Dawno noga O'Connora nie stanęła już na ziemi swojego starszego brata. Tak więc skoro świt, zerwał się w radosnym nastroju, przygotował wszystko co było potrzebne mu na wyjazd i ruszył na lotnisko. Podróż samolotem z Dublina do Edynburga nie zajmowała tak dużo czasu, więc ani nie nudził się w samolocie, ani też za bardzo czasu nie miał by ewentualnie dospać. Nie ważne! Miał w sobie tyle energii, że z pewnością starczy mu jej na to, by przespacerować cały dzień i jeszcze wieczorem pójść na do pubu i się trochę zabawić! Bo w Szkockich pubach też się bawiło tak jak na jego pięknej zielonej wyspie. Prawda? Miał szczerą nadzieję! Tak więc Derry bez większych problemów opuścił terminal lotniczy i jeszcze zagadując pewną miłą panią dowiedział się jak ma dotrzeć na stare miasto Szkockiej stolicy. Pieniądze ze sobą zabrał więc zapłacenie paru funtów więcej za taksówkę nie stanowiło dla niego żadnego problemu, tak się cieszył na zaproszenie brata że płakać z powodu braku euro w portfelu będzie dopiero po powrocie. Jak na Irlandczyka przystało zagadał z kierowcą odnośnie miejsca gdzie umówił się z bratem i przyznał szczerze, że nie bardzo pamięta jak wygląda stolica. Pomoc starszego pana taksówkarza okazała się być wręcz nieoceniona. Jakby biedak miał sam trafić, miałby z tym trochę większy problem. To nie tak, że by nie trafił... Ale zapewne Derry który zawsze fascynował się nowymi miejscami spędził by znacznie więcej czasu przez rozglądanie się i podziwianie architektury. Wracając! Dzielny Irlandczyk z wielkim uśmiechem na twarzy czekał za swoim bratem pod jego mieszkaniem do którego trafił raczej bez większych przygód. Z torbą na ramieniu w której miał mały prezent dla brata czyli butelkę Jamesona, ubrany adekwatnie do pogody - kurtka, pod nią koszulka z dumnym napisem "Kiss me! I'm Irish!" który był widoczny dzięki temu, że Rudy się nie zapiął. Kiedyś sprzeczali się ze Scottem, który z nic zgarnął by więcej buziaków prezentując podobne slogany, więc... może przyszedł czas by się o tym przekonać? Co prawda słyszał, że Szkotki są brzydsze od Irlandek, ale na każdej pustyni znajdzie się jakiś kwiat! A że w planach jest zwiedzanie, to i może dużo buziaków zgarnie! Nie był przecież brzydki.