Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Helsińskie mieszkanie Timo

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Helsińskie mieszkanie Timo Empty Helsińskie mieszkanie Timo Sob Lis 30, 2013 8:55 pm

Gość


Gość

Gość. Była gościem. To znaczyło tylko jedno (co tak na dobrą sprawę wcale a wcale jednym nie było) - musiała się zachowywać nienagannie, przyjść o odpowiedniej porze i nie wyrządzić żadnych szkód, nie mówiąc już nawet o obrazie gospodarza w jakikolwiek sposób. Szczerze? Nie znała fińskich zwyczajów, więc o to było bardzo prosto. Cały czas mogła mieć wrażenie, że robi coś nie tak, jak powinna. Ale w końcu Timo wyglądał na bardzo inteligentnego chłopaka i pewnie miał pojęcie o tym, że Malediwy wszystkiego się domyśleć nie potrafiła. Mógł ją ewentualnie pouczać. W końcu od tego są wyprawy w odwiedziny i przyjmowanie przybyszów. Finek miał dziś (nie)przyjemność gościć między innymi byłego dzikusa z dalekiego południowego wschodu - bobki spod Indii o trzech ojcach i stanowczo zbyt wysokim poziomie endorfin w organiźmie, a także skorym do wszelkich przytulaśności. Mogła mu rozwalić domostwo, nawet nie wiedząc, że cokolwiek działo się z jej winy, bądź też wziąć takową na siebie, choćby i nie miała z tym nic wspólnego.
No dobra. Bez przesady. To nie miała być libacja u jakiegoś chaotycznego księciulka lubiącego coś rozpierdzielić, tylko karaoke w miłym i przyjaznym gronie, na które dziewczyna wybrała się z naprawdę niemałą przyjemnością. W końcu wiadomo nie od dziś, że Mysan przepadała za wyżywaniem się muzycznie, jak i również osóbką północnego znajomego. To znaczy... nie w tym sensie! Po prostu wydawał się sympatyczny, jasne? Nie myśleć sobie, że jak młoda chciała się z jakimś zakumplować, to zaraz ten teges!
Po długich godzinach lotu jednak wyskoczyła z szybowca, balonu, sterowca, czy czym ona tam magicznie przeniosła się do Finlandii i popędziła wprost pod wskazany jej adres. Odziane w skórzane rękawiczki dłonie, które dotychczas kryła w kieszonkach ciepłego, białego płaszczyka, wykończonego sztucznym szarawym futerkiem, wysunęły się z nich i przesunęły po drzwiach wejściowych. Jedna z nich zacisnęła się w piąstkę i kilkukrotnie zastukała na pewno na tyle słyszalnie, aby młodzieniec mógł spostrzec się, że ktoś zawitał u jego progów.

2Helsińskie mieszkanie Timo Empty Re: Helsińskie mieszkanie Timo Sob Lis 30, 2013 10:07 pm

Finlandia

Finlandia

Akurat na chwilę stracił czujność. Czekał w dużym natężeniu i skoncentrowaniu, bo chciał wypaść jak najlepiej, a tymczasem pukanie zastało go w klasycznym napadzie przedwizytowej nerwicy, objawiającej się u Timo chaotyczną kontrolą otoczenia. Zaczął od zerknięcia do lodówki, czy sok aby przypadkiem nie zniknął. Jednak magia chyba dzisiaj sobie odpuściła, bo napój nie zmienił miejsca położenia. Dlatego Fin przeszedł do salonu, by poprawić poduszki. Potem przypomniał sobie o ręcznikach. Odwiedził więc łazienkę w celu sprawdzenia, czy wszystkie są na miejscu. Przy okazji skontrolował też stan mydła. W tej właśnie chwili zaskoczyło go pukanie. Usłyszał je tylko dlatego, że zostawił otwarte drzwi do łazienki. Chłopak zmarszczył brwi, zerknął na zegarek, który nosił na przegubie z uporem północnego maniaka czasu. Prawdę mówiąc Fin nie bardzo wiedział, kogo się pierwszego spodziewać. Dlatego nawet nie zgadywał, tylko poszedł otworzyć.
Drzwi skrywały za sobą zagadkę. Zagadka okazała się być niska, dość urocza i zdecydowanie nie-europejska.
Timo uśmiechnął się. Miał w zanadrzu całkiem sporo różnych uśmiechów. Ten był po prostu miły.
- Terve, Mysan. W-wejdź do środka, musi ci być zimno. W końcu inne temperatury i w ogóle... - Odsunął się, by przepuścić pierwszego gościa. Wewnątrz mieszkania środowisko było zdecydowanie bardziej przyjazne dla ciepłolubnych, niż na zewnątrz, gdzie trwała w najlepsze fińska zima. Może nie taka prawdziwa z głębi kraju, ale ta trochę oszukańcza, nadmorska, ale zawsze była to północna zima. A jej nie warto lekceważyć.

3Helsińskie mieszkanie Timo Empty Re: Helsińskie mieszkanie Timo Nie Gru 01, 2013 8:08 am

Gość


Gość

Jeszcze trochę. Jeszcze tylko chwilka. Czuła się, jak gdyby przez jej głowę przepływał rekin, mający zaraz stać się prawdziwym i wyskoczyć zza drzwi. Jakby w tle naprawdę sunęła słynna melodia ze "Szczęk", a Timo miał okazać się być w naprawdę krwiożerczym humorze i stanąć w drzwiach z uśmiechem ludojada wymalowanym na twarzy, posiadając po dwa rzędy zębów, zdolnych ją zwyczajnie przeżuć do tego stopnia, by była zdatna do połknięcia. Oczywiście była to jedynie jej własna wyobraźnia, jednakże oczekiwanie na chłopaka naprawdę wprawiało ją w zakłopotanie i zrzucało na plecy paskudne dreszcze. Choć było ono naprawdę krótkie, ciągnęło się niemiłosiernie, niczym ostatnich kilka minut przed dzwonkiem szkolnym, który zwiastował koniec wszystkich lekcji, wakacje, czy jakąś inną przerwę, chociażby i świąteczną, bo przecież do tej jest aktualnie bliżej, a i lepiej pasowało to do klimatu, w którego granicach aktualnie znajdowała się Mysan, nie wspominając już nawet o państwie. Czyż to nie tu swój tłusty prezentodajny zadek osadza sam Mikołaj? Dziewczynka nie miała za dużo do powiedzenia o tym człowieku - w końcu wyznanie, jakie zostało jej przypisane, nie było zbyt spójne z byłym biskupem, który aktualnie przelatywał w czerwonych ciuszkach i z siwą brodą przez świat, i to na saniach z reniferami.
Wciśnięta klamka stłukła szybę, dzielącą Mal z momentem spotkania kolegi. Nim zdążył się odezwać, ciemnowłosa wtuliła się w tors tego stojącego przed nią i, bądź co bądź, niewysokiego młodziana. Jednak nie miał prawda poczuć na sobie jej oddechu, czy chłodnego policzka, ani nawet miękkich włosów, zaplecionych w dwa długie warkocze. Stykała się z nim jedynie knykciami, gdyż reszta została od niego odseparowana, a to, co funkcję tego przerywnika wykonywało, było puchate, mięciutkie, a przede wszystkim miało słodką mordkę.
- Timo! Patrz, co Ci przywiozłam! - Uniosła na niego spojrzenie orzechowych tęczówek, pełne łagodności, ale i niewiadomego entuzjazmu. Pluszowy pyszczek również postanowił uraczyć Finka swoim wzrokiem. - To jest Pan Śnieguś i od dzisiaj będzie Twoim kolegą, dobrze?
Niedźwiadek, bo to chyba miały przedstawić zszyte ze sobą kawałki materiału wypchane pluszem, był biały, miał czarne, szklane ślepia, uroczo błyszczący nosek i słodki, nieco przypominający koci, uśmieszek. Ale przede wszystkim był ogromny. Rozmiarem zdawał się być większym od niektórych dzieci, przy czym samemu Timo sięgał jakoś do pasa, jeśli nie trochę wyżej.
Naprawdę chciało jej się taszczyć coś takiego tak daleko? No, najwyraźniej.
- A... nie powinnam ściągnąć butów przed drzwiami...? - Spytała niepewnie, jednakże postąpiła już drobny kroczek do przodu. Naprawdę bała się, że nabrudzi, jeśli będzie tak postępować, ale skoro jasnowłosemu to nie przeszkadzało, to przecież nie mogła się wykłócać. - I... nikt jeszcze nie przyszedł? Ojej. Zawsze tak jest, że przychodzę pierwsza... potem mi się wydaje, że sprawiam kłopoty.

4Helsińskie mieszkanie Timo Empty Re: Helsińskie mieszkanie Timo Nie Gru 01, 2013 11:15 am

Finlandia

Finlandia

Przez jakieś osiemdziesiąt pięć procent czasu Timo był być może najmilszym człowiekiem pod słońcem. Pozostałe piętnaście procent obejmowało zdecydowanie przypadki stricte ekstremalne i nie należał do nich raczej wieczorek karaoke, więc Mysan nie miała się zbytnio czego obawiać ze strony gospodarza. Przynajmniej na chwilę obecną, gdy Fin tkwił w lekkim oniemieniu spowodowanym faktem bycia jednocześnie przytulonym i zaatakowanym przez niedźwiedzia. Oczywiście, Timo zdążył już przywyknąć do faktu, że generalnie mało kto podzielał jego niemal szczątkowe formy ekspresyjności towarzyskiej. Niektórzy mieli dość niezrozumiałe ciągoty do ściskania innych na powitanie, tarmoszenia dłoni, gniecenia ubrań, czochrania włosów, obcałowywania policzków, lekkiego podduszania w klasycznym „misu”, czy szeregu aktywności, które w Finlandii raczej rezerwowało się dla naprawdę dobrych znajomych, rodziny i najbliższych przyjaciół. Żartowano nawet, że ściśnięcie dłoni znajomego na powitanie jest już dowodem zbytniego spoufalania się, a przytulenie to już wyraz zainteresowania zgoła innego niż przyjacielskie. Ale to były tylko żarty, naturalnie. Tkwiło w nich odrobię prawdy jak w prawie każdym stereotypie, lecz nie należało popadać w przesadę. Fakt było, że o ile przytulenie Fina nie nastręczało problemów, o tyle cała sztuka polegała na tym, by to jakiś małomówny Kokkonen, Toivonen czy inny „-onen” wyszedł z inicjatywą.
- W-widzę. – Naprawdę, ciężko było nie zauważyć. A o ile maltretowany zbyt głośną muzyką fiński słuch mógł zdradzać już pewne mankamenty, o tyle ze wzrokiem Timo nigdy nie miał problemów. – Pan Śnieguś? – Mina Fina była zaiste malownicza. Wyrażała lekkie, pospiesznie maskowane pod uśmiechem zdziwienie, połączone z pewną bezradnością. – T-to miłe z twojej strony, no, kiitos paljon…* - Zastanawiał się, co on u licha zrobi z tym miśkiem. Peter był już w takim wieku, że pluszaki go specjalnie nie radowały. Zagadką też pozostawała kwestia tego, jak taka drobna osóbka jak Mysan była w stanie przetransportować niedźwiedzia przez pół świata.
Timo przejął miśka i odsunął się jeszcze bardziej od drzwi.
- W-wiesz, możesz je ściągnąć wewnątrz jak chcesz… - Zachęciłby Mysan gestem do wejścia, ale miał chwilowo problem z mobilnością rąk, gdyż spoczywał w nich dobry kawał niedźwiedzia.
- W punktualności nie ma, no, nic złego. – Uśmiechnął się.

*bardzo dziękuję

5Helsińskie mieszkanie Timo Empty Re: Helsińskie mieszkanie Timo Nie Gru 01, 2013 12:37 pm

Gość


Gość

"Pan Śnieguś?"
Pokiwała głową rozentuzjazmowana do granic możliwości. Naprawdę, gdyby ktoś porozmawiał z Mio choć kilka minut i doświadczył jej wylewności, co zdarzało się w jakichś 777% przypadków, to nie dałby on rady stwierdzić, iż ta dziewczynka jest jednocześnie zagorzałą Muzułmanką, modlącą się pięciokrotnie jednego dnia i to z twarzą zwróconą ku Mekce po dokładnym odmierzeniu kierunku. W końcu kobietom tak nie przystoi i zaraz zostałaby uznana za cudzołożnicę, jeśli nie za coś gorszego. Na jej szczęście, wszystko uchodziło jej płazem, a te drobne łapki pewnie jeszcze nie raz obejmą kogoś w niedźwiedzim uścisku, zupełnie nieproporcjonalnym siłą do jej kruchego ciałka. Taka już była Mysan - głośna, radosna i lepka, jak cukierki, które jadła niemal nonstop. Nawet wyznanie nie mogłoby tego zmienić.
Ale sprawa Pana Śniegusia nie została jeszcze do końca rozwiązana. Kiedy ciszę przerwał dźwięk rozpinanych kozaczków, nabytych gdzieś przy okazji którejś z wypraw do jakiegoś wujka albo i ojca, a guziki płaszcza zostały rozpięte, Ramakrishna uniosła głowę i wzrok, wprost na osóbkę północnego kolegi.
- Pan Śnieguś. - Powtórzyła raz jeszcze, zdejmując buty i odkładając je w miejsce, w którym by nie przeszkadzały, a następnie zsuwając okrycie wierzchnie z ramion. Policzki i uszy czerwieniły się przez brak szalika i czapki, o których Malediwy zwyczajnie nie pomyślała podczas zakupów przedpodróżowych. Unosząc płaszczyk na palcu i przechylając głowę chciała dać Timo znak, iż nie bardzo orientuje się, gdzie mogłaby go powiesić (znaczy, płaszcz, nie Finka) i ucieszyłaby się z pomocy. Nie przerwała jednak myśli o niedźwiadku, chcąc dokończyć temat. - Nazwałam go tak, bo jest bielutki, a u Ciebie jest chłodno i śnieżnie. Wiem, to trochę banalne, ale... brzmi uroczo, prawda? I nie ma za co! - Uśmiechnęła się już radośniej, pozwalając sobie wejść nieco dalej i rozejrzeć w poszukiwaniu pierwszego wrażenia o mieszkaniu. - Właściwie, powinnam Cię przeprosić. - Wypaliła nagle, odwracając się na pięcie twarzą do blondyna. - W końcu... nie jesteś już małym chłopcem, a ja przywożę Ci pluszaki. Ale przez to, że mam słabość do uroczych rzeczy, często wybieram prezenty bardziej pod własne upodobania, niż pod fakt, czy komuś się one spodobają. No i jest wielki. Gdzie Ty go postawisz? - Westchnęła głośno, a po chwili uniosła kąciki ust w mniej radosnym uśmiechu, niźli wcześniej. Miał on przeprosić chłopaka za jej bezmyślność i wybłagać "litość", a jakże. Jednakże jego liliowe oczy nie musiały się obawiać, że natrafią na spojrzenie zbitego psa. W końcu nie miała zamiaru robić mu dramy.
- Ale chyba nie jest aż taki zły, co nie?

6Helsińskie mieszkanie Timo Empty Re: Helsińskie mieszkanie Timo Nie Gru 01, 2013 5:30 pm

Finlandia

Finlandia

Timo zamknął dokładnie drzwi, by nie wpuszczać zimna. Właściwie odruchowo skontrolował strój gościa pod względem przydatności i odporności na mrozy. Brak u Mysan jakiegokolwiek nakrycia głowy, czy szalika wywołał u Fina lekkie wyrzuty sumienia. Niby mówiło się, że prawdziwy Suomalainen nigdy nie nosi czapki, ale to stek bzdur. Spacerek bez czapki przy trzydziestu stopniach poniżej zera zdecydowanie osłabia chęć na chojrakowanie. A potem odpadają uszy, co jest jeszcze mniej przyjemne.
Fin zmuszony był odłożyć niedźwiedzisko w najbliższe możliwe miejsce, by przejąc malediwski płaszcz i odwiesić go na wieszak tuż obok grubej, puchowej kurty oraz białego beretu.
- W takim razie, no, Śnieguś pasuje. - Pokiwał głową w zamyśleniu. - Znaczy, wiesz, to nie jest tak, że cały czas leży śnieg. Naprawdę. Szkoda, że nie byłaś t-tu latem... I to całkiem ładne imię. - Chociaż on wolałby chyba coś w stylu "Śniegusia-pogromcy trollów" albo "Flakowyrywacza", ale chyba było nie wyskakiwać z takimi pomysłami, bo Mysan jeszcze gotowa stwierdzić, że Fin jest jakiś dziwny. Taki naturalnie był, ale nie każdy musiał o tym od razu wiedzieć.  - N-nie masz przecież, za co przepraszać. Za prezent? - Czuł się skrępowany, dlatego uśmiechał się, by nie dać po sobie niczego poznać. - Wiesz, może nie wygląda, ale mam trochę tu miejsca. To kwestia organizacji.
W Finlandii zwykle na wejściu dawało się kwiaty. Oczywiście pani domu. Fin to bycia kobietą się nie poczuwał, a nawet uparcie i dobitnie starał się to zaznaczać od lat tym bardziej opornym, dlatego właściwie nie oczekiwał żadnych prezentów na powitanie. Chociaż słodyczy albo alkoholu by nie odmówił. W sumie miśka też nie odmawiał, bo nie miał serca.
- N-nie no, przecież miły jest. Pomyślałaś i w ogóle. I z t-tak daleka to przywiozłaś. Szkoda, że, no, jak mały byłem to takich zabawek nie miałem.

7Helsińskie mieszkanie Timo Empty Re: Helsińskie mieszkanie Timo Pon Gru 02, 2013 5:04 pm

Gość


Gość

Następny uśmiech. Radosny, wprowadzający w zapomnienie. Skoro nie miała za co przepraszać, to i nie posiadała powodu, ażeby wciąż wywijać usta w skruszony kwas. Wystarczyło kilka słów Fina, by rozwiać jej wątpliwości, a także odgonić deszczowe chmury, skryte tuż za zasmuconym dzieciakiem. Znów postąpiła kilka kroków do przodu, z lekką dezorientacją rozglądając się wokoło, wzrok zatrzymując na Timo, którego uczepiła się teraz, jak pyska słodkiego kociątka, od którego nie dało się oderwać spojrzenia, choćby się nie wiem, jak, chciało. Polegała na nim w tym labiryncie obcego mieszkania. On znał je na wylot, jak własne. Właściwie, nic dziwnego, bo to, że do niego należało, faktycznie grało tu niezłą rolę. Tak więc podbiegła do niego prędzej, niż mogłaby do wujaszka Scotta (a odległości, które ją od niego dzieliły, pokonywała szybciej, niźli wiatr, jak i nie światło), a następnie pochwyciła jego dłonie. Poza miękką skórą szczupłych dłoni Ramakrishny, poczuć mógł także łaskoczącą, ale nie gryzącą włóczkę, pochodzącą z rękawa błękitnego sweterka, który na siebie narzuciła, nim jeszcze wyruszyła z domu.
- Ja... gdzie ja mam usiąść? Nie chcę Ci tu szpiegować, ani zaglądać do każdego pokoju, więc... mógłbyś mnie nakierować?
No faktycznie. Co, jeśli Väinämöinen miał coś do ukrycia i lepiej by było, gdyby to nigdy nie zostało ukazane dziennemu światłu, a także i orzechowemu spojrzeniu ciemnowłosej? Może ukrywał jakieś zombie w sypialni? Albo kochankę pod łóżkiem? Nie mogła niczego wykluczać, więc wolała się wycofać już na początku.

8Helsińskie mieszkanie Timo Empty Re: Helsińskie mieszkanie Timo Nie Gru 08, 2013 6:35 pm

Finlandia

Finlandia

Ucieszył się, że Mysan przestała drążyć temat. Naprawdę – Fin znalazł się w sytuacji, kiedy najlepiej jest zaprzeczać, miło się uśmiechać i czekać na porzucenie wątku. Dlatego, kiedy wreszcie do tego doszło, Timo poczuł niesłychaną ulgę. Chwilę potem jego ręce ścisnęła malediwska łapka. Cóż,  dłonie też Fina nie były zbyt wielkie, za to z delikatnością miały naprawdę niewiele wspólnego. Uważny i wścibski obserwator doszukałby się jakichś starych, drobnych blizn.
- W-wszystko ci pokażę – powiedział Timo powoli. Naturalnie – wszystkiego pokazać nie zamierzał. Jedynie to, co trzeba. To nie była kwestia niegościnności, lecz dość silnie rozwiniętego poczucia prywatności. Nie, Fin nie chował pod łóżkiem żadnej kochanki. I nie tylko z powodu tego, że pod meblem nie było na to miejsca, a stereotypowa, harda Finka nie dałaby się za bardzo wrobić w taką sytuację.– Tutaj. – Wskazał na drzwi na końcu korytarzyka. – Jest, no, łazienka, jak coś… - Miał jakieś przebłyski pojęcia, że szczególnie kobiety  odczuwają niekiedy potrzebę przesiadywania w toalecie w celach poprawy jakichś domniemanych niedoskonałości makijażu, czy czego tam. Inna sprawa, że słowo „szczególnie” nie padło bez powodu, gdyż popularne fińskie stwierdzenie głosi, iż przeciętna Finka maluje się mniej od typowego Szweda. Oczywiście, tyle w tym prawdy, ile we wszystkich sąsiedzkich przekomarzaniach, czyli nie tak znowu zupełnie wcale.
- Tu salon… A tam, no, kuchnia. Chcesz może coś do picia? Z-zanim reszta przyjdzie? Znaczy… wiesz, mogę zrobić herbatę… Albo kawę, albo jest t-też sok, czy coś. Mleko ewentualnie. M-mleka to mam dużo, więc jak chcesz. Tylko powiedz.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach