Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Dublińska knajpa

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Dublińska knajpa Empty Dublińska knajpa Pon Lip 23, 2012 10:20 pm

Go??


Gość

Umówił się z bratem tuż przed 22. Specjalnie, by młody mógł nasiąknąć trochę centralnym klimatem. Nie żeby Seanowi nie odpowiadał klimat Belfastu! Po prostu... każdy wielbi swoje cztery kąty, tak? Rozsiadł się wygodnie na ławce przed lokalem jak mężczyzna czekający na umówioną niewiastę, choć w tym wypadku zamiast niewiasty był młodszy brat. W domu już wcześniej przygotował posiłek, wystarczyło tylko przyjść, włączyć gaz pod garami, by wszystko się zagrzało. Długo się zabierał za urządzenie spotkania, ale lepiej późno niż wcale. Jednoczyć się mogli w końcu tylko w taki sposób, czyli w całkowitej teorii, gdyż praktykę ograniczała pewna niewygodna wzmianka w starych dokumentach, mówiąca dokładniej o tym, że Irlandia swoją niepodległość zyskuje pod warunkiem, że nie będzie sobie rościć w przyszłości praw do północy. Przecież on sobie niczego nie rości! Chce tylko spędzić miły wieczór z braciszkiem, więc nikt nie może się przyczepić... prawda?

2Dublińska knajpa Empty Re: Dublińska knajpa Wto Lip 24, 2012 5:57 pm

Go??


Gość

O dziwo, podróż przebiegła bez większych niespodzianek. Na prom się nie spóźnił, na pociąg też nie, a do autobusu wsiadł jakoś instynktownie. Obawiał się trochę tego spotkania. Brat był bardzo porywczą osobą, a na wyspach wszyscy raczej traktowali go z przymrużeniem oka, bo on taki młody, bo on taki kochany... Każdy wymiękał, gdy młodemu działo się coś złego. Nawet się wystroił na tę okazję - koszula w kratę, czyściutkie czarne spodnie i buty za kostkę. Postarał się nawet, aby włosy nie były w tak dzikim nieładzie jak zwykle.
Idąc przez prawie puste ulice oświetlone dzięki tutejszym pub'om, nawet latarnie nie były szczególnie potrzebne przy takim skupisku wielbicieli ciemnego piwa. Przyśpieszył trochę, gdy zegarek pokazywał już 21:40. Lepiej żeby brat nie czekał za długo, bo go nie nakarmi, a wycieczki do Belfastu na głodniaka nie zdzierży. Po kilku minutach już z daleka zauważył sylwetkę brata, siedział na ławce, pewny siebie jak zwykle. Przełknął głośno ślinę i podszedł bliżej.
- 'L-Lo, Sean. - pomachał przed nim.

3Dublińska knajpa Empty Re: Dublińska knajpa Czw Lip 26, 2012 9:19 pm

Go??


Gość

Przez moment zapomniał na którą godzinę umówił się z bratem i zwątpił czy ten aby na pewno się zjawi. Zielone szczęście jednak nie opuściło rudzielca, gdyż oto po oczekiwaniach morderczych usłyszał głos utęsknionego reprezentanta Belfastu. Nie czekając na specjalne zaproszenie, chwycił machającą jeszcze dłoń i przyciągnął za nią młodzieniaszka do siebie, po czym zamknął w niedźwiedzim uścisku, odpowiednim tylko dla tak wytęsknionych starszych braci. - Młody! - zawołał entuzjastycznie, mierzwiąc ryżą czuprynę swojego mniejszego klona. No może nie do końca klona. - Apetyt i chrapka na piwo są mam nadzieję - puścił w jego stronę zielone oczko i zaczął powoli prowadzić do wejścia knajpy, trzymając rękę na jego ramieniu. Cieszył się niezmiernie na to spotkanie od dłuższego czasu. Wreszcie tylko oni dwaj, bez tej całej reszty. W końcu Erie i Ulaidh byli sobie najbliżsi z całej wyspiarskiej rodziny. A przynajmniej powinni być.

4Dublińska knajpa Empty Re: Dublińska knajpa Sro Sie 01, 2012 5:06 pm

Go??


Gość

Prawie zachłysnął się własną śliną przez wylewność Sean'a. Myślał, że przez pierwsze kilka godzin może być trochę niezręcznie, bo w końcu nie widzieli się przez tyle czasu. O byciu tyle we dwóch już nie mówiąc.
- P-Pewnie! Zawsze jest pora na irlandzkiego guinnessa! - krzyknął, trochą nader entuzjastycznie, ale był po prostu zadowolony z tak ciepłego przyjęcia. Niby już dojrzały, a w środku nadal był z niego niezły dzieciak, który cieszył się z braterskiej akceptacji.
Knajpę, którą odwiedzili znał nawet dobrze, choć minęło już sporo czasu od kiedy był tu ostatni raz.
- Siadamy przy barze, czy przy stoliku? - spojrzał na niego wielkimi zielonymi oczami i zatrzepotał rzęsami. Tak, będzie musiał sporo wypić, aby rozluźnić wszystkie mięśnie.

5Dublińska knajpa Empty Re: Dublińska knajpa Pią Sie 03, 2012 8:42 pm

Go??


Gość

Wziął go za ramię i wciągnął do środka. Dla Charlie'go był pełen akceptacji zawsze nawet pomimo tego, że był po stronie Arthura. - Przy stoliku bezpieczniej, jak jakaś awantura czy coś, nie chcę by mi brata roztrzaśli zanim obiadu u mnie nie zje - zaśmiał się. Wzrokiem już namierzył stolik. To nie tak, że Sean był lekkoduchem aż do przesady. Wiele rzeczy co chwila pozostawiał bez komentarza i zbywał ślicznym uśmiechem. Można powiedzieć, że był wprawnym dyplomatą, chociaż co wredniejsi powiedzieliby po prostu, że był doskonałym kłamcą z perfekcyjną maską emocji, chociaż ocena ta byłaby chyba zbyt surowa, dla tak kochanego i poczciwego osobnika jakim był Sean.
Siadł pierwszy i wskazał miejsce bratu. - To co po jednym na początek czy od razu całą kratę? - klasnął w dłonie pełen energii jak to on.

6Dublińska knajpa Empty Re: Dublińska knajpa Sro Sie 08, 2012 8:38 pm

Go??


Gość

Dalej czuł się skrępowany; nie wiedział tylko, czy to przez otwartość brata, czy przez to, że minęło sporo czasu, kiedy ostatnio odwiedził Dublin. Wprawdzie wiele się tu nie zmieniło, miasto nadal tętniło życiem i miało w sobie tą nutkę szaleństwa, ale odczucia Charliego były już trochę inne.
Skinął do barmana na powitanie.
- Spokojnie, mamy przecież czas. Inni klienci też są, a głupio by było, jakby piwa dla nich zabrakło. - poklepał go po ramieniu, bo pamiętał, że rzeczywiście zdarzały się sytuacje, gdy właściciele przepraszali za brak popularnego Guinnessa.

7Dublińska knajpa Empty Re: Dublińska knajpa Sro Sie 22, 2012 8:38 am

Go??


Gość

Sean starał się wręcz przeciwnie, swoją otwartością wspomóc brata i zarazić wręcz dobrą, w swoim mniemaniu, energią do zabawy. Rozsiadł się wygodniej na siedzeniu swoim, ramię przerzucając przez jego oparcie. - Czasu co prawda mamy sporo, jednak nie zamierzam wyliczać go nam, a inni dzisiaj mnie nie obchodzą młody, tylko ty. - wyszczerzył się przyjaźnie, zagryzając małe, słone ciastko. - W końcu co za wstyd by był, jakbyśmy się porządnie nie napili, bo piwa brakło? Toż była by plama na honorze nie do zmycia! - żachnął się, co raz pewniejszy swojego wyboru. Machnął toteż na, nie kryjmy, wyględną kelnerkę i swoim śpiewnym Irlandzkim zamówił u niej całą obstawę piwa dla ich dwójki, po któej z pewnością będą już czuli zwodniczy wpływ procentów.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Similar topics

-

» Dublińska zielona knajpa

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach