Gdzieś, gdzieś. Dosłownie gdzieś nad Morzem Czarnym, z dala od ośrodków, do których przyjeżdżali turyści i inni ludzi, by po prostu wypocząć. Był domek, mały, z jednym pięterkiem, które właściwie robiło za pseudo strych. Drewniany, u podstaw podmurowany. Może z zewnątrz nie wyglądał najcudowniej, ani jakoś bardzo zachęcająco, jednak wewnątrz było w porządku. Miło i przytulnie, kuchnia, łazienka, pokój, w którym była zarówno pseudo jadalnia i dwa łóżka. Ściany w jasnych barwach, głównie błękitu, tu i ówdzie powieszone były jakieś obrazki. Okna dawały dość dużo światła, więc do późnego wieczora, do czasu aż nie zrobiło się naprawdę ciemno nie trzeba było zapalać światła. Kuchnia... oddzielona właściwie jedną ścianką od 'głównego pokoju' posiadała lodówkę, kuchenkę, kilka szafek, w których były przyprawy, naczynia i tym podobne. Co do łazienki... Prysznic, umywalka, ubikacja, obłożona kafelkami. Co tu dużo opisywać? Przykuć główną uwagę mogło właściwie sporej wielkości lustro, zajmujące prawie całą długość ściany, przy której była umywalka.
Całość otaczała przyroda, która została nietknięta - jeszcze - przez ludzką rękę. Łąki, pagórki, morze, a nawet lasy, chociaż niezbyt gęste. Jednak to zależy od tego jak kto pojmuje słowo "gęsty las". Do plaży, na której czasami byli jacyś ludzie, było stosunkowo blisko. Wystarczyło przejść jedną łąkę i pagórek i już było się na ciepłym piachu. Osoby, które zamieszkują owy domek, na pewno zaznają spokoju.
(jestem głupolem, nieumiejącym opisywać, więc co do krajobrazu tu dwa linki:
http://www.globtroter.pl/zdjecia/ukraina/19433_ukraina_krym_morze_czarne.jpg
http://www.globtroter.pl/zdjecia/ukraina/19427_ukraina_krym_morze_czarne.jpg :3)
Yekaterina siedziała spokojnie pośród kwiatów, na łące, czekając na swoją przyjaciółkę. Poznały się gdzieś kiedyś, nawet Glacis kiedyś u niej była! Tylko trochę te odwiedziny nie wyszły... Cóż. Żyje się raz prawda? Dlatego też, jak jedne odwiedziny nie wychodzą, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by były i kolejne. Miała doprowadzić domek do stanu używalności, przez co niestety nie mogła odebrać koleżanki z lotniska. Cóż... Zrobiła to, teraz zostało tylko poczekać na Seszele. Co do osoby, która miała zabrać w to miejsce przyjezdną, była to... osoba, która zajmowała jakieś miejsce w rządzie, jednak nie jakieś bardzo ważne... I tylko ona mogła odebrać i przywieść tu Ses. Katia była jej naprawdę wdzięczna za to.
Zerknęła na zegarek, Glacis niedługo powinna się zjawić.
Jakie to długie i tak wyszło.... .__.
Całość otaczała przyroda, która została nietknięta - jeszcze - przez ludzką rękę. Łąki, pagórki, morze, a nawet lasy, chociaż niezbyt gęste. Jednak to zależy od tego jak kto pojmuje słowo "gęsty las". Do plaży, na której czasami byli jacyś ludzie, było stosunkowo blisko. Wystarczyło przejść jedną łąkę i pagórek i już było się na ciepłym piachu. Osoby, które zamieszkują owy domek, na pewno zaznają spokoju.
(jestem głupolem, nieumiejącym opisywać, więc co do krajobrazu tu dwa linki:
http://www.globtroter.pl/zdjecia/ukraina/19433_ukraina_krym_morze_czarne.jpg
http://www.globtroter.pl/zdjecia/ukraina/19427_ukraina_krym_morze_czarne.jpg :3)
Yekaterina siedziała spokojnie pośród kwiatów, na łące, czekając na swoją przyjaciółkę. Poznały się gdzieś kiedyś, nawet Glacis kiedyś u niej była! Tylko trochę te odwiedziny nie wyszły... Cóż. Żyje się raz prawda? Dlatego też, jak jedne odwiedziny nie wychodzą, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by były i kolejne. Miała doprowadzić domek do stanu używalności, przez co niestety nie mogła odebrać koleżanki z lotniska. Cóż... Zrobiła to, teraz zostało tylko poczekać na Seszele. Co do osoby, która miała zabrać w to miejsce przyjezdną, była to... osoba, która zajmowała jakieś miejsce w rządzie, jednak nie jakieś bardzo ważne... I tylko ona mogła odebrać i przywieść tu Ses. Katia była jej naprawdę wdzięczna za to.
Zerknęła na zegarek, Glacis niedługo powinna się zjawić.
Jakie to długie i tak wyszło.... .__.