- Nie przekręcaj moich słów na swoją korzyść. - ostrzegł go nadal niezadowolony z tej samowoli, przytrzymując chochelkę aby pomóc mu się napić, nie rozlewając przy tym większej części jej zawartości. - Przez najbliższy tydzień nie ruszysz się dalej niż na tereny naszych pastwisk. Masz odpoczywać, czy to jasne? - wbił w niego nieznające sprzeciwu spojrzenie, oznaczające ni mniej ni więcej, że każda próba złamania tego nakazu, skończy się uwiązaniem go i zmuszeniem do posłuszeństwa czy tego chciał czy też nie.
Kciukiem przetarł bratu kącik ust którym poleciało trochę płynu.
- Jak... do tego w ogóle doszło? - spytał już bardzo cicho, aby nie przeszkadzać zmęczonemu Arthurowi. Swoją drogą, Scotta również zmusi do snu kiedy już odpowie mu na to pytanie.
Kciukiem przetarł bratu kącik ust którym poleciało trochę płynu.
- Jak... do tego w ogóle doszło? - spytał już bardzo cicho, aby nie przeszkadzać zmęczonemu Arthurowi. Swoją drogą, Scotta również zmusi do snu kiedy już odpowie mu na to pytanie.