Tak pusto... Tak... Cicho... Nie, nie jest cicho... Coś śpiewa... To ptaki... tak? Tak, to chyba ptaki - poruszył dłonią - Trawa... I drzewo... za mną... Tak, chyba tak... Jasno... Powieki są zbyt ciężkie, nie mogę ich otworzyć...
Leżał. Huczało mu w głowie, każda myśl odbijała się jak echo. Wszystko dochodziło jakby z oddali... Ptaki ćwierkające na gałęzi słyszał, jakby były na dnie studni. Trawa i kora były niemal tak samo gładkie. Nie mógł otworzyć oczu, jeszcze nie teraz.
Był w bardzo złym stanie. Cały potargany, brudny od ziemi. płaszcz całkowicie rozpięty na wyrwanie guzików, koszula rozerwana od prawego rękawa w dół, spodnie choć ocalały, były strasznie wygniecione. I została tylko jedna rękawiczka. Nie, jego nikt nie zgwałcił. Jego pobito. Dotkliwie. Wszędzie miał sińce, na całym ciele. Okulary zbite leżały gdzieś obok. Podbite jedno oko, z czoła cieknąca, teraz już zaschnięta, strużka krwi. Nos i zęby cudem nienaruszone.
Wokół z jednej strony lasek, z drugiej polana, bardzo urocze miejsce. Gdzieś w oddali płynie rzeka, osoba z dobrym słuchem to zauważy. Tędy idzie leśna dróżka. A on? Leży.
- Yhh.... - wydał z siebie. Wraca do żywych.
Leżał. Huczało mu w głowie, każda myśl odbijała się jak echo. Wszystko dochodziło jakby z oddali... Ptaki ćwierkające na gałęzi słyszał, jakby były na dnie studni. Trawa i kora były niemal tak samo gładkie. Nie mógł otworzyć oczu, jeszcze nie teraz.
Był w bardzo złym stanie. Cały potargany, brudny od ziemi. płaszcz całkowicie rozpięty na wyrwanie guzików, koszula rozerwana od prawego rękawa w dół, spodnie choć ocalały, były strasznie wygniecione. I została tylko jedna rękawiczka. Nie, jego nikt nie zgwałcił. Jego pobito. Dotkliwie. Wszędzie miał sińce, na całym ciele. Okulary zbite leżały gdzieś obok. Podbite jedno oko, z czoła cieknąca, teraz już zaschnięta, strużka krwi. Nos i zęby cudem nienaruszone.
Wokół z jednej strony lasek, z drugiej polana, bardzo urocze miejsce. Gdzieś w oddali płynie rzeka, osoba z dobrym słuchem to zauważy. Tędy idzie leśna dróżka. A on? Leży.
- Yhh.... - wydał z siebie. Wraca do żywych.