Zerknęła chwilę na Zela, jednak nie chciała się tylko przyglądać. No dobra, coś jednak musiała zrobić. Jednak zanim zdążyła się ruszyć, usłyszała pytanie o węża ogrodowego.
-Tego no...nie mam- no bo nie miała. Z wodą był u nich taki problem, że nie było jej zbyt wiele. Chodziło jej oczywiście o słodką wodę. Odsalanie wody morskiej było zbyt drogie. W czasie pory deszczowej zbierali deszczówkę, lecz teraz była pora sucha, więc wodę importowali od Australii. Przyniosła dwa kanistry z łazienki, które miała w domu i postawiła je na parapecie.
-Wiecie, ja jeszcze pójdę spytać sąsiadów- to i po części chciała uniknąć niezbyt wygodnej dla niej sytuacji. Wyszła z domu i skierowała się w przeciwnym kierunku od nich, do domów położonych dalej.
-Tego no...nie mam- no bo nie miała. Z wodą był u nich taki problem, że nie było jej zbyt wiele. Chodziło jej oczywiście o słodką wodę. Odsalanie wody morskiej było zbyt drogie. W czasie pory deszczowej zbierali deszczówkę, lecz teraz była pora sucha, więc wodę importowali od Australii. Przyniosła dwa kanistry z łazienki, które miała w domu i postawiła je na parapecie.
-Wiecie, ja jeszcze pójdę spytać sąsiadów- to i po części chciała uniknąć niezbyt wygodnej dla niej sytuacji. Wyszła z domu i skierowała się w przeciwnym kierunku od nich, do domów położonych dalej.