Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Zróbmy z Korka paniczyka w Sankt Pölten!

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Zróbmy z Korka paniczyka w Sankt Pölten! Empty Zróbmy z Korka paniczyka w Sankt Pölten! Czw Paź 04, 2012 9:27 pm

Austria

Austria

Jedna z najbardziej nietypowych propozycji złożonych Roderichowi... "Panie Paniczyku, zrób, żebym też był Paniczykiem, jak ty." - te słowa długo zapamięta. To było wesołe, ale też... miłe. Bardzo miłe ze strony Korka. Zgodził się po chwili namysłu. Długo wybierał miejsce, w końcu zdecydował się na mała dość mieścinkę - 50-tysięczne Sankt Pölten. To "szkolenie" nie będzie też szybkie. Będzie ono trwało wiele dni... Oczywiście, jeśli Korek chce być "Paniczykiem, jak Austria", będzie musiał nabyć wychowania Europejskiego. Tu jest wielki problem, wielkie wyzwanie dla Austrii - jak Yonga wychować na Europejskiego Arystokratę i nie zatracić jego charakteru. Rod bardzo ceni sobie Południe, co prawda nie wie o nim tyle, ile o Północy, różnią się strasznie, ale... I tak go lubi.
Jako gospodarz nie powinien kazać swemu gościowi przyjechać na miejsce od tak. O nie... Dlatego nasza przygoda rozpocznie się na Wiedeńskim Lotnisku, na parking którego czarna limuzyna z Rodem jako pasażerem właśnie wjeżdża.
- Poczekaj tu. Za pół godziny, do czterdziestu minut wrócę z naszym gościem - nakazał kierowcy, ten tylko skinął głową. Austria wysiadł.
Wiener Flugplatz, mylnie co do wskazywanej nazwy (jak wiele w Austrii), nie jest w Wiedniu. Jest oddalone o niecałą godzinę drogi na południowy wschód, leży między Fischamend a Albern, za Schwechat. Mimo to jest naprawdę ogromne, niedawno korytarz wejściowy został wyremontowany, jest bardzo ładne. Rod wkroczył spokojnie na złotawe linoleum i pofatygował się do miejsca, gdzie się czeka na wysiadających. Samo dojście tam zajęło mu 10 minut. Pozostało 5... Idealnie. Wyjął sporą kartkę z napisanymi łacińskimi, a na dole przy pomocy Chin dopisanymi w Hangyl znakami. Oba głosiły "Im Yong Soo". Mógłby nie brać kartki, wszak zapewne sie obaj rozpoznają, ale to już zwyczaj. Wielu Austriaków było tu ubranych elegancko, choć zapewne nie tak, jak Rod, który w tym płaszczu i z żabotem i tak się wyróżniał. Ale większość trzymała kartki z różnymi nazwiskami. Tak więc i Rod trzymał. I czekał. Oho! Komunikat, wylądowali...

http://www.horst-rot.de/assets/images/Airport_Wien_Schwechat.jpg
https://2img.net/h/i514.photobucket.com/albums/t349/austrianwings/meldungen/flughafen_ueberblick_500pxl.jpg
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/bd/Wien_Flughafen_Schechat_May_2007_025.jpg
http://imgll.trivago.com/uploadimages/31/85/31851_l.jpeg
http://www.luftfahrt.net/galerie/photos/2002/5/1011291342_Abflughalle_Flughafen-Wien.jpg
(przywyknij do spamu grafiką xD)



Ostatnio zmieniony przez Austria dnia Sob Paź 13, 2012 8:56 pm, w całości zmieniany 1 raz

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Pasażerowie lotu którym leciał Korek, pojawili się na terenie lotniska. Wszyscy poruszali się tempem dość szybkim, spiesząc do swoich obowiązków, wszyscy z wyjątkiem kilku turystów i Yong'a. Chłopak wlókł się na szarym końcu tłumu, jak jakiś odludek, co wcale nie było jego typowym zachowaniem. Rozczochrane włoscy z nie tkniętym i dumnie dyndającym loczkiem, nie do końca przytomne spojrzenie i do tego soczek w kartoniku, trzymany w prawej dłoni, po prostu widać było, że biedaka wyrwano z przyjemnego snu. Sączył przez słomkę pomarańczowy napój i rozglądał się ślamazarnie w okół siebie, szukając znajomej mu twarzy Austrii, ciągając po lotnisku swoją walizkę która wyglądała na najbardziej poszkodowaną tą podróżą. Szukał tak i szukał, nie raz hacząc spojrzeniem o obiekt poszukiwań, ale dopiero za trzecim razem skoncentrował swój wzrok na swoim przyszłym nauczycielu. Od razu uśmiechnął się szeroko, jego włosy w magiczny sposób ze zwykłej szopy przerodziły się po prostu w artystyczny nieład dodający mu uroku, samo spojrzenie było już pełne czystej energii, a loczek jak dyndał, tak dynda i dalej żyje swoim własnym życiem. Przyspieszył także kroku, więc już po chwili z szarego końca wysunął się na sam początek tłumu. Zbliżył się do Austrii, machając przy tym w połowie pustym kartonikiem soku.
Strasznie się cieszył, że Pan Paniczyk zgodził się bez praktycznie żadnego oporu nauczyć go paru rzeczy o byciu paniczykiem. Dziewczyny często takich porządnych lubią, więc trzeba się o tym czegoś dowiedzieć!
- To było w sumie nie potrzebne.- rzekł radosnym tonem, wskazując na kartkę.- Pan Paniczyk jest jak zawsze, dość charakterystyczny i wyróżniający się z tłumu.- mówiąc to, tknął palcem żabot Rod'a. Dziwił się, że mu on nie przeszkadza, może to była kwestia przyzwyczajenia? Korkowi żaboty zawsze kojarzą się tylko z bogatymi damami, do których serc miał zamiar dotrzeć właśnie poprzez nauki u Austrii.
Wziął panicza pod ramię i radośnie oznajmił.- Nie mogę się już doczekać!

Austria

Austria

Nieco się zdziwił, gdy zobaczył, cóż idzie w jego stronę. Pamiętał, że Yong jest dość... nieporządny, ale to nieco wychodziło poza ramy bycia nieporządnym...
- To taki zwyczaj, większość Austriaków w ten sposób łapie z tłumu podróżnych. - oznajmił mu spokojnie. - I witam w rot-weiss-rote republice - dodał, po czym schował tą kartkę. Wewnętrznie się zastanawiał, czy tydzień wystarczy, aby go nauczyć bycia szlachcicem. Ale... zawsze trochę osiągnie, prawda?
Mimo wszystko delikatnie wyswobodził się z przyjacielskiego objęcia Korei, z grzecznością w oczach.
- Punkt pierwszy - kulturalni panowie idą obok siebie. - rzucił żartobliwym tonem, acz jednak mówił szczerze. - Chodźmy.
Poprowadził go korytarzami do wyjścia, a następnie do swej czarnej limuzyny. Sam kierowca się nieco zdziwił, gdy ujrzał gościa, ale był to cichy człowiek, któremu dobijała pięćdziesiątka, więc już wśród swoich krótkich czarnych włosów pojawiły się siwe pasma.
Rod otworzył przed Południem drzwi. Kierowca tylko spojrzał na niego i skinął mu głową.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

- Przyjąłem i rozumiem! -odparł radośnie po usłyszeniu pierwszej wskazówki co do zostania prawdziwym paniczykiem, takim jak Austriak.
Podczas gdy ten, prowadził ich obu do wyjścia, Yong skupił się na szukaniu jakiegoś grzebienia lub szczotki do włosów w swoim bagażu podręcznym. Oczywiście, co chwilę spoglądał na Pana Paniczyka, przecież nie chciał się już mu zgubić pierwszego dnia, ale mimo to, co chwilę wpadał na ludzi znajdujących się na lotnisku, więc przez całą drogę do wyjścia, w kółko powtarzał słowo "Przepraszam". Obiekt swoich poszukiwań, mały, niebieski grzebień, znalazł już przy samym wyjściu, ale stosunkowo szybko zaprowadził ład na swojej główce. Przejrzał się jeszcze w szybie limuzyny Rod'a. Uśmiechnął się radośnie, stwierdzając, że jak zwykle wygląda powalająco, przynajmniej w swoim mniemaniu. Dopiero po chwili zauważył kierowce, pokiwał mu radośnie na powitanie.- Dzień dobry!
Odczepił się od swojego ślicznego odbicia i spojrzał na swojego aktualnego nauczyciela dobrego wychowania.
- Można? Panie Paniczyku? - wskazał na bagażnik, a butem szturchnął torbę. Zaczął się zastanawiać, czy nie powinien spytać się o możliwość schowania walizki, jakoś inaczej, ale stwierdził, że nie będzie z tym kombinować. Austria mu z pewnością wszystko dokładnie wytłumaczy.

Austria

Austria

Zerkał na niego co chwilę. Powoli robił sobie w głowie listę rzeczy, które trzeba będzie zrobić z Południem, aby było mu najłatwiej nawyknąć do nowego trybu życia.
- Oczywiście, że mogę schować Pańskie bagaże. - odparł spokojnie, kłaniając się przy okazji. Wziął jego walizkę i szybko schował do bagażnika, a gdy Korek wsiadł do limuzyny, zaraz dołączył. Ruszyli.
- Nie bój się, waść, chwilę zastanowić i składać całe zdanie.. Nie wszystko wszak trzeba półsłówkami wyrażać... - wyjaśnił. Spojrzał na krajobraz przechodzący z lekko zabudowanego w zupełnie dolinny. Czekała ich niecała godzina jazdy...
- Jeśli waść zapomniałeś, jedziemy do Sankt Pölten, jeno na noc wracać będziemy do Wiednia... Chyba, że zechcesz waść inaczej lub dowiem się o czymś, co się ciekawego będzie w okolicy dziać, zawsze można miejsce zmienić, czyż nie?

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Rozsiadł się wygodnie w limuzynie Austrii. Spojrzał na niego i tylko kiwał głową, słysząc co mówi. Rod używał dziwnych słów, albo przynajmniej tak się Korkowi wydawało. Oczywiście, rozumiał co ten prawi, ale jednak, to tak śmiesznie brzmiało, nie mógł się powstrzymać, wręcz musiał się chociaż lekko uśmiechnąć.
Pokiwał główką nieco bardziej energicznie gdy Pan Paniczyk zadał mu pytanie odnośnie zmiany miejsca.
- Oczywiście, mi to przecież problemu nie robi. -wyjrzał przez okno samochodu i przypatrzył się uważnie okolicy.
- A to całe Sankt cośtam, to fajne miejsce? - spytał.
Południe chciał wiedzieć co to za miejsce. Niby mógł sprawdzić jeszcze u siebie, ale tak jakoś wyszło, że tego nie zrobił, poza tym, wyszedł z założenia, że nawet jakby nie spytał, to Austria sam by mu w końcu co nieco o tym mieście powiedział.
Nagle, do głowy wpadło mu niezwykle ważne pytanie. Spojrzał z powrotem na Rod'a i spytał całkiem na poważnie.- Jest tam internet? - Przecież głównie od tego zależy czy Yong polubi tamtejszą okolicę!

Austria

Austria

- Ot, trudne pytanie, gdyż zapewne sówko "fajne" ma odmienną definicję dla każdego człowieka na Ziemi, czyż nie? - zapytał spokojnie i również wyjrzał przez okno na ciągnące się doliny po obu stronach. - Na pewno bardzo ładne. Sankt Pölten, to małe, barokowe miasteczko, większość tamtejszych budynków są dziełem Jakoba Prandtauera, swego czasu żyjącego tam architekta. I tak, na te czasy jest tam internet... O ile będziesz waść miał czas, by z niego korzystać oczywiście...
Jego spokojny głos wypełniał przestrzeń między nimi. Też sobie siedział wygodnie, acz nie rozwalił się jakoś specjalnie.
- Widzisz, ma Herr... poznając podstawy zachowywania się, jakbyś waść był wychowany z dobrego domu, musisz mój Panie, oduczyć się odruchu wyjmowania komórki i szperania w niej czegoś... Koncentrując uwagę na tym, co się słyszy i mówi okazuje się szacunek osobie, z którą się rozmawia...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Słysząc słowa Austrii, zabrał rękę z kieszeni, z której chciał wyciągnąć komórkę. Uśmiechnął się tylko niewinnie. Będzie musiał sobie zanotować, że przy Austrii po komórkę nie powinien sięgać.
- Tylko wiesz, tak normalnie to nikomu to nie przeszkadza, więc ogólnie trudno będzie się oduczyć. - musiał dorzucić coś na swoją obronę. - Ale bardzo się cieszę, że macie tam internet, tylko, że.. - zawiesił się na krótką chwilę. Wyglądało to tak, jakby miał problemy z wymówieniem następujących słów.
- Co to znaczy "o ile będziesz miał czas"? - Jakby się Austria przypatrzył jego spojrzeniu, to zauważył by lekkie przerażenie w oczach Yonga. Oczywiście, Południe nie siedział przecież cały czas w internecie, miał dni kiedy na komputer zdarzało mu się praktycznie w ogóle nie wchodzić, ale wizja, że mógłby nie mieć dostępu do internetu przez więcej niż góra dwa dni, strasznie go przerażała, jak i dołowała. Zdawał sobie, że bycie paniczykiem, może go nieco kosztować, ale nikt nie mówił, że nie będzie mógł korzystać z internetu!

Austria

Austria

- To nikomu nie przeszkadza, oczywiście, ale ilość uwagi koncentrowana na rozmówcy świadczy o szacunku do niego. A jako osoba dobrze wychowana winieneś rozmówcy okazywać dużo uwagi i szacunku, czyż nie?
gdy to mówił, spoglądał, choć przyjaźnie, Yongowi w oczy. To miało dać mu za przykład, jak najlepiej okazywać uwagę osobie siedzącej naprzeciwko i konwersującej zeń.
Ubawiło go kolejne zdanie.
- Jedziemy tam, byś waść nabrał nawyków szlachcica, gut? Osobiście myślę, że sprawdzać, to waść będziesz chciał, w sieci, będziesz to robił w Wiedniu, gdzie będziemy nocować. No chyba, że mój plan nie jest dobry w Pańskim mniemaniu, ma Herr?
Wolał dopytać. Nigdy nie wiadomo, może... może Południe jest po prostu uzależniony od internetu i przy okazji będzie musiał pomóc mu się tego pozbyć?
Zerknął za okno na chwilę. Ah, górzyste krajobrazy...
-------------
http://www.panoramio.com/photo/29500788?source=wapi&referrer=kh.google.com

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Jak dla niego, takie spoglądanie w oczy tylko peszyło, a nie pokazywało szacunek.
Yong czuł się nawet jakby Pan Paniczyk miałby się zaraz na niego rzucić z nożem, lub jakby planował jakąś nie miłą niespodziankę już na miejscu..
Ta druga opcja była nawet ciekawa. Korek, jak to Korek, oczywiście przeżyłby wszystko, stałby się sławny, zrobili by film, a na podstawię filmu grę.
W ogóle, czułby się jak w jakiejś grze, ale byłoby fajnie!
Może ludzie pisaliby jakieś creepypasty związane z nim i w ogóle Yong stał by się bohaterem internetu!?
Tak sobie nad tym rozmyślał, że aż zapomniał o słuchaniu Austrii. Kiwał tylko głową na każde jego słowo, był to już wyuczony nawyk, aby mówiący miał wrażenie, że jest słuchany.
- Fajnieee. - powiedział nagłos, całkiem nieświadomie, uśmiechając się przy tym jak głupi do sera.

Austria

Austria

Z oczu Południa odczytał, że ten już go nie słucha. Przestał wiec się rozwodzić. Zapewne jego umysł zajęło bardzo dużo pytań, rozważań. To całkowicie naturalne. Lepiej mu teraz nie przeszkadzać. Sam da znać, gdy będzie mógł słuchać dalej. A przynajmniej Rod miał taką nadzieję.
Mijali po lewej stronie Obertiefenbach. Małe miasteczko, kilkanaście domów, kościółek i sklep. Ale wyglądało ono po prostu uroczo. Jego wzrok podążył za tym małym miasteczkiem. Ale.. Kierowali sie gdzie indziej. Wkrótce skręcili w prawo na drogę do Sankt Po(e)lten. Coraz blizej...

( http://www.hjwolf.de/bilder/bild0014_klein.jpg )

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

W głębokim zamyśleniu, jego głowa osunęła się na szybę samochodu. Minęła chwila, a widoki za nią zaczęły wprowadzać Korka sen. W głębi jego czaszki, mózg dawał mu sygnały, że to zapewne nie wypada, że pewnie i tak zaraz będą na miejscu, a chwilowa drzemka sprawi tylko, że Yong będzie jeszcze bardziej zaspany, jeszcze bardziej nie będzie kontaktował ze światem i jeszcze trudniej będzie go czegokolwiek nauczyć.
Południe, jak to ostatnimi czasy miał w zwyczaju, zignorował te ostrzeżenia i przycisnął swój policzek nieco mocniej do zimnej szyby, zamykając przy tym oczka. Podróże są męczące, o tak, bardzo męczące, nawet jeśli przesypia się 3/4 drogi.
- Mhm. -mruknął raczej sam do siebie, jakby odpowiadał sobie na jakieś pytanie, by już po chwili znaleźć się w kolorowej, a czasem dość mrocznej, krainie Korkowych snów.

Austria

Austria

Te ostatnie chwile pozwolił Korkowi być sobą. Wiedział, ze lekcje zaczną się dopiero w samym centrum Niederösterreich... Dopiero, gdy dojeżdżali na miejsce, złożył książkę i nachylił się, by go obudzić. Czyli po jakichś... 20 minutach drogi...
- Herr Yong... Jesteśmy na miejscu. - odezwał się, poklepując go delikatnie po policzku. Nie chciał zrobić mu wszak krzywdy, czy zadać ból, ot, takie cucenie, nic nadzwyczajnego. Ale Rod zapomniał, że to Azjata i może zareagować inaczej... prawda? Ale nie musi, prawda?

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

To dwadzieścia minut drogi zleciało mu naprawdę przyjemnie. Może i szyba samochodu nie była jego poduszką, ani piersiami, ale nadal spało się nawet dobrze. Niestety, wszystko ma kiedyś swój koniec.
Yong poczuł dłonie Paniczyka na policzku, ale nie miał zamiaru całkowicie się wybudzać, przynajmniej nie na razie. Machnął od niechcenia dłonią i przycisnął się bardziej do szyby.
- Nie będę grać z takimi noobami...- mruknął niezadowolony lekko oburzonym głosem. Drugą dłonią zaczął szukać czegoś co mogło by mu posłużyć jako kołderka, macał tak wszystko w około, nawet Austrię obmacał. W końcu chwycił za Rodkowy płaszcz i zaczął ciągnąć go w swoją stronę by się nim okryć.

Austria

Austria

No, tak to się bawić nie będziemy. Nie było na to czasu a i Yong jednak JEST na lekcjach szlachectwa. Zmacany tylko sie odsunął, a płaszcz mu szybko zabrał. Nachylił się do Południa, ściągając prawa rękawiczkę i chowając na chwilę do kieszeni. Po czym lewą dłonią (w rękawiczce) zatkał mu nos, a drugą zaczął pstrykać przed oczyma. To skuteczna metoda. Jednocześnie danej osobie zaczyna brakować tchu, coś się porusza przed oczyma jak i dźwięk irytuje uszy. Nie obudzić się przy tym jest niemalże niemożliwym...

(Zaufaj userce, przeżyła parę razy, pobudka w kilka sekund...)

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Wybudził się dość... gwałtownie, machając przy tym rękoma jak szaleniec który powinien siedzieć w psychiatryku, jednocześnie wciskając się mocno w fotel.
- Łoł. - zrobił troszkę wielkie oczy i odetchnął z ulgą. - Przez chwilę myślałem, że przegrywam grę z jakimiś noobami, ale to tylko sen, huh. Te koszmary, czasem nie idzie ich odróżnić od rzeczywistości. - wziął głęboki wdech i uśmiechnął się radośnie. Przeciągnął się, aż mu coś w plecach strzeliło.
- Mhm. - Korek musiał przyznać, że Pan Paniczyk to miał bardzo wygodne autko, choć nadal to nie było to samo co jego łóżko.
- Więc.. - wyjrzał za okno w nadziei, że zobaczy jakiś piękny widok. - Jesteśmy już na miejscu, tak? Czy to postój?

Austria

Austria

Westchnął.
- Wiele pracy nas czeka, ma Herr... Tak, jesteśmy na miejscu.
Miasteczko duże nie było. Zależy też, co człowiek myśli słysząc "duże miasto". Sankt Pölten cieszyło się liczbą ludności nieco przekraczającą 50 tysięcy mieszkańców. Uliczki były ładne, zdobne, czyste, próżno tu szukać jakiejkolwiek naganności.
Rod wysiadł z samochodu, jednocześnie otwierając drzwi od samochodu przed swoim gościem.
- Witam w stolicy Niederösterreich, Herr Im Yong Soo... - powiedział, gdy tylko Korek wysiadł, kłaniając się przy tym - I w pełni już otwieram to szkolenie, na które waść przyjechałeś... - dodał już mniej oficjalnie.
Szkolenie otwierał spacer po tych uliczkach, trochę ciasnych, ale przytulnych. I napawających ducha kulturą...

http://www.panoramio.com/photo/61906367?source=wapi&referrer=kh.google.com
http://www.panoramio.com/photo/61905996?source=wapi&referrer=kh.google.com
http://www.panoramio.com/photo/60976796?source=wapi&referrer=kh.google.com
http://www.panoramio.com/photo/48140634?source=wapi&referrer=kh.google.com

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

- Dziękuję. -powiedział gdy Austriak otworzył mu drzwi i grzecznie wyszedł z samochodu. Rozejrzał się po okolicy. On się tam w sumie nie zna, ale miasto jak miasto. Ładne kamieniczki, fakt, ale takich chyba w Europie jest pełno. Choć w sumie, nie w każdym kraju budynki są tak zadbane jak tutaj.
- Ładnie.
Pan Paniczyk wydała się być bardzo dumny z tego miasteczka, więc nie zamierzał niczego złego o nim mówić, tak w ogóle, to nawet nie miałby na co chwilowo narzekać.
- W stolicy czego..? -te nazwy brzmiały dla Południa naprawdę dziwnie, aż dziwił się, że idzie je w ogóle wymówić. - A zresztą, nie ważne. - zamknął drzwi od samochodu i wziął głęboki wdech. Zrobił się trochę głodny podczas tej całej podróży, w końcu była taka długa, ale nie zamierzał nic mówić Roderichowi, nie wiedział czy to tak wypada. Jeszcze by mu się dostało i momentalnie by stracił zapał do nauki.

Austria

Austria

Od tej pory Rodek był surowszy dla Korka, niż wcześniej, zmniejszył swoją tolerancję zachowań innych od w pełni szlachetnych do minimum.
- A zatem zapraszam na spacer. Jako gospodarz winienem pokazać Waćpanu choćby część miasteczka, w którym spędzimy najbliższe godziny i następny dzień...
Ruszył z nim w jedna z uliczek. Nie były ani wąskie, ani szerokie, było sobie po prostu. Czyste, zadbane, arystokratyczne.
- Jedno, co rzuca się na plan pierwszy u waćpana, jest to mówienie półsłówkami. - odezwał się do niego, zerkając na towarzysza - Nie jest to rzecz... zła, niekulturalna. Jest jak najbardziej poprawna, jednakże, jeśli dobrze pamiętam waćpana życzenie, nie pasuje to do typu szlachcica. Dlategóż, jeśli chce Waćpan swój cel osiągnąć, proponuję potrenować ilość wypowiadanych słów... Nie trzeba odpowiadać wcale z automatu, co więcej, jest nie wskazane. A chwila zastanowienia nad odpowiedzią jeszcze nikogo nie zgubiła.
Nastawił uszu więc, ciekawy, jak Korek zastosuje się do tej rady, jak zareaguje.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

Potrzebował dłuższej chwili aby przetrawić słowa które wypowiedział do niego Austriak. Nie był pewien czy dobrze zrozumiał to co Rod miał na myśli. Chodziło mu o to, że ma się jakoś bogato wypowiadać? Poco?
- Ale długie wypowiedzi zabierają więcej czasu, a czasu i tak jest mało. - jako Koreańczyk dobrze wiedział, że czas jest czymś ważnym.
- Krótkie wypowiedzi pozwalają mi oszczędzić trochę tego czasu. - uśmiechnął się radośnie, ale nadal, jego głos ie był pewny. Wciąż miał wrażenie, że mógł źle zrozumieć główną myśl Pana Paniczyka, bał się trochę, że jak źle pojął to jeszcze mu się za to oberwie, a znowu, jak mu się oberwie to może stracić chęć do nauki.
Zaczął się rozglądać po kamieniczkach, tak po prostu, by nie widzieć krytycznego spojrzenia Austrii, gdy coś mu się w wypowiedzi Południa nie spodoba, poza tym, rzeczywiście było tu ładnie, albo przynajmniej czysto, jakby nie patrzeć, jedno wychodziło z drugiego, w końcu zaśmiecone miasta trudno nazwać ładnymi.

Austria

Austria

O ironio...
- Czas? Czasu waść masz tyle, ile sam chcesz go mieć. Naturalnie, jeśli jesteś umówiony na gdzieś indziej, możesz darować sobie, mopanku, dłuższą odpowiedź. Jeno nie jest to stan bez przerwy, czyż nie? Jeśli masz waść kłopoty z ilością godzin w ciągu doby, staraj się lepiej planować dzień. A, proszę mi wierzyć, znajdziesz tyle wolnych chwil między obowiązkami, że aż sam się zadziwisz...
Nie, żeby coś. Rod nienawidził wszelkiego rodzaju harmonogramów, planowania, itp. Żył swoim trybem. Te rady akurat dawał mu Ludwig i on teraz bezczelnie je powtarza. Ale Korek tego nie wie, prawda?
- Ah... I napominałem już, Herr Yong, na temat choćby względnego utrzymywania kontaktu wzrokowego, na ja?
Wciąż mówił spokojnie, grzecznie. Miał cierpliwość, oj miał dużo cierpliwości...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Go??


Gość

- Kontaktu wzrokowego?
Odwrócił się w stronę Austrii jak na zawołanie. Chciał coś powiedzieć, jakoś zareagować na słowa Pana Paniczyka, ale biedaczysko speszyło się od razu jak tylko natrafił na wzrok drugiego rozmówcy. Pokiwał tylko głową, mimo, że nie do końca zgadzał się co do Rodkowych wywodów na temat czasu, ale tak jakby odebrało mu mowę. Spojrzał przed siebie, jakby uważał, że chwilowo, rozmowa została skończona. Yong czas traktował dość poważnie, mimo, że jego zachowanie i to co zwykle opowiadał, na to nie wskazywało.
W ramach powrócenia do normalności, zaczął podśpiewywać sobie pod nosem piosenkę "Shy Boy" grupy Secret. Starał się, robić to tak cicho, żeby Pan Paniczyk nie usłyszał i nie zgnębił go za to jakiej muzyki słucha.

Austria

Austria

- Owszem... Proszę pamiętać o tym, szybko to wejdzie waćpanu w krew. Nie jest to rzecz trudna do nauczenia. W wiele będzie się waść tu uczył...
Nie miał w oczach niczego złego. Dzieci w szkole muzycznej, jak i sam Kugiel nauczyły go cierpliwości.
Przyuważył wejście a rynek, do którego dążył.
- Tędy proszę... - pokierował go doń. Nucenie zignorował. Sam często to robił i nie chciał wyjść na hipokrytę. (jakby sam nim nie był...)

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Similar topics

-

» Seul - mieszkanie Korka

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach