Ko Chang - czyli Wyspa Słoni, jedna z wysp Tajlandii, jednak zazwyczaj po prostu pomijana, więc w większej mierze zachowała swoją dziką aurę. Tylko tyle, co mieszkają tam Tajowie, kilka hoteli, domków pobudowanych i wszyscy szczęśliwi. W prawdzie nie została nazwana tak przez to, iż te zwierzęta tam występują, lecz przez fakt, że jest ona w kształcie głowy słonia. Chociaż Tajowie i tam słonie 'przywieźli' i można dość wiele ich tam spotkać.
Prócz tego, na wyspie znajdują się piękne wodospady, górzysty teren, oraz las deszczowy plus do tego naprawdę piękne rafy koralowa, no i brak turystów. Niemal jak w bajce, prawda?
http://bi.gazeta.pl/im/0/11039/z11039370Q,Azja-Poludniowa-Wschodnia---pomysly-na-tanie-podrozowanie.jpg
http://www.globtroter.pl/zdjecia/tajlandia/130725_tajlandia_koh_chang.jpg
Tajlandia, wraz z Toto, praktycznie już czekał na Rin w porcie i zerkał na zegarek. Niecierpliwił się troszkę, ale panował nad tym uczuciem doskonale, więc nie było tego po nim widać. Uśmiechał się cały czas lekko pod nosem i ignorował ludzi, którzy krzywo patrzyli na niego i na słonia, chociaż byli i tacy, którzy cieszyli się i robili zdjęcia, bo słoń w porcie, taka atrakcja. Toto miał jednak wszystko gdzieś bujając lekko trąbą i przestępując z nogi na nogi zniecierpliwiony. Mong pogłaskał zwierzątko by miało więcej cierpliwości.
- Spokojnie, niedługo Rin przypłynie. - tak zaczyna mówić do słonia, problem? - Jest miła, mam nadzieje, że jej się tu spodoba i nie będzie zawiedziona tym, że taki kawał ją tu ciągnąłem. Wyobrażasz sobie, Toto, że ona nie spotkała słoni?! - a Toto tylko patrzył na swojego pana jak na wariata trochę, ale zatrąbił niby to w odpowiedzi - No wiem, dlatego ją tu zaprosiłem! - przytulił słonia i tak się chwilowo zawiesił w tej całej miłości do zwierzątka, które spróbowało objąć go też trąbą. Tak, Mong normalny nie jest, uczy słonie się przytulać, a potem jakiś turysta się zdziwi...
____
PRZEPRASZAM ZA TĘ ZAWIECHĘ ;-;
Prócz tego, na wyspie znajdują się piękne wodospady, górzysty teren, oraz las deszczowy plus do tego naprawdę piękne rafy koralowa, no i brak turystów. Niemal jak w bajce, prawda?
http://bi.gazeta.pl/im/0/11039/z11039370Q,Azja-Poludniowa-Wschodnia---pomysly-na-tanie-podrozowanie.jpg
http://www.globtroter.pl/zdjecia/tajlandia/130725_tajlandia_koh_chang.jpg
Tajlandia, wraz z Toto, praktycznie już czekał na Rin w porcie i zerkał na zegarek. Niecierpliwił się troszkę, ale panował nad tym uczuciem doskonale, więc nie było tego po nim widać. Uśmiechał się cały czas lekko pod nosem i ignorował ludzi, którzy krzywo patrzyli na niego i na słonia, chociaż byli i tacy, którzy cieszyli się i robili zdjęcia, bo słoń w porcie, taka atrakcja. Toto miał jednak wszystko gdzieś bujając lekko trąbą i przestępując z nogi na nogi zniecierpliwiony. Mong pogłaskał zwierzątko by miało więcej cierpliwości.
- Spokojnie, niedługo Rin przypłynie. - tak zaczyna mówić do słonia, problem? - Jest miła, mam nadzieje, że jej się tu spodoba i nie będzie zawiedziona tym, że taki kawał ją tu ciągnąłem. Wyobrażasz sobie, Toto, że ona nie spotkała słoni?! - a Toto tylko patrzył na swojego pana jak na wariata trochę, ale zatrąbił niby to w odpowiedzi - No wiem, dlatego ją tu zaprosiłem! - przytulił słonia i tak się chwilowo zawiesił w tej całej miłości do zwierzątka, które spróbowało objąć go też trąbą. Tak, Mong normalny nie jest, uczy słonie się przytulać, a potem jakiś turysta się zdziwi...
____
PRZEPRASZAM ZA TĘ ZAWIECHĘ ;-;