Przyglądał się z zaciekawieniem dwóm rycerzom, jak wojowali między sobą, gdy nagle coś go dopadło od tyłu. Już się spodziewał Feliciano i cierpliwość mu się nagle skurczyła, jednak zauważył Marię. Popatrzył na nią chwilę, zdziwiony, zastanawiając sie dlaczego to zrobiła, a później zobaczył prezent.
- Cóż... Dziekuję, Panienko... - przyjął prezent, popatrzył przez chwilę nań, zastanawiając się, czy wygląd, czy praktyka są lepsze. Ostatecznie moze pójść na kompromis - rz chodzić tak, raz tak. A ponieważ jego oczy pilnie domagały się przyciemnienia obrazu, w końcu zdjął swoje okulary i założył przeciwsłoneczne. Ugh, od razu lepiej...
Swoje okulary zamocował na kieszonce koszuli, czasem tak robił. Nigdy nie spadały.
Mamy teraz następujący obraz: Pewien meżczyzna w brązowych włosach i sterczącym loczkiem, z lodem w ręku, bez płaszcza, w ciemnych okularach. To niemal kamuflaż!
Rod obserwował dalej walkę, gdzie ubrany na biało wojownik zaczął wygrywać, gdyż ten w szarej zbroi jął sie cofać.
- No proszę... - stwierdził z małym uśmieszkiem na ustach. Zaskoczył go taki obrót spraw.
- Cóż... Dziekuję, Panienko... - przyjął prezent, popatrzył przez chwilę nań, zastanawiając się, czy wygląd, czy praktyka są lepsze. Ostatecznie moze pójść na kompromis - rz chodzić tak, raz tak. A ponieważ jego oczy pilnie domagały się przyciemnienia obrazu, w końcu zdjął swoje okulary i założył przeciwsłoneczne. Ugh, od razu lepiej...
Swoje okulary zamocował na kieszonce koszuli, czasem tak robił. Nigdy nie spadały.
Mamy teraz następujący obraz: Pewien meżczyzna w brązowych włosach i sterczącym loczkiem, z lodem w ręku, bez płaszcza, w ciemnych okularach. To niemal kamuflaż!
Rod obserwował dalej walkę, gdzie ubrany na biało wojownik zaczął wygrywać, gdyż ten w szarej zbroi jął sie cofać.
- No proszę... - stwierdził z małym uśmieszkiem na ustach. Zaskoczył go taki obrót spraw.