Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Za daleko od Dniepru, za blisko do Połtawy.

2 posters

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 3]

Szkocja

Szkocja
Admin

Szwed respektował Fina, ale w zupełnie inny sposób, niż chociażby swoich towarzyszy broni. Czuł się za niego odpowiedzialny, więc jeśli coś by się stało, Berwald nie wybaczyłby sobie. Wolał chronić go zawczasu.
Berwald nie wiedział, czy ból w boku nasila się przez to, że z obitym i być może złamanym żebrem dzieje się coś niedobrego, czy po prostu emocje opadły i mógł skupić się właśnie na tym. W ustach miał jakiś nieprzyjemny posmak, ale był niemal pewien, że to nie krew.
Również dostał swoją porcję zupy. Musiał przyznać, że wyglądała lepiej, niż niektóre zwyczajne wojskowe posiłki. Ale czego innego mógł spodziewać się po Rosjanach? Oni, jak i ich słowiańscy kuzyni, czasami przerażali Szweda w swojej umiejętności radzenia sobie w trudnych chwilach.
Upił zupy. Pomyślał, że gdyby jeszcze pozwolili mu się obmyć, poczułby się jak w koszarach. No, może w koszarach nie było takiego ścisku. Zerknął na Timo zastanawiając się, czy nie powinien mu oddać reszty swojego posiłku. W końcu... Szwed miał się za twardszego. Może wytrzymać dłużej, a chyba lepiej, żeby Fin był w pełni sił. Bez słowa podsunął mu pozostawioną połowę swojej porcji.
- Nie zostawi nas. - Miał wrażenie, że to Fin chce usłyszeć.

Finlandia

Finlandia

Nie uważał się za bezradnego. Przecież przez wieki dawał sobie radę sam. I naprawdę nie brał tu pod uwagę faktu, iż ta samodzielność doprowadziła go do roli szwedzkiej prowincji. Po prostu generalnie Fin uważał, że sobie poradzi. Pod warunkiem posiadania czegoś do obrony lub chociaż wolnych dłoni.
…A teraz nie dość, że zgubił muszkiet, to jeszcze przepadły mu rękawice. Świadomość tego zyskał dopiero ledwie chwilę temu i już stawała się dość nieznośna, zupełnie jakby Timo naprawdę nie miał masy innych problemów na głowie.
Powietrze było ciężkie, gorące i niemal namacalnie lepkie. Trudno, by zdradzało jakieś inne cechy skoro na tak małej przestrzeni oddychało nim tak wielu ludzi.
Czekając na szwedzką odpowiedź, Timo ściskał w dłoniach stygnącą szybko miskę. Posiłek nie załagodził koszmarnego poczucia klęski, nie sprawił też, że w zranionym ramieniu zniknął, ale w jakiś magiczny sposób sprawił jednak, że świat zaczął wydawać się odrobinę bardziej znośny.
- Nie t-to miałem na myśli... Bo, no, że może. - Gorączkowo szukał słów, by wyrazić jak najzrozumialej, co ma na myśli. - Że ta bitwa, i to wszystko, że może jeszcze d-da radę coś ocalić. Jakoś. - Potrzebował o tym mówić. Słowa miały moc, a Fin nie całkowicie wyrósł jeszcze z zabobonnego  strachu przed nią.
- No, nie, a pan? Mi t-tyle wystarczy. - Pokręcił głową. Nie mógł przyjąć części posiłku Szweda. To by nie miało w ogóle sensu. Przynajmniej na fiński rozum.

Szkocja

Szkocja
Admin

Szwed cieszył się, że Fin nie ma przesadnych myśli narodowowyzwoleńczych. Pamiętał, jak inni opowiadali mu o kłopotach z podopiecznymi. Naprawdę musiało mu się poszczęścić, że Timo był tak uległy. A może tylko Berwald tak myślał?
Spojrzał na Timo poważnie (tak, jakby potrafił patrzeć w jakiś inny sposób...):
- Przegraliśmy, Timo. - Powiedział na tyle wyraźnie, na ile mógł, jednak nie za głośno. Nie wiedział, czemu przejmuje się opinią innych żołnierzy. Nie wiedział też, dlaczego przyznaje porażkę. Być może uważał, że mówienie wprost o przegranej załagodzi jej ból. Nawet się nie zdziwił, gdy nic takiego nie nadeszło. Dostali się do niewoli, król zbiegł. To musiało boleć.
Dopił zupę, nie zmuszając Finka do jedzenia, i oddał komuś stojącemu z boku pustą już miskę. Wzdychając ciężko usiadł pod filarem. Teraz pozostało im czekać.

Finlandia

Finlandia

Timo mówił po szwedzku, pisał po szwedzku, myślał po szwedzku i zapewne śnił też w tym języku. Stan ten uważał za najnaturalniejszy pod słońcem. Właściwie zapomniał już prawie, że w ogóle może być inaczej. Najzwyczajniej w świecie przywykł. I to do tego stopnia, że za około sto lat będzie Rosji z całego serca wdzięczny za zachowanie szwedzkiego jako języka administracyjnego. Taki już los kraików, tkwiących w strukturach plemiennych w chwili, gdy sąsiadów nagle napada niepokojąca chęć chrystianizacji wszystkiego, co się napatoczy.
A teraz ta zimna, pusta, zależna krainka oddała swoją miskę i usiadła z powrotem, zaciskając zęby , nie ważąc się podnieść wzroku na rozmówcę, by mimiką nie zdradzić więcej niż by wypadało.
- Wiem. – Fin dałby wiele, by jego głos nie brzmiał tak żałośnie słabo. Chłopak westchnął. – Wiem, że, no, przegraliśmy bitwę. Ale różne rzeczy się zdarzały, na przykład jak myśmy myśleli, że już cała Rzeczpospolita to nasza jest już zupełnie. Pamięta pan? A oni jakoś t-tak się zebrali i… No, nie wiem… - Timo nagle zawstydził się swojej naiwności. – Proszę mnie nie słuchać. – Odważył się zerknąć na Szweda ledwie przez chwilę. Ten człowiek potrafił się Wpatrywać. Nie wpatrywać, a Wpatrywać. I to bywało niepokojące. Nawet po latach znajomości.

Szkocja

Szkocja
Admin

Berwald czasem myślał, że Timo jest po prostu małym Szwedem, który uosabia tę bardziej dziką część kraju. Bał się czasem, że los w pewnym momencie uzna, że wystarczy jedna personifikacja i któregoś z nich przyjdzie kreska. Na razie jednak nie wyglądało na to, by koniec miał spotkać Timo. Szwed jeszcze nie wiedział, że za parę setek lat ta niepozorna bagnista krainka będzie aspirowała do przewyższenia go na różnych płaszczyznach.
Patrzył na Timo całkiem spokojnie i bez groźnych intencji, choć widząc, że Fin odwraca wzrok, sam spojrzał w innym kierunku. Nie chciał go straszyć, gdy ten i tak już był wystraszony.
- Mm. - Przyznał mu rację na temat Rzeczpospolitej. - Proponujesz dalszy opór?
Spojrzał po pozostałych żołnierzach. Wielu z nich było w miarę dobrej kondycji, jednak większość nie nadawała się do dalszej walki. Szwed nie sądził, by byli zdolni chociażby do ucieczki.

Finlandia

Finlandia

Jeśli w przyszłości Fin miał zniknąć, to na razie nie zdradzał pod tym względem żadnych niepokojących objawów, a wręcz przeciwnie. Czuł się absolutnie żywy. Ciało nieustannie przypominało mu o tym zbyt szybkim rytmem serca, przytłumionym bólem ciętego ostrzem ramienia i cichym szmerem ciepłego oddechu.
- Ja… - Fin zawiesił na chwilę głos, ważąc przez chwilę to, co chciałby przekazać. Kiedy w grę wchodziły emocje, miewał dość ewidentne problemy z koherentnością wypowiedzi. – Myślałem o tym. – Głos Timo przeszedł w ledwie słyszalny szept. – Bo można nie myśleć? Znaczy… No, wie pan, to odruchowe. I tak próbowałem, no, obliczać. I to by chyba było szaleństwo – ostatnie słowo wypowiedział w bardzo specyficzny sposób. Tak, przyznał, że oczywiście próba ucieczki może być uznana za dowód postradania zmysłów. Nie twierdził jednak wcale, iż nie był gotów spróbować w pewnych okolicznościach. To była taka mała furtka w wypowiedzi. Pozwalała Timo na jednoczesne ujawnianie i nieujawnianie pewnych niekoniecznie zdrowych… zapędów.
Chłopak złapał się na tym, że nieświadomie zaciska i rozprostowuje palce dłoni. Spróbował więc spleść ręce na piersi, lecz ukłucie bólu szybko go zniechęciło do tego pomysłu i przypomniało o prowizorycznie opatrzonym ramieniu.
Chwilowo jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu był szmer rozmów. Jeśli miało się to zmienić, to na razie nic tego nie zapowiadało.

Szkocja

Szkocja
Admin

Szwed cieszył się widząc, że mimo takiej sytuacji Fin zachowuje się w miarę żywotnie i nie traci ducha. On sam rozsiadł się pod filarem i nie wyglądało na to, by szybko spod niego wstał. Wzdychał raz po raz, z każdą chwilą coraz bardziej boleśnie. To nie był dobry moment na ucieczkę, nie dla niego.
- Szaleństwo. - Zgodził się z Timo, jednak tonem, który nie pozostawiał wątpliwości, że Szwed rzeczywiście nie zamierza popierać tego pomysłu.
Spojrzał jeszcze raz po swoich żołnierzach. Nie wyglądali, jakby mieli siłę na utorowanie sobie drogi do wolności, do tego nie mieli też broni. Sytuacja według Berwalda była beznadziejna, jeśli chodziło o ucieczkę w ten sposób. Nie przeszkadzało to jednak w przedyskutowaniu sprawy, jeśli Timo miał taką potrzebę.
Szwed był zmęczony. Wczorajszą bitwą, poranną pobudką i drogą z powrotem do twierdzy. Kamienna podłoga sali nie była może szczytem marzeń, ale przynajmniej było sucho.
- Prześpij się - mruknął do Fina. Jeśli coś miało się dziać, powinni być przynajmniej w miarę wypoczęci.

Finlandia

Finlandia

Ramię obwiązane było ciemną, przybrudzoną z zewnątrz tkaniną. Timo obejrzał ją dokładnie w nędznych, pomarańczowawych resztkach światła, wpadających przez wąskie, zakratowane okienko, umiejscowione pod sufitem.
Potem Fin wpadł na pomysł, by trochę uważniej przyjrzeć się Szwedowi. Chłopakowi zaświtało, że może Berwald nie tyle nie był poważniej ranny, co może się do tego nie przyznał. Timo był w stanie równie łatwo uwierzyć w brak większych obrażeń u przyjaciela, jak i w jego zdolność do zatajania ewentualnych problemów.
- Czy pan... Czy mogę jakoś, no, pomóc? - Czymkolwiek. Wiedział, że może zrobić raczej niewiele, ale nie zawadzi spróbować. Timo wierzył gorąco, że nawet najgorszą sytuację da się jakoś polepszyć, a im trudniejszą, tym łatwiej. W końcu w pewnym momencie człowiek jest wdzięczny za każdą drobnostkę.

Timo mógł pójść spać na wypadek, gdyby coś się wydarzyło. Jednak zarówno "wypadek" jak i "coś się wydarzanie" pojawiły się wcześniej niż kwestia snu.
Mundury Rosjan, którzy właśnie weszli do pomieszczenia, wydały się czymś egzotycznym przy przeważnie poplamionych, zakurzonych, niekiedy podartych ubraniach Szwedów. Jasne twarze przybyłych żołnierzy cara oświetlił ogień płonących pochodni. Mężczyzn było ledwie kilku. Spokojnym, niespiesznym krokiem przemierzali salę, przechodząc od jednej grupy jeńców do drugiej.



Ostatnio zmieniony przez Finlandia dnia Wto Sty 28, 2014 11:02 am, w całości zmieniany 1 raz

Szkocja

Szkocja
Admin

Berwald nie uważał, żeby jego rany były poważne. Ot, otarcie, czy zwykłe obicie. Póki nie pluł krwią, a kaszel nie odbierał oddechu, było znośnie, dlatego też nie chciał kłopotać Timo. Z drugiej strony, nie miał pojęcia, jak Fin, sam zmęczony i skrępowany, mógłby mu w jakikolwiek sposób teraz pomóc.
Mimo wszystko poczuł się lepiej. Kiedyś, gdy Fina można było nazwać jego giermkiem, zastanawiał się, czy jego troska nie wynika ze zwykłego obowiązku. Czasy rycerstwa minęły i choć Timo wciąż zdawał się być prawą ręką Szweda, ten coraz częściej uważał, że intencje mniejszej nacji są jak najbardziej szczere.
- W porządku. - Mruknął przymykając powieki. Słysząc jednak szmery rozmów, nagle bardziej podekscytowane, otworzył oczy, by zobaczyć Rosjan. Śledził ich spojrzeniem.
- Nic im nie mów. - Nakazał Timo.
Nawet jeśli nie był zbyt dobrym rozmówcą, wolał sam pomówić z wrogami, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Finlandia

Finlandia

Fin należał do rzadkiego gatunku ludzi, którzy "poczuwają się". Osobnicy tego pokroju albo przemykają przez życie po cichu, niezauważenie, albo powodują jakąś spektakularną katastrofę. Timo prawdopodobnie reprezentował ten mniej destrukcyjny typ. Jednak troska o zdrowie Berwalda nie wiązała się już z "poczuwaniem się", a raczej zamykała w słowie, którego częstego wymawiania Fin nie uważał za konieczne, czyli "przyjaciel".
- W takim razie... To dobrze. - Timo westchnął, w końcu w pełni odczuwając własne zmęczenie, dotąd częściowo powstrzymywane przez niespokojne myśli. Teraz chłopak czuł się zbyt wyczerpany nawet na nie.
Uniósł wzrok, by dojrzeć pewną istotną zmianę w dotychczasowej sytuacji. Potem pokiwał głową w odpowiedzi na szwedzki nakaz. Fin nie miał najmniejszego zamiaru wyjawić czegoś, co mogłoby zaszkodzić im lub królowi. Nawet, jeśli proces... uzyskiwania informacji wiązałby się z torturami.

Rosjanie byli nad podziw skrupulatni w swoich działaniach. Jak dotąd nie ominęli żadnej grupki jeńców. Niekiedy niektórym nakazywano wstać i byli oni wyprowadzani z pomieszczenia. Fakt ten napawał Timo niepokojem, chłopak zerknął pytająco na Szweda, ale niczego nie powiedział.
Światło pochodni przesuwało się powoli, oświetlając coraz to inne zakątki sali, nieustannie się zbliżając.



Ostatnio zmieniony przez Finlandia dnia Pią Sty 31, 2014 5:12 pm, w całości zmieniany 1 raz

Szkocja

Szkocja
Admin

Wiedział już, że nie może zasnąć. Rosjanie mogli chcieć czegoś ważnego, jak choćby wyciągnąć informacje. Berwald nie wiedział za dużo, ale wielu rzeczy mógł się domyślać, w końcu znał wcześniejsze zamierzenia króla i jego kontakty. Nikogo raczej nie obchodziły już rzeczy w stu procentach pewne, ale tracące ważność wraz z przegraną bitwą.
Szwed poczuł kropelki potu na skroni. W pomieszczeniu panował zaduch, ale nie było na tyle gorąco, by mógł się spocić. Sam przed sobą przyznał, że obawiał się intencji Rosjan i tego, co mogą zrobić jemu, albo co gorsza Timo. Pomyślał też, że naprzemienne fale gorąca i zimna ewentualnie mogą mieć swoją przyczynę w bolącym boku. Niedobrze, gdyby takie małe obicie żeber spowodowało wyłączenie Szweda z kolejnych walk.
Nie odpowiedział już Finowi. Śledził spojrzeniem Rosjan.

Finlandia

Finlandia

To całkiem zabawnie, jak zmęczenie potrafi zredukować strach do samego tylko ukłucia niepokoju, odrobinę przyspieszającego oddech i bicie serca. Timo bał się kilku rzeczy, lecz wszystkie one miały swoje źródło w bezbronności, która napawała Fina niemal paraliżującym przerażeniem i kazała mu rozważać każdy przedmiot w kategoriach ewentualnego użycia jako broni. Nawet teraz, kiedy opór byłby niczym więcej niż aktem skończonego szaleństwa.
…A Timo bywał szalony tylko odrobinę.
Więc czekał, w milczeniu, w napięciu, w bólu i koszmarnym zmęczeniu.
Żółty płomień pochodni przybłąkał się wreszcie w okolice, gdzie swoje upokorzenie przeżywali Szwed i Fin. Ciepły, niemal słoneczny blask oświetlił ich twarze, ich skrępowane ręce, ich zniszczone ubrania.
Nastąpiła chwila ciszy, jej drobny ułamek, nie więcej. Tyle, ile trzeba na wzięcie oddechu.
Rosjan było trzech. Zmierzyli jeńców natarczywym, badawczym spojrzeniem.
- Oficer? – Pytanie zostało zadane Berwaldowi w dziwnym, rosyjsko-melodyjnym francuskim. Rosjanin zamyślił się chwilę, najwyraźniej szukając słów. – Överste? Major? Kapten? - Szwedzkie terminy łamały mu się na języku tak, że Timo zrozumiał je dopiero po chwili.

Szkocja

Szkocja
Admin

Szwed słyszał, o czym mówili Rosjanie. Nie wiedział jednak, co odpowiedzieć. Zerkał na Finka, jakby ten miał mu powiedzieć, czy lepiej będzie skłamać, czy przyjąć na siebie odpowiedzialność.
Dopiero kiedy Rosjanie stanęli nad nimi, Berwald postanowił, że powie prawdę. Był odpowiedzialny za swoich ludzi i za Fina. Jeśli kogoś mieli przesłuchiwać, najlepiej, jeśli będzie to on sam, nie Bogu ducha winni żołnierze, często ciągnięci na wojnę wbrew swojej woli.
Popatrzył jeszcze raz na Fina i żołnierzy.
- Major. - Mruknął dość pewnym, jak na okoliczności, głosem. - Major Oxenstierna.
Nie miał wyższego stopnia tylko przez własny upór. Być może był doświadczony i miał potrzebne umiejętności, o czym król i inni wyżsi stopniem wiedzieli, ale niepotrzebny był mu rozgłos. Stopień majora w stu procentach wystarczył. Poza tym, mając taki stopień mógł pozostać z Timo.

Finlandia

Finlandia

Fin dawno już przywykł do bycia tym drugim. Wschodnią Szwecją. Österlandem. Mniej ważnym, mniej istotnym dla królów. Miał swoje obowiązki, z których starał się za wszelką cenę wywiązać w rozpaczliwym pragnieniu potwierdzenia własnej wartości. Kiedy przychodziło do płacenia - płacił. Kiedy kazano mu walczyć - walczył. Wysyłał na wojny te trzy dodatkowe regimenty jazdy, kompanię Adelsfanan i szwadron dragonów.
...Ale był tym drugim, więc milczał, na spojrzenie odpowiadając spojrzeniem. Decyzje należały do Szwecji. A Timo... Timo potrafił być lojalny.
Posłuszeństwo nie uwalniało go jednak od myślenia. Dlatego zastanawiał się nad celem Rosjan. Przesłuchanie? Egzekucja? Ewidencja? Okup? Mogło chodzić o każdą z tych rzeczy, albo coś zupełnie innego. W końcu Timo nie poczuwał się do znajomości rosyjskiej duszy.

Wąsaty, jasnooki Rosjanin wbił spojrzenie w Szweda. Biorąc pod uwagę jego wiek i aparycję, mógł być faktycznie majorem. Temu drugiemu brakowało zdecydowanie lat.
- Wstańcie więc. - Rosjanin skinął krótko głową w stronę Berwalda. - Pójdziecie z nami.

Szkocja

Szkocja
Admin

Szwed nie wiedział, czy to nie jego ostatnie szczęśliwsze chwile przed przesłuchaniem i możliwą egzekucją, dlatego też nie spieszyło mu się zbytnio ze wstawaniem. Dodatkowo związane ręce i nieustający ból w boku utrudniał utrzymanie pionu na ugiętych nogach, więc był nawet wdzięczny, gdy jeden z Rosjan złapał go za ramię i pomógł ustać pewnie.
- Mój ordynans. - Wskazał skinieniem głowy na Timo. - Dieńszczyk. - Powiedział nieco głośniej zasłyszane kiedyś słowo. Z tego, co wiedział, Rosjanie właśnie tak nazywali asystentów oficerów. Berwald czuł się nieco niezręcznie przyrównując Timo do własnego "sługi", ale czy w gruncie rzeczy nie tak wyglądały ich relacje?
Nie chciał zostawiać Finka samego, choć nie wiedział też, czy nie ciągnie go za sobą na tortury, a później szafot.

Finlandia

Finlandia

Nawet nie zauważył, że wstrzymał na chwilę oddech. Więc taka była szwedzka decyzja. Timo odetchnął głębiej. Nie, nie chciał zostawać tu sam. Nie dlatego, że się bał. Nie. Po prostu ciężko byłoby mu znieść taką koszmarną nieświadomość, jaką niosłoby rozłączenie. W końcu Fin, jakkolwiek nie odczuwał potrzeby mówienia tego na głos, uważał Szweda za swojego przyjaciela. A cokolwiek ich czekało, cóż, może łatwiej byłoby to przechodzić razem.

- Dieńszczyk. - Rosjanin rozpoznał dobrze znane sobie słowo, wypowiedziane dość specyficznie, ale wystarczająco wyraźnie. Teraz to Timo został zaszczycony kilkoma uważniejszymi spojrzeniami. Rosjanin, ten, mówiący po francusku, zastanowił się chwilę nad czymś. Potem najwyraźniej podjął decyzję, bo nakazał Finowi wstać. Dla niego było to nieco łatwiejsze niż dla Szweda, ale i tak nie najłatwiejsze z uwagi na skrępowane dłonie.
Timo bardzo chciałby jakoś pomóc Berwaldowi. Widok osoby, którą zawsze uważało się za silną, teraz nawet wstającej z trudem, był czymś bardzo bolesnym. Najbrutalniej ujawniał ogrom połtawskiej porażki.

Wyprowadzono ich z pomieszczenia, gdzie w ciemnym, kamiennym korytarzu czekało już na nich kilku innych Rosjan z pochodniami. Rozpoczął się cichy marsz w głąb twierdzy.

Szkocja

Szkocja
Admin

Berwald czuł spojrzenia żołnierzy. Teraz czuł się szczególnie jak ich przedstawiciel, wybrany spośród innych Szwedów, by ich reprezentować. Nie miał na to dużego wpływu, ale skoro przypadła mu taka rola, chciał się z niej wywiązać.
O Rosjanach krążyły różne opinie. Jedni mówili, że są bestialscy i okrutni, inni twierdzili, że wręcz przeciwnie. Berwald miał przekonać się, jak jest naprawdę.
Chciał powiedzieć Timo, że wszystko będzie dobrze i nie ma się czego bać, ale sam nie był tego pewien, a kłamać nie chciał. W ciszy szedł za Rosjanami na Fina nawet nie podnosząc wzroku. Jeśli coś mu się stanie, tylko Berwald będzie temu winien.

Przepraszam, że krótko i bez sensu.

Finlandia

Finlandia

Timo umiał wierzyć. Kiedyś w duchy, wypełniające lasy, jeziora i powietrze. Potem w jedynego Boga, nasłuchującego z Niebios łacińskich modlitw. Teraz dla Fina Stwórca mieszkał wśród nagich ścian i skromnej, powściągliwej pustki protestanckich świątyń, lecz Timo wierzył, że słucha jego modlitw nawet tu wśród ciężkich, groźnych murów Połtawy i ciemności, zdającej się pożerać świat nieobjęty światłem pochodni.
Zdawało się, że idą pod górę. Przynajmniej częściej wchodzili po schodach niż z nich schodzili. To dawało do myślenia.
Cała podróż nie trwała wbrew pozorom tak długo. Niepewność i strach rozwlekły ją w nieskończoność.
Otworzono drzwi. Ot, jedne z wielu mijanych. Nie było w nich nic nadzwyczajnego. Kryły za sobą pomieszczenie,  w którego kątach zalegał półmrok, a podłogę pod ścianami zaściełała słoma. Byli tu też ludzie.
Chwilę zajęło Timo, by jego oczy przywykły do mniejszej ilości światła. Wtedy, naturalnie, rozpoznał znajomy krój mundurów osób znajdujących się w pomieszczeniu. Oficerowie. Może kilkunastu. Fin odetchnął bezgłośnie z ulgą - najwidoczniej jeszcze nie czekała ich śmierć. Przynajmniej na razie.
Pewnie chodziło o okup. Pieniądze zawsze się przydadzą - w końcu nie można bez nich toczyć wojny. A wyglądało na to, że Rosjanie raczej teraz już nie odpuszczą. W końcu przegrana szwedzka otworzyła im drogę na zachód. Na Rzeczpospolitą, na Prusy, na Saksonię. A może i jeszcze dalej. Kto mógł wiedzieć?

Nie ma za co, nie stworzyłam ci zbyt dobrych warunków do wypowiedzi D:

Szkocja

Szkocja
Admin

Szwed posłusznie, choć powoli, szedł za Rosjanami. Wolałby zostać z resztą swoich żołnierzy, siedząc niezbyt wygodnie na twardej posadzce, ale nie widział sensu w jakimkolwiek oporze. Jeśli mieliby ich zabić, mogli zrobić to od razu przy pierwszej próbie ucieczki. Obaj byli teraz zdani na łaskę nieprzyjaciela.
Znał twarze oficerów, których tutaj sprowadzono. Skoro na razie wszyscy żyli i mieli się dobrze, Berwald nie sądził, by i jemu i Finowi stała się krzywda.
Zerknął na Timo. Sam przed sobą przyznał, że Finek nie wygląda na wystraszonego.
- Po co nas tu sprowadziliście? - Zapytał pewnym głosem. Nie wiedział, czy Rosjanie będą go rozumieć. W razie czego, ktoś na pewno mógł zostać tłumaczem.

Finlandia

Finlandia

Właściwie nawet specjalnie nie musiał grać ordynansa. W końcu Fin nie zamierzał odzywać się bez pytania, skoro o to poprosił go Berwald. Nie było nic nadzwyczajnego w fakcie, że to Szwed ich reprezentował. Timo przywykł do takiego, a nie innego wyglądu tej relacji i w zasadzie nawet do głowy mu nie przychodziło, by chcieć cokolwiek zmieniać.
Rosjanin, do którego przemówił Berwald, wyglądał przez chwilę na dość skonfundowanego. Po twarzy przemknęło mu absolutne i skończone niezrozumienie. Rzucił kilka słów do swojego towarzysza. Tamten odpowiedział. Z tej wymiany zdań Timo wychwycił niewiele, bo tylko imię.
- Nie major? – Pytanie zostało zadane po rosyjsku, ale bardzo powoli, jakby miało to pomóc Szwedowi w zrozumieniu obcego języka.
Timo rzucił Berwaldowi szybkie i, jak miał nadzieję, wiele mówiące spojrzenie. Fin był gotów pomóc. Wytłumaczyć. Bo zrozumiał. Niewiele, ale wystarczająco. Tylko nie był pewien, czy jego pomoc jest potrzebna. A skoro był sługą to nie powinien się odzywać, jeśli tego się od niego nie wymagało.

Szkocja

Szkocja
Admin

- Major.
Nie sądził, że będzie problem w dogadaniu się. Cóż, pomijając fakt, że ludzie zazwyczaj mieli problemy z dogadaniem się ze Szwedem, tutaj problemem była jeszcze bariera językowa. Westchnął, czego zaraz pożałował, bolące żebra nie dawały pełnego komfortu w oddychaniu.
Popatrzył po swoich żołnierzach.
- Ktoś potrafi tłumaczyć?
Na Timo spojrzał jako na ostatniego. Nie spodziewał się, by młody Fin znał rosyjski na tyle, by móc robić za tłumacza.
Całe zdarzenie było... problematyczne. Berwald pożałował, że nie został razem z Timo w Sztokholmie, gdy była taka okazja. Obaj byliby bezpieczniejsi i bardziej przydaliby się tam królowi, niż tutaj, siedząc w niewoli. W sumie, Szwed chętnie by usiadł choćby na podłodze, ale wiedział, że musi się trzymać.

Finlandia

Finlandia

Znajomość przez Timo rosyjskiego była dość znikoma, ale chłopak bardzo chciał być użyteczny i pomóc nawet w tych najprostszych kwestiach. Obawiał się jednak, że jego niekompetencja może doprowadzić do pogorszenia całej sytuacji. W końcu istniało spore prawdopodobieństwo, że Fin coś przekręci. Dlatego, chociaż chłopaka bardzo świerzbiło, by powiedzieć cokolwiek – zachował milczenie.
- To nie ma sensu. Nic nie wiedzą – odezwał się zachrypnięty głos, na którego dźwięk Timo aż drgnął. Fin niemal już zapomniał o tym, że w cienistym pomieszczeniu znajduje się ktoś jeszcze, gdyż jak dotąd żołnierze zachowywali względną ciszę. Tym, który ją zakłócił był siedzący nieopodal mężczyzna z głową przewiązaną zakurzonym opatrunkiem. Wyglądały spod niego ciemne, błyszczące w świetle pochodni oczy.
Timo mimowolnie wyłapał błąd w rozumowaniu oficera. W końcu Rosjanie niekoniecznie nie wiedzieli o czymś, ale mogła być to niewiedza typy... hmm, kontrolowanego. Carska armia słynęła przecież z legendarnego wręcz stopnia korupcji.
Rosjanie tymczasem marszczyli brwi, zerkając to na jednego, to na drugiego Szweda, rozmawiając ze sobą szybko po rosyjsku i najwyraźniej starając się dojść do jakiegoś konsensusu.

Szkocja

Szkocja
Admin

Szwed zmierzył spojrzeniem jednego z żołnierzy, tego, który się odezwał. Nie widział za dużo, więc zmrużył oczy, przez co wyglądał odrobinę groźniej. Nienawykła do jego mimiki osoba mogłaby powiedzieć, że Berwald ma mordercze zamiary.
Sam Szwedek jednak po prostu chciał dojrzeć twarz swojego rozmówcy.
- Nikt nie mówi po szwedzku? - Nie chciało mu się wierzyć, że tak jest. W końcu Rosjanie musieli mieć wśród dowódców jakichś bardziej obeznanych w świecie, a może nawet dyplomatów! Także wśród zwykłych szeregowych zdarzali się bardziej wykształceni.
- Parlez-vous français? - Spróbował, kierując się znów do Rosjan. - Sprechen Sie Deutsch?
Skoro nie szwedzki, i nie rosyjski, każdy inny język mógł być pomocny.

Finlandia

Finlandia

Nieszczęśnik, na którego padło szwedzkie spojrzenie, nie skulił się w sobie. Kaszlnął brzydko, poprawił machinalnie opatrunek i utkwił rozogniony wzrok w Rosjanach. Wypowiedział szybko parę słów, ale zbyt cicho, by można je było zrozumieć. Potem odchrząknął i już pewniejszym, silniejszym głosem powiedział coś, co kazało żołnierzom obcych wojsk zwrócić na niego uwagę. Timo nie mógł jednak zbyt wiele zrozumieć z jego wypowiedzi. Fin wyłapał może dwa, trzy znajome słowa. I były to przyimki.
Rosjanie, którzy dotąd odpowiadali na szwedzkie słowa wzrokiem pełnym skończonego niezrozumienia, teraz ożywili się.
Mężczyzna, ten Szwed, wstał powoli. Nie był wysoki. Raczej dość przeciętny. Nie wyróżniał się niczym oprócz tego, co pokrewna dusza mogła sklasyfikować jako lekki błysk szaleństwa w oku.
- Będę tłumaczył - wychrypiał, opierając się na fińskim ramieniu. Timo przyjął to bez protestów. Teraz, z bliska, kiedy mógł się przyjrzeć tej osobie dokładniej, odnosił mgliste przeświadczenie, że skądś ją kojarzy. Jednocześnie Fin miał nadzieję, że druga strona go nie rozpoznała.
- Co powiecie? O co spytacie? - Szwed nieświadomie spytał personifikację własnego narodu. Jednocześnie z tonu jego głosu dało się wywnioskować, że niekoniecznie uznaje całą sprawę za konieczną lub w ogóle sensowną. Ta sugestia została lekko zamaskowana, lecz nadal na tyle widoczna, by można ją było wychwycić przy odrobinie wrażliwości.

Szkocja

Szkocja
Admin

Berwald spojrzał na Szweda dalej mrużąc ślepia. Nie mógł powiedzieć, że podoba mu się jego ton, ale nie miał mu tego za złe. Sytuacja nie była na tyle dobra, by mógł wymagać pełnego posłuszeństwa, dodatkowo żołnierz wyglądał, jakby cierpiał z powodu odniesionych w bitwie ran.
Zganił się w myślach. Nic nie usprawiedliwiało tego, że którykolwiek z nich lekceważy żołnierską postawę. Szwecja wyprostował się, starając ignorować ból żeber.
- Ilu żołnierzy jest tu przetrzymywanych, co zamierzają z nimi zrobić. - Zaczął pewnym głosem. - Oczekujemy opieki medycznej. - Dopowiedział zerkając znów na niższego Szweda. Spojrzał na Timo, jakby zastanawiając się, czy chciałby jeszcze coś dodać.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 3]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach