Rok 1878. Wiedeń. Posiadłość pana Austrii, kwiecień. Posiadłość ta była duża, w typowo gotyckim stylu. Wiadomo, Roderich lubił pokazać swoją siłę w prosty sposób, a w połączeniu z jego elegancją powstawały naprawdę cudowne pałace.
Sam Austria po niedawnej wojnie z Prusami i Francją wylądował na wózku inwalidzkim. I sam ten fakt go irytował, traktował to poniekąd jak upadek. Nie mógł już poruszać się tak szybko, jak zawsze, był zależny od kogoś, poszło mnóstwo kasy na dostosowanie warunków życia do posiadłości. Choć poruszanie się między piętrami to i tak dalej jest koszmar. Zwykle Rod nie opuszcza drugiego piętra na którym ma i gabinet, i sale muzyczną, i sypialnię.
Akurat siedział w gabinecie. Nad mapą, przestawiając figurki symbolizujące armie. Wkrótce okupacją będą objęte całe Bośnia i Hercegowina. Imperium się rozwija... Mruknął coś pod nosem i spojrzał na zegar. Wkrótce powinien przybyć Ludwig... - pomyślał. Co tydzień we czwartek wpada tej młody chłopak. Jedyna możliwość, żeby coś z niego zrobić. Wychowanie Prusaka zapewne zniszczy tylko tego młodego człowieka. A rod tego nie chciał, dostrzegał w nim potencjał. Może nie muzyczny, choć to na skrzypcach właśnie Rod go uczy grać. Jednak on ma coś w sobie...
Rozejrzał się. Ciekawe, co robi Elisabeth... Jego żona, choć to ślub dla Roda czysto polityczny, czasem umiała wymyślić przedziwne rzeczy. Już parę razy się pokłócili. Na całe szczęście na dniach nie było żadnej sprzeczki. Mimo wszystko Rod bardzo ją szanował, nawet bez większego uczucia do tej kobiety. Znał ją za dobrze, za dużo przeszli...
No i gdzie ten Ludwig?
Sam Austria po niedawnej wojnie z Prusami i Francją wylądował na wózku inwalidzkim. I sam ten fakt go irytował, traktował to poniekąd jak upadek. Nie mógł już poruszać się tak szybko, jak zawsze, był zależny od kogoś, poszło mnóstwo kasy na dostosowanie warunków życia do posiadłości. Choć poruszanie się między piętrami to i tak dalej jest koszmar. Zwykle Rod nie opuszcza drugiego piętra na którym ma i gabinet, i sale muzyczną, i sypialnię.
Akurat siedział w gabinecie. Nad mapą, przestawiając figurki symbolizujące armie. Wkrótce okupacją będą objęte całe Bośnia i Hercegowina. Imperium się rozwija... Mruknął coś pod nosem i spojrzał na zegar. Wkrótce powinien przybyć Ludwig... - pomyślał. Co tydzień we czwartek wpada tej młody chłopak. Jedyna możliwość, żeby coś z niego zrobić. Wychowanie Prusaka zapewne zniszczy tylko tego młodego człowieka. A rod tego nie chciał, dostrzegał w nim potencjał. Może nie muzyczny, choć to na skrzypcach właśnie Rod go uczy grać. Jednak on ma coś w sobie...
Rozejrzał się. Ciekawe, co robi Elisabeth... Jego żona, choć to ślub dla Roda czysto polityczny, czasem umiała wymyślić przedziwne rzeczy. Już parę razy się pokłócili. Na całe szczęście na dniach nie było żadnej sprzeczki. Mimo wszystko Rod bardzo ją szanował, nawet bez większego uczucia do tej kobiety. Znał ją za dobrze, za dużo przeszli...
No i gdzie ten Ludwig?