(hah, masz posta! Ale jaki długi za to czekanie XDD)
Mentalnie.. Chiny zdawał się być młodszy od większości. Zwłaszcza, gdy stawiało się.. na przykład w towarzystwie Japonii. Jego brat, mimo wszystko młodszy już zachowywał się jak poważny staruszek (zazwyczaj...), a on, niby jedno z najstarszych państw, a zachowaniem czasem pobijał nawet tych najmłodszych. Dobra, potrafił być dojrzały, ale... jak mu się chciało, czy głównie wtedy, kiedy próbował 'rządzić' nad rodzeństwem.
-Nie ma problemu, aru! Jakbyś czegoś chciał w hotelu, to znasz mój numer, prawda?
Bez skrępowania.. Złapał go za rękę i zaczął ciągnąć w stronę ulicy. Jakby zapomniał się na chwilę, że Roderich nie należy do osób... które dobrze się czują tachane za rękę przez rozentuzjazmowanych Azjatów.
-Zresztą w hotelu możesz płacić euro, wiesz? Chociaż... -Przez chwilę się zastanowił, Austria był jego gościem, więc nie wypadało mu kazać płacić za siebie. -Albo nie, nie przejmuj się tym, aru...! Jedzenie jest tutaj wyjątkowo tanie.. -Poprawka: WSZYSTKO jest tam wyjątkowo tanie. Poza samochodami, mieszkaniami, leczeniem się i szkołami -Sądzę, że jeśli poprosi w hotelu to może dadzą Ci coś bardziej Europejskiego, aru..
Dociągnął o tak do ulicy, gdzie, właściwie jak w CAŁYM mieście nie trudno było o taksówkę. Nic dziwnego, coś co ma prawie 20 milionów mieszkańców musi być zaopatrzone w transport.
-Pokażesz kierowcy tylko to.. -Wyciągnął z kieszeni jakąś karteczkę na której długopisem nakreślił swoje 'krzaczki' -Zawiezie Cię pod hotel, tam powinieneś się ogarnąć, jak nie, znają angielski.. -Wcisnął mu kartkę w rękę -To jest na taksówkę, daj mu odliczone, bo potrafią oszukiwać białych, aru. -Jakby było mu mało, dołożył mu plik około 50 yuanów -A to, jakbyś coś chciał zjeść, czy jednak przeszedł się nocą... -Kolejny plik, tym razem 200 yuanów. -6 yuanów to jedno euro, ale nie powinni Cię oszukiwać, tylko taksówkarze tacy są, aru. I uważaj, bo mamy cztery rodzaje banknotów o tych samych nominałach.
Zakończył swoją paplaninę miłym uśmiechem, jakby chciał się pożegnać. Pogadał, pogadał i miał nadzieje, że jakoś Roderich trafi... Jakoś.