Jak dobrze, że chłopcy skończyli zabawiać się z owcami wtedy kiedy skończyli, a nie pięć minut później. W oddali bowiem mogli spostrzec, że zbliża się Harry. Byczek Harry, muczał leniwie i powolnym, flegmatycznym krokiem zbliżał się w stronę stada owiec. Nie zwracał najmniejszej uwagi na małą, tłustą pchełkę, która truchtała za nim i tłukła go witką po futrze*.
Artie wysunął język i niczym prawdziwy przewodnik trzody zwierzęcej, kierował Harryego w stronę owiec. A przynajmniej wydawało mu się, że go kieruje, bo zapewne gdyby byczek skierował się do lasu, to Artie uznałby, że kieruje go do lasu. W-ważne, że miał swojego kijaszka którym mógł walić niewzruszonego byczka w jego tyły.
Z tej odległości mały Anglik nie widział jeszcze braci, a-ale dobrze się składa że tam byli, bo chciał im pokazać coś fajnego! Z samego rana, kiedy dziwnym trafem dzieciak został sam, a w promieniu kilkudziesięciu metrów nie było nikogo dorosłego, dopadł do krzaka gdzie rosły "czerwone kulki z pestkami", jak zwykł je nazywać. Już kilka dni temu zauważył, że "kulki" farbują na czerwono, co dało mu szansę na zafarbowanie sobie blond włosów. Zawsze się dziwił, że jako jedyny jest blondaskiem zamiast rudzielcem. Wypracował teorię, że mama była blondynką a tata miał rude włosy, a że jego grubaska kochała najmocniej (według Artiego wszyscy powinni go kochać najmocniej*), to zrobiła go wyjątkowym (tak mówił Evie*) i dlatego kolorem włosów odbiega tak od braci. J-jak już ustaliliśmy - "kulki" farbują, a Artie chce być rudy. Wsmarował je więc sobie w kłaki, nie mając pojęcia, że na czole ma już wysypkę a włosy posklejały mu się niemiłosiernie. Ważne było, że jak przeglądał się w tafli rzeki, to był rudzielcem jak reszta braciszków!~
Arthurowi znudziło się machanie kijem, więc zrównał się z Harrym po czym rzucił na jego bok, żeby się na niego wdrapać. Cierpliwa krówka zamuczała trochę głośniej i zamachała ogonem, kiedy dostrzegła że coś małego wdrapuje się na jego grzbiet.
- ... *- Kiedy Artie wygrał batalię z krową, w końcu dostrzegł braci. Jedną ręką złapał się Harryego, a drugą pomachał do Evana i Scotta.
Tak, ma wsmarowane jakieś gówno we włosy. Tak, ma wysypkę. Tak, wyczyszczenie tego będzie wiązało się z wielką wojną. Tak, myślał, że jest rudy.
*czy Harry ma futro?! Czy włosy?! Czy co ma?! D: LEEJJJDIIIII! :C
* :<
* ://<
* P//: