Streszczenie tego co się działo - dokończenie
Młody Arthur, o posturze małej, grubej kluchy, namówił Scotta by ten zabrał go ze sobą na polowanie. Mały Anglik nie jest idealnym materiałem na wspaniałego rycerza, ale cierpliwi bracia mimo to nauczyli go strzelać z łuku. Tak więc, pewna kluska dreptała i przeszkadzała w polowaniu Szkocji swoją paplaniną, jednak kiedy przyszło co do czego, tłuścioszek wykazał się nie lada sprytem i opanowaniem! Udało mu się upolować królika, bowiem jego ulubioną potrawą jest właśnie potrawką z królika, którą dość często robi mu Evie. Przy okazji, lepiej nie pomijać faktu, że tuż obok królika stała sobie pokaźna sarenka. Artie jednak wolał króliczki, przez co złość Szkota osiągnęła dość wysoki pułap. Biedny Anglik, uronił przez to masę łez! Obrażony i smutny (w końcu brat "obiecał", że już nigdy nie weźmie go na polowanie!), zachowywał się diabelnie głośno, i mocno grymasił kiedy okazało się, że musiał nosić swoją zdobycz (chyba dobrze, że darował sobie sarenkę, bo a nóż Scottie kazałby mu ją nieść?!). Pech chciał, że w okolicy grasował wygłodniały niedźwiedź, mający chrapkę na tłuściutkiego Arthura i potężnie zbudowanego, wysokiego Scotta. Zapewne Szkot bez problemu poradziłby sobie z atakiem niedźwiedzia, gdyby nie mała, wrzeszcząca kulka która przykleiła się do jego nogi nie chcąc uciekać ani słuchać poleceń.
- Scottie!!! SCOTTIE! - Ten wrzask słyszeli wszyscy w promieniu kilku kilometrów. Arthur przyczepił się do nogi brata, za żadne skarby nie chcąc go puścił. Bał się!
Młody Arthur, o posturze małej, grubej kluchy, namówił Scotta by ten zabrał go ze sobą na polowanie. Mały Anglik nie jest idealnym materiałem na wspaniałego rycerza, ale cierpliwi bracia mimo to nauczyli go strzelać z łuku. Tak więc, pewna kluska dreptała i przeszkadzała w polowaniu Szkocji swoją paplaniną, jednak kiedy przyszło co do czego, tłuścioszek wykazał się nie lada sprytem i opanowaniem! Udało mu się upolować królika, bowiem jego ulubioną potrawą jest właśnie potrawką z królika, którą dość często robi mu Evie. Przy okazji, lepiej nie pomijać faktu, że tuż obok królika stała sobie pokaźna sarenka. Artie jednak wolał króliczki, przez co złość Szkota osiągnęła dość wysoki pułap. Biedny Anglik, uronił przez to masę łez! Obrażony i smutny (w końcu brat "obiecał", że już nigdy nie weźmie go na polowanie!), zachowywał się diabelnie głośno, i mocno grymasił kiedy okazało się, że musiał nosić swoją zdobycz (chyba dobrze, że darował sobie sarenkę, bo a nóż Scottie kazałby mu ją nieść?!). Pech chciał, że w okolicy grasował wygłodniały niedźwiedź, mający chrapkę na tłuściutkiego Arthura i potężnie zbudowanego, wysokiego Scotta. Zapewne Szkot bez problemu poradziłby sobie z atakiem niedźwiedzia, gdyby nie mała, wrzeszcząca kulka która przykleiła się do jego nogi nie chcąc uciekać ani słuchać poleceń.
- Scottie!!! SCOTTIE! - Ten wrzask słyszeli wszyscy w promieniu kilku kilometrów. Arthur przyczepił się do nogi brata, za żadne skarby nie chcąc go puścił. Bał się!