Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Bangkok > Mieszkanie Monga

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Bangkok > Mieszkanie Monga Pon Lip 01, 2013 9:25 am

Gość


Gość

http://static2.asiaplacestosee.com/wp-content/uploads/2012/08/bangkok_2012.jpg

Bangkok - Stolica Tajlandii i zarazem największe miasto tego kraju. Jednak pełna nazwa tego miasta brzmi : Krung Thep Mahanakhon Amon Rattanakosin Mahinthara Ayuthaya Mahadilok Phop Noppharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Piman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit, czyli: Miasto aniołów, wielkie miasto i rezydencja świętego klejnotu Indry, niezdobyte miasto Boga, wielka stolica świata, ozdobiona dziewięcioma bezcennymi kamieniami szlachetnymi, pełne ogromnych pałaców królewskich, równającym niebiańskiemu domowi odrodzonego Boga; miasto, podarowane przez Indrę i zbudowane przez Wiszwakarmana.
Kończąc o nazwie, jest to także jedna z najszybciej rozwijających się metropolii w południowo-wschodniej Azji, dowodem na to może być fakt, że po zakończeniu II Wojny Światowej liczba ludności zwiększyła się dziesięciokrotnie. Ma też przypiętą karteczkę z tytułem "Najgorętszego miasta" świata. Również rzeka, która płynie przez stolicę odgrywa znaczącą rolę, gdyż kursują promy osobowe między brzegami. Oprócz zabudowy, można oczywiście odnaleźć różne miejsca zielone tzn parki, miejsca pod rekreacje i tym podobne. I tak, po mieście chodzą sobie słonie i Mong jest szczęśliwy, jednak chodzą tylko w święto. :c A i jak można zapomnieć, że nazwa, jako najdłuższa na świecie znajduje się w Księdze Rekordów Guinnessa.

Mong mieszkał zazwyczaj okolicach Phra Borom Maha Ratcha Wang, bo tam mieszkał w swoim pałacu Król, więc chciał być jak najbliżej niego. Lecz bywało i tak, że by dać odetchnąć od siebie Królowi po prostu pomieszkiwał w nowszych dzielnicach, ale oczywiście Toto obowiązkowo z nim! Tak było i tym razem. Wiedząc, że Yao będzie to nie chciał przeszkadzać głowie kraju, bo przeszkadzaliby pewnie... Słoń, Tajlandczyk, Chińczyk i pewnie jeszcze panda. Uśmiechnął się pod nosem.
- Toto, będą goście~ - pogłaskał zwierzątko, które wesoło też zamachało uszami. Powiecie, że on jest... dziwny. "Zabierać słonika do mieszkania w nowym, luksusowym budynku i to jeszcze na piątym piętrze", ale Mong taki jest. Nawet jeśli sąsiedzi narzekają, Król załamuje ręce to dziwnie malutki słonik i tak mu będzie towarzyszył.
Siedział teraz w jednym z większych pokoi, oczywiście na podłodze, bo słoń na ziemi też i karmił zwierzaka świeżymi bananami i bawił z nim. Coś trzeba było robić czekając na brata.

2Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Wto Lip 02, 2013 10:23 pm

Gość


Gość

Ekscytował się wycieczką jak małe dziecko. Nie, żeby Tajlandia była gdzieś daleko, wręcz przeciwnie, gdyby nie Birma i Laos można by powiedzieć, że są 'po sąsiedzku'. Po prostu dawno u brata nie był, a Chiny, wiadomo, rodzinę uwielbiał i najchętniej by całe życie spędził błąkając się od jednego braciszka do drugiego.
Poza tym, była jedna wyjątkowa rzecz w tej całej podróży! Pierwszy raz zabierał swoją malutką pandę w takie miejsce. Właściwie samo miejsce nie byłoby dla pandy niczym wyjątkowym, ale owy malutki misio pierwszy raz spotkałby słonika! Żywego, uroczego słonia! A przecież każdy wie, ze słonie i pandy w jednym klimacie nie żyją.
Sama podróż Pekin - Bangkok na szczęście się nie dłużyła. Wręcz spokojnie minęła w samolocie, gdzie zarówno Chiny, jak i jego misio od razu usnęli. Co innego podróż przez samą stolicę, aby znaleźć mieszkanie brata. O nie, to zadanie wymagało już większego wysiłku. Okey, w Chinach też było dużo ludzi, ale... Wszystko było bardziej.. Chińskie. Jak w metropolii, miało swoje miejsce. A w Tajlandii dało się po prostu zgubić. Gdyby jeszcze mógł spytać o drogę, pół biedy, ale nie... Tajowie nie umieją chińskiego, nie ma jak się dogadać!
Cudem dotarł pod mieszkanie brata. Upewniwszy się dwukrotnie, czy trafił pod właściwy adres, odsłonił szmatkę z koszyczka, dając pandzie wystawić łepek (bo przecież nie będzie po mieście chodzić z tak 'oryginalnym' zwierzakiem!) i zadzwonił do drzwi.

3Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Pią Lip 05, 2013 10:03 pm

Gość


Gość

Bangkok to jeden wielki misz-masz, tego nie ogarniesz za szybko, bo nie ma ani konkretnego centrum, tylko dzielnice i to dość... randomowo rozłożone, ale co tu dużo mówić - to jest po prostu Tajlandia.
Mong tak siedział, siedział, karmił słonia, bawił się z nim i... padł. Na podłodze, bo do łóżka, czy chociaż na krzesło to za daleko i tyłka się ruszyć człowiekowi nie chce. Zerkał co jakiś czas na zegarek wiszący na ścianie, Chiny nie mógł przecież tak długo lecieć, to nie było aż tak daleko i w sumie powinien już być na miejscu. Zastanowił się i to dość na poważnie - gdzie mu wcięło po drodze brata? Pogłaskał słonika, który naśladując pana położył się obok. Przez myśl także przemknęło mu to czemu po Yao nie wyszedł na lotnisko, może dlatego, że wierzył w niego? Kwestia trudna do zidentyfikowania. Przeciągnął się na podłodze i podłożył ręce pod głowę po prostu patrząc w sufit, słonko grzało całkiem przyjemnie, a podłoga zła nie była, do tego pewność, że Toto nie zrobi nic dziwnego bo zapewne też uśnie. Tak... Nasz Taj powoli odpływał. Powoli, powoli, aż tu nagle dzwonek. Uchylił oczy i zerknął leniwie w kierunku drzwi. Ziewnął sobie, podrapał po głowie, przeciągnął po raz kolejny - bo przecież czas ma. No i w końcu wstał, skierował się do drzwi, które zaraz otworzył.
- Yao~! - rozradowany, że ujrzał go w końcu - Chodź, chodź. Rozgość się i... Panda? - zaśmiał się i praktycznie Toto także już znalazł się przy Chinach.
- Trochę czasu zabrała Ci droga. Patrz, która godzina już jest. - wskazał zegarek jakby z pretensjami - Coś się stało po drodze? - dopyta się wszystko.

4Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Nie Lip 07, 2013 8:09 pm

Gość


Gość

Od razu rozpogodził się widząc brata. Odstawił koszyczek na bok i rzucił się mu na szyję, aby po swojemu uściskać i wycałował po policzkach. Oczywiście panda w tym samym czasie wystawiła łepek z koszyka i zaraz zaczęła łapką pacać Toto.
-Cześć, cześć braciszku! Już wchodzę tylko daj mi się przytulić, t-tak dawno nie miałem okazji, aru. -Nie ściskał go mocno, raczej bardziej... ograniczał jego przestrzeń życiową. -Panda?
Nie puszczając brata przeniósł wzrok na zwierzaka, które wystawało z koszyczka majtając łapkami w stronę słonika.
-Ch-chyba raczej co tutaj robi słoń, aru..! A mojego malusieńkiego Alfiego nie zostawię.
Puścił brata, zaraz schylając się po pandę, którą delikatnie pacnął w nosek.
-Czego się uczyłem, aru? Nie dręczymy zwierzątek, które są większe od Ciebie.. I nie wiercimy się w koszyczku.. -Ucałował jeszcze zwierzaka i wrócił do brata -Nie przejmuj się, nie jest niegrzeczny. Trzeba tylko kwiatków pilnować, aru.. A co do czasu...
UTKNĄŁEM W DZICZY.
-Nic sie nie stało, aru!
Poza tym, że wylądowałem na środku miasta-chaosu.
-Troszeczkę z Alfiem pobłądziliśmy...
Pobłądzić to można w Pekinie.. Tutaj się czułem jak w pralce..
-W-Wiesz, nie znam tajskiego, to trochę tak.. inaczej, aru.

5Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Nie Lip 14, 2013 9:55 am

Gość


Gość

Złapał brata, kiedy ten się przytulił i zaśmiał. Poklepał go lekko po głowie i też przytulił, obrócił się nawet z nim, a co sobie będzie żałować, prawda?
- To teraz już okazję masz, bracie~ - bracie, który jest tak uroczo niski i drobny, heheheh. Spojrzał znów na dół, patrząc co panda i Toto wyprawiają. Tak panda zaczepia łapką, słonik trąca ją trąbą i jakieś to niby przywitanie - albo pierwsze droczenie się - jest.
- Toto nigdzie nie zostawię, byłoby mu - mi - przykro! - kucnął też i pogłaskał oba zwierzątka.
- To prawie jak Toto. Choć on jako tako już na kwiatki nie zwraca uwagi, a zaczepiał je mocno. - uśmiech nie schodził mu z ust i wysłuchał brata, który tłumaczył się ze swojego "spóźnienia".
- Hmmmm.... Może faktycznie trzeba Cię trochę oprowadzić. Zmienia się tu ciągle coś, wiesz? Znaczy w starej części nie, ale te nowsze to co rusz 'coś'. To się drogi inaczej rozmieszcza, wiesz jakie tu są korki!? No po prostu chyba trzeba zakazać tylu samochodów, bo to ani przejechać, ani zaparkować w godzinach szczytu. Yao, mówię Cię. Tragedia. O, albo nowe parki tworzymy! Pokaże Ci wszystko, bracie~ - się to rozgadało, ale cóż, ma brata to może! Przy królu staje się poważniejszy, a tu może być całkiem na luzie.
- A co do tajskiego to mogę Ci coś nie coś przybliżyć, a tak w ogóle to na ile zostajesz? - wprowadził go w końcu bardziej do domu, gestem pokazując mu swoje 'salony'. Jasne pomieszczenia - bo jak inaczej może być? Drewniana podłoga, jakiś stolik, dywan pod nim, będzie i do siedzenia miejsce też! Można w sumie powiedzieć, że jest wszystko czego można wymagać, a i coś dla Yao - zdjęcia. Róóóżne zdjęcia, ale najwięcej tych Monga z Laosem, albo Laosu, Wietnamu, Birmy, ale i Chiny na jakimś też się znajdzie - niekoniecznie nawet wie, że ma takie zdjęcie, hue hue. Co poradzić Mong aż za bardzo czasem "podgląda" - co tam u brata, bo może coś nowego i fajnego wymyślił i mogę się po wzorować.


Wybacz, że czekałaś tyle, ale internet sobie psoci...

6Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Nie Lip 14, 2013 12:42 pm

Gość


Gość

Powitanie jak to powitanie. Brat go wycałował, wytulił, wykochał... I zresztą vice versa. No bo jak to może być powitanie Chin i Tajlandii bez wymieniania się całuskami i tak dalej? No chyba, że przy królu... Albo przewodniczącym Chin. Tak, wtedy są spokojni, ułożeni, grzeczni!
-Jesteś przywiązany do swojego maluszka prawie tak samo jak ja, aru.. -Tyle, że maluszek Chin jest wielkości szczeniaka i można go nosić na rękach, a maluszek Monga jest.. SŁONIEM. -I najlepiej nie miewaj kwiatków na podłodze, Alfie ma teraz etap 'jem wszystko co jest zielone i mogę do tego sięgnąć pyszczkiem. J-Jak byłem u Estonii to próbował zjeść te jego białe kuleczki, aru.
Wysłuchał całej gadaniny o mieście. Tak, tak, ładne, duże, da się zgubić, samochody. Nie zrozumiał nic więcej, słowa brata były jak... Jak Bangkok! Rozległe, skomplikowane, nie do ogarnięcia i takie.. Tajskie! No a Yao jest chińczykiem, logicznie.
-T-Tak braciszku, rozumiem.. Chętnie zobaczę jak wiele tutaj się pozmieniało, aru! -Robiąc dobrą minę do złej gry po prostu posłał mu szeroki uśmiech -Lubię odwiedzać moich braci i siostry, u każdego jest tak ślicznie. -No może nie u każdego poza Koreą Północną.
Akurat wchodził wgłąb mieszkania słysząc o pomocy z tajskim. Westchnął. Nie, wpierw obejrzy mieszkanie, coś wymyśli w ten czas.
-N-Naprawdę tutaj ślicznie.. -Co prawda on by tutaj dołożył jeszcze masę złoto-czerwonych ozdóbek, lampionów, świeczek i figurek, a całość doozdabiałby komunistycznymi plakatami i wielkim obrazem swojego przewodniczącego, ale.. ALE TO CHINY. Nie można go winić. -Ładnie mieszkasz braciszku.. A co do pomocy w tajskim, aru.. Znasz moje umiejętności językowe, wystarczy już, że Japonia, Rosja i Anglia ledwo ze mną wytrzymywali przy nauce, Ty nie musisz. -Delikatnie się skłonił, jakby w podzięce i zaraz powrócił do oglądania mieszkania -Zostanę? Na kilka dni, aru? Może trochę dłużej, jak pozwolisz mnie i Alfiemu..

7Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Sob Lip 20, 2013 4:37 am

Gość


Gość

- Jestem, Toto nie może beze mnie żyć i ja bez niego~ - możliwe, że słonik jako tako dawałby sobie radę sam, ale był dziwnie mały jak na słonia, dlatego Mong by się o niego bardzo bał gdyby miał go zostawić z innymi słoniami. Słonie nie lubią jak coś małego przy nich chodzi, stąd mit, że boją się myszy. One po prostu tego nie lubią jak coś się szwęda i one tego nie widzą dobrze.
Poklepał z czułością słonika, który dosłownie zaczął śledzić Yao i.... pandę!
- Aż tak to małe je? - wskazał zdumiony na Alfreda - Uoooo... niesamowite, a myślałem, że to Toto dużo je, ale... ale kwiatków nie będzie jadł, nie! - Chiny wszedł do pokoju, a Taj wleciał praktycznie za nim i od razu podstawił wyżej kilka stojących na podłodze roślinek i był już z siebie dumny, a dumę było całkiem widać po nim. Nawet przez przypadek mu się zapomniało o tych białych kulkach Estonii, a miał zamiar o nie zapytać. Pech... przypomni mu się to i zapyta!
Śledził brata uważnie wzrokiem, gdzie ten patrzy i na swoje szczęście Yao nie dorwał się do zdjęć jeszcze. Chłopak momentalnie złapał za jedno i schował sobie w tył spodni i zasłonił koszulką, zaraz wyciągając normalnie ręce, że "PRZECIEŻ NIC NIE ZABIERAŁEM".
- Dobrze braciszku, dziękuję braciszku. - Czyli go nie słuchał odkłonił się nawet ładnie dla pozoru.... ale zaraz załączył się znów. - Jak wolisz, ale podstawy to mogę Cię nauczyć~ I jak na kilka dni to świetnie! - Yao ucieknie po dniu, lub dwóch od niego......
- Chcesz coś zjeść, napić się? Albo wyjść, albo pogłaskać Toto oooo pacz jak Cię lubi! - wskazał na zwierzątko, które krok w krok chodziło za Chinami - No będę zazdrosny, eeej...

8Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Pon Wrz 09, 2013 12:22 pm

Gość


Gość

Chodził po mieszkaniu na tyle skupiony na wystroju, że w pierwszej chwili nawet nie zauważył, że spaceruje za nim słoń. Tak, trzeba być wielkim inteligentem, aby nie zauważyć takiego zwierzęcia, ale cóż.. Yao się trochę zamyślił, wsłuchał w brata i zbytnio zapatrzył.
-Pandy potrafią spędzić 16 godzin na jedzeniu, aru.. Ot, takie głodomorki. -Zaśmiał się od razu wyszukując wzrokiem Alfreda -Ale nie można im się dziwić, są mięsożerne, a jedzą rośliny, to muszą dużo spożywać, aru..
Panda najwyraźniej wykorzystała chwilę nieuwagi Yao i zaczęła niczym mały piesek przeskakiwać z jednego boku na drugi brykając wesoło. Dopiero, gdy Chiny na nią spojrzał uspokoiła się i podeszła do Tajlandii, aby go obwąchać.
Sam Yao zaś, choć aktualnie skupiony na własnym zwierzaku kątem oka zauważył jakieś dziwne ruchy Monga. Nie przejął się jednak nimi, wzruszył rękami i wrócił do oglądania zwierzaka.
-Chyba Cię jednak lubi... Nawet pomimo faktu, że zabrałeś mu obiad, aru. -Zażartował następnie przechodząc do odpowiedzi na jego słowa -Podstaw nauki? A... Shi de, shi de... Spróbuję, aru. Choć Ty mi powiedz kiedy ostatni raz zajmowałeś się chińskim?
Nie wymagał od brata, aby cokolwiek umiał powiedzieć w tym języku, raczej rzucił tak z przekąsem, dla żartów.
-Eh?! -Przeniósł wzrok za siebie i dopiero zobaczył słonika -Toto, przestraszyłeś mnie, aru.. Eh, skoro Twój pan pozwolił, no chodź, chodź..
Wyciągnął rękę aby pogładzić małego słonika. U niego takich cudów nie było, znaczy pomimo wielkiego terenu to raczej ten gatunek u niego nie występował. Ale znał słonie, oczywiście, jak mógł nie znać skoro w rodzinie miał 'fanclub słoni' pod postacią Tajlandii i Indii?
-Widziałem kiedyś jak ujeżdżano słonie.. Sam nigdy nie próbowałem, ale to musi być ciekawe.. Choć szczerze mówiąc nie wiem, czy bym się nie bał, nie jeździłem nigdy na niczym prócz koni... -I to koni, które też wielkościowo nie są jakoś imponujące -...oh i kiedyś dosiadaliśmy bawoły i osiołki! Podobno u mnie też są ludzie, którzy potrafią ujeżdżać wielbłądy, wyobrażasz to sobie? Jazda na wielbłądzie.. A j-jako dziecko czasem sadzano mnie na pandzie.
Wciąż głaskał słonika ciesząc się do niego niczym małe dziecko. Tak, wyraźnie kochał zwierzęta.

.......................
*Chińcia robi wszystko, byleby się nie uczyć*

9Bangkok > Mieszkanie Monga Empty Re: Bangkok > Mieszkanie Monga Pią Wrz 13, 2013 6:26 pm

Gość


Gość

Patrzył tak za bratem i na Toto, który go śledził. Przechylił lekko głowę i znów spojrzał na brata, miał nieco poważne rozważania nad tym, czy Chiny widzi słonia, ale jak można go nie zauważyć? Wzruszył ramionami stwierdzając, że tak, widzi go.
Spojrzał na pandę, która się zaczęła turlać i parsknął cicho, zakrywając dłonią usta, hamując śmiech, ale gdy się zwierzątko uspokoiło to kucnął i pogłaskał.
- Mięsożerne? To? - tyknął pandę lekko w czoło, bo w nos wolał nie. - To wyjaśnia wszystko czemu tyle je tego zielonego. - zdziwiony i to nieźle. Mimo to nadal głaskał pandę, a słysząc uwagę, a w sumie bardziej żart odnośnie zabrania jej jedzenia, wygiął usta w lekki dzióbek i siadł na ziemi. Wziął pandę i usadził na kolanach, a raczej na samym sobie - Oooooooo, ja to jej jeszcze jeść dam! Aż się Yao zdziwisz! Słonia wykarmię, to i pandę też! - on to trochę za wyzwanie wziął chyba. - W sumie to nie pamiętam, ale umiem coś powiedzieć po chińsku! - zastanowił się głęboko - Tak. Umiem powiedzieć tak i cześć, liczy się! Chociaż umiem więcej, ale mi się zapomniało. - umie COKOLWIEK bo zgapia co może od Chin, więc warto umieć chociaż te dwa słowa. Mało też zawału nie dostał jak brat się kapnął, że zanim słoń szedł. Gdyby to było możliwe pojawiłby się nad jego głową duży znak zapytania, bo nie ogarnął. - Ty go nie widziałeś? - patrzył nadal ogłupiały i głaskał pande, a Toto nie przejął się, że przyprawił prawie Yao o zawał... Owinął trąbą jego rękę i przytulił.
- Nooo.... ujeżdżanie słonia to jest coś, bracie. Mało kto się na to porywa, słonie może i są łagodne, ale potrafią zrobić krzywdę. - wysłuchał też reszty co mówi brat tak pi razy drzwi i wpadł mu genialny pomysł - A chcesz pojeździć na słoniu? Chcesz... Chcesz, widzę to w Twoich oczach!

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach