W idyllicznej scenerii, rodem ze starych fotosów i pocztówek, mieścił się niewielki dom Japończyka. Niezmienny od siedemnastego wieku wytwór nieśmiertelnej japońskiej architektury przypominał samotnię, otoczoną gorącymi źródłami i wręcz fanatycznie wypielęgnowanym ogrodem.
Wszystko razem tworzy wrażenie idealnego ładu, spokoju, ale po pewnym czasie po prostu się nudzi. Na szczęście, dzięki swojej uniwersalności, dom i otoczenie daje się swobodnie modyfikować w zależności od humoru właściciela.
Wnętrze domu było urządzone minimalistycznie, prosto, ale ze smakiem. Każdy pokój zdawał się mieć inny charakter, pomimo niemal identycznej kolorystyki i umeblowania.
Do najciekawszych pomieszczeń należały oczywiście pracownia, w której Honda nie bał się imać sztuk wszelakich; od cosplay'u, przez mangę, animowanie filmów, po projektowanie wnętrz. No i oczywiście sypialnia, bez żadnych zachodnich wynalazków typu wysokie łóżka czy nocne szafki, również wolna od szeroko rozumianej technologii. Rzadko bowiem bywało tak, że Kiku miał ochotę oglądać telewizję czy korzystać z internetu, kiedy przebywał z dala od miejsca pracy. Tak, jak rozdzielał tradycję z nowoczesnością, tak rozdzielał swoje nawyki.
Warto było przejść się z sypialni na ganek, który nie wyglądał jakoś specjalnie, nie było też widoku na cudowny ogród, natomiast codzienna herbata przy świetle wschodzącego słońca nabierała wymiaru duchowego, którego nie można spotkać już nigdzie indziej na świecie.
* * *
Japończyk czuł się zdecydowanie znudzony, jak na człowieka, który wiecznie ma (wyimaginowany) nawał pracy. Siedział bowiem w pracowni i rysował bezsensowne, jednostronicowe mangi, które połączone ze sobą wcale nie tworzyły fabuły, chociaż na każdej z nich postaci się powtarzały. Cykl rysunków spiął zszywaczem i włożył do segregatora, podpisanego "Życie". Miał wrażenie, że do końca tego dnia jedynym produktywnym zajęciem będzie dorysowywanie kolejnych stron, z której każda miała w sobie coraz bardziej depresyjny charakter.
Wszystko razem tworzy wrażenie idealnego ładu, spokoju, ale po pewnym czasie po prostu się nudzi. Na szczęście, dzięki swojej uniwersalności, dom i otoczenie daje się swobodnie modyfikować w zależności od humoru właściciela.
Wnętrze domu było urządzone minimalistycznie, prosto, ale ze smakiem. Każdy pokój zdawał się mieć inny charakter, pomimo niemal identycznej kolorystyki i umeblowania.
Do najciekawszych pomieszczeń należały oczywiście pracownia, w której Honda nie bał się imać sztuk wszelakich; od cosplay'u, przez mangę, animowanie filmów, po projektowanie wnętrz. No i oczywiście sypialnia, bez żadnych zachodnich wynalazków typu wysokie łóżka czy nocne szafki, również wolna od szeroko rozumianej technologii. Rzadko bowiem bywało tak, że Kiku miał ochotę oglądać telewizję czy korzystać z internetu, kiedy przebywał z dala od miejsca pracy. Tak, jak rozdzielał tradycję z nowoczesnością, tak rozdzielał swoje nawyki.
Warto było przejść się z sypialni na ganek, który nie wyglądał jakoś specjalnie, nie było też widoku na cudowny ogród, natomiast codzienna herbata przy świetle wschodzącego słońca nabierała wymiaru duchowego, którego nie można spotkać już nigdzie indziej na świecie.
* * *
Japończyk czuł się zdecydowanie znudzony, jak na człowieka, który wiecznie ma (wyimaginowany) nawał pracy. Siedział bowiem w pracowni i rysował bezsensowne, jednostronicowe mangi, które połączone ze sobą wcale nie tworzyły fabuły, chociaż na każdej z nich postaci się powtarzały. Cykl rysunków spiął zszywaczem i włożył do segregatora, podpisanego "Życie". Miał wrażenie, że do końca tego dnia jedynym produktywnym zajęciem będzie dorysowywanie kolejnych stron, z której każda miała w sobie coraz bardziej depresyjny charakter.