Niech szlag trafi pogodę. A najlepiej razem z Tanimi Kolejami Państwowymi. Ani to tanie, ani to wygodne. A do tego trzęsie, ludzie dziwnie patrzą. Ani trochę prywatności, bo uwali się jakiś grubas obok i torturuje człowieka szamiąc kiełbasy. A Feliks był cholernie głodny, cholernie zziębnięty i czuł, że jak szybko nie dostanie ciepłej herbaty malinowej z miodem to się rozchoruje.
To było koło północy kiedy zerwał się z łóżka i zaczął pakować. Nie wiedział, czemu tak nagle mu odbiło i co właściwie nim kierowało. Od kilku już dni myślał intensywnie o swojej rodzinie. A szczególnie o Katji, bo o reszcie... Nawet nie chciał pamiętać. Z Ivanem wcale nie miał ochoty mieć do czynienia, Bela już mu ostatnio dawała popalić przez te sankcje... Tylko Yekaterinę chciał jeszcze pamiętać. A ta, mimo wspólnego Euro, oddaliła się od niego. Nie wiedział, czy ma mu jeszcze za złe dawne, nierozwiązane sprawy z jej mniejszościami narodowymi, czy to on miał do niej żal o liczne mordy na jego ludności. Wszak, jak mogła współpracować z Ludwigiem?! Teraz jednak bardzo za nią tęsknił - za jej śmiechem, za jej szarlotką, nawet za jej krępującym biustem. Więc spakował kilka ubrań, zabrał dokumenty i wybiegł z mieszkania, by udać się na dworzec.
Teraz wysiadł w Kijowie i po kilku mniej lub bardziej udanych konwersacjach po polsko-ukraińsko-rosyjsku stał przez wejściem do kamienicy. Czy Katia w ogóle jeszcze tu mieszkała? Dobre pytanie, ale jeśli nie spróbuje to się nigdy nie dowie. Wszedł więc do środka i zapukał do drzwi na pierwszym piętrze. Cały się trząsł i ociekał wodą. Boże, niech ona tu mieszka...
To było koło północy kiedy zerwał się z łóżka i zaczął pakować. Nie wiedział, czemu tak nagle mu odbiło i co właściwie nim kierowało. Od kilku już dni myślał intensywnie o swojej rodzinie. A szczególnie o Katji, bo o reszcie... Nawet nie chciał pamiętać. Z Ivanem wcale nie miał ochoty mieć do czynienia, Bela już mu ostatnio dawała popalić przez te sankcje... Tylko Yekaterinę chciał jeszcze pamiętać. A ta, mimo wspólnego Euro, oddaliła się od niego. Nie wiedział, czy ma mu jeszcze za złe dawne, nierozwiązane sprawy z jej mniejszościami narodowymi, czy to on miał do niej żal o liczne mordy na jego ludności. Wszak, jak mogła współpracować z Ludwigiem?! Teraz jednak bardzo za nią tęsknił - za jej śmiechem, za jej szarlotką, nawet za jej krępującym biustem. Więc spakował kilka ubrań, zabrał dokumenty i wybiegł z mieszkania, by udać się na dworzec.
Teraz wysiadł w Kijowie i po kilku mniej lub bardziej udanych konwersacjach po polsko-ukraińsko-rosyjsku stał przez wejściem do kamienicy. Czy Katia w ogóle jeszcze tu mieszkała? Dobre pytanie, ale jeśli nie spróbuje to się nigdy nie dowie. Wszedł więc do środka i zapukał do drzwi na pierwszym piętrze. Cały się trząsł i ociekał wodą. Boże, niech ona tu mieszka...