znów głośniej, udając zmartwienie. Uznał, że jeśli zagra strapionego tym niedociągnięciem to Scottie będzie dla niego łaskawszy.

154Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 09, 2012 9:27 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott dobrze się bawił. Pluskał się i łapał pianę, nakładał ją sobie na głowę, szorował uszy i szyję, nawet umył się pod pachami. Zastanowił się, czy nie wykorzystać golarki Francisa i ewentualnie poprosić o pożyczenie do domu na wieczne nieoddanie, ale nie zdążył wyjść z wanny i stanąć przed lustrem, by rzeczywiście ją wykorzystać. Zaśmiał się, stawiając sobie włosy na klatce piersiowej na sztorc. Gorzej, niż z dzieckiem.
- Wejdź!
Płynu do kąpieli sobie nie żałował, więc piana była gęsta i puszysta, zasłaniała mu wszystko, czego osoby nie powołane widzieć nie powinny. Nawet, jeśli Francis poprzedniego dnia przyglądał się rzeczonym rejonom z większego bliska, niż było przyzwoite.
- Tylko się nie przewróć, huh?
Wesołe pluski niosły za sobą ryzyko wychlapania wody na podłogę, a w tym Scott był mistrzem. Ale czego spodziewać się po kimś, kto do stosunkowo niedawna kąpał się tylko i wyłącznie w rzece?

155Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sob Lis 10, 2012 12:12 am

Francja

Francja

Słysząc zgodę Scotta na odwiedzenie go w łazience nie zawahał się nawet przez chwilę. Zadowolony otworzył drzwi i bez skrępowania od progu spojrzał na niego. Jednak mina mu zrzedła widząc, że przyjaciel praktycznie cały okrył się pianą. Westchnął zawiedziony bo cóż mu innego pozostało. Dobrze, że usłyszał ostrzeżenie i spojrzał pod nogi zanim postawił kolejny krok.
-Scott! Dlaczego tutaj jest taka powód!?- Zapytał zrozpaczony widokiem zachlapanej podłogi w łazience. Może trochę przesadzał ale na pewno nie miał Scotta za kogoś, kogo trzeba pilnować na każdym kroku.
-Czy następnym razem mam wziąć kąpiel z tobą żebym miał do czego wracać, a może załatwić ci jeszcze kaczuszki do kąpieli?- Odłożył ręcznik, który przyniósł, na blacie szafki przy umywalce i pochwycił szybko ścierkę używaną przez niego w podobnych sytuacjach. Żeby po nią sięgnąć zrobił większy krok omijając mokrą plamę na podłodze. Spojrzał jeszcze karcącym wzrokiem na Scotta i przykucną by zając się wysuszeniem podłogi już teraz. Miał nadzieję, że Scottie uczy cię na błędach i już więcej mu nie nachlapie.

156Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sob Lis 10, 2012 12:15 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott uśmiechnął się szeroko, jak to uśmiechał się, gdy był tylko naprawdę szczęśliwy, choć pewnie osoba niewprawiona w rozpoznawanie mimiki Kirklandów pewnie odebrałaby te wyszczerzone zęby i lekko zmrużone oczy jako coś innego, nie zwykłe zadowolenie. Scottie nie przejmował się tym jednak, wychylił się przez krawędź wanny, chcąc sprawdzić, czy naprawdę nachlapał tak mocno. Przy okazji kolejna porcja piany spłynęła na podłogę.
- Toż zostaw, ja potem zetrę! - Pewnie i tak by nie starł, ale teraz był nawet w stanie to obiecać. Nie rozumiał irytacji Francuza. Przecież to była całkiem codzienna sytuacja! - Wanna za mała na nas obu. A-a masz taką kaczuszkę?
Scott często widywał takie kaczuszki na swoich durnych filmach. W pewnym momencie swojego życia nawet sam zapragnął taką mieć, ale o ile na kupno takiej było mu szkoda pieniędzy, o tyle od Francisa mógł taką przyjąć.
- Daj mi ręcznik, huh? Cobym więcej nie nachlapał. - Zaśmiał się, bo bawiło go zdenerwowanie przyjaciela, tym bardziej, że uznał swoje przewinienie za bardzo delikatne. Strzepał pianę z włosów i z ramion.

157Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Nie Lis 11, 2012 1:39 am

Francja

Francja

Nie chciało mu się wierzyć, żeby Scottie miałby po sobie posprzątać. Skoro nawet u siebie miał z tym problem to dziwne żeby wycierał cudzą podłogę. Dlatego postanowił puścić zapewnienie przyjaciela mimo uszu. Nie ufał mu aż tak, żeby powierzać porządek w swoim domu. Właściwie pod tym względem nie ufał mu w ogóle. Jednak kiedy już usłyszał o kaczuszce obrócił się i spojrzał na niego nie wierząc, że Scottie potraktował jego propozycję poważnie.
-Non, Scottie. Nie mam żadnej kaczuszki i pewnie prędzej załatwiłbym tą wannę.- Wizja romantycznej kąpieli była dla niego o wiele bardziej pociągająca niż przyglądanie się zabawie Scotta z kaczuszką w wannie pełnej piany.
-Już podaję.- Wstał i sięgnął po ręcznik. Doszedł do wniosku, że mógł przynieść dwa, aby jeden rozłożyć na podłodze, kiedy Scottie będzie wychodził ale skąd on mógł wiedzieć, że przyjdzie mu do głowy kąpiel.
Obrócił się i już chciał podejść do przyjaciela z ręcznikiem, kiedy trafił na jakąś plamę, której wcześniej nie wytarł i poślizgnął się tak niefortunnie, że wylądował głową w wannie, a dokładnie między nogami Scotta.

158Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Wto Lis 13, 2012 10:50 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott czuł się wręcz wyśmienicie. Zmęczenie po wczoajszej podróży minęło bezpowrotnie, a wino, które wypił przy kolacji, nawet nie ciążyło w żołądku; prawdopodobnie wypił zbyt mało, by mógł odczuwać jakiekolwiek tego skutki. Woda w wannie była przyjemnie ciepła i pachnąca i Scottie cieszył się sądząc, że zapach utrzyma się na nim jeszcze przez jakiś czas. Pomyślał, że najwyższy czas ruszyć się z wanny, bo skoro nie dostanie kaczki i nie będzie się cisnął z Francisem, to czas wychodzić. I pewnie by wyszedł, gdyby gospodarz domu nie naruszył jego "prywatności".
- H-hej! -Początkowo odrobinę spanikowal, bynajmniej nie przez bliskość twarzy Francuza przy swoich pachwinach. A jeśli Francisowi coś się stanie i jego o wszystko posądzą? Scottie nie miał czasu i nerwów na rozprawy sądowe. Poza tym, wolał jeszcze nie tracić przyjaciela. Choć reakcja zajęła mu trochę czasu, ostatecznie złapał Franka jedną ręką za włosy, drugą za ramiona, i w jakiś sposób wyciągnął spomiędzy swoich nóg.
- Ocipiał żeś?! - zawołał, klepiąc go lekko po plecach, jakby to miało mu pomóc złapać oddech. - Toż byś się utopił! Z gębą na moim... Brzuchu? Życie ci niemiłe?! J-jednak żeś dumny!
Z tego wszystkiego jeszcze więcej wody znalazło się na.posadzce.
- Won mi stąd! S-sam posprzatam!
Może bał się o zdrowie Francisa, a może rzeczywiście o własny tyłek...

159Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Wto Lis 13, 2012 11:33 pm

Francja

Francja

Ostatnie co mógł sobie wyobrazić to, że o mały włos nie utopi się w wannie, nie biorąc wcale kąpieli. Przymusowo nurkując między nogami Szkota poczuł jak woda wlewa się do jego ust i nosa, podczas gdy chciał krzyknąć ale pod wodą okazało się to nie najlepszym pomysłem. W końcu, z wielką pomocą Scotta, udało mu się wydostać na powietrze. Kiedy tylko to się stało oparł się rękami o brzeg wanny i starał opanować odruch kaszlu. Po dłuższej chwili udało mu się złapać oddech.
-Bien! W porządku, mon cher!- Podniósł dłoń by dać mu do zrozumienia, że klepanie go po plecach nie jest już potrzebne. Zwłaszcza nie z siła kogoś, kto dla rozrywki rzuca palami.
-Mon dieu! Nie krzycz tak.- Pochylił się i przez chwilę usiłował przywrócić swojemu oddechowi zdrowy rytm. Miał przy tym nieciekawą minę. W końcu pośrednio to przez Scotta omal nie zginął.
Wyprostował się i chwiejnym krokiem podszedł do wieszaka, na którym wisiały jego ręczniki. Jeden obok siebie: niebieski, biały i czerwony. Każdy używany do czegoś innego. Dlatego wolał żeby Scott miał swój. Chwycił ostatni z nich i podjął próbę osuszenia włosów. Desperacko pragnął usiłując uratować swoją fryzurę. Nie tylko głowę miał mokrą a oprócz wody miał na sobie także resztki piany, którą tak pięknie bawił się Scottie. Tak więc wyglądał koszmarnie.
-Nie mów takich rzeczy, mon amour! Przecież nie poradzisz sobie.- Nie wziął sobie do serca polecenia Scotta. Podszedł do lusterka i chwycił suszarkę. Spojrzał na swoją koszulę.
-Och la la! Będę musiał się przebrać. Przez ciebie wszystko jest mokre ale...- Obejrzał się na niego.- Uratowałeś mnie, oui?
Zaczęły go nawiedzać piękne wizje i zamiast zacząć już suszyć włosy zapatrzył się na Szkota zafascynowany. Oczywiście sądził, że uratował go z miłości. Jakiego innego wniosku można było się spodziewać po Francisie?

160Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 14, 2012 10:55 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott nie klepał wcale mocno. Może i zostawiłby czerwone ślady, gdyby klepał na gołą skórę, w chwili obecnej jednak nic nie mógł zrobić Francisowi, chyba że obić mu płuca.
- Nic ci nie jest, ech? - Nawet się zainteresował. Nie zdołał dostrzec, czy Francis zdołał złapać się wanny, czy uderzył w jej kant brzuchem, czy też klatką piersiową. Z takim impetem nie mogło to być bezbolesne. Może i czuł się winny, ale nie chciał się do tego przyznać nawet przed sobą.
Zaczął wyłazić z wanny. Podniósł się i odczekał chwilę, aż woda z niego obcieknie, przy okazji wstydliwie zasłaniał się dłonią i ustawiał bokiem, choć przez ilość piany i tak nie było widać zbyt wiele. Wyglądało na to, że gęsta piana nie chce z niego spłynąć.
- Podasz mi ten ręcznik, huh? - Zerknął na przyjaciela kątem oka i przełożył nogę przez krawędź wanny, na podłodze robiąc kolejną mokrą plamę. - Zaraz zetrę. - Zapewnił raz jeszcze. - Dam radę, huh?
Wolną dłonią zaczesał mokre kosmyki grzywki w tył i stanął tuż przy wannie.
- No, uratowałem. - Dostrzegając, jak patrzy na niego Francis, spłonął rumieńcem. Wykrzywił lekko usta. - W-wysuszysz się potem, huh? Daj mi najpierw się wytrzeć, cobym się nie zaziębił.
Tego by jeszcze brakowało.

161Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 14, 2012 9:43 pm

Francja

Francja

W swojej własnej łazience czuł się już naprawdę jakby zamiast niej miał prywatny basen. Akurat teraz nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo, ale tylko dlatego, że był oczarowany gestem Scotta, który jeszcze wydawał się o niego martwić.
-Na szczęście przeżyłem, oui? Ale miło słyszeć, że się martwisz mon cher!- Odnalazł wzrokiem ręcznik i zawahał się przez chwilę, bo od tego przecież wszystko się zaczęło. Przeklęty ręcznik. Mimo wszystko, odłożył na chwilę suszarkę i wziął ręcznik. Podał go Scottowi oglądając sobie jego ciało od góry do dołu, z czym nawet się nie krył.
-Jesteś piękny, mon amour!- Francis potrafił dostrzec nawet najbardziej ukryte piękno. Dodatkowo nie mówił wyłącznie o ciele Scotta, ale wciąż fascynowała go jego troska o francuskie zdrowie. Uznawał to za przejaw jakiegoś głębszego uczucia.
-Bohaterowi należy się pocałunek, oui?- Zbliżył się i ucałował go delikatnie pieszcząc jego usta. Podczas pocałunku przesunął powoli dłonią po jego boku, by prześlizgnąć się nią na plecy i delikatnie go do siebie przyciągnąć. Niechętnie oderwał się od jego ust po dłuższej chwili.
-Mogę śmiało suszyć włosy, kiedy będziesz się wycierał. Chyba się mnie nie wstydzisz?- Uśmiechnął się mimowolnie bo wydało mu się to wręcz urocze.

162Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Czw Lis 15, 2012 5:18 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Dla Scotta wielka kałuża na podłodze była normą. Zawsze było tak, gdy się kąpał nie u siebie, lub gdy wiedział, że może sobie pozwolić na większą stratę wody. Jednak u Francisa było o wiele przyjemniej, bo jeszcze dochodziła do tego piana! Tylko dlaczego sama nie chciała zejść...?
- Mhm... - Wyciągnął rękę po ręcznik, upewniając się, że wszystko ma dokładnie zakryte, choć jedną dłonią musiał się bardzo postarać, by było tak, jak należy. Nawet, jeśli Francis wciąż dokładnie go sobie oglądał, nie zobaczy najważniejszego w świetle dnia, ha!
- P-piękna to może być kobieta, cholera...! - Speszył się, bo naprawdę nieczęsto ludzie tak o nim mówili. Był raczej... przystojny, nie piękny. A nago nie prezentował się jak model na rozkładówce jakiegoś pisemka, bo uniemożliwiał mu to lekko wystający brzuszek i zarost ciała całego. - N-nie jestem... - Burknął, czerwieniejąc jeszcze bardziej. W razie czego winę zrzuci na gorącą wodę.
Kolejnego posunięcia nie przewidział, choć sam mógł sobie mieć za złe, że opuścił gardę w obliczu francuskiego ataku na jego własne usta. Przypomniały mu się jednak wczorajsze lekcje i wszystko to, czego się nauczył. Byłoby dobrze, gdyby wykorzystał zyskane umiejętności i zachwycił Francuza nawet w takich okolicznościach. Delikatnie oddał pocałunek, choć miał dość czułości już w momencie, gdy Francis przysunął go do siebie. Musiał jednocześnie odwrócić się przodem, a ciężko było jednocześnie chcieć odsunąć Francisa i zakrywać się, choć ręcznik ułatwiał sprawę.
Scottie dość niepewnym spojrzeniem rozejrzał się po łazience.
- To ty się tu susz, a ja będę w pokoju, huh? Ubrania tam zostawiłem, a toż nago paradował nie będę.
Wymknął się z objęć przyjaciela i pognał do salonu świecąc gołym zadkiem.

163Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 16, 2012 12:45 am

Francja

Francja

Zaskoczony wypuścił Scotta ze swoich objęć, kiedy ten postanowił się ewakuować. Według Francisa nie było się czego wstydzić skoro kilka godzin temu zabawiali się w najlepsze zupełnie nadzy, na jego kanapie.
-Nie wziąłeś ubrać? Ach...- Spojrzał na szkockie pośladki i kąciki jego ust od razu uniosły się ku górze. Z niewiadomych powodów, ta część ciała zawsze pociągała Francisa niezależnie od płci. Tak więc odprowadził wzrokiem ty... Scotta i westchnął z rozkoszy obracając się w stronę lustra. Marzył już o powtórzeniu wczorajszych igraszek, ale na razie musiał zadbać o siebie. Wziął więc suszarkę, podłączył ją do prądu i zaczął pracować nad swoją fryzurą. Zajęło mu to stosunkowo niewiele czasu, w porównaniu do tego ile potrafił zajmować się swoim wyglądem. Wymknął się jeszcze do sypialni by założyć czyste, a raczej suche, ciuchy i wrócił na dół.
-Scottie? Mogę wejść, czy się zarumienisz?- Od razu uśmiech wkradł się na jego twarz, kiedy miał wejrzeć do salonu a i po jego głosie na pewno było słychać jak mu wesoło.

164Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 16, 2012 11:04 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott podreptał do salonu, gdzie zostawił swoje ubrania. Po drodze wycierał się ręcznikiem, choć nie tak dokładnie, jakby mógł. Spodziewał się, że mokre odciski stóp, które zostawiał na podłodze, szybko wyschną. I że Francis na żadnej z nich się nie poślizgnie.
Obejrzał się, ale wyglądało na to, że przyjaciel postanowił zostać w łazience, i bogom dzięki, bo Scott mógł w spokoju paradować nago i rozejrzeć się za bielizną. Problem w tym, że w łazience na szafce zostawił swoje wczorajsze slipy, a całość jego bagażu została w samochodzie. Cóż mógł zrobić?
Spojrzał na rzucone na podłogę spodnie i skrzywił się, gdy tylko pomyślał, jak twardy szew wrzyna mu się we wrażliwe miejsca.
- Francis? - Podniósł nieco głos, choć wydawało się, że ten już jest blisko. - Nie pierdziel, tylko chodź tutaj, prośbę mam.
Z braku możliwości założenia ubrań owinął się w pasie ręcznikiem, by zakryć wszystko to, co światła dziennego ujrzeć nie powinno.
- Przyniesiesz mi walizkę z samochodu? Toż ja nie wylezę, nie będę tyłkiem sąsiadom świecić, huh? Nie mam się w co ubrać. Tu g-gdzieś powinny być kluczyki. Nauczyć cię otwierać? T-to nowy, dobry samochód, to wiesz.
Chciał trochę zabłysnąć. Sam nigdy by sobie na taki nie pozwolił - chyba że za parę lat, gdyby kupił używany z giełdy - ale gdy już miał, to mógł się nim pochwalić.

165Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 16, 2012 8:47 pm

Francja

Francja

Wszedł więc do salonu ciekawy o co Scottie może chcieć go prosić. Jego uśmiech stał się jeszcze bardziej promienny, kiedy zauważył, że przyjaciel nadal nie ma na sobie ubrań. Jedyne co przeszkadzało patrzeć to ręcznik, którym zakrył to i owo.
-No proszę, jednak na mnie zaczekałeś nagi?- Oparł ręce na biodrach i przesunął znów wzrokiem po jego ciele. Tym lepiej, że nie było idealne. Dzięki temu Francis czuł się przy nim jeszcze bardziej wartościowy.
-Ale podobno przyniosłeś jakąś walizkę, w której był kilt, oui?- Doskonale pamiętał wszystko z poprzedniego wieczora i nie zamierzał się krępować, a raczej miał zamiar wszystko przypomnieć Scottowi. Rozejrzał się po pokoju w celu odnalezienia owej walizki wzrokiem ale zaprzestał szybko z powodu kluczyków, które zamierzał przekazać mu przyjaciel. Problem w tym, że nie miał pojęcia gdzie one mogły być.
-Daj spokój! Na pewno nie jest to taka nowoczesna maszyna przyszłości żeby w otwieraniu różniła się tak strasznie od moich samochodów, oui?- Wzruszył ramionami i spróbował ogarnąć wzrokiem pokój, tym razem w poszukiwaniu kluczyków.
-Mon dieu! Nie wiem gdzie są te twoje kluczyki. Gdybym je miał to sprawa była by o wiele prostsza. Chyba, że mam otworzyć to twoje cudo techniki jak konserwę.- Przyszło mu do głowy, że podczas rozmowy kluczyki mogły wsunąć się Scottowi z kieszeni i wpaść w szczelinę miedzy siedziskiem a oparciem kanapy. Pochylił się więc nad swoim meblem i zaczął go sumiennie sprawdzać, wypinając się przy tym troszkę. Oczywiście nie robił tego z rozmysłem.

166Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pią Lis 16, 2012 10:37 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie czuł się bardzo niezręcznie. Być może i paradował w ledwie płachcie na tyłku, bez bielizny, na co dzień, ale kilt był czymś innym od ręcznika. No i nie miał nic poza ręcznikiem. Gdyby chociaż miał skarpety...
Ale skarpety ściągnął tuż przed kąpielą. Miał ochotę zakryć się jakoś, ale nie mógł, bo nawet nie miał czym.
- Nie miałem wyboru. Walizka jest w samochodzie, toż ci mówię. - Zmarszczył czoło. - W bagażniku. A kluczyki są tu.
Trącił stopą swoje spodnie. Ostatecznie uznał, że nie pozwoli Francisowi w nich grzebać, więc sam je podniósł i przeszukał kieszenie. Zamarł.
- Gdzie są te pieprzone kluczyki?!
W pierwszym odruchu oskarżył Francisa, na szczęście nim zaczął mówić, doszedł do wniosku, że on nie mógł ich zabrać. Nie miałby w tym interesu, chyba, że chciał go przy sobie zatrzymać. Czyli jeśli będzie nieznośny, kluczyki się znajdą?
Scott był jednak o wiele spokojniejszy, gdy wiedział, gdzie jest jego własność. Zerknął tylko na tyły Francisa.
- Szukaj ich, do cholery!
Sam zaczął szukać. Najpierw na stoliku, potem poprzesuwał wszystko na szafkach, ostatecznie nawet coś zrzucając. Nie przejmując się tym pognał na taras, gdzie wczoraj palił, a potem do łazienki, choć tam miał tylko skarpetki. Nie było dobrze.

167Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Nie Lis 18, 2012 12:55 am

Francja

Francja

Obejrzał się na zestresowanego przyjaciela. Nie rozumiał o co tyle hałasu. Skoro przyniósł tutaj kluczyki to na pewno muszą gdzieś być. W końcu nic w naturze nie ginie.
-Mon dieu! Scottie, przestań biegać bo już zaczyna mi się kręcić w głowie. Uspokój się i pomyśl na pewno twoje kluczyki gdzieś tutaj są.- Jednak i on nie znalazł ich w szparce, w której się ich spodziewał. Po tym sam zaczął wątpić w swoje słowa. Podrapał się w skroń i uklęknął przed kanapą zaglądając pod mebel. Starał się bardzo dokładnie ogarnąć wzrokiem ciemną przestrzeń pod nią ale niewiele mógł tam zobaczyć. Usiadł więc na piętach i przeczesał włosy palcami rozglądając się powoli po pokoju. Francisowi było zdecydowanie łatwiej zachować zimną krew dlatego, że nie były to kluczyki do jego auta, ich zagubienie oznaczało dłuższy pobyt Scotta u niego w domu i oczywiście nie miał pojęcia, że przyjaciel posądza go o kradzież.
-Mon ami! Znalazłeś? Nigdzie ich tutaj nie widzę!- Krzyknął gdzieś wgłąb domu. Scotta stracił już z oczu więc nie wiedział gdzie dokładnie jest. Nie słyszał trzasku drzwi od domu więc wiedział, że raczej nie uciekł. Z resztą czym? Wstał i podniósł oliwkę, którą Szkot musiał trącić niechcący ręką podczas poszukiwań.
-Och, la la!- Postawił do pionu butelkę, której tłusta zawartość skapywała na jego puszysty dywanik, zostawiając tłustą plamę.
-Jeszcze tylko tego brakowało!- Pośpiesznym krokiem podszedł do szafki i wyciągnął z niej pudełko chusteczek. Wyjął jedną z nich i wręcz rzucił się do ratowania dywanika. Kiedy uparcie usiłował zetrzeć śliską ciecz, w istocie wcierając ją jeszcze głębiej, zauważył pod stolikiem jakiś błysk. Jakby światło odbijało się w metalu. Wyciągnął rękę i chwycił znaleziony przedmiot. Uradował się bo była to właśnie zguba Scotta.
-Mon cher! Zobacz co mam!- Wykrzyknął z radością w głosie, klęcząc na dywanie nad koszmarną, tłustą plamą z oliwki. W jednej ręce trzymał chusteczkę a drugą uniósł do góry i potrząsnął aby kluczyki zabrzęczały wzywając swojego właściciela. Francuz spodziewał fanfar i owacji na stojąco, albo przynajmniej podziękowania. W odpowiedniej formie oczywiście.

168Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pon Lis 19, 2012 7:10 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie wiedział, że kluczyki musiały się znaleźć. Nie było, że boli, że nie ma. Musiały, bo inaczej miałby wielkie problemy w Rządzie i pewnie musiałby za zgubione kluczyki i transport samochodu do Szkocji zapłacić, chyba, że udałoby mu się wybłagać jakieś ulgi. A przecież takie coś kosztuje! Pewnie poszłoby na to jakieś ćwierć zawartości słoiczka zakopanego w Arthurowym ogrodzie, nawet jeśli sam właściciel posesji nie ma o tym pojęcia... lepiej mieć rozlokowaną gotówkę w każdej części Wysp. Scottie więc wpadł w furię, gdy tylko o tym myślał. Co prawda mógłby oskarżyć o wszystko Francisa... i tak byłoby najwygodniej. Rozrzucił trochę rzeczy w łazience, a jako, że nic tam nie znalazł, wrócił do salonu, akurat wtedy, gdy przyjaciel odzyskał zgubę.
- Ty...! - Nie dokończył wyzwiska. Na razie nie myślał zbyt jasno, więc w kilku długich krokach znalazł się przy Francisie i odebrał mu kluczyki. Ręcznik na biodrach trochę mu się poluzował, ale nie zwrócił na to uwagi. Ścisnął kluczyki w dłoni i dopiero doszło do niego, że problem rozwiązany, że może się uspokoić.
Kilka głębszych wdechów później już było lepiej, chociaż nie zupełnie dobrze. Spojrzał z góry na Franka wciąż zaciskając w dłoni kluczyki.
- Tak... ta. Dz-dzięki, czy coś, huh. - Było niezręcznie. Najpierw trochę narozrabiał w domu, a teraz jeszcze się złościł. Sam wiedział, że nie wypadało, więc należało uratować sytuację. Nachylił się i w ramach podziękowania cmoknął Francuza w czoło. Pech chciał, że przy okazji puścił węzeł ręcznika, więc cała konstrukcja zaczęła mu spadać. Całe szczęście utrzymał ją w najważniejszym miejscu dłonią i przypomniało mu to, po co w ogóle kluczyków szukał.
- To... pójdziesz po tą walizkę? Ehehe...? No bo patrz, no, patrz. A ja tu trochę ogarnę.
Plamy z oliwki, ani wczorajszej, ani dzisiejszej, w ogóle nie zauważył.

169Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pon Lis 19, 2012 9:30 pm

Francja

Francja

Uniósł brwi obserwując jak Szkot porywa mu z ręki swoje kluczyki ściska jakby miały niewyobrażalnie wielką wartość. Na dłuższą chwilę zastygł w bezruchu przyglądając się tej scenie. Na szczęście nie zauważył, że Sottie chciał go nieładnie wyzwać.
-To tylko kluczyki, oui? Chciałbym abyś mnie tak ściskał.- Uśmiechnął się oczarowany, w reakcji na cmoknięcia. Był to niby mało znaczący gest ale dał Francuzowi troszkę radości. Zdecydowanie większy jej przypływ nastąpił zaraz potem. Jak tylko zauważył, że ręcznik osłaniający intymne strefy przyjaciela, postanowił zrobić sobie wolne. Szkoda tylko, że ten zdążył go zatrzymać.
-To drobnostka. Można powiedzieć, że kluczyki praktycznie same się znalazły.- Wstał i obdarzył Scotta promiennym uśmiechem. Nic nie kazało mu się powstrzymywać więc zbliżył się i przytknął dłonie do jego ciepłych policzków.
-Pocałunek w czoło, oui? Myślałem, że po tym jak wczoraj spędziliśmy czas, rozkoszując się bliskością naszych ciał, nie będziesz już taki wstydliwy.- Delikatnie przesunął dłońmi w dół. Pieścił skórę Scotta swoim dotykiem przejeżdżając po szyi i jego nagim torsie. Francis spoglądał na niego wyzywająco i nie odmawiał sobie dalszego głaskania ciała Scotta.
-Chętnie pójdę po tą twoją walizkę ale musisz ubrać się szybko bo nasze śniadanie ciągle czeka, oui?- Odsunął się i nawet nie wiadomo kiedy kluczyki od auta Scotta znalazły się w jego ręce. Pomachał mu nimi przed nosem, odciągając uwagę od drugiej ręki, która pociągnął znienacka za ręcznik.
-Pilnuj go lepiej, bo jeszcze ktoś wejdzie i cię zobaczy.- Zaśmiał się bo miał na myśli oczywiście to, że w jego domu Scottie może czuć się swobodnie i chodzić nawet nago bo przecież nikt go z tego nie będzie rozliczał.

170Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Pon Lis 19, 2012 11:07 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Wykrzywił usta. O wiele łatwiej było ściskać w dłoni niewielkie kluczyki, których wartość znał, od takiego Francji. Co prawda nie mógł oszacować jego wartości, ale gdyby uprowadzenie dla pieniędzy nie było tak ryzykowne... mógłby zarobić na nim całkiem sporo.
Poczerwieniał mocniej, aż uszy zaczęły go piec. To nie było wygodne.
- Skoro kluczyki same się znalazły, to nie ma sensu ci jakoś dziękować, ech? T-to i tak był tylko przejaw mojej dobrej woli.
Uwielbiał stawiać samego siebie w jak najlepszym świetle. A skoro sam Francis twierdził, że nic takiego się nie stało, to nie zasłużył na buziaka.
- Doceń to. - Dodał, gdy dłonie Francisa błądziły po jego torsie. Wciągnął brzuch i wypiął pierś, by wyglądać dostojniej. Przez to wszystko nie wyczuł momentu, gdy ręcznik został z niego zerwany.
- H-hej! - Spojrzał w dół i z przerażeniem stwierdził, że znów jest całkowicie obnażony przed całkowicie ubranym Francją. Zakrył się rękoma dopiero po chwili. - Francis, do cholery jasnej! Nie będziesz na mnie patrzył, j-ja nie kobitka w gazetce, psia twoja mać!
Co prawda nie znał matki Francuza, ale tyle mógł powiedzieć po tym, jak ten się zachowywał. Scottie skulił się w sobie starając się zakryć jak najwięcej. Pochylił się po ręcznik i znów zakrył, ale tylko na tyle, na ile mógł nie odkrywając się całkowicie. Nie było mowy o obwiązaniu się wokół bioder.
- Idź już, zimno mi..! - Jeśli nie po dobroci, to może przyniesie mu bagaż ze zwykłej łaski? - Tam masz taki przycisk na kluczykach, nie? To naciskasz, samochód pika i masz otwarte.
Poczuł się naprawdę nieszczęśliwie, jak zwierzątko w klatce, które może i jest podziwiane, ale z tej atencji nie jest szczególnie zadowolone. Zgarbił się i zmarszczył, a usta złożył w podkówkę. Dość tych podśmiechujek.

171Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 21, 2012 1:58 am

Francja

Francja

Obnażony Szkot to naprawdę fascynujący widok. Nie tylko o jego nagość tutaj chodzi ale także o to jak zmieszany usiłuje się osłaniać przed wzrokiem Francuza. Niby taki odważny, twardy mężczyzna a tutaj nagle pojawia się kłopot z nagością. Tak, to było dla Francisa naprawdę urocze i pewnie pozwoliłby to sobie jeszcze skomentować gdyby nie wychwycił obrazy w wypowiedzi Scotta. Mógł już przemilczeć to stawianie siebie ponad wszystkimi, bo doskonale wiedział, że tak naprawdę Scottie z nim się nie równa, ale były jakieś granice.
-Moja?- Uniósł brwi. Tym razem to on zagrał najważniejszego w tym towarzystwie i pogroził mu palcem przed nosem.- Uważaj, bo zacznę patrzeć i nie tylko patrzeć bez twojej zgody.
Spojrzał na kluczyki i bez problemu odnalazł ten guzik, o którym mówił Scott.
-Zamek centralny, oui?- Wzruszył ramionami, obrócił kluczyki w dłoniach i wyszedł nie przejmując się w ogóle czy Szkot odpowiedział co czy może już nie.
Otworzył samochód według instrukcji Scotta chociaż pewnie potrafiłby sobie nawet bez niej. Przynajmniej tak uważał.
-Mon dieu! Przecież nie jestem kompletnym idiotą.- Spojrzał w niebo błagalnie, po czym zabrał się za wykonanie powierzonego mu zadania. W końcu w domu czekał na niego nagi kochanek. Francis obejrzał się na dom. Mimo, że niczego nie zobaczył to był pewien, że Scottie stoi gdzieś za firanką i przygląda się czy aby ten piękny cud techniki nie ucierpi przez Francuza. Wyciągnął walizkę i zamknął bagażnik. Przejechał po nim dłonią i stwierdził, że przydałoby się go umyć. W końcu wyszło na to, że Francis nie śpieszył się zbytnio wlokąc nieciekawą walizkę Szkota do domu.
-Twój francuski kochanek wykonał dla ciebie zadanie!- Zawołał zadowolony, kiedy wrócił do domu. Postawił walizkę przy drzwiach i zamknął je.
-Teraz musisz się pięknie dla mnie ubrać, oui?- Wniósł walizkę dalej. Teraz już śpieszył się bardziej aby jeszcze raz zobaczyć to co mu się należało. Chociaż, z jakiegoś powodu, był pewien, że jeszcze dziś się napatrzy na nagiego Scotta.

172Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 21, 2012 10:12 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie nie miał kłopotu z nagością - już od maleńkości biegał po krzakach z gołym tykiem, chociażby uciekając przed Rzymianami - ale czuł się niezręcznie, gdy wiedział, że druga osoba postrzega go tylko jako obiekt seksualny. Nie zamierzał dawać radości z powodu własnego ciała na widoku tak długo, jak długo Francis nie był uroczą dziewczyną płoniącą się na widok szkockiej potęgi między nogami.
Wymierzyłby palcem we Francisa, ale musiał się zakrywać.
- Akurat! B-byś mnie palcem nie tknął, cholera!
Tego nie był taki pewny. Pewny był natomiast tego, że gdyby przyjaciel rozochocił się za bardzo, może i nie skończyłby na sali oskarżonych w sądzie, ale ze śliwką pod okiem na pewno.
Odetchnął widząc, że tamten w końcu postanowił go zostawić. Obwiązał się szczelnie ręcznikiem, by nic już nie było widać. Ubezpieczając węzeł dłonią zerkał na Francisa i samochód.
- Dawaj mi to. - Mruknął, gdy miał już walizkę w zasięgu ręki. Pociągną ją, szurając po podłodze. Kółeczka już dawno przestały się obracać, a części z nich po prostu nie było. - Kluczyki połóż gdzieś, żeby znowu się nie zgubiły.
Był pewny, że wraz z założeniem czegoś na grzbiet poczuje się lepiej. Przeciągnął walizkę przez pokój i zniknął za drzwiami łazienki, teraz zamykając je na zamek. Dość podglądania.
Założył rezerwowe spodnie i wymiętą koszulę. Kilt na razie zostawił w spokoju - dość miał świecenia tyłkiem. Zostawiając walizkę w łazience wyszedł w całej swej wymiętej osobie do Francisa.
- To gdzie to śniadanie?

173Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 21, 2012 2:24 pm

Francja

Francja

Krzyki Szkota puścił mimo uszu. Kłótnie z samego rana nie były niczym przyjemnym a Scottie chyba wstał dziś lewą nogą. Przekazał mu walizkę chociaż, jak się można było spodziewać po jego nastroju, została mu prawie wyrwana.
-Spokojnie, mon ami! Swoją drogą, mógłbyś wymienić już tą starą walizkę. Zdaje się, że pamiętam ją z wielu twoich wcześniejszych odwiedzin i to nawet tych, która miały miejsce dość dawno.- Patrzył z grymasem na twarzy, jak walizka szoruje po jego podłodze.
-Kluczyki kładę tutaj!- Uniósł je w górę aby zwrócić uwagę przyjaciela i odłożył na komodę. To nie on je wcześniej zgubił więc nie wydawało mu się żeby nagle teraz miały wyparować. Korzystając z chwili samotności wytarł stolik z oliwki i pozbierał chusteczki poniewierające się po dywanie. Zdążył jeszcze pościerać kurze i akurat kończył kiedy Scottie wyszedł z łazienki. Niestety, już ubrany.
-Śniadanie jest w kuchni. Zapraszam.- Wskazał mu wejście do wspomnianego pomieszczenia uśmiechając się zachęcając.- Później pomożesz mi sprzątać, oui?

174Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 21, 2012 5:10 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- Nie mam pieniędzy na nową walizkę.
Nie miał. Miał na wszystko, ale nowa walizka wydawała się tak zbędna, jak zbędne były chociażby nowe ubrania. Po co kupować coś nowego, gdy stare jeszcze jest w stanie w miarę dobrze służyć? Ubrania miały utrzymywać ciepło i osłaniać nagość, a nie wyglądać. Walizka miała przechowywać ubrania, nie służyć jako wózek z kółeczkami. Wszystko było w jak najlepszym porządku.
W każdym razie, teraz był ubrany w miarę schludnie - koszula była ok w porównaniu z tym, co zwykle nosił w domu, nawet jeśli była pognieciona - mógł zasiąść do śniadania, tym bardziej, że nie pozwolono mu dokończyć ciasta. I Francis dziwił się, że Scottie ma zły nastrój, gdy robił mu wszystko na złość?
- No, nareszcie. - Poklepał się po brzuszku. - Zdążyłem zgłodnieć, huh. Jakbyś mi pozwolił wtedy ciasto zeżreć, to bym głodny nie był.
Poza tym, Scott nastawił się na śniadanie typowo angielskie, a może nawet szkockie. Zdziwił się więc, gdy przekroczył próg kuchni i zobaczył tak... skromne danie. Pomyślał, że Francis mu żałuje, zaraz jednak przypomniał sobie, że przecież to normalne rzeczy jedzone we Francji. Zatęsknił do domu.
- A kawę chociaż dostanę..? - Ni to mruknął, ni to poprosił patrząc po powidłach i pieczywie. - Albo rybkę chociaż? Bekon?
Jak mógł rozpocząć dzień bez wrzucenia kawałka mięsa na ząb? Nie do pomyślenia. Dodatkowo nie skomentował sprzątania. Jak dla niego było wręcz przesadnie czysto, a i nie miał ochoty sprzątać w nie swoim domu. Co to, to nie.

175Dom Francji - Page 7 Empty Re: Dom Francji Sro Lis 21, 2012 11:24 pm

Francja

Francja

Wszedł do kuchni zaraz za przyjacielem. Nie miał pojęcia, że za jego kiepskim humorem stoi jedno, wczorajsze ciasto. Na to Francis raczej by nie wpadł. Ogarnął wzrokiem śniadanie, które wcześniej starannie rozłożył na stole tak aby przestrzeń była wypełniona w odpowiedni sposób. Zadowolił go widok takiego pięknego śniadania. Szkoda, że Scottie nie podzielał tej radości.
-Chcesz jeść teraz mięso?- Był wręcz zrozpaczony tym co usłyszał. Jak można było tak zniszczyć jego dzieło.
-Ewentualnie mogę ci zrobić kawy tak jak sam pijałem do niedawna ale teraz częściej pije się sok, ponieważ jest zdrowszy, oui?- Wstawił wodę w swoim elektrycznym czajniku. Zdążył się już przyzwyczaić do posiadania podobnych, nowoczesnych rzeczy.
-Zwykle piję czarną kawę a ty jaką chcesz?- Wyjął z szafki jasnoróżowy kubek w kwiaty i postawił go na blacie. Raczej nie wyglądał on jakby miał z niego pić mężczyzna ale Francisowi się spodobał.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 7 z 27]

Idź do strony : Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 17 ... 27  Next

 » Francja » Dom Francji

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach