Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Pią Lut 24, 2012 7:20 pm

Go??


Gość

Dom Alfreda znajduje się na przedmieściach Waszyngtonu. Jest to niczym nie różniący się od innych przedmiejskich domków. Jest on dwu piętrowy z białą boazerią pokrytą na ścianach. Przed wejściem do domu Alfred zawiesił flagę Stanów Zjednoczonych. W środku jest bardzo dużo miejsca. Po lewej stronie znajduje się kuchnia gdzie, Ameryka tworzy różne burgery lub przygotowuje mięso na barbecie, jadalni nie ma. Po prostu je posiłek na dworze, bądź łazi z nim po domu. Od prawej strony znajduje się wejście do dużego salonu. Przed wejściem do salonu znajduje się schowek, z różnymi niepotrzebnymi rzeczami. W Salonie znajduje się duży telewizor, a pod nim jest konsola do gier. Koło telewizora, jest półeczka z książkami, które Alfred ostatni raz czytał kiedy się nim opiekował Anglia. Jest też tutaj duża kanapa. Na drugim piętrze znajduje się sypialnia razem z „Legowiskiem” Tony’ego. (Chociaż Tony czasami śpi z Alfredem razem). Do góry znajduje się mała łazienka i dwie sypialnie. Jedna dla gości (Pomieści 3 osoby). W drugiej sypiał Litwa kiedy pracował u Ameryki.

Gość


Gość

Miał się do niego przeprowadzić. Cóż, jego siostra się wprowadziła do Chin, a wojny nikt nie chce, więc sam Yao wolał zamieszkać w mężem, normalnie, u w domu pana młodego. Niestety piękną sielankę zepsuł, jeden, malutki, fakt. Ów 'Panna młoda', Państwo Środka we własnej osobie przesadził odrobinę z amerykańskim alkoholem i prawie tracąc kontakt ze światem wieszał się na Ameryce niczym jakieś małe bezradne zwierzątko. Może to i urocze, jednak kto by chciał trzymać na rękach upitego chińczyka w dość skąpych azjatyckich ciuszkach. Cóż, dla miłości podobno robi się wiele, a sam Chiny dodatkowo w całkiem uroczy spokój uśmiechał się do Ameryki i przymilał całując go co jakiś czas, co w duży sposób utrudniało noszenie go, a jeszcze nawet nie byli w domu!

Go??


Gość

No cóż... wszystko zaczęło się od tej su... dzi... dobra cholernej babki Wietnam która się wpakowała do domu Yaoszka. Alfred za żadne skarby świata nie chciał z nią mieszkać. Więc zaproponował by Chny się do niego wprowadził. No cóż... kupił dodatkowe łóżko z baldachimem z fajną aksamitną czerwoną pościelą. Nawet łóżeczko dla Pandy. Ale Yao przegiął w jednej kwestii... z alkoholem. Nie wiedział czemu... może dlatego że Alfred słuchał cały czas Trash Metalu... albo chciał mu zrobić nazłość. Był nieznośny, całą drogę. Ale w końcu dojechali do domu Alfreda. Wniósł pijaną, żonę do domu... no i pandę. Położył Yao na miękim łóżku by trochę wytrzeźwiał. Teraz Al szukał środków by ten jak najprędzej wytrzeźwiał...

Gość


Gość

Nie do końca kontaktował, ale od razu zauważył, kiedy ciepłe ramiona Ameryki zamieniły się w zimną, chociaż bardzo miękką pościel. W pierwszej chwili tylko złapał kołdrę wtulając się w nią, ale szybko otworzył oczy i przymulonym wzrokiem z uroczym, dziecięcym uśmiechem zaczął patrzeć na męża.
-Alfreeed.. Kochanie, nie zostawiaj mnie, aruuuu..!
Marudząc jak dziecko wyciągał do niego ręce i nawet nieporadnie udało mu się złapać skrawek jego ubrania.
-Wracaj i ukochaj mnie, aru. Nooo proszę...!
Jakby na dodatek, do całego apogeum pijanego chińczyka, tuż obok usadowiła się.. panda. Pomimo iż miała własne łóżko wolała wylegiwać się na posłaniu właściciela.

Go??


Gość

Tego się obawiał. Myślał że Yao grzecznie zaśnie albo coś. Ale nie... musiał go złapać. Spojrzał na niego z z troską.
- Yao... odpocznij troszeczkę! - powiedział. Pogłaskał go po łebku. Lecz zaraz wziął go... rozebrał. Dlaczego? Z Chin leciał taki pot że Al. ledwo go dotknął a ten już miał mokrą rękę. Nie wspominając o ubraniach. Więc rozebrał małżonka... do samych majtek. Pięknie... goły, napalony i w dodatku pijany Chińczyk... Co jeszcze? My Little Pony?
- Przyniosę Ci wody co? - popatrzył na jego żółte oczka...

Gość


Gość

Uśmiechnął się szeroko, na nagim ciele czuł przyjemny wiatr, tak zbawienny w tym upale. Mimo wszystko, nie zrezygnował z trzymania go, co więcej pociągnął go w swoją stronę.
-Alfredzik, mój kochany amerykański kwiaatuuuszkuu.. Choodź.. pocałuj, nie zostawiaj mnie, aru..
Nadal marudząc spróbował podnieść się z łózka i bardziej go pociągać w swoja stronę. Zawsze jak był pijany był strasznie podekscytowany, a przy Ameryce, dodatkowo prawie nagi, pragnął tylko go trzymać i całować. Mówiąc krótko, Chiny był cholernie podniecony i przyciągał do siebie męża każdym możliwym sposobem.

Go??


Gość

Gapił się na niego z typowym "Pokerface" Nieźle się skitrał... 2 procentowym piwem.. litości.
- Chńciu... spokojnie zaraz wrócę! Daj mi się też spić i tyle! - powiedział ostatecznie wyrywając mu się. Pobiegł szybko do kuchni i wrócił z pięcioma piwami. Otworzył jedno i nawet szybko mu wjechało, bo raz był spragniony dwa jak już się kochać to po pijaku... albo i nawet trzy żeby żółtek nie wypił jego piwka...
- Uroczy jesteś - powiedział po trzecim browarku całując go w usta delikatnie ale tylko musnął. Kiedy otworzył czwarte dopił do połowy rozebrał się całkowicie nago (nawet majtki) i runął na łóżko na plecy. Wiedział że zaraz Chińczyk będzie go molestował. No i się nie pomylił.

Gość


Gość

Kiedy go zostawił, tylko jak takie nieporadne dziecko leżał i wpatrywał się w niego całkowicie przymulonymi bursztynowymi patrzałkami. Rączki wędrowały mu albo w okolice klatki piersiowej, albo tykały samego Amerykę, co z dziwnego powodu przyprawiało Chiny o ataki śmiechu.
Kiedy jego mąż, sam nagi, ułożył się z boku, nieznacznie się podniósł i sam wszedł na niego. Zupełnie bez pytania, nachylając się nad nim w całkowitym amoku.
-O tu jest moje kochanie.. Gdzieś mi zniknął, aruu? -Spytał pół szeptem i szybko rozpuścił sobie włosy, które przy takim ułożeniu ich obu opadały Ameryce na twarz.
-Moje kochanie też jest urocze, tak, aru? Bardzo uroooocze! I kocha swojego Azjatę? Nooo poooowiedz, że tak..! -Odgarniając mu swoje włosy dorzucił jeszcze kilka słów w jednym z dziwnych dialektów chińskiego. Na szczęście, a może i nie, dla Ameryki w końcu się zamknął całkowicie i skończywszy wypowiedź tylko zaczął go lizać to po twarzy, to po szyi. Co gorsza, dodatkowo, aby 'uprzyjemnić' życie mężowi zaczął mu się wiercić w okolicy bioder i rękoma wodzić po jego dłoniach.

Go??


Gość

Tego się spodziewał. Chińczyk wlazł na niego i zaczął swoje seksowne seanse. Patrzył się na niego, pozwalając robić mu co chce. Po chwili opuścił swoje włosy na jego twarzy. Przez chwilkę nic nie widział. Odgarnął włosy. Po chwili Alfred zaczął czubkiem palca jeździć po policzku. Kiedy ten zaczął go lizać wszędzie przymknął oczy i lekko rozchylił usta, kiedy ten zaczął jeździć biodrami w wiadomym miejscu, gdzie zaczęła płynąc intensywniej krew. Przymknął oczy.
- Kochany jesteś... - wydukawszy zaczął głaskać go po głowie.

10Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Nie Lut 26, 2012 4:31 pm

Gość


Gość

Był pijany, więc jego zachowanie w większym stopniu podlegało całkowitemu braku kontroli. Kiedy w końcu oderwał się od jego szyi językiem przejechał po jego klatce piersiowej i brzuchu.
-Wiem, że jeśtem kochany, aru.. A potrafię więcej.
Ostatnie zdanie zabrzmiało bardziej jak groźba, pomimo iż patrzył się na niego wciąż tym samym, przymulonym wzrokiem.
-To nasza noc poślubna, aru.. Oj uwierz... -dodał, jakby kompletnie zapominając, że ślub mieli kilka miesięcy temu, a teraz tylko pierwszy dzień spędza u niego w domu. Cóż, pijany Chiny chciał tylko jednego i wszelka rzeczywistość do niego nie docierała.

11Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Wto Lut 28, 2012 10:13 am

Go??


Gość

Fakt że Alfred pod wpływem podniecenia i... alkoholu myślał mniej logicznie. Wciąż miał zamknięte oczy i i po czuł że zaczyna tracić nad sobą samokontrolę. Otworzył oczy i spojrzał się na niego piękne oczka.
- Pijaczek... - wygdukał i nie wytrzymał. Jedną ręką położył na głowę przybliżając do siebie, a sam lekko podniósł głowę i przyssał się do jego ust. Przez chwilkę go całował namiętnie z języczkiem. Po chwili przestał i spojrzał na niego
- Ślub był już dawno głuptasku... i co się t-tak wiercisz? - powiedział Alfred spoglądając na swoje biodra. Chiny mógł poczuć co się dzieje. Jego 52 "stan" dawał się we znaki...

12Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Wto Lut 28, 2012 7:47 pm

Gość


Gość

Przyjął minkę, dosłownie 'minkę' kilkuletniego obrażonego chłopczyka.
-No nie dawno, aru! -Nie dało się przekonać, był cholernie uparty. -Był niedawno, niedawno jasne...? P-Pamięętam, aru! -Z każdym słowem, nie do końca świadomy uwalał się na nim bardziej drażniąc go swoim ciałem.
-I się nie wiercę. Nie jestem pijany, aru! Sam jesteś!
Mówiąc ostatnie zdanie nachylił się tylko i sam zaczął go całować. Niestety tym samym zsunął mu się trochę wyraźnie odczuwając jego podniecenie na sobie. Cóż, pijany, to wpada na głupie pomysły.
-Chcesz się ze mną kochać, taa..? Naprawdę, aru.. Mówiłem, że noc poślubna!
Wbrew swojej głupoty obecnego stanu mówił to w całkiem uroczy sposób, strzelając swoje przesłodzone minki i dodając azjatycki akcencik.

13Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Sro Lut 29, 2012 9:27 pm

Go??


Gość

Ameryka nie wytrzymywał.
- Jesteś p-pijany i w dodatku... z-zboczony... - powiedział. Zaczał ruszać biodrami. Czuł przyjemne ocieranie. Rozłożył ręce. I gapił się na niego z otwartymi ustami.
- K-kochać? Więc mnie kochaj... - mruknął. Podniósł głowę i polizał go po klatce piersiowej coś w rodzaju "LOVE". No to tyle romantyzmu ze strona Alfreda. Widocznie wyglądał na zmęczonego całą akcją i pozwolił żonce robić co chce.

14Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Pią Mar 02, 2012 2:48 pm

Gość


Gość

Zmrużył oczy i z minką, która miała wyglądać na złą przyparł go mocno do łóżka trzymając za ramiona.
-Mam sobie sam radzić, aru? Bez Ciebie..? -Burknął nie ściągając z niego rąk, sam się nachylił i zaczął, uważają to za 'karę' lizać go po policzku i szyi mrucząc, jakby na złość po chińsku.

15Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Czw Mar 08, 2012 8:00 pm

Go??


Gość


- Yao... - wydyszał. Sam tego chciał. Zaczął więc pocierać swoim małym przyjacielem o jego. Mimo iż ten miał majtki to i tak czuł. Lekko się uniósł.
- Brakuje... czegoś... kurna... - wyciągnął dwie gumki i... zrobił mu kitki, cały czas ruszając bioderkami. Popatrzył się na efekt zadowolony. No cóż, Alfred miał taki chyba fetysz. Po chwili przytulił do siebie Yao bo czuł że dochodzi. Myślał intensywnie. Nie chciał siebie, ani go pobrudzić.

16Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Czw Mar 08, 2012 8:20 pm

Gość


Gość

Z minką speszonej dziewczynki patrzył mu prosto w oczy. Swoje własne delikatnie mrużył, czasem zamykając, aby wydać z siebie uroczy dźwięk, jakby połączenie mruczenia z jęczeniem.
-Dręęęęęęczysz mnie, aruu...!
Nadal był pijany wiec na kucyki tylko pokręcił głową, śmiejąc się z tego jak włosy przetrzepują mu się z jednego boku na drugi. Kiedy zaś go przytulił, bez zastanowienia złapał go rączkami i.. przewrócił się na plecy ciągnąc go na siebie, dając tym samym do zrozumienia, że bez zastanowienia może go kochać.

17Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Wto Mar 13, 2012 4:54 pm

Go??


Gość


Alfred od dawna nie czół się tak... wyluzowany. Generalnie wzięła go chcica. Zdziwił się kiedy Yao przewrócił go na siebie. Popatrzył się na niego i zdjął jego majtki. Spojrzał się na jego ptaszka i chwycił oglądając jak jakiś interesujący obraz. Potem polizał Chińczyka po klacie, po szyi aż w końcu dorwał się do jego ust. Władował język dość głęboko a ręką poruszał jego "ogiera". Mruczał też, patrząc na Yao z wielkim pożądaniem. Całował całował, ignorując teraz nawet komórkę któa dzwoniła jak szalona.

18Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Wto Mar 13, 2012 7:40 pm

Gość


Gość


Zarumienił i speszył się całkowicie, teraz już, nagi i bezbronny wodził wzrokiem z taką miną, jakby go napastowano i gwałcono w najprzyjemniejszy z możliwych sposobów. Nawet ograniczył bzdurne gadanie i mrużąc oczy oddawał się tylko namiętnemu pocałunkowi. Równocześnie jego ręce powoli sunęły po amerykańskich plecach, jak językiem coraz bardziej go podjuszał do zabawy. Na komórkę prawie nie zareagował, tylko rzucił przerywając na moment jakieś dziwne zdanie, co gorsza po chińsku i kończąc jęknięciem spowodowanym dotykiem w najczulszym miejscu wcisnął ręce między swoją klatkę piersiową, a jego.

19Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Pon Mar 19, 2012 4:09 pm

Go??


Gość


Alfred na chwilę przerwał dopieszczanie, chociaż trzymał penisa Yao. Chwycił komórkę i odebrał.
- Hallo...? - zaczął mu masować. - Ja cię dyle Ed... co? Co robię? Nic... co pić? Nie... - zaczął mu w przyjemny sposób wyginać na boki masując grzybek.
- Naprawdę nie mam czasu... - Zaczął szybciej poruszać - Gram... tak... ee w co? Pobudź Chińczyka... słucham? Nowa gra... zręcznościówka... serio nie mam czasu... powiedział i się rozłączył. Po tym znowu się na niego położył i coraz szybciej masował i pocałował go.

20Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Pon Mar 19, 2012 5:42 pm

Gość


Gość


Myślał, że go zabije. Estonię, Amerykę tak przy okazji za wybieranie sobie pracowników, którzy dzwonią w TAKICH momentach. Przynajmniej zabiłby, gdyby nie leżał właśnie całkowicie rozbrojony podnieceniem. Kilka razy nawet przeklną, gdyż zachowanie Alfreda przyprawiało go o dość.. urocze jęki, które mogły być słyszalne nawet w komórce.
-Nie daruję sobie, j-jak mu kiedyś nie zrobię nalotu p-podczas orgazmu z Belgią, aru.. -Ledwo wyburczał przez zęby mrużąc oczy -Ch-Cholera, j-jak możesz rozmawiać w takiej chwili..!

21Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Wto Kwi 03, 2012 4:07 pm

Go??


Gość


Popatrzył się na niego
- No jasne że mogę! Pijany jestem! - powiedział. w pewnym momencie Alfred poczuł że na jego dłoni zebrało się białko chińczyka. Spojrzał się i wytarł w pościel.
- Ty mój nie grzeczny... - powiedział i uwalił się obok niego, obcałowując po twarzy. Po czym, sam się wziął za pobudzanie 52 stanu, ocierając o brzuszek Yao. Było mu strasznie przyjemnie. W końcu... gościł w swoim łóżku cesarstwo...

22Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Empty Re: Przedmieścia Waszyngtonu- Dom Alfreda Wto Kwi 03, 2012 11:16 pm

Gość


Gość

Chiny sam w sobie był irytujący. A co dopiero po pijaku, podniecany w dość.. nietypowy sposób. Pod nosem cały czas klną po chińsku. A to na Amerykę, a to na Estonię, wszystko i wszystkich praktycznie. Robił to co prawda cicho, lecz tą obrażoną, czerwoną minkę, która spokojnie pobiłaby rekordy przesłodzenia, widać było z kilometra.
-Nie grzeczny, nie grzeczny, aru.. -Ledwo był w stanie coś powiedzieć, bez zbędnych jęków -Ja tu d-dochodzę i c-co, aru..? - Działania Ameryki przyprawiły go o dreszcze z podniecenia, które utrudniały mówienie -J-Jeszcze.. Podniecam się... Pijanym, aru.. D-Demokratą...! -Oczywiście marudzenie, nie miało nic wspólnego z realną sytuacją, gdyż, jakby nie unosił się humorem najpewniej już dawno by się na niego rzucił dziękując światu, że ma go obok.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach