Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Budapeszt...

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Budapeszt... Empty Budapeszt... Wto Wrz 18, 2012 12:36 pm

Go??


Gość

Z uśmiechem jechała do Budapesztu, by odwiedzić Węgry. Niezmiernie się cieszyła z tego wszystkiego. Elizabeta wyciągnęła ją z pracy, a domem na wsi to przecież sąsiad się zajmie, już tak nie raz było więc się nie martwiła o to! Całe szczęście, że ich kraje graniczyły ze sobą, dlatego też nie było tak źle. Jakby miała się tłuc jeszcze przez inne kraje to ojeju... To by było straszne!
Teraz już zerkała na zegarek, według niego za chwile miała być na peronie. Tymczasem wyglądała za okno z wyraźną radością. Nie mogła już się doczekać aż wysiądzie i utula Węgierkę. Całe szczęście, że pogoda dopisywała! To sprawiało, że Katia była jeszcze weselsza.
Pociąg nawet nie spóźnił się tak mocno. Bo czasem się od niej spóźniały, ale tylko czasem. Wysiadła i od razu się rozejrzała za nią, miała nadzieje, że Elizabeta ją rozpozna. Wszak zawsze widywały się jak Ukrainka miała na sobie swoje "robocze" błękitne spodnie i bluzkę. Tym razem miała żółto niebieską sukieneczkę. Dostrzegając koleżankę zaczęła dość energicznie do niej machać, by i tak ją zauważyła z tłumu. Na razie miała mały problem się do niej przecisnąć.

2Budapeszt... Empty Re: Budapeszt... Wto Wrz 18, 2012 12:59 pm

Go??


Gość

Jak zwykle cała stacja ludzi, to norma. Pewien czas jeszcze przed jej przyjazdem rozglądała się za pociągiem do momentu jak ujrzała jakiegoś ładnego chłopaka. Zaczęła się mu przyglądać, był śliczny w sumie jak każdy Węgier. Po czasie się opamiętała i zaczęła znowu sie rozglądać. Szybko ją odnalazła i zaczęła iść w jej stronę.
- Katia! - krzyknęła głośno i zaczęła zgrabnie omijać tłum. Dobiegła do niej i od razu przytuliła - jó kívánok! - przywitała się z nią wesoło. - Jak podróż? Nikt cie nie zaczepiał? Wszystko w porządku? Gdzie masz bagaż? Pomóc ci z nim? Bardzo zmeczona?- zaczęła bombardować ją pytaniami.
Nawet jak by miała dużo bagaży to nic. Jej dom był blisko od stacji, kilka metrów. Węgierka mieszkała w centrum, w jednej z kamieniczek, która mieściła sie akurat w Peszcie, na przeciwko opery państwowej. Kiedyś mieszkała w Budzie bo tam właśnie znajduje sie zamek królewski. Nie przeszkadzało jej to, lubiła każdą część Budapesztu.
- Mam nadzieje, że tu ci sie spodoba! Może i dworzec nie zbyt wygląda, ale jak z tad wyjdziemy to naprawdę to wszystko lepiej wygląda - uśmiecha sie do niej.

3Budapeszt... Empty Re: Budapeszt... Nie Lis 04, 2012 12:30 pm

Go??


Gość

- Dobryj deń Elizabet! - przywitała ją radośnie i przytuliła także. Nagle dziewczyna zaczęła zarzucać ją pytaniami przez co Katia się tylko zaśmiała.
- Tak, wszystko minęło dobrze! Nie martw się, było bardzo fajnie. Miałam miłe towarzystwo w przedziale i podróż minęła spokojnie~ - spojrzała odruchowo na pociąg i pomachała do grupki osób, z którymi jechała, a oni jej odmachali. Tak dawno nie jeździła pociągami, że aż się od tego odzwyczaiła.
- Nie, z bagażem sobie poradzę, dziękuję. A.. może trochę zmęczona jestem, bo wiadomo długa droga, ale waaarto. Naprawdę warto było~ - rozejrzała się po peronie. Tylu miłych ludzi i w ogóle!
- Aj tam, nie zbyt wygląda... Jest dobrze! Na pewno będzie miło~ - stwierdziła z uśmiechem i jeszcze raz przytuliła, szczęśliwa, że przyjechała.

4Budapeszt... Empty Re: Budapeszt... Sob Lis 17, 2012 11:16 pm

Go??


Gość

-Bardzo się cieszę, że podróż minęła bez komplikacji - uśmiechnęła się radośnie - to teraz pójdziemy do mnie dobrze? Odpoczniesz, zjesz obiad - ruszyła w stronę wyjścia. Szła blisko Ukrainy. Szły jednym z chodników, nie było wielu ludzi. W Budapeszcie nie jest zbytnio tłocznie pomimo, że to stolica. Łatwo i dość szybko można było się tam poruszać. Węgry co jakiś czas obejrzała się za jakimś ładniejszym chłopakiem i później szczerząc się do Ukrainy.
-Mam nadzieję, że ci się tu spodoba - nagle było czuć jak ziemia drga na co Elizabeta nie zwróciła w ogóle uwagi. Szła dalej uśmiechając się i mówiąc Kati jakie ambasady właśnie minęły. Po czasie doszły do wielkiej białej XIX – wiecznej kamienicy. Węgry mieszkała na trzecim piętrze, więc postanowiła pomóc jej z bagażem.
-Proszę bardzo – wpuściła ją pierwszą do środa – zapraszam, zapraszam – zaśmiała się i weszła za nią.
Mieszkanie składało się z trzech sypialni, salonu, łazienki i kuchni. Wszystko było utrzymane w starym XIX – wiecznym stylu, prócz kuchni. Kuchnia to było jedyne nowoczesne pomieszczenie i trochę się wyróżniało. Sypialnie były to dość wielkie. Jedna należała do samej Węgierki, druga była zazwyczaj przeznaczona dla gości a znowuż trzecia była zawsze zamknięta na klucz. Nikt poza Elą nie wiedział co tam tak naprawdę się znajduje. Większość czasu i tak zawsze spędzała w swoim zagraconym salonie. Było w nim pełno mebli, obrazów i kilka elektrycznych sprzętów, które w ogóle nie były podłączone do prądu. Co świadczyło o tym,że całkowicie ich nie używa. Na każdej szafie i szafce stało pełno ramek ze zdjęciami. Jedne były większe drugie mniejsze. Tak samo było na ścianach w każdym wolnym miejscu wisiały zdjęcia. Większość z nich były czarno białe, ale zdarzyło się też kilka kolorowych. Zdjęcia przedstawiały Węgry ze swoimi znanymi ludźmi lubi z innymi państwami, albo po prostu ją samą.
- Katia jesteś głodna prawda? Dobrze by było bo ugotowałam smaczny obiad!

5Budapeszt... Empty Re: Budapeszt... Nie Lis 18, 2012 12:30 pm

Go??


Gość

Przytaknęła jej kiwnięciem głowy - Dobrze, dobrze. Przy okazji zobaczę Twoją stolicę. - nadal się uśmiechając ruszyła od razu za nią. Węgry szła blisko niej, a Ukraina wcale nie miała jej tego za złe. Sama się blisko niej trzymała, byleby się nie zgubić, a ona miała do tego niesamowity dar. W nowych miejscach bardzo szybko i nagle umiała się zgubić, w prawdzie umiała się potem odnaleźć... Ale nerwy podczas zgubienia są.
Uśmiechała się do niej radośnie za każdym razem kiedy się odwracała.
- Mi już się tu podoba! - poczuła, że ziemia zadrżała, co trochę zbiło ją z tropu. - Elizabet, dobrze poczułam, że ziemia drżała? - zapytała gdy Węgierka skończyła wymieniać ambasady, było ich naprawdę sporo... Ale nie chciała jej przerywać, miło się jej słuchało.
Spojrzała na białą kamienicę i ze zdziwienia aż otworzyła buzie.
- Jeeeej, Ty tutaj mieszkasz? Niesamowite! - powiedziała po wejściu do środka. W prawdzie u niej też były takie budowle w Kijowie, czy też Lwowie. Niby miała mieszkanie w jednej z podobnych, ale mniejszej. Poza tym to jest węgierska kamienica i sporo detali architektonicznych miała różnych co bardzo fascynowało Katię. Normalnie to nie dałaby jej bagażu, sama by go zaniosła, ale teraz jakoś zapatrzyła się na budynek.
- Jak Ty masz tu ładnie. Tyyle miejsca! - rozejrzała się po pierwszym pomieszczeniu, które też nie było malutkie.
Dosłyszała kolejne słowa przyjaciółki, wyrwały ją one z przyglądania się mieszkaniu.
- Może trochę, chętnie coś z Tobą ugotuję~ Powinno być ciekawie! Nauczysz mnie jakiejś Twojej potrawy?

6Budapeszt... Empty Re: Budapeszt... Nie Lis 18, 2012 1:01 pm

Go??


Gość

Położyła jej walizkę w przedpokoju i spojrzała ze zdziwieniem. Jej zdziwienie spowodowało pierwsze pytanie - drżała? Ziemia? Ah! - roześmiała się. Dla niej było to takie oczywiste - przepraszam na początku nie zrozumiałam. To było metro. Bo widzisz u mnie jest w sumie tylko u mnie jest tak płytko położone. Gdy tylko przejedzie to od razu są takie drgania. To jest całkowicie normalne więc się nie bój, że to jakieś trzęsienie ziemi - uśmiechnęła się uspokajająco.
Weszła dalej do mieszkania i od razu skierowała się w stronę kuchni - czy ja wiem czy to mieszkanie i ten dom są takie niesamowite. Ale to miło, że ci się podoba. Dziękuję - w centrum Budapesztu były tylko właśnie takie wielkie starodawne kamienice. Więc dla Eli to też było całkowicie normalne. Zazwyczaj mieszkała właśnie w takich starych domach nigdy w niczym nowocześniejszym.
- Kiedyś mieszkałam całkowicie gdzie indziej. To mieszkanie należało kiedyś, to było bardzo dawno, do jednego z moich słynnych ludzi. Bardzo rzadko tu mieszkał, ale kiedy wracał tu do mnie to właśnie tu przebywał. Nie pozwoliłam nic z tym mieszkaniem zrobić i jest praktycznie zachowane w tym samym stylu co kiedyś. Prócz kuchni - nastawiła właśnie wodę na kawę - mam nadzieje, że lubisz kawę - Węgierka nie posiadała herbaty a nie pomyślała by ją kupić na przyjazd Ukrainy. Sama nigdy jej nie piła. Węgrzy wolą po prostu kawę.
- Jasne, że cie czegoś nauczę! Z miłą chęcią. To jak wolała byś ugotować coś bardziej znanego? Czyli no wiesz gulasz lub leczo. Czy może jakieś inne rzeczy? Langosz? Tokan? - zastanawia się - upieczemy też ciasto! Będzie super!

7Budapeszt... Empty Re: Budapeszt... Pią Lut 01, 2013 1:02 am

Go??


Gość

Ze spokojem wysłuchała wyjaśnienia Węgierki. Zamrugała kilka razy nieco zdziwiona. Nagle zamkniętą w piąstkę dłonią uderzając o drugą, otwartą i uśmiechając się.
- Rozumiem. Spokojnie~ Już się o nic bać nie będę. Po prostu... to trochę mnie zaskoczyło. - przyznała z lekkim zakłopotaniem, bo taka prawda. Te drgania nieco ją zaniepokoiły, ale teraz odetchnęła ze spokojem, nie ma czego się bać, o nie.
- Nie ma sprawy. - Odpowiedziała jej od razu na kolejne jej słowa i skierowała się za nią. - Jest tu naprawdę ładnie! - zaśmiała się cicho pod nosem, w myśli dodała sobie, że mimo wszystko tu jej się podoba, nawet jeśli gospodyni domu by zaprzeczyła. W wystrój była wpatrzona, jak w jakiś obrazek. Podobało jej się naprawdę. Tym bardziej słysząc historię tego mieszkania. Otworzyła lekko buzię, ze zdziwienia i rozejrzała ponownie. Katia jednak miała nadzieję, że Eli nie przeszkadza to, że się tak rozgląda... W razie czego, Ukrainka od razu przestanie.
- A tak, może być. Czemu nie. - uśmiechnęła się ponownie i wróciła wzrokiem do towarzyszki - Wiesz... W pewnym stopniu Cię podziwiam. Wszystko, no może oprócz kuchni, pozostawić takie jakie było. To w sumie dosyć trudne musiało być, zwłaszcza, że czasy się zmieniają, niestety. - powiedziała to osoba, która do tej pory ma ziemie, które są niezamieszkałe... Ale to co innego! Co innego przynajmniej dla samej Ukrainy. Zaraz znów się rozpromieniła.
- Powiem tak, zróbmy to, co Ty najbardziej lubisz, o! I tak, jeśli chodzi o ciasto to też możemy zrobić. Będzie super, i to jak!

(Bardzo Cię przepraszam, że tak długo nie odpisywałam. Naprawdę, przepraszam ;-; )

8Budapeszt... Empty Re: Budapeszt... Pią Mar 01, 2013 8:23 am

Go??


Gość

Uśmiechnęła się do niej wesoło. Na krześle leżał biały fartuszek z falbankami, który ubrała na siebie a Ukrainie dała taki sam, ale błękitny.
- Jak to wygląda by gość robił obiad! - zawiązała fartuszek na ładną kokardkę.
- W sumie nie było to takie trudne. Moi ludzie się zmieniają idą na przód. A ja mam nieraz wrażenie jak bym stanęła w miejscu i nie chciała iść w ogóle przed siebie. A to mieszkanie jest doskonałym dowodem na to. - westchnęła i zaczęła szukać coś w jednej z półek - Może nie wyglądam na taką, ale jestem bardzo sentymentalna i bardzo tęsknię za dawnymi czasami. To nie tak, że teraz jest mi źle. Po prostu kiedyś wszystko było inaczej. Po pierwsze przez wspomnienia nie mogła bym zmienić tego mieszkania a po drugie jestem przyzwyczajona do tego typu miejsc. Bardzo długo mieszkałam w podobnych domach, mieszkaniach. Tyle lat spędziłam w dworze Austrii. Nienawidziłam tego miejsca a jednocześnie się do niego przyzwyczaiłam. Mimo, że kiedyś to było więzienie. Złota klatka. Teraz odbieram trochę inaczej. Czas wszystko zmienia. Lecz moje przyzwyczajenie się nie zmieniło ciągle ciągnie mnie to takich miejsc. Wiem to dziwne. Z jednej strony tęsknię za domem Austrii a z drugiej nigdy nie chciała bym tam wrócić. Pewno tata Madziar był by teraz trochę zawiedziony moim zachowaniem. Dobrze, ze mnie wtedy nie widział. Był by taki wstyd. Za nim tez tęsknię bardzo go kocham... Nie mam nawet po nim pamiątki tylko wspomnienia i jedną piosenkę, którą zawsze mi śpiewał. Nic więcej.
Skończyła swój słowotok i zamilkła na dłuższy czas. W czasie swojego monologu powyciągała wszystkie potrzebne rzeczy. Miała zamiar zrobić gulasz. To tradycyjne danie które zawsze kojarzy się z Węgrami więc postanowiła je zrobić. A na deser standardowo strucla serowa. Miała nadzieję, że Ukrainie to posmakuje i że przede wszystkim lubi pikantne potrawy. Kuchnia węgierka jest dość ostra i praktycznie do każdej potrawy dodaje się czerwonej pikantnej papryki. A wiadomo nie każdy lubi takie dania. Dobrze, że do ciasta nie dodają papryki... Pewno jak by mogli to by to zrobili...
- Ach... Tylko nie przeraź się salonu wygląda jak muzeum - uśmiechnęła się do niej - zresztą twój pokój będzie w podobnym stylu. Oczywiście możesz wszystko dotykać i ruszać. To tylko wygląda jak muzeum, ale nie ma zakazu by nie dotykać eksponatów. W prawdzie większość rzeczy powinnam zawieźć do prawdziwego muzeum, ale jakoś nie mam serca. Tylko uważaj na zdjęcia. Kiedyś jak był u mnie Feliks to pobił kilka ramek. Lecz tylko te na których byłam z Austrią. No tak, jaka ja głupia on to zrobił specjalnie. A później mi wciskał kity, że to przez przypadek. I jeszcze te zdjęcia z czasów drugiej wojny. Nie podobał mu się jeden z moich mundurów. Nie dziwię się... Wtedy trochę spieprzyłam sprawę, ale Siedmiogród – do brzmiało trochę jak usprawiedliwienie – tęskniłam i tęsknię za nim. Zresztą nie ważne.
Naprawdę dom Węgier zatrzymał się w czasie. Wszystko było stare i zabytkowe. Każda ściana, każdy mebel było przesiąknięte wspomnieniami. A zamknięty pokój to już była całkowita wspomnienio tajemnica.
- Więc tak! - klasnęła w dłonie - Robimy gulasz i strucle co ty na to?! Mam nadzieję, ze lubisz pikantną kuchnię!.
Roześmiała się i wyciągnęła garnki. Jej słynna i ukochana patelnia wisiała jak by na honorowym miejscu w kuchni. Przynajmniej od razu rzucała się w oczy i bardzo szybko i łatwo można było ją wziąć w razie zagrożenia.
- Dobrze bierzmy się do pracy!

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach