Pejpus, Jezioro Czudzkie

Pejpus (est. Peipsi järv, ros. Чудское озеро)-jezioro na granicy między Estonią i Rosją. Wraz z jeziorami Ciepłym (est. Lämmijärv) oraz Pskowskim (est. Pihkva järv) tworzy jeden zbiornik o łącznej powierzchni 3 550 km². Łącznie ze wspomnianymi stanowi piąte pod względem wielkości jezioro Europy.

Właściwy Pejpus ma 2 670 km² powierzchni. Rozciągnięty południkowo mierzy 140 km długości, a w najszerszym miejscu ma 50 km szerokości. Lustro jego wody leży na wysokości około 30 m n.p.m. Średnia głębokość jeziora wynosi 8 metrów, a maksymalna nie przekracza 15 m. Zamarza od listopada do maja.

Chatka Estonii znajduje się na północy kraju, blisko jeziora. Typowa, chatka stylu holenderskiego. Sypialnia, kuchnia, ubikacja i salon. Cały dom jest z drewna... często przyjeżdża tu z kimś ale najczęściej sam, gdzie kąpie się, robi grilla i pije do bladego świtu.

Estończyk niezbyt przepadał za upałami. Denerwowały go bardzo... postanowił się rozerwać na jeziorkiem w swoim ulubionym miejscu. Tak... Pejpus... ogólnie by dojechać tutaj można na dwa sposoby. Samochodem i pociągiem. Ed dojeżdżał różnie. Teraz przyjechał pociągiem. Ubrany jak turysta z dużą torbą czekał na pociąg z zagranicy, którym miała przyjechać jego ukochana kuzynka, Elizabeth.

Pociąg dojechał na miejsce punktualnie, co ją bardzo zdziwiło gdy zawsze jeździła do Polski pociągi sie strasznie spóźniały w sumie u niej też nie było za dobrze, ale na pewno nie tak jak w Polsce. Wysiadła z pociągu, miała na sobie jasno zieloną zwiewną sukienkę, białe balerinki i przeciw słoneczne okulary wyglądała inaczej jak niż zwykle jakos tak ładniej i weselej - Ed! Kuzynku! - pomachała do niego i zaczęła iść w jego stronę, ciągnąć wielka czarna walizkę - myślałam że już nie dotrę - stoi przed nim- tak się cieszę - tuli go i głośno się śmieje, bardzo się cieszyła z tego spotkania tak dawno u nikogo nie była.

Stał przez chwilę oglądając tablicę. Po chwili podskoczył. Ledwo ją poznał, wyglądała... cudownie. Wyściskał ją.
- Masz fantastyczny humorek kuzynko! - powiedział puszczając ją i przyglądając się z zaciekawieniem.
- To co? Ruszamy? - powiedział. Ed ruszył w las. Szli gdzieś około pięciu minut nim dotarli do domków letniskowych. Identycznych.
- Mój ma numerek 14... emmm 16..15.. 14! Jest! - powiedział i wskazał. Podlazł do drzwi otworzył, aż pięć zamków. Otworzył. W środku było no wiadomo pusto, ale w miarę schludnie. Wszedł do salonu.
- I jak? Telewizor, komputer... internet nawet mam! Ale no... mam jedną sypialnię... kurcze blade... - zamyślił się.

Dobrze, ze ubrała buty na płaskim a nie jak na początku chciała ubrać super duże obcasy. Nie dała by rady iśc po lesie w takich butach, na pewno by sobie coś zrobiła, dobrze że w ostatniej chwili ubrała się normalnie tak jak zazwyczaj - jedną? - weszła do środka i sie rozejrzała - jakos damy sobie radę, tak myślę mogę spac na podłodze nic mi się nie stanie - weszła dalej i postawiła walizke pod ścianą - ładnie tu masz - jej to w sumie było obojętnie jak co wyglądało, ważne było to że jest dach nad głową- gdzie mogę sie rozpakować? Chciała bym się też odświeżyć, te pociągi sa okropne i ten upał okropność jakaś - westchnęła i poprawiła sukienkę - kleje się normalnie - zaśmiała się i znowu sie rozejrzała, zawsze musiała dokładnie obczaić każde miejsce.

Zaczął się śmiać.
- Elu! - powiedział. Podszedł do kanapy, szarpnął za dźwignię i... otworzyło się powodując że kanapa wyglądało jak łóżko dwu-osobowe.
- Dużo miejsca będziesz miała... - zaśmiał się. Ah tak...
Wskazał na puste szafki. - Tutaj możesz włożyć ubrania... odświeżyć... łazięka jest po lewej stronie... - odparł. Sam polazł do sypialni, walnął walizki na łóżko i wróci do salonu. Podlazł do barku i zaczął grzebać.
- Taaak moje dzieci.. Ela! Chcesz drinka? - krzyknął do kuzynki, a ten już mieszał sok żurawinowy z wódką, żurawinową.

- Wspaniale - spojrzała na kanapę i na niej usiadła - mięciutka, idealna, w sumie na podłodze tez dała bym sobie radę - wstała i podeszła do walizki - dobra później się rozpakuję, a prysznic zaraz, teraz chętnie sie napiję! - pojawiła sie obok niego, w końcu Ela nigdy nie odmawiała picia - wiesz, że z wielką przyjemnością się z tobą napiję - szczerzy się- dobrze, że jest tak ciepło idealna pogoda na kąpiel w jeziorze - zaśmiała się krótko- następnym razem pojedziemy do mnie nad Balaton, byłeś tam moze kiedyś? Największe jezioro u mnie i tak samo w Europie, traktuje je jak morze którego niestety nie mam - patrzy na to co robi.

Zrobił drinka "ala żurawinowa" wręczył Eli.
- Balaton... wiem gdzie to ale nie byłem ale chętnie odwiedzę.No to... za co pijemy? Może za bezpieczny weekend? - zaśmiał się i wypił. Przesadził z alkoholem aż sam zasyczał dziwnie.
- Przesadziłem wybacz... - powiedział popijając sok. Porozglądał się.
- To co? Szykuj się i nad jezioro! powiedział wesoło porywać kąpielówki i ręcznik.

Wzięła alkohol - tak niech będzie! - również wzniosła toast, napiła sie trochę - uh... -zakrztusiła się- no tak za mocne - wyszeptała - o kurde - tez wzięła sobie szybko sok i pije - tak mocne, przesadziłeś trochę - odstawiła szklankę z sokiem - jasne! - cieszy się jak dziecko- już lecę się ogarnąć - szuka w torbie potrzebnych rzeczy - daj mi chwilkę! Szybko się przebiorę! - weszła do łazienki, umyła się szybko, dobra idą nad wodę ale musiała się i tak umyć - nie - jęknęła cicho i spojrzała na swój strój, zamiast wziąć jedno częściowy strój to wzięła dwu częściowy błękitny strój, bardzo zła na siebie, ale co mogła zrobić ubrała się w to co miała owinęła się ręcznikiem i wyszła - jestem juz gotowa - powiedziała cicho i znowu zaczęła coś szperać w walizce - dobra mam wszystko to możemy iść - zarzuciła sobie na ramię wielką plażową torbę w której miała same potrzebne i mniej potrzebne rzeczy.

Kiedy kuzynka się myła, Ed się błyskawicznie wskoczył w kąpielówki. Ale był problem. Trochę delikatnie z przodu były za ciasne ale co tam. Wziął potrzebne rzeczy i poprawiał majtki. Uśmiechnął się do Węgierki jak przyszła.
- Cudnie wyglądasz! Idziemy! - ubrał klapki i wziął plecak wyszli. Do plaży mieli nie daleko. Był słoneczne popołudnie i było dużo ludzi. Po znalezieniu miejsca, Ed rozłożył ręcznik.
- Trza się na smarować co? - powiedział wyjmując krem.

Również rozłożyła ręcznik i sie rozejrzała, dokładnie patrzyła na wszystko i na wszystkich - tak trzeba, trzeba - wyciągnęła z torby krem do opalania i mu podała - proszę bardzo - uśmiechnęła się delikatnie i ściągnęła ręcznik, położyła go gdzieś - tylko się nie śmiej - jest w dwu częściowym stroju i uważa że jest gruba, to jest nie prawda, ale ona tak niestety sądzi - zapomniała stroju jedno częściowego, a dobra nie ważne - założyła okulary przeciwsłoneczne - ale razi to słońce, ale dobrze że taka pogoda- stoi wyprostowana i patrzy tak na wodę - no ślicznie!

Wziął od niej krem dziękując, wylewnie i zaczął się smarować. Na ogół olewał to bo i tak się zawsze spiekł. Zresztą. Kiedy Kuzynka zaprezentowała się... no cóż... niezła z niej babeczka!
- Naprawdę nie wiem co ty chcesz... masz figurę idealną! - zakończył entuzjastyczniej. Po tym wskazał na niewielki markecik.
- Tam mają wszystko.. jak by coś byś chciała... nawet przystępne ceny... to co? Posmarować ci plecy czy co? - zapytał uprzejmie.

Jeszcze przez chwile patrzyła na jezioro, aż w końcu odwróciła się w jego stronę - jesteś miły zresztą tak jak zwykle - lekko się uśmiechnęła i poprawiła okulary - do idealnej figury to mi jeszcze daleko - ale już więcej nic nie mówiła na ten temat, nie przyjechała tu by ciągle narzekać i psuć innym humor. Spojrzała w stronę marketu - yhym... dobrze wiedzieć, ze tu jest coś takiego - uklękła na ręczniku tyłem do niego - o tam możesz je posmarować była bym ci wdzięczna - szybko spięła włosy w koczek by jej się tylko nie przykleiły do pleców, nie lubiła tego w sumie kto lubił - tylko tak dokładnie, zawsze szybko spiekę plecy i ramiona to jest koszmar - poprawiła jeszcze włosy- a ja inaczej niż na plecach to nie zasnę, nie ma nawet takiej opcji - lekko się skrzywiła, pamiętała jak raz zasnęła na słońcu, a później płakała z bólu, jak schodziła jej skóra i była lekko poparzona - uwielbiam słońce, ale zawsze boję się że się spalę to jest coś okropnego - lekko się wzdrygnęła.

Pokiwał głową, wziął na rękę trochę kremu i powoli wcierał jej w plecy.
- Tak... najgorsze co można zrobić to porządne, przysmażenie się na słońcu...ja na przykład jak się upiłem zasnąłem na plaży. I jak się obudziłem... ehhh.... cały spalony. Skóra wręcz mi "płatami" schodziła. A kac okropny... -aż się wzdrygnął na samo wspomnienie. Wtarł dokładnie jej krem.
- Gotowe! - powiedział. - Uważaj na piasek itp. wiesz jak to bywa... - porozglądał się chwilkę i wyciągnął piwo w puszce.
- Trzymaj... - wręczył jej.

Odwróciła się w jego stronę z szerokim uśmiechem - dziękuję Ed - patrzy na piwo - hm... no dobra daj - tez sie rozejrzała i wzięła piwo - ale tylko po jednym, jest słońce i w ogóle to miejsce publiczne a tak swoją droga nie chcę się upić i cała się spalić! - zrobiła wystraszoną miną, naprawdę się tego bała. Otworzyła piwo z cichym pss... i znowu się rozejrzała po czym parsknęła śmiechem - co ja wyprawiam? Zachowuję się jak dzieciak, a już mam tyle lat - znowu się zaśmiała - naprawdę ładnie tu masz, podoba mi sie i to nawet bardzo i do tego jeszcze taka pogoda, towarzystwo super! - pije po woli patrząc na jezioro.

Uśmiechnął się do niej. Sam już popijał piwko.
- Co z tego że publiczne? Tutejsza straż graniczna i ochrona świetnie mnie zna. - puścił kuzynce oko. Parę razy owszem dostał mandat ale większości to upomnienia. Wziął sporego łyka i omal się nie udusił jak ją usłyszał.
- My jesteśmy młodzi! Hehe! No dobra ale piwo do obiadku... po za tym to jest cholernie słabe piwo... - dodał z uśmiechem. Kiedy usłyszał o jeziorze jakoś posmutniał.
- Tak. Jest pięknie... ale to symbol upadku... mojego... - dodał popijając.

- Dobrze masz rację - usiadła normalnie na ręczniku, wyprostowała nogi i po wioli pije piwo - racja nie jest zbytni mocne - uśmiechnęła się szeroko - lepsze to niż jak byś miał mi tu z wódką wyskoczyć, tego bym nie przeżyła - ściągnęła okulary i spojrzała na niego - Ed, no przestań - pogłaskała go po ramieniu - to było dawno, po co to rozpamiętywać? Ja się tam staram zapominać o takich rzeczach, było minęło - odstawiła piwo i go przytuliła - wiem że to boli takie rzeczy zawsze bolą, ale co się stało to się nie odstanie - uśmiechnęła się do niego - a teraz proszę uśmiech tak jak wcześniej! Taka śliczna pogoda! Słonko świeci wszyscy szczęśliwi a ty mi tu smutasz, no nieee.

Pokiwał dziwnie głową.
- No wiem kurde... - już miał powiedzieć ale odwzajemnił uścisk kuzynki. Na jego ustach pojawił się grymas. Nagle coś sobie przypomniał.
- Chodźmy do wody! - wziął Elizabeth za rękę i pobiegł z nią. Zatrzymał się przed jeziorem.
- Jadymy! - i wskoczył do wody. Kilkoro ludzi śmiało pływało ale było zimne. Ed wbił do połowy pasa zanurzył się i wyskoczył jak korek na brzeg.
- Zimniutka ale fajna! - opryskał Węgry śmiejąc się.

Zdziwiona tą nagłą zmiana nastroju, ale dała się pociągnąć tam gdzie chciał - o nie! - chciała uniknąć ochlapania, ale się nie udało, została perfidnie ochlapana ta zimna i morą wodą - no Ed! - pisnęła - naprawdę jest zimna! - roześmiała sie i weszła do wody - uuu... - stała chwilę i weszła trochę dalej tak gdzieś po kolana - nie jest zła mogło być gorzej, no chodź! - wróciła do niego złapała za rękę i ciągnie do wody - bardzo przyjemnie - uśmiecha się - oo... zimno - ale dalej idzie coraz głębiej ciągnąc go za sobą - fajne to jeziorko! - cieszy się mimo ze jej zimno.

Rozśmieszyła go ta sytuacja. To też troszeczkę się zdziwił. Ciągnięty szedł za nią. Woda była zimna dla niego ale nie aż tak. Dziwne ale o tej porze zawsze jeziorko wydawało mu się ciepłe...
- Mogliśmy czegoś się napić na rozgrzewkę! - powiedział z uśmiechem.
- To jezioro jest płytkie.... najgłębsze miejsce ma gdzieś z 15 metrów... - dodał po chwili. Czuł jak jest jej zimno to też rzucił się i zaczął płynąć.
- Trzeba uważać na rekiny! - zaśmiał się.

- E tam pić trzeba trochę ograniczyć ten alkohol, a ty juz w ogóle nie powinieneś tyle pić! - chodziła dalej po wodzie i już się w miare przyzwyczaiła, zanurzyła się się cała i wyskoczyła jak z procy - o kurdeee jaka zimna, moje włosy moje wszystko nie czuję niczego! - oddycha szybko, po czym zaczęła płynąć dopłynęła do niego - jednak trochę boję sie wody - wystraszyła się trochę gdy sie cała zanurzyła - lepiej wracam na lond - płynie do brzegu, ale jakos tak dziwnie.

Zaśmiał się.
- Zimna... jest super! - powiedział z uśmiechem. Zapomniał się i wypłynął na większą odległość. Nie było fal... dlatego wolał to jezioro od Bałtyku. Ale jak dostał wodą w twarz. Zobaczył kuzynkę wychodzącą z wody. Płynął za nią.
- Ale... Elizabeth! Czekaj... - wstał i szedł... w pewnym momencie jakieś nastolatki zezowały na niego, stare babcie zarumienione chichotały, a niektórzy panowie no z nie ukrywaną "zazdrością" zerkali na niego odciągając żony od niego. Ed perfidnie (nie zauważywszy) stał nagi, gubiąc kąpielówki po raz setny. Stał przed kuzynką.
- No weź... chodź do wody! - powiedział nie zdając sobie sprawy że jest nagi....

Ona za ten czas wzięła sobie ręcznik i sie nim trochę wytarła po czym obwinęła - tak, co? - odwróciła się w jego stronę odgarniając z twarzy włosy - ok już... - ale urwała i zrobiła się cała czerwona - no Ed, bo ty - tak patrzy na niego z lekko otwartą buzią - no fajnie - patrzy tak jeszcze przez chwilę, az w końcu okryła go ręcznikiem - coś zgubiłeś - rozejrzała się a niektórzy udzie się perfidnie się na nich patrzą - zgubiłeś gatki - uśmiechnęła sie a jej rumieńce zszedł z twarzy - no ja wiedziałam ze z ciebie jest niezły facet a teraz to już mi słów brak, no super! po prostu hm... - patrzy się tak na niego i uśmiecha - a wy tam się zajmijcie sobą nie ma na co patrzeć! No w sumie jest, no ale! - krzyknęła do ludzi i poprawiła mu ręcznik.

Stał tak nieświadomie "eksponując" się. Był zdziwiony czemu węgierka się zarumieniła i szybko podlazła do niego z ręcznikiem.
- Elizabeth ale co...? - urwał się kiedy usłyszał że jest nagi.Lekki rumieniec... no ale baaa gubił często majtki. Ale trochę głupio że część ludzi to widziała.
- Nie pierwszy... nie po raz ostatni... - powiedział jej cicho. Wszyscy na krzyk Eli się odwrócili. Sam Ed szybko założył drugie kąpielówki. Tym razem ala szorty z paskiem. Zapiął mocno.
-Wybacz... - powiedział mimo wszystko się uśmiechając.

-Oj tam nie przejmuj się - machnęła ręką - nie takie rzeczy się widziało - zaśmiała się i rozpuściła włosy po czym zaczęła jej wycierać ręcznikiem - ale jak one ci spadły? W sumie nie ważne, jakieś dziwne i podejrzane siły magiczne - roześmiała się bardziej i skończyła wycierać włosy - w sumie to jest zabawne - spojrzała na wodę - chyba już nie wejdę do tej wody skoro tam się dzieją takie rzeczy, nie mam zamiaru paradować bez majtek - zaciesza - żartuję ! Chodźmy jeszcze na trochę - mimo tego że było jej trochę zimno - tylko teraz ich nie zgub - szczerzy sie i patrzy czy dobrze dopiął pasek - no chyba masz je dobrze zapięte, a jak nawet nie to trudno ja tam nie narzekałam na widoki - parsknęła śmiechem, złapała go za rękę i ciągnie znowu do wody - ah! Następnym razem jedziemy nad Balaton, bo tak się nie da! - skacze w miejscu - uh! To jest przegięte - trzyma się kurczowo jego ramienia i teraz zamiast skakać drepta w miejscu.