- Cóż, trzeba się mocno trzymać, a ona jest bardzo spokojna, więc nie zrobi nic złego. - pogłaskała konika i gdy Ed zszedł to odpięła siodło i zdjęła je. Trochę ciężkie było z tymi wszystkimi pakunkami, ale jednak nie przesadnie. Ona nie da rady? Pewno, że da! Przecież też konia nie chciała przeciążać, więc nie mogły być takie ciężkie te pakunki. Położyła to wszystko pod drzewem jak należy, swojemu koniowi też ściągnęła siodło. Będą mieli tak samo.
Popatrzyła na Estonię gdy wgramolił się na siwą klacz i podeszła, prowadząc swojego konia też.
- No i bardzo dobrze~ Lepiej Ci trochę? Bez siodła powinno mniej Cię boleć. - posłała mu szeroki uśmiech i sama dosiadła swojego.
- Cóż... Gdy wspominałam Ci, że będzie jak w starych czasach to zaczęłam się zastanawiać gdzie powinniśmy spać. W sumie moglibyśmy tu w plenerze, ale doszłam do wniosku, że lepiej będzie pod dachem. - trochę łydkami popędziła konia by ruszył - Tak, więc nie martw się tu niedaleko jest troszkę... stara chata, ale ją nieco wysprzątałam i od razu jest lepiej~ Dawniej tam mieszkała jedna rodzina, ale przeprowadzili się do miasta, a to sprzedali. Teraz właściciel nic z tym nie robi. No i tak stoi bez celu. - westchnęła cicho. Spojrzała na zachód i zaraz się znów uśmiechnęła lekko do przyjaciela - Nikt się nie obrazi gdy spędzimy tam noc, czy dwie~ Kurcze, rozgadałam się... Powiedz, jak Ci się siedzi w ten sposób? - znów trochę pogoniła konia i zakręciła znów w stronę Estonii. Tak sobie w kółeczko chodzi koniem.