Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Edynburg - mieszkanie Scottiego

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Edynburg - mieszkanie Scottiego Pon Lip 01, 2013 7:52 pm

Go??


Gość

Dawno noga O'Connora nie stanęła już na ziemi swojego starszego brata. Tak więc skoro świt, zerwał się w radosnym nastroju, przygotował wszystko co było potrzebne mu na wyjazd i ruszył na lotnisko. Podróż samolotem z Dublina do Edynburga nie zajmowała tak dużo czasu, więc ani nie nudził się w samolocie, ani też za bardzo czasu nie miał by ewentualnie dospać. Nie ważne! Miał w sobie tyle energii, że z pewnością starczy mu jej na to, by przespacerować cały dzień i jeszcze wieczorem pójść na do pubu i się trochę zabawić! Bo w Szkockich pubach też się bawiło tak jak na jego pięknej zielonej wyspie. Prawda? Miał szczerą nadzieję! Tak więc Derry bez większych problemów opuścił terminal lotniczy i jeszcze zagadując pewną miłą panią dowiedział się jak ma dotrzeć na stare miasto Szkockiej stolicy. Pieniądze ze sobą zabrał więc zapłacenie paru funtów więcej za taksówkę nie stanowiło dla niego żadnego problemu, tak się cieszył na zaproszenie brata że płakać z powodu braku euro w portfelu będzie dopiero po powrocie. Jak na Irlandczyka przystało zagadał z kierowcą odnośnie miejsca gdzie umówił się z bratem i przyznał szczerze, że nie bardzo pamięta jak wygląda stolica. Pomoc starszego pana taksówkarza okazała się być wręcz nieoceniona. Jakby biedak miał sam trafić, miałby z tym trochę większy problem. To nie tak, że by nie trafił... Ale zapewne Derry który zawsze fascynował się nowymi miejscami spędził by znacznie więcej czasu przez rozglądanie się i podziwianie architektury. Wracając! Dzielny Irlandczyk z wielkim uśmiechem na twarzy czekał za swoim bratem pod jego mieszkaniem do którego trafił raczej bez większych przygód. Z torbą na ramieniu w której miał mały prezent dla brata czyli butelkę Jamesona, ubrany adekwatnie do pogody - kurtka, pod nią koszulka z dumnym napisem "Kiss me! I'm Irish!" który był widoczny dzięki temu, że Rudy się nie zapiął. Kiedyś sprzeczali się ze Scottem, który z nic zgarnął by więcej buziaków prezentując podobne slogany, więc... może przyszedł czas by się o tym przekonać? Co prawda słyszał, że Szkotki są brzydsze od Irlandek, ale na każdej pustyni znajdzie się jakiś kwiat! A że w planach jest zwiedzanie, to i może dużo buziaków zgarnie! Nie był przecież brzydki.

2Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Wto Lip 02, 2013 10:52 am

Szkocja

Szkocja
Admin

To się bracia nie zrozumieli...
Scottie był pewien, że Derry przyjdzie aż pod drzwi jego mieszkania, uczynnie zapuka, wysłucha tyrady na temat tego, że zmusił swojego schorowanego brata do wstania z kanapy i podejścia do drzwi, żeby otworzyć. Tymczasem Derry'ego jak nie było, tak nie ma.
Szkot nie martwił się, bo wiedział, że co jak co, ale Kirklandzi, a już szczególnie Irlandia, mają twardą dupę i potrafią sobie poradzić, cokolwiek by się nie działo.
Zapalił papierosa. Nienawidził siedzieć bezczynnie, chyba że właśnie miał piwo i telewizor pod ręką. Piwa zabrakło już poprzedniego wieczora, ale telewizor był i radosny głos spikerki oświadczał właśnie, że pieluszki z głupawej reklamy są lepsze od zwykłych pieluszek. Czy to nie oczywiste? Lepiej owinąć niemowlęcy tyłek w szmatkę, którą później trzeba będzie prać, czy jednorazowe chłonące coś, przy czym nawet nie trzeba się mocniej pobrudzić? Scott nie rozumiał, czemu reklamy głoszą oczywiste oczywistości. A może to chodziło już o takie pampersowe pieluchy? Scott pokręcił głową. Jest za stary i zbyt staroświecki, żeby się nad tym zastanawiać. Niech wyboru dokonują młode mamy.
Nie przeszkadzało to jednak mu w odpaleniu drugiego fajka, niczym ojciec czekający na porodówce za swą lubą i głosem nowonarodzonego. Tknięty jakimś przeczuciem porzucił uchylone okno w kuchni, przy którym zwykle palił, o ile chciało mu się aż tutaj zawlec tyłek, i przeniósł się do okna w salonie. Szczęściem w Szkocji nie ma zwyczaju wieszania firan, więc miał dobry widok. I zobaczył swojego nieszczęsnego brata.
- Derry, bracie! - Krzyknął do brata, wcześniej otwierając okno i opierając się na parapecie. - A wejść to nie raczysz, ech?

3Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Wto Lip 02, 2013 12:57 pm

Go??


Gość

Rudzielec chyba zapomniał się nieco, albo tkwił gdzieś w swoim świecie. Raczej to drugie. Znudzony czekaniem za bratem zaczął nucić pod nosem jedną z tych melodii jakie słuchać można było podczas jednego z najwspanialszych spektakli muzyki Irlandzkiej. Lord Of Dance. Derry bardzo umiłował sobie cztery utwory z przedstawienia dlatego też zarówno kroki do tańca jak i melodię znał na pamięć. Irlandczyk który tak kochał muzykę, czasem zapominał się i idąc spacerem przez Dublin czy inne z miast, nucąc ukochane melodie zapominał się i zaczynał tańczyć. Jedni reagowali na to śmiechem, inni uśmiechali się jeszcze inni pokazywali go sobie palcami mówiąc między sobą, że chyba oszalał. Jeśli radość grająca w sercu jest szaleństwem, był więc szaleńcem. Derry uniósł w górę swój ryży łeb i wyszczerzył się do brata wychylającego się przez okno. Machnął mu na przywitanie.
- Hello, brother~!
Przywitał go nadzwyczaj dźwięcznym akcentem, jak przystało na rodowitego mieszkańca zielonej wyspy. Irlandczycy z natury mówili jakby śpiewali, ale to tylko dodawało im uroku. Podrapał się po ryżym łbie myśląc nad czymś intensywnie. Może faktycznie o czymś zapomniał i miał wejść, a nie czekać pod domem aż Scott zejdzie? Bardzo prawdopodobne! Z biegiem lat jak czasy stały się spokojniejsze, Derry stał się bardziej roztargniony niźli kiedyś. Podniósł nieco w górę torbę by pokazać Scottowi, że w środku ma coś z czego powinien się ucieszyć! Lepiej było coś ze sobą przywieść niż potem wysłuchiwać przez cały dzień, że Szkot go zaprosił, a on głupi Irlandczyk nic ze sobą z wdzięczności nie zabrał. Ah rodzeństwo. Smutno by było bez niego!
- Ah, zwyczajnie myślałem, że idziemy od razu zwiedzać! Ale w sumie nie będę z butelką po mieście chodził! Już idę~
Zaśmiał się sam do siebie wchodząc do kamienicy gdzie mieszkał starszy brat. On sam nie lubił takich mieszkań i nie rozumiał jak ktoś mógł chcieć mieszkać w takiej klitce. Nawet jeśli mieszkanie było sporych rozmiarów to dla niego i tak były małymi klitkami! Gdzie w takim domu jeszcze zwierzaki trzymać, albo magiczne stworzenia! Wszedł więc po stopniach i zapukał parę razy, po czym nie czekając za Scottem otworzył drzwi.
- A więc jesteeem! - oznajmił wszem i wobec.

4Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Wto Lip 02, 2013 4:00 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Scottie zaciągnął się papierosem po raz ostatni i dmuchnął dymem w kierunku brata, choć nawet nie łudził się, że ten doleci do Derry'ego. Zaśmiał się chrapliwie i ugasił peta na framudze. Jako przykładny obywatel zabrał go ze sobą, nie wyrzucił za okno, a potem wrzucił do puszki po piwie, która już któryś dzień z kolei stała na stoliku.
Puszka nie była osamotniona. Koło niej leżał papierek po batoniku, napoczęta paczka chipsów, folijka, która zwykle zabezpiecza papierosy przed otwarciem i jeszcze parę innych rzeczy, które najpewniej powinny dawno być w koszu. Koty za to leżały na koszuli Scotta. Grunt, że jemu to nie przeszkadzało.
- Derry, bracie! - Powtórzył z jeszcze większym rozrzewnieniem ze względu na świadomość o istnieniu butelki w torbie, gdy Irlandia pojawił się już w mieszkanku. Zaraz też podszedł i wyściskał go, a potem wycałował. Starszy kot nie zwrócił uwagi, młodszy ledwie podniósł łeb.
- Podróż męcząca, co? Daleka? - Poklepał młodszego po ramieniu z właściwą sobie siłą, choć w jakiś podświadomy sposób ciągnęło go do butelki, nie osoby brata. - Odpoczniemy chwilę i pójdziemy, co? Kawy się napijesz?
Kawę mógł zaproponować, z jedzeniem było gorzej, gdy w lodówce miał resztkę masła i światło.

5Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Sro Lip 03, 2013 8:28 am

Go??


Gość

Serce urosło mu nieznacznie w piersi na tak radosne przywitanie. Naprawdę Derry głęboko wierzył w to, że Scott cieszy się tak na niego a nie na alkohol spoczywający w jego torbie. Irlandczyk był tak związany ze swoją rodziną (zwłaszcza starszym rodzeństwem), że po prostu nie widział innej możliwości! On cieszył się szczerze każdym sukcesem, radością swoich braci i liczył na te same ciepłe uczucia od nich względem jego. Ot co! Obcałowany wyszczerzył się jak to miał w zwyczaju i otworzył torbę.
- Jakaś strasznie męcząca to nie. Samolotem to ledwie chwila, a za kawę podziękuję. Zjadłem dość sycące śniadanie i napić się też zdążyłem. Poza tym jak zgłodniejemy możemy zjeść coś na mieście, ya?
Miał ze sobą wystarczającą ilość gotówki dla jednej osoby na cały dzień. Sam nie miał jakoś specjalnie dużo pieniędzy, ale jadąc gdzieś nie zamierzał liczyć każdego grosza, jakby nie było za przewodnika już płacić nie musiał bo miał brata. A to parę zaoszczędzonych euro na pub! Irek chwilę pogrzebał ręką w torbie i wyciągnął z niej prezent dla brata, dumnie niczym rybak który właśnie wyłowił wielkiego łososia. Nie było w tym chyba nic dziwnego, że tym alkoholem był Jameson, prawda? Najwspanialsza irlandzka whiskey! Podał zieloną butelkę swojemu bratu i rozejrzał się po mieszkaniu.
- Możemy ją wieczorem wypić, powrotny samolot mam jutro rano.
Wciąż z uśmiechem na ustach przyglądał się bałaganowi panującemu w domu Scotta. Bałaganowi, lub może uporządkowanemu chaosowi? Ah... Jak Szkot może żyć w takim miejscu i jeszcze trzymać tu zwierzaki. Ze względu na dobro kotów powinien od czasu do czasu trochę posprzątać. Jakby Rory żył w tak brudnej stajni, Derry musiałby wydać dwa razy więcej pieniędzy na weterynarza, więc gdzie tu logika? Zdjął więc kurtkę i przewiesił ją przez oparcie fotela, teraz napis na koszulce był widoczny jeszcze bardziej! Ah jaki dumny był Irlandczyk z przyjazdu właśnie w tej koszulce! Kucnął przed kanapą gdzie spały koty i podrapał większego z nich za uchem.
- Hello, sweetie. Takim leniwym kocurem jestem, aj takim leniwym!
Zaśmiał się rozczulony zwierzęciem.

6Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Sro Lip 03, 2013 9:36 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott utrzymywał przed innymi i samym sobą, że jest nierodzinny, że bracia niewiele go obchodzą. W praktyce wychodziło inaczej i nawet, jeśli sam mógł tego nie zauważać. W końcu troszczył się jak nikt inny, choć na swój własny, szorstki sposób. Z przybycia Irlandii również się ucieszył, chyba nawet tak, jak z butelki. I tylko mina mu zrzedła, gdy zobaczył, co tak naprawdę brat mu przywiózł.
- Jameson..? - Obejrzał nalepkę, nieco rozczarowany. - To już dobre whisky tam do was do Irlandii nie docierają? Musicie takie siki pić?
Nie chciał być złośliwy, ale duma nakazywała gnoić whiskey przy jednoczesnym wychwalaniu whisky. Jako koneser potrafił rozróżnić scotch whisky od jakiejkolwiek whiskey, irlandzkiej, amerykańskiej czy kanadyjskiej. Nie mógł powiedzieć, że ogół jest niedobry, bo trafiały się lepsze i gorsze gatunki, jednak z zasady musiał ponarzekać. A Jameson przecież jest bardzo, bardzo dobry!
- No nic. - Zmarszczył nos, jakby podetknięto mu pod niego coś nie pachnącego zbyt ładnie. - Przecież nie wylejemy.
Z westchnięciem odstawił butelkę na stolik, tuż koło puszki.
- To nie chcesz nic? To możemy iść, w sumie, żem głodny. Koty zostają, nie, koty? Czy chceta się przewietrzyć?
Koty nie zareagowały na słowa Scotta. Cheetie, wielki i gruby, łaskawie uchylił okrągłe ślepia, by przyjrzeć się przybyszowi. Młody, nazwany swego czasu imieniem piktyjskiego króla, tylko Scottie nie pamiętał teraz, którego, domagał się pieszczot.

7Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Sro Lip 03, 2013 5:46 pm

Go??


Gość

Słysząc komentarz odnośnie jego szlachetnego trunku uśmiech nieco zszedł mu z twarzy. Postarał się i przecież przywiózł najlepszą whiskey z jego ukochanej zielonej wyspy! Najlepszą! Usiadł na podłodze biorąc młodszego kociaka na ręce, położył go na swoich kolanach i zaczął drapać za uszkiem przyglądając się Scottowi z podłogi.
- No przecież przywiozłem Ci najlepszą whiskey jaką znam. Jeśli mogę się wypowiedzieć to raczej sam masz nieco... inny gust. Mnie ani trochę nie smakują whisky od Ciebie. Jakieś... No zwyczajnie wolę swoje!
Nie chciał obrazić brata swoimi słowami. Ich spór o whisky tudzież whiskey nie miał końca i zapewne mogli by oboje spędzić ten dzień na przekomarzaniu się jak powinno nazywać się ten trunek i jaka jest najlepsza. Ale na dzisiejszy dzień mieli nieco inne plany! Więc po co marnować czas skoro tyle jest do zobaczenia, zawsze to pijąc wieczorem Jamesona mogą wrócić do tej rozmowy. Irlandczyk przechylił łeb nieco w bok i westchnął uśmiechając się.
- No to idź coś zjeść i idziemy. Ja poczekam. Poza tym mam bardzo dobrego towarzysza. Prawda kotku?
Nachylił się by ucałować koci łepek. Obecność zwierząt zawsze dobrze działała na Derry'ego, miał do nich podejście a i zwierzęta raczej go lubiły. Towarzystwo zwierząt mogło mu zastąpić na czas dłuższy brak kontaktu z rodzeństwem, aczkolwiek spotkania z braćmi... Tego nic nie mogło zastąpić! Tak więc siedzący na podłodze Irlandczyk, otoczony "uporządkowanym" chaosem panującym w Szkockim domu, czekał aż brat ruszy się i coś zje. Albo zdecyduje, że czas najwyższy ruszyć się z domu.
- To jaki mamy plan dnia? Bo w zasadnie nawet nie sprawdziłem, co tu jest do zobaczenia. Ale widziałem jak jechałem zamek! O! Zresztą, znasz to miasto lepiej niż ktokolwiek inny więc liczę, że pokażesz mi wszystko~

8Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Sro Lip 03, 2013 6:05 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Gruby rudy kot pozazdrościł czarnemu i sam zwlókł się z miejsca, by wprosić na kolana Derry'ego. Scottie patrzył na to, nie do końca zadowolony. W końcu to jego koty, ale czy mógł narzekać, gdy był ktoś, kto mógł się nimi należycie zająć? Nie, że sam je zaniedbywał...
- Nie mogłeś się wypowiedzieć. - Zacisnął usta, choć jego komentarz i tak był już po fakcie. - Na whisky trzeba się znać. Ty się najwyraźniej nie znasz, więc gówno wiesz o dobrym trunku. Zaproszę cię kiedyś na degustację, to zobaczysz.
Do Szkocji potrafili zjeżdżać ludzie z całego świata na degustacje dobrych marek whisky. Irlandczyk miał całkiem niedaleko, czemu miałby sobie odmawiać? Tym bardziej, że degustowano nie tylko szkockie.
- Nie łap młodego za łapy tylko, bo cię pogryzie. - Rzucił, patrząc znów na koty. - Zostaw je i idziemy. Założę buty i jestem gotowy. A zjem coś na mieście. I nie mów mi, że nie rozpoznałeś E-Edinburgh castle, do cholery.

9Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Pią Lip 05, 2013 6:28 am

Go??


Gość

Derry zaś z uśmiechem przyjął na kolana rude kocisko i również jego zaczął drapać za uchem. Koty, psy, konie każde zwierze było takie wdzięczne za okazywaną im uwagę! Zaśmiał się pod nosem patrząc jak zadowolone futrzaki mruczą i łaszą się do jego rąk. Sam co prawda miał tylko konia, ale kochał swoim Irlandzkim sercem wszystkie zwierzaki! Już naprawdę nie chciał odpowiadać na kolejną uszczypliwość ze strony starszego brata. Więc jak już miał w zwyczaju tylko uśmiechnął się pięknie delikatnie odstawiając jednego kota na kanapę, a zaraz po tym drugiego.
- Dzięki za zaproszenie, jeśli nie będzie kolidowało to z moim zajęciami. Zwalę Ci się na głowę.
Przeczesał palcami swoje ryże włosy i wstał z ziemi. Czy zajmował się Derry? Oczywiście opieką nad pociechami swoich sąsiadów jak i przygotowywaniem się do derb. Chociaż on brał udział tylko w biegu na przełaj, ponieważ rasa jaką prezentował jego wierzchowiec nie bardzo nadawała się do innych konkurencji. Derry zawsze wolał masywne konie, do których można było się przytulić kiedy noce były zimne, a rebelia w kraju nie pozwalała na chwilę wytchnienia.
- Wiesz bracie, z reguły zamki nazywane są od nazwy miasta w jakim są. No zamek w Dublinie, to Dublin Castle, więc... domyśliłem się, że ten zamek to Edinburgh Castle.
Zaśmiał się, trochę żartując sobie ze Scotta. Ale chyba się na niego nie obrazi, co? Kto jak kto, ale chyba brat powinien wiedzieć jak czasem lubi sobie pożartować Irlandczyk z rodzeństwa. Nawet z Anglika! Sam chwycił swoją kurtkę i torbę będąc gotowym do wyjścia.
- No to, Albainn. Zakładaj te buty i pokaż mi, z czego ty tak dumny jesteś!
Potarł palcem wskazującym nos, a kiedy brat opuści mieszkanie, on uda się za nim.

10Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Pią Lip 05, 2013 10:21 am

Szkocja

Szkocja
Admin

- Okay.
Scott mógł planować powiadomienie brata o rzeczonych degustacjach, jednak najpewniej zapomni za parę minut o całej tej sprawie. Nie przywiązywał zbyt dużej wagi do takich rzeczy, więc to nie byłby pierwszy raz w jego przypadku.
Koty nie wydawały się zadowolone z faktu, że skończyły się pieszczoty. Scottie o nich też nie zapomniał, poszedł do kuchni uchylić okno, akurat na tyle, by mogły się przecisnąć. Nawet, jeśli mieszkał na pierwszym piętrze daszek niżej sprawiał, że zwierzaki mogły sobie wychodzić i wchodzić jak chciały. Przy okazji zabrał z lodówki puszkę jakiegoś droższego kociego żarcia i nałożył do dwóch misek sporą jego ilość. Żeby nie głodowały, żeby zachowały "formę". Przecież nie mógł żałować swoim pociechom.
- Nieprawda. J-ja mam tyle zamków, że się nie nazywają, bo w dużej części nie są w miastach. I co? I znów zrobiłeś z siebie idiotę. - Mruknął pod nosem, nie do końca zadowolony, gdy musiał się przychylić, żeby zawiązać sznurowadła. - I nie mogę uwierzyć, że, ch-cholera, nie pamiętasz mojego zamku. Cholera. Skleroza cię na starość bierze?
Po tym, jak uporał się ze sznurówkami, chwycił kurtkę i zarzucił ją na plecy. Pewnie nie było zbyt zimno jak na jego upodobania, ale jak mówiło przysłowie, pogoda zmienia się co minutę, więc bardzo możliwe, że zdążą jeszcze zmoknąć.
Wyszedł z mieszkania, poprzednio żegnając koty jakimiś zupełnie czułymi i zupełnie do niego nie pasującymi słowami, po czym zamknął drzwi na wszystkie trzy zamki. Skierował się po schodach w dół i dalej, przez rozpadające się drzwi klatki schodowej, na ulicę.

11Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Nie Lip 07, 2013 7:20 am

Go??


Gość

Czekając aż brat upora się ze sznurowadłami włożył dłonie w kieszenie spodni przechylając na bok swoją głowę, nieznacznie. Cicho pod nosem zaśmiał się na oskarżenie go o rzekomej sklerozie. Wyprostował głowę delikatnie marszcząc swój piegowaty nos.
- Z moją pamięcią wszystko w jak najlepszym porządku. Pamiętam więcej niż Ci się wydaje, Scott. Ale dziękuję za troskę~
Irlandczyk grzecznie wyszedł za bratem z mieszkania, wciąż mając dłonie schowane w kieszeniach. Naturalnie, że Derry pamiętał naprawdę dużo. Zwłaszcza te momenty kiedy bracia dosłownie, wbijali mu noże w plecy. Przecież z początku kiedy Anglicy przypłynęli do Irlandii umieli żyć obok gaelickiej ludności nie niszcząc ich kultury i prawodawstwa. A później, stało się co się stało. Szkoci też, mogli się zawsze czuć mile widziany na Irlandzkiej ziemi, a później? Później Scott zaczął krzyczeć, że Ulster jest jego. A figa bracie! Mimo nie posiadania terenu historycznej prowincji Ulster, Derry cały czas czuje się mocno związany z tamtymi ziemiami i bardzo chciałby, by wróciły do niego. Ach sentymenty. Rozejrzał się wokół siebie, po kamieniczkach wznoszących się obok nich. Nie przepadał za takim budownictwem, co nie znaczyło, że nie podobają mu się te zabudowania. Już w drodze do domu Alby przecież podziwiał zabudowania Szkockiej stolicy. W swoich rozglądaniach zauważył na ulicy nawet jedną bardzo uroczą blondynkę, która uśmiechała się do niego. Pytanie, czy do niego bo jakby nie było Derry był rosłym, przystojnym i zadbanym mężczyzną. Czy na jego koszulkę? Jeśli na jego koszulkę, to niech podejdzie! Pokaże tym samym bratu, że to działa! Puścił jej oczko i spojrzał na swojego przewodnika.
- Czyli rozumiem, że najpierw zaprowadzisz mnie na zamek?

12Edynburg - mieszkanie Scottiego Empty Re: Edynburg - mieszkanie Scottiego Nie Lip 14, 2013 11:46 am

Szkocja

Szkocja
Admin

- Pamiętasz, pamiętasz, a zamku nie pamiętasz. - Rozejrzał się zastanawiając, na który przystanek autobusowy iść. W końcu skręcił w lewo, będą mieli bliżej. - Tylko o sobie pamiętasz, cholera. A tak to nic, nic. Żeś zamieszkał na cholernej wyspie i nic więcej cię nie obchodzi. To już, kuźwa, Peter zachowuje się lepij od ciebie. Wysłał mi nawet kartkę na urodziny, c-co z tego, że w maju! Pamiętał! 
Wbił dłonie w kieszenie kurtki i przygarbił się trochę. Wyciągnął po chwili czapkę i naciągnął na głowę. Nie było przesadnie zimno, jednak ta przeszkadzała mu w trzymaniu rąk w kieszeni. Zmarszczył nos. 
- Aye, idziemy na zamek. Mornin', Emily! - Machnął do blondynki, która zainteresowała się Derrym. - To Emily. - Dodał ciszej do brata. - Sąsiadka, na przeciwko mnie mieszka razem z mężem i matką. Mąż jest teraz u szwagra w Perth, o ile się nie mylę, a jej matka to złota kobieta. Czasem mi jakieś ciasto podrzuci, albo z kotami posiedzi, jak mnie nie ma, wiesz? 
Trudno powiedzieć, czy Derry mógł to wiedzieć. Emily posłała im kolejny uśmiech, odpowiedziała na powitanie z ciężkim szkockim akcentem i zniknęła za drzwiami, z których oni sami przed chwilą wyszli. 
- Lepiej tak ryja nie szczerz, bo tu łatwo zęby stracić, taka nieciekawa okolica. Ale tanio przynajmniej. Papierosa? - Nie czekając, aż brat odpowie, sam poczęstował się jednym i wsadził między wargi.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach