Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Dom Arthura w Londynie

2 posters

Idź do strony : 1, 2  Next

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 2]

1Dom Arthura w Londynie Empty Dom Arthura w Londynie Pon Lip 23, 2012 7:55 pm

Anglia

Anglia
Admin

Dom Arthura w Londynie, na obrzeżach miasta. To jego główna posiadłość, która skrywa wiele sekretów i tajemnic. Nikomu nie poleca się samotnego zwiedzana strychu ani piwnicy, czy wędrówek do okolicznego lasu w którym mieszka Jackie i inne leśne stwory.

2Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Pon Lip 23, 2012 9:09 pm

Walia

Walia

Był już późny wieczór kiedy Evan pojawił się pod domem Arthura. Nie dało się ukryć iż istotnie sporo myślał nad wszystkim, co ostatnimi czasy miało między nimi miejsce. Serie nieporozumień prowadzących do kłótni... BA! Nawet do przemocy! Chociaż jak można się było domyślić, agresja w tym wypadku wypływała przede wszystkim od jednej ze stron...
Niemalże godzinę sterczał, ukryty za jednym z drzew nieopodal drogi, czekając na swoje zamówienie. Bo jeśli nie on, kto naprawi ich relacje...? Dobrze wiedział że popełnił wiele błędów. Jak inaczej można by wytłumaczyć ostateczność pod tytułem: "Sypianie z Francisem"?
Zniecierpliwiony, co rusz zerkał w okna domostwa, przytupując jedną nogą.

3Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Pon Lip 23, 2012 9:23 pm

Anglia

Anglia
Admin

Arthur spędził kolejny nudny dzień na piciu herbaty, słuchaniu radia i pielęgnowaniu ogrodu. Miał akurat wolne, więc jego głowę zaprzątało wiele irytujących myśli, których nie potrafił wypędzić. Do diabła.
Westchnął ciężko pod nosem i z wyraźnie niezadowoloną miną, zasłonił zasłonę w oknie swojej sypialni. Flegmatycznym krokiem skierował się do pustego łóżka, które jak na ironię pachniało pewną osobą, której obiecał, że już nigdy nie będą mieli ze sobą nic wspólnego. L-lubił ten zapach, dlatego był na siebie zły. Nie powinien mu się podobać. Przymknął więc oczy i postarał się zasnąć.

4Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Pon Lip 23, 2012 10:19 pm

Walia

Walia

W końcu pojawiła się wyczekiwana z dawna, niewielka ciężarówka, w której też stronę od razu zaczął biec, zamaszyście machając przy tym rękoma. Dość niesamowity widok - stwierdziłby każdy, znający go od dłuższego czasu osobnik.
Evan nie zwykł spieszyć się nadaremnie. Niemalże, niezależnie od okoliczności, zdawał się zawsze trzymać rękę na pulsie, bez pośpiechu, o ile nie mozolnie, zabierając się za wszystko za co zabrać się musiał. A jednak w znacznej większości nie przekraczając wyznaczonych terminów, wywiązywał się ze zobowiązań i obietnic jakie tylko można było na niego nałożyć.
- Nie... Zostawcie je tutaj. - ponaglająco machnął ręką w stronę chodnika, na co wyładowujący kwiaty mężczyźni z razu popatrzyli po sobie poważnie zaskoczeni. Nie za to jednak im płacono żeby ignorować polecenia klienta, zatem robiąc co do nich należało, wyładowywali bukiet po bukiecie, zerkając co rusz na ganiającego od nich do ogrodu, od ogrodu do nich na zmianę, Walijczyka, który rozkładał je od drzwi wejściowych jednego z domów, we wzór tzw "szachownicy". Białe, czerwone, białe, czerwone...Nie było to łatwe, ale nie takie rzeczy przecież się w życiu robiło. Zwłaszcza dla tej jednej, jedynej osoby...
Oceniając zakończoną robotę, nie mógł wykończonej mozaice zarzucić zbyt wiele. Nie dość przecież że pracy sporo, to jeszcze w tych wszystkich nerwach i stresie - w końcu Arthur mógł wyjrzeć przez okno w dowolnej chwili...
- ... - westchnął do siebie, podczas gdy jakaś kobiecina przystanęła przed furtką, równie ciekawie co i poprzednio dostawcy, przyglądając się jego poczynaniom z niekłamanym podziwem. Romantyzm mieli jak widać we krwi...
Kilka wróżek polatywało dookoła, chichocząc.
- Na co czekacie...? - dmuchnął ciepłym powietrzem na najbliższą z nich. - Lećcie po niego... - przeczesał grzywkę palcami, ostrożnie przestępując między różami, usiłując znaleźć środek i "centrum" zarazem. Światełka pochowane w trawie zamontował już wcześniej. Teraz wszystkie skryte były pod kwiecistym połaciem.

5Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Pon Lip 23, 2012 10:47 pm

Anglia

Anglia
Admin

Arthur nie interesował się zbytnio trawnikiem przed domem, więc Evan miał wolne pole do popisu. Gazeciarz i listonosz przychodzili z rana, więc to jedyna pora kiedy Anglik wychodził drzwiami frontowymi. Jeśli nie planował wycieczek poza dom, a chciał odetchnąć świeżym powietrzem, siedział w ogrodzie lub wykradał się do lasu przez tylną furtkę.
- Huuhh... - Westchnął ciężko pod nosem i poprawił guziczek od swojej diabelnie nudnej piżamki. Zamknął oczy chcąc pogrążyć się we śnie, kiedy usłyszał delikatny śmiech. Otworzył oko, a znajoma Walijska wróżka usiadła mu na nosie. Zmarszczył się, widząc że tuż za nią nadlatuje pięć innych.
- O n-nic mnie nie proście, nie będę do niego dzwonił... - Mruknął pod nosem, nie chcąc zrzucać z nosa wróżki. Kiedy jednak ta zaśmiała się znowu i uszczypnęła go w policzek, prychnął i dmuchnął w jej stronę. Przykrył się kołdrą po sam czubek głowy, sugerując, że mają zostawić go w spokoju. Stworzonka jednak nie zamierzały się poddawać i chciały wypełnić zadanie zlecone przez Evana, więc powślizgiwały się pod kołdrę. Zaczęły bezczelnie podszczypywać i łaskotać zirytowanego Arthura wiedząc, że i tak im nic nie zrobi. Zmusiły klnącego i wygrażającego oponenta by wstał z łóżka.
- O-odczepcie się do cholery! - Krzyczał na nie, nawet wtedy kiedy kierowały go do wyjścia z sypialni a potem schodami w dół, na przedpokój.
- O co wam do diabła chodzi?! P-PSIAMAĆ! - Denerwował się na chichoty i podszczypywania, ale nie mając wyjścia, dotarł do drzwi wejściowych. Nie miał pojęcia o co chodziło pieprzonym wróżką, a-ani dlaczego do cholery jasnej kierowały go do drzwi. Ze złością, zaciskając mocno usta, Arthur złapał za klamkę, szarpnął drzwiami i dosłownie wypadł na schodki.
- C-co, do chole... - Zwiesił głos, na widok który ukazał się przed jego oczami.

6Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Wto Lip 24, 2012 1:04 am

Walia

Walia

W czasie kiedy wróżki nagabywały Arthura do spełnienia swoich postulatów, Evan zdążył już odnaleźć część łańcucha z białymi i pomarańczowymi lampkami świątecznymi, w którym dokręcenie jednej z lampek, miało na raz załączyć cały łańcuch. Zajęło mu to co prawda wiele godzin, ale koniec końców, dopiął swego i teraz tylko mógł modlić się do wszystkich bogów, aby jego plan nie spalił na panewce.
Nie wątpił że Arthur się wkurzy. To oczywiste. W końcu dawał tym całkiem ładny popis nie tylko przed nim, ale również przed sąsiadami którzy, jak to w Anglii bywa, mieli wyjątkowo gumowe uszy. Jednakże było to ostatnie czym zamierzał się przejmować, przykucnął pomiędzy kwiecistą mozaiką i wpatrzył się wyczekująco w stronę drzwi.
Palcami którymi nie miętolił kabelka wokół białej żarówki, wymacał trzymany przy pasie flet. Był tam gdzie być powinien, a jednak... czuł koszmarny niepokój. Nie wiedział czy to co przygotował, w ogóle spodoba się bratu. Musiał zaryzykować. I to zaryzykować całkiem sporo, bo przecież może nie mieć więcej równie dobrej okazji... Przy kolejnym spotkaniu, w cale by się nie zdziwił gdyby teren dookoła, nagle zaczęły obrastać druty kolczaste, podpięte pod prąd.
Wzdrygnął się na mocniejszy podmuch wiatru, pocierając ramię. Pogoda kapryśna jak zawsze... zwłaszcza kiedy nie trzeba.
- ...? - drgnął na widok jednej z, gwałtownie gestykulującej mu już z daleka wróżek. Niespokojnie poruszył się w kuckach, oburącz chwytając za świąteczny łańcuch. Kolejne sekundy napięcia, przeciągały się niemiłosiernie, dopóki klamka nie poruszyła się ku dołowi. Po raz ostatni, prosząco spojrzał w kierunku jasnych już na coraz ciemniejszym niebie gwiazd. Wziął głęboki wdech i wrócił wzrokiem w stronę drzwi.
- Nosweith. - rzucił na powitanie, wyraźnie zdezorientowanemu bratu i przekręcił żarówkę. Większa część ogródka rozbłysła płomienistą barwą o mocniejszych i bledszych odcieniach.

7Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Wto Lip 24, 2012 12:16 pm

Anglia

Anglia
Admin

Kiedy Arthur złapał się framugi, ze zdziwieniem otworzył szeroko oczy. Rozejrzał się po święcącym jak cholernemu psu jajca ogrodzie, po czym zatrzymał wzrok na bracie. Patrzył na niego kilka długich sekund, dopóki na ustach nie pojawił się grymas świadczący o irytacji pomieszanej z nieprzyjemną złością.
- T-ty IDIOTO! - Wykrztusił w końcu, zaciskając palce w pięść. - Coś ty zrobił z moim trawnikiem do diaska!? I k-kto ci pozwolił TO zrobić, eh?! S-skończony palancie, wynoś się z mojej posesji psiamać! A-albo wezwę policję! ZABIERAJ SIĘ Z TYM! - Odwrócił się na pięcie i trzasnął drzwiami. Oparł się plecami o ścianę i oddychając ciężko ze złości, przeczesał sobie włosy palcami. E-Evan, to cholerny, nachalny kretyn, a Arthur wyraźnie nie życzył sobie, żeby jakaś skończona łajza go prześladowała. Ch-cholera, może jeszcze grzebał mu w śmieciach albo zrywał z linek pranie wiszące w ogródku...? @#$%^&*()(*&^%$#

8Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Wto Lip 24, 2012 12:57 pm

Walia

Walia

Nie żeby spodziewał się jakiejś szczególnej pochwały czy uznania ze strony Arthura, ale... Może przynajmniej tego jednego, najdrobniejszego sygnału świadczącego o tym, że chociaż przez ułamek sekundy zaskoczenie jakiego doznał nie było spowodowane tylko i wyłącznie niemiłym wrażeniem efektów jego pracy? Taaa, byłoby miło, jednak Evan nazbyt dobrze wiedział iż to już najwyższa pora aby opuścić sferę marzeń. Zwłaszcza kiedy jego oczy zarejestrowały pierwsze objawy budzącego się do życia gniewu poprzez "barwną" gamę negatywnych uczuć, zaczynających wypływać na twarz brata. Westchnął do siebie w myślach.
- I staraj się tutaj być romantyczny... - mruknął jeszcze, zanim nastąpił oczekiwany wybuch. - Poczekaj proszę... - podniósł się z przysiadu, unosząc dłonie w uspokajającym geście. Niestety, nie na wiele się to zdało, jako że nie czekając na wiele więcej, ba! Nawet nie dając mu możliwości na wydobycie z siebie więcej wyjaśnień, a co tu dopiero mówić o wysłuchaniu ich, tak jak się Anglik pojawił, tak zniknął z powrotem za drzwiami.
- ...uparty złośnik. - potarł nieco obolały kark, podchodząc powoli w stronę drzwi. Zapukał krótko.

9Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Wto Lip 24, 2012 4:17 pm

Anglia

Anglia
Admin

Słysząc natarczywe pukanie do drzwi, Arthur spiął się. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, zapewne wypaliłby pokaźne dziury w drewnie które oddzielało jego i Evana.
- W-wynoś się do diaska! - Zawołał zirytowany, nie mając zamiaru łapać za klamkę i otwierać bratu. - Masz pięć pieprzonych sekund, albo zadzwonię na cholerną policję, e-eh?! - Zagroził i wcale nie żartował. Przycisnął twarz do judasza i zmrużył oczy, obserwując brata.
- J-jeden, dwa! ... trzy! WYNOŚ SIĘ! Cz-cztery... pi... - Nie sądził, że Evan będzie na tyle uparty, żeby z tą swoją idiotyczną miną stać na schodach mimo groźby wezwania policji. Arthur poczuł że jego policzki ze złości zaczynają piec, bo jego słowa jak zwykle tonęły w odmęcie mózgu Walijczyka, a-albo przysłowiowo jednym uchem wlatywały, a drugim wylatywały. Do diaska, nie chciał dzwonić na policję, a-ale nie miał wyjścia!
- PIĘĆ! S-sam tego chciałeś kretynie, dzwonię na policję! - Odsunął się od drzwi i szybkim krokiem skierował do zasyfionego salonu. Złapał za telefon i zaczął wykręcać numer. Omiótł jeszcze spojrzeniem walające się po dywanie butelki po piwie i paczki czipsów. C-cóż, nie był bez serca i też w jakiś sposób przeżył rozstanie z Największym Kretynem Świata.

10Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Wto Lip 24, 2012 10:40 pm

Walia

Walia

- Otwórz proszę... Porozmawiajmy jak dorośli ludzie. - poprosił łagodnie. Był pewien, że jeśli Arthur uzna iż sytuacja go do tego zmusiła, bez cienia zwłoki zdecyduje się na wykonanie domniemanego telefonu. Nie bał się tego. Schowa się w krzakach, ewentualnie skryje w cieniu drzew pobliskiego lasu, co nie znaczyło że o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby mimo wszystko uniknięcie jakiejkolwiek konfrontacji.
Zapukał w drzwi po raz kolejny.
- Posłuchaj... Chcę żebyś wiedział, że żadnym sposobem nie pragnę zakończyć tego w taki sposób... - przyłożył prawdą dłoń do zimnego drewna drzwi, wpatrując się w nie napiętnująco. Były czymś, co oddzielało go od jego największych pragnień, więc jak miał nie mieć im tego za złe?
Wsłuchał się w rozdrażniony głos brata i uderzył pięścią nieco mocniej niż dotychczas.
- ... - jakby nie było, przewidział także i tą możliwość. Po raz kolejny, wolna od nerwowego drapania drewna ręka, machinalnie powędrowała za pazuchę, natrafiając na tkwiący tam flet. Westchnął już na głos i pokręcił głową. Smutne było życie zakochanego narwańca... Odwrócił się plecami do drzwi i oparł o nie, przykładając instrument do ust. Tego wieczora, nie zamierzał powstrzymywać się od czegokolwiek. Dmuchnął razi i drugi, wydobywając z niego delikatną i smutną melodię.

11Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Wto Lip 24, 2012 10:48 pm

Anglia

Anglia
Admin

- Hello... - Zaczął Arthur, kiedy odebrała przyjmująca zgłoszenie policjantka. Rozzłoszczonym głosem, zaczął wyjaśniać jej sytuację, nazywając Evana narwanym debilem-prześladowcą, który nie daje mu spokoju, niszczy jego dobytek i włamuje się na posesję. Specjalnie też wrócił na korytarz stając przy drzwiach wejściowych, żeby brat wszystko słyszał. Niech kretyn wie, że Arthur NIGDY nie rzuca słów na wiatr, p-psiamać ahahaha! (chyba, że jest pijany).
- Proszę o szybką interwencję, dopóki ten człowiek kręci się koło mojego domu. - Dodał jeszcze, po czym podał dokładny adres i wyłączył telefon, zaciskając na nim mocno palce. Słysząc melodię graną na flecie, ponownie przycisnął twarz do judasza i słuchał. Skądś to do diaska znał, cz-czy to czasem nie była ballada miłosna, w której na końcu kochanków czeka tragiczny los?! P-pieprzony Evan!
- KAZAŁEM ci się wynosić, idioto! - Pieprznął pięścią w drzwi i otworzył je zamaszyście, żeby zwalić brata ze schodków. Zaraz jednak znów szybko je zatrzasnął.
- A-ahahaha... - Arthur zaśmiał się nerwowo na to co zrobił, automatycznie poprawiając sobie kołnierzyk koszuli. Szatan, do diaska.

12Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Lip 25, 2012 7:50 pm

Walia

Walia

Zrobił dłuższą pauzę między kolejną zwrotką starej pieśni, aby móc po raz kolejny zwrócić się do drzwi domu, niezwykle upartego Anglika.
- Arthurze...? Wiem że mnie słyszysz. Daj spokój, otwórz... - urwał w połowie zdania. O tak. Słyszał głośno i bez dwóch zdań baaardzo wyraźnie.
A zatem: "narwany debil-prześladowca", co? Oczywiście że chciał aby brał jego starania na poważnie, ale to, zdaje się, była chyba lekka przesada. O ile "lekkim", w ogóle można nazwać nasłanie na niego nagonki w postaci policji. No cóż... z pustymi rękoma przecież tak czy inaczej nie odejdzie. Nawet jeśli miało to oznaczać narażenie się na otrzymanie tytuły zwykłego zboczeńca, co raczej nie zrobiłoby dobrej reklamy ani jego przełożonym, ani jemu samemu. Ryzyk-fizyk! Nie przyszedł tutaj tylko po to żeby się namęczyć, a później, w wyniku zaledwie początkowego niepowodzenia, uciec z podkulonym ogonem. Kosztowałoby go to z pewnością jeszcze więcej, a mianowicie masę przetrwonionych głupio pieniędzy i koszmarny ból głowy z samego rana.
- Jak niemiło... Przynajmniej spróbuj-...! - prawie podskoczył w miejscu, kiedy drzwi otworzyły się na oścież, a zaraz potem... ponownie zamknęły? - E-Eh? - zamrugał szybko, drapiąc się instrumentem po potylicy. To było akurat całkiem zaskakujące. Ogarnąwszy się o tyle o ile, chrząknął i zapukał po raz wtóry, tym razem w taki sposób, jakby jego knykcie ledwie co stykały się z twardym surowcem.
- Hej...? Arti? Spróbuj wysłuchać tego do końca, w porządku? - zwrócił się znowu, tylko do drewnianej zapory między nimi, po czym cofnął się o krok, przystając na kraju schodów i ponowił grę. Owszem, pieśń którą wygrywał była pieśnią tragiczną, potrafiącą przyprawić o smutek nawet bardzo opornego słuchacza. W każdym razie, tak właśnie było w oryginale, który on pozwolił sobie nieco "naruszyć", na potrzeby sytuacji. W tym wypadku przecież najbardziej zależało mu na tym, by nieszczęśliwego zakończenia uniknąć. Oby tylko radiowóz nie pojawił się zbyt prędko...

13Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Lip 25, 2012 9:08 pm

Anglia

Anglia
Admin

Arthur przewrócił oczami. G-generalnie, jako miłośnik romansów i tandetnych harlekinów, potrafił docenić romantyzm. Ale jako że nie miał ochoty widzieć Evana (a przynajmniej tak sobie wmawiał) i był diabelnie poirytowany, ta cała ballada i wszystkie starania brata jedynie przyprawiały go o dodatkową irytacje.
- Z-zamknij się, powiedziałem! - Nie chciał słuchać, więc nerwowym krokiem skierował się do salonu. Kopnął po drodze puste puszki po piwach i usiadł ciężko na kanapie. Przetarł dłońmi twarz, a-ale irytujące dźwięki fletu docierały do niego nawet tutaj.
- D-do diabła...! - Gdyby miał pod ręką coś, co mógłby rozwalić, to zapewne by mu ulżyło. Własnie! Rozwalić, psiamać! Wyjdzie na zewnątrz i wsadzi Evanowi ten pieprzony flet do tyłka, a p-potem postara się, żeby zabrał go radiowóz. A-ahahahahahahah!... Ahahaa... eh.
Angliki ruszył więc swoje cztery litery z kanapy, po czym ZNÓW skierował się na przedpokój. Robiąc sobie takie wycieczki po domu z miejsca do miejsca, czuł się jak jakiś pieprzony pajac.
- J-już ja ci pokaże... - Machnął ręką żeby odgonić Walijską wróżkę z przed swojej twarzy, po czym otworzył drzwi, złapał brata za ramię i wolną ręką wyrwał mu flet. Nie ma to jak szarpanina tuż przed domem, w piżamie.
- WSADZĘ ci to do tyłka do cholery! - Zapewne słyszała go cała ulica.

14Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Lip 25, 2012 10:10 pm

Walia

Walia

Kontynuując twardo i uparcie, w końcu musiał się doczekać. I doczekał, a jakże! Szkoda tylko że nie tego czego by chciał.
Pochwycony, wyciągnął ręce w obronnym geście, tak na wypadek, gdyby Arthur zechciał naprawdę cisnąć mu owy instrument w dowolny, dostępny otwór. A na widoku wiele ich nie było, co tylko mogło go skusić do skorzystania z tych łatwiej dostępnych. Zresztą żadna opcja nie była w tym przypadku szczególnie zachęcająca...
- Ah... Nie powinieneś się tak unosić. Jest już prawie czas ciszy nocnej... - zwrócił mu uwagę, w głębi duszy gorączkowo myśląc nad tym, co powinien z tym wszystkim zrobić. Taki bieg wypadków również przewidział, co nie znaczyło że poświęcił dłuższą ilość czasu na obmyślenie jakiegokolwiek rozwiązania.
- Sąsiedzi mogą zadzwonić po policję. - dodał już ciszej, niepewnie przestępując z nogi na nogę. Mimo całej afery, jego twarz jak zawsze pozostawała nieprzenikniona.

15Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Czw Lip 26, 2012 3:03 pm

Anglia

Anglia
Admin

Chcąc ukarać Evana, zaczął walić go fletem po głowie.
- P-pieprzę sąsiadów i zaraz będę pieprzył ciebie, j-jeśli stąd do diabła nie pójdziesz! #$%^&* - Irytował się, a Walijczyk mógł poznać całą gamę przekleństw których nikt nigdy wcześniej nie miał okazji słyszeć. Cóż za zaszczyt, do diaska...
- Ja już zadzwoniłem na policję, t-ty chory durniu! ALE NIECH ONI TEŻ dzwonią, psiamać! Pójdziesz siedzieć ty #@$^%& – Spróbował zrzucić brata ze schodów, mając nadzieję, że ten w końcu spasuje. Przy okazji diabelnie się zmachał, więc cały czerwony oddychał ciężko, mordując brata spojrzeniem.
- WYNOŚ SIĘ! WYNOCHA! Nie chcę cię więcej widzieć do diaska! Przestań mnie prześladować i w dupę sobie wsadź te lampki! – Cały czas, starał się go zwalić ze schodów, a-albo przynajmniej zepchnąć bardziej w stronę furtki.

16Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Pią Lip 27, 2012 5:22 pm

Walia

Walia

- Tak na widoku...? - w jego tonie niewyraźnie rozbrzmiała nuta zdziwienia, nawet jeśli owe było tylko i wyłącznie udawane. Inna sprawa, że jakoś nie widział w tej chwili pieprzenia jego osoby, nieważne jak "zachęcające" mogłyby mu się wydawać epitety, oferowane mu przez Arthura na każdym kroku... Czy też na odwrót. No i to w cale nie tak że usiłował być bezczelny! Jasne że nie! Może troszkę... Robił to jednak, aby przypomnieć Arthurowi że to właśnie tak zwykł się zachowywać, zanim jeszcze stał się zbyt wielkim pantoflem. W stosunku do innych, przychodziło mu to o wiele łatwiej. Szczerość... Chyba niepotrzebnie często o niej zapominał, od kiedy za bardzo się do siebie zbliżyli.
- Ahn...! Proszę... Arthurze...! Zniszczysz go. - zachwiał się niebezpiecznie, usiłując robić wszystko aby nie zlecieć ze schodów i jednocześnie osłonić się przed gradem ciosów, spadających na jego głowę. - ...wciąż jest o wiele za wcześnie abym zrezygnował. A-Ah?? - w końcu, jako że znalazł się na samym skraju stopni, oglądając się za siebie, na chwilę zapomniał o zagrożeniu ze strony brata. I to też było w chwilę później powodem dla którego z jękiem, wylądował tyłkiem na bruku o trzy schodki niżej.
- Tch... - skrzywił się, podpierając ręką. W tym samym momencie, rozbrzmiał odległy, ale coraz szybciej wyraźny sygnał syreny policyjnej. - Jak zawsze niezawodni... - mruknął do siebie, zerkając przez ramię w stronę ulicy.


17Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Nie Lip 29, 2012 11:08 am

Anglia

Anglia
Admin

- M-mam zamiar go do diabła zniszczyć! - Zawołał, bijąc go dalej. Zdenerwował się podwójnie (o ile było to możliwe), słysząc głupi komentarz brata o pieprzeniu go przy ludziach. Artie poczuł jak policzki mu czerwienieją i byłby w stanie powyrywać bratu kudły, gdyby nie osiągnął sukcesu i nie zwalił go ze schodków.
- A-ahaha, ty kretynie, t-ty ciapo, łajzo i skończony #$%^! - Już schodził żeby dokończyć rękoczynu, kiedy usłyszał syrenę policyjną. Ściągnął Brwi, popatrzył na brata i uśmiechnął się kwaśno.
- Oskarżę cię o prześladowanie i włamanie na moją posesję, k-kretynie. - Był tak wściekły, że byłby w stanie to zrobić bez mrugnięcia okiem. I zrobi, bo złapał brata za ramię żeby przypadkiem nie zwiał. Pomachał do policjantów, którzy wysiedli z samochodu i skierowali się w ich stronę.

18Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Nie Lip 29, 2012 11:33 am

Walia

Walia

- Zniesławienie ponoć jest w równej mierze karalne... - westchnął, usiłując wstać. - Khm... - chrząknął jednak niepewnie, przyglądając się umieszczonej na jego ramieniu dłoni, która swoją drogą całkiem mocno się na nim zakleszczyła. Chyba... nie mówił poważnie? Zamierzał go wydać?
- ... - z początku jeszcze spiął się, szczególnie kiedy jego oczom rzuciły się dwie sylwetki, niebezpiecznie szybko zbliżających się funkcjonariuszy. Z razu przez myśl przeszła mu oczywiście wizja wywinięcia się z uścisku, ale ostatecznie, tylko wyprostował się i grzecznie postanowił poczekać na dalszy bieg wydarzeń. W krzyżu lekko mu strzyknęło.
Był pewien że nie zrobił niczego aż tak złego, aby go mogli zamknąć.
- Jesteś naprawdę bez serca... - zarzucił bratu, przeczesując włosy palcami.

19Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Nie Lip 29, 2012 12:15 pm

Anglia

Anglia
Admin

- J-ja jestem bez serca, kretynie? To ty mnie nachodzisz! I PROSZĘ BARDZO do diaska, możesz mnie pozwać. - Syknął z irytacją i wyprostował się, kiedy podeszli funkcjonariusze.
- Ten człowiek wtargnął na moją posesję, zniszczył mi ogród i prześladuje mnie od kilku tygodni. - Wyjaśnił szybko, puszczając brata. Przeprowadził z policjantami krótką rozmowę, pokazując im w jaki sposób Evan "zabawił się" z jego ogrodem. Funkcjonariusze byli zdziwieni, ale chcąc nie chcąc, musieli przesłuchać Walijczyka. Podnieśli go i kazali im się wylegitymować. Arthur wrócił do mieszkania po dokument, po czym podał go policjantom, zacisnął usta i założył ręce na piersiach.
- Proszę go NATYCHMIAST ZABRAĆ z przed mojego domu do cholery.

20Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Nie Lip 29, 2012 7:13 pm

Walia

Walia

- Wiesz przecież, że to ostatnie na co mam ochotę. W końcu... Ciągle jestem twoim, starszym bratem. - zwrócił się do niego łagodnie, a gdy policjant i policjantka podeszli już zbyt blisko by prowadzić rozmowę miedzy sobą, umilkł uprzejmie, dając Arthurowi "opowiadać". Ocena brata odnośnie sytuacji, była w jego skromnym mniemaniu nieco przesadzona, ale jak na razie, nie zamierzał wcinać się w pół któregokolwiek, wypowiadanego przezeń zdania. Przecież minęło zaledwie kilka dni od oficjalnego rozstania, a jeśli już za prześladowanie brać ich ZWIĄZEK, to trwało to znacznie dłużej niż kilka tygodni... Jednego mógł być w każdym razie pewien, sądząc po minach pozostałej dwójki, jak dotąd w ich karierze nie wystąpił nikt przypadkowi Evana podobny. Teraz już tylko zostało zastanawiać się czy ku jego szczęściu, czy wręcz odwrotnie.
- ... - kiedy go podnoszono, tylko wyciągnął ręce nad głowę, nie chcąc niepotrzebnych nieprzyjemności z zakuwaniem go w cokolwiek w roli głównej. Wybrał image człowieka zasmuconego całym zajściem i jak najbardziej czującego się w nim, tym znacznie bardziej pokrzywdzonym. Niczemu nie protestował i nawet przez myśl mu nie przeszło aby próbować stawiać oporu przed wykonaniem poleceń. Bardzo był ciekaw jak zareagują, kiedy już zorientują się iż obaj posiadają to samo nazwisko.
- Nadal nie rozumiem co ci się w tym nie podoba... - zwrócił się w stronę brata, zerkając na efekt swojej, misternej pracy.

21Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Sie 01, 2012 10:59 am

Anglia

Anglia
Admin

Policjantka popatrzyła na Kirklandów, po czym na ich dokumenty. Załapała że są zapewne braćmi, zresztą nie dało się ukryć podobieństwa które o tym świadczyło. Westchnęła cięzko.
- Panie Kirkland, spokojnie. - Uniosła dłoń żeby uspokoić Arthura. - Proszę na spokojnie wyjaśnić co się wydarzyło. - Kobieta podążyła spojrzeniem za wzrokiem Evana, żeby również przyjrzeć się "bałaganowi". Miała nieco rozbawioną minę.
- Ten cholerr... khm, TEN człowiek wdarł się na moją posesję, z-zniszczył mi ogród i prześladuje mnie! Ż-żądam, aby zabrano go na komisariat i tam ukarano, do cholery! - Produkował się Arthur, ponownie czerwieniejąc na policzkach ze złości.
- Ten człowiek jest pańską rodziną. I proszę się uspokoić. - Zauważyła policjantka. Arthur na to spiął się wyraźnie i wykrzywił usta w grymasie.
- I c-co z tego, huh? - Anglik zazwyczaj był miły dla kobiet, a-ale teraz nic nie szło po jego myśli, więc od ostatnich pięciu minut zdecydowanie nie był dżentelmenem.
- To z tego, że wydaje mi się że mogą to panowie załatwić na spokojnie i obejdzie się bez podróży na komisariat. - Zarządziła policjantka. Mimo to, w razie czego, policjant przytrzymywał Evana.

22Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Sie 01, 2012 11:39 am

Walia

Walia

Uśmiechnął się do policjantki w podziękowaniu za wyraz zrozumienia, czy też raczej wykrzywił usta w uśmiechopodobnym grymasie, jak to miał w zwyczaju.
- Najmocniej przepraszam że sprawiłem państwu tyle problemów z fatygowaniem się tutaj... Nie zamierzałem uprzykrzać nikomu życia swoim zachowaniem. - stał spokojnie tak jak go postawiono, aby przypadkiem nie sprawiać wrażenia osoby chętnej do jakiejkolwiek próby agresji. - Nie wiem czy mogę nazwać to prześladowaniem... - tu rzucił Arthurowi urażone spojrzenie i kontynuował dalej. - Chyba że właśnie za takie uchodzą próby udobruchania własnego brata. Jesteśmy od jakiegoś czasu skłóceni. - wyjaśnił, kiedy jedna brew policjantki pytająco uniosła się nieco bardziej w górę. - Zamierzałem załagodzić zaistniały między nami spór. Jestem poetą, więc pomyślałem że może przemówię do wewnętrznego romantyka w moim bracie, ale jak widać... Niezbyt udanie. Może faktycznie przesadziłem, ale absolutnie nie miałem żadnych, złych intencji. - Evan brzydził się kłamstwem. Dlatego nie kłamał, a jedynie obracał wszystko słowem w taki sposób, aby uniknąć ujawniania tego, co niekoniecznie do ujawniania było potrzebne.

23Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Sie 01, 2012 12:13 pm

Anglia

Anglia
Admin

Arthur miał ochotę rzucić się na Evana i pokazać mu, jakie to wspaniałe uczucie kiedy twarz szoruje po potłuczonym szkle. Wykrzywił się więc jeszcze bardziej i zacisnął dłoń w pięść, żeby przypadkiem nie wybuchnąć. W końcu to brata mieli zabrać na komisariat, a nie jego.
- P-proszę go zabrać, jesteśmy skłóceni I NIE ŻYCZĘ sobie jego obecności T-TUTAJ! - Uniósł się.
- Proszę się uspokoić, przestać unosić i załatwić to między sobą. - Powtórzyła już trochę ostrzej i kiwnęła głową na kolegę. - Nie jesteśmy od kłótni rodzinnych jeśli nie doszło do rękoczynów. I mam nadzieję, że nie dojdzie. Radziłabym porozmawiać na spokojnie przy filiżance herbaty. Życzę panom miłego wieczoru. - Policjanci oddali dokumenty, odwrócili się i skierowali do swojego radiowozu. Arthur wbił w brata wściekłe spojrzenie.
- Miłego wieczoru... - Powtórzył ze wściekłością w głosie.

24Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Sie 01, 2012 8:46 pm

Walia

Walia

Widząc minę jaką potraktował go Arthur, Evan ze zdecydowanie coraz bardziej rosnącą aprobatą, patrzył na możliwość przesiedzenia wieczorku na komisariacie. Rozmowy przy kawce z przedstawicielami prawa, wydawały się znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem. Ha! Teraz to i spędzenie całej nocy w celi z bandą podejrzanych opryszków, gwałcicieli i młodocianych psychopatów, wydawało się całkiem miłą alternatywą...
- Jeszcze raz przepraszam za kłopot. Jestem pewien że jakoś sobie... - spojrzał na Arthura, a po tym co zobaczył, stwierdził że zapewnienie w jego głosie jest naprawdę ostro przesadzone. - ...poradzimy. Good night. - odprowadził funkcjonariuszy spojrzeniem, czując jednocześnie jak z każdym ich krokiem, uczucie zimnego potu na karku stawało się coraz bardziej intensywne. Nic dziwnego... Miał CZYM się denerwować.
- Filiżanka herbaty i rozmowa, według zaleceń pani funkcjonariusz.- złapał brata za rękę i szybko pociągnął w stronę drzwi. Już i tak wystarczająco wzbudzili zainteresowanie sąsiadów... Po drodze tylko przydepnął odpowiednią żarówkę, zgniatając ją pod butem. Światełka zgasły.

25Dom Arthura w Londynie Empty Re: Dom Arthura w Londynie Sro Sie 01, 2012 9:03 pm

Anglia

Anglia
Admin

Rozzłoszczony, dał się wciągnąć do domu. Kiedy jednak drzwi się za nimi zamknęły, pchnął go w głąb korytarza.
- K-kretynie! Co ty sobie do diabła wyobrażasz?! Ośmieszyłeś mnie przed tymi debilami z policji, p-psiamać! Wynoś się! Wynoś się i zabieraj ze sobą te swoje śmieci! P-pieprzę cię, głupcze! - Krzyczał, zbliżając się i łapiąc go za przód ubrania. Spodnie od piżamy zjechały mu nieco w dół, a-ale zignorował to. Wróżki (walijskie i angielskie), ze zdziwieniem i strachem obserwowały jednostronną kłótnie, pokazując sobie palcami obu Kirklandów. Wszystkie stworzonka w domu nagle pochowały się, bo zły Arthur to... diabelnie zły Arthur.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 2]

Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach