Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Wiedeńska Posiadłość

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Wiedeńska Posiadłość Empty Wiedeńska Posiadłość Nie Wrz 09, 2012 7:34 pm

Austria

Austria

Rok 1878. Wiedeń. Posiadłość pana Austrii, kwiecień. Posiadłość ta była duża, w typowo gotyckim stylu. Wiadomo, Roderich lubił pokazać swoją siłę w prosty sposób, a w połączeniu z jego elegancją powstawały naprawdę cudowne pałace.
Sam Austria po niedawnej wojnie z Prusami i Francją wylądował na wózku inwalidzkim. I sam ten fakt go irytował, traktował to poniekąd jak upadek. Nie mógł już poruszać się tak szybko, jak zawsze, był zależny od kogoś, poszło mnóstwo kasy na dostosowanie warunków życia do posiadłości. Choć poruszanie się między piętrami to i tak dalej jest koszmar. Zwykle Rod nie opuszcza drugiego piętra na którym ma i gabinet, i sale muzyczną, i sypialnię.
Akurat siedział w gabinecie. Nad mapą, przestawiając figurki symbolizujące armie. Wkrótce okupacją będą objęte całe Bośnia i Hercegowina. Imperium się rozwija... Mruknął coś pod nosem i spojrzał na zegar. Wkrótce powinien przybyć Ludwig... - pomyślał. Co tydzień we czwartek wpada tej młody chłopak. Jedyna możliwość, żeby coś z niego zrobić. Wychowanie Prusaka zapewne zniszczy tylko tego młodego człowieka. A rod tego nie chciał, dostrzegał w nim potencjał. Może nie muzyczny, choć to na skrzypcach właśnie Rod go uczy grać. Jednak on ma coś w sobie...
Rozejrzał się. Ciekawe, co robi Elisabeth... Jego żona, choć to ślub dla Roda czysto polityczny, czasem umiała wymyślić przedziwne rzeczy. Już parę razy się pokłócili. Na całe szczęście na dniach nie było żadnej sprzeczki. Mimo wszystko Rod bardzo ją szanował, nawet bez większego uczucia do tej kobiety. Znał ją za dobrze, za dużo przeszli...
No i gdzie ten Ludwig?

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

2Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Sro Wrz 12, 2012 11:57 pm

Go??


Gość

Tego dnia pojawił się przy posiadłości Austro-Węgier. Co jakiś czas odstępował od brata, który się min opiekował i składał wizytę starszemu kuzynowi, który także wymagał od niego obecności w jego domu. Mimo to pan Austria miał ostatnio dużo problemów. Ich rodzina była skłócona, bardzo mocno. Dobrze o tym wiedział tak więc te wizyty nie zawsze należały do przyjemnych. Nie chciał mu przeszkadzać a raczej się obawiał, że jego nastrój z dnia na dzień się tylko pogarsza. Poza tym ostatnio się dowiedział, że jest bardzo chory i jeździ na wózku. Mimo wszystko była jeszcze z nimi Węgry, obecna żona Austrii uspokajała go zawsze gdy tego potrzebował. Była zawsze bardzo miła i pogodna. Rzadko przebywał z takimi ładnymi dziewczynami...
Nadal nie wiedział po co mu te wszystkie lekcje gry na skrzypcach. Braciszek mówił zupełnie co innego,... że musi być silny i bezwzględny żeby pokonać wroga i zawsze. "Po co ta gra na skrzypcach? To tylko Roderich musiał go wplątać w kolejny absurd nie potrzebnych do życia rzeczy!" W końcu miał niespełna trzynaście lat, niedawno w ogóle się pojawił w jakiś sposób nawet nie wiedział...
Po prostu uznał, że nie pamięta. Z resztą kto by się przejmował skoro było bardzo dużo innych ciekawszych rzeczy do pracy i zabawy.
A teraz tachał te skrzypce ze sobą przez progiem prawie nie uderzył nimi o stopnie, był chudy i wątły za nadto się chwiał. No bo mógł się uczyć czegoś ciekawszego niż grania na tym skrzeczącym instrumencie.
Uparty kuzyn mówił jednak co innego. Ma się uczyć i ma przychodzić!
Więc tak robił.
Zapukał do drzwi. Otworzył mu jakiś wysoki facet chyba kamerdyner. Nie zwrócił na niego uwagi tylko pognał na drugie piętro prosto do gabinetu kuzyna żeby się nie spóźnić "za bardzo".
Zapukał ponowienie i wszedł tam ciężko oddychając. Przystanął i przywiał się natychmiast wyciszonym tonem:
-Grüß dich!

3Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Pon Wrz 17, 2012 2:55 pm

Go??


Gość

Od samego rana przebywała w kuchni. Było to jedyne pomieszczenie w tym ogromnym domu, które jako tako lubiła. Nie lubiła tego domu, tęskniła za swoim, tęskniła za Budapesztem tak bardzo. Miała ochotę zrobić kolejną awanturę tym razem o zajęcie Bośni i Hercegowiny. Nie pasowało jej to i była temu przeciwna. Wiedziała, ze nic nie wskóra może tylko co najwyżej pogadać on zrobi swoje. Miała szacunek do swojego męża robiła wszystko i oddała wszystko co miała, ale musi pokazać, że ma swoje zdanie. Po dłuższym rozmyślaniu tej kwestii uznała, że dzisiaj nie ma co wywoływać kłótni. Miał dzisiaj przyjść Ludwig lubiła tego chłopca, uważała że jest uroczy ale zanadto poważny jak na swój wiem, albo po prostu jej się zdawało. Ugniatała ciasto na strucle. Uznała bowiem, że chłopiec na pewno zje coś słodkiego po lekcji. Do końca nie rozumiała po co mu te całe lekcje gry na skrzypcach, jak dla niej mijało się to trochę z celem, ale nic na to nie mówiła to chyba cieszyło Austrię, ze może kogoś czegoś nauczyć. Osobiście ona uważała, że lepiej mieć jakieś umiejętności, które przydadzą się w życiu, by umieć przetrwać i nie dać się zniszczyć. Gra na skrzypcach się nie obronisz. Zaczęła gnieść coraz mocniej ciasto, uzmysłowiła sobie pewną rzecz, potrafi walczyć, bić się i to wszystko co według niej jest potrzebne do przeżycia a tyle czasu była zniewolona i nadal jest irytowało ja to. Więc może już lepiej grac na tych skrzypcach a inni niech cię bronią. Zostawiła w końcu w spokoju ciasto trochę się uspokajając i zaczęła rozmyślać o innej kwestii. To do końca nie jest takie głupie, że Ludwiga wychowuje Prusak. Nie lubiła go to prawda, ale na pewno tak bardzo źle by go nie wychował. Po chwili usłyszała kroki, więc przyszedł, by go tylko nie zamęczył . Uśmiechnęła się sama do siebie i zaczęła nucić wolną piosenkę w ojczystym języku cienko wałkując cisto.

4Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Pon Wrz 17, 2012 10:20 pm

Austria

Austria

- Spóźniony - podniósł oczy znad strategicznego stołu - Znowu
Jak tak można? Na żadną lekcję nie przyjść o odpowiedniej godzinie! Toż to szczyt wszystkiego!
- Nie mam sił ani ochoty pouczać Cię po raz kolejny, Kind. - odparł mu chłodno, zabierając się z wózkiem i jadąc w jego kierunku, do wyjścia - Przejdźmy najlepiej od razu do sali muzycznej.
Po co miał go znów pouczać? Skoro Prusak dał sobie za cel wychować go na takiego samego ignoranta, imbecyla i pomiot społeczny, jak on sam, wolna ręka. To nie na dzieciaku powinien to wyładować, a na Gilbercie. A z nim rozmawiać nie ma zamiaru, bo to właśnie TEN IMBECYL władował go na wózek inwalidzki! Co za chamstwo na tym świecie...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

5Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Pon Wrz 17, 2012 11:16 pm

Go??


Gość

Spojrzał na kuzyna nieco speszonym wzrokiem, wydawało mu się jakby chciał znowu na niego krzyczeć. Bardzo tego nie lubił a nawet się bał. W końcu spóźnienie o kilka minut nie było niczym dla niego szczególnie ważnym, to tylko głupie kilka minut przez, które pan Austria niepotrzebnie się złościł.
Zamilknął na tę chwilę wyczuł napięcie w jego głosie, od jakiegoś czasu nawet się do niego nie uśmiechał. Spuścił głowę i poprawił skrzypce, które mu się zsuwały z pleców. Miał tylko nadzieję czy aby nie stłukł ich gdy zsunął się ze schodów, w tedy kuzyn byłby na niego bardzo zły.
Zmarszczył brwi nieznacznie i poczekał aż kuzyn wyjedzie przodem, po czym do niego dołączył.
Korytarze posiadłości były puste i głuche, rozejrzał się.
Nie był teraz niczym za bardzo zainteresowany, szczególnie tą grą. Zrobił się nieco śpiący, ziewnął.
Miał tylko nadzieje, że pani Węgry zrobi dla niego coś słodkiego. Chyba tylko o tym myślał gdy przekroczył tutejszy próg. Może tort czekoladowy? Chyba tylko tutaj mógł się dobrze najeść, jego braciszek nie umiał piec.
Zacisnął nadgarstki i postanowił wytrzymać to nudne rzępolenie dla tych słodyczy gdyby nie wiem co, zawsze się może wymknąć do kuchni jak mu powie, że zrobił się głodny.
Zawsze sobie szukał sposobu na nudnego Austrię, tylko trzeba zrobić to tak żeby nie krzyczał!

6Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Wto Wrz 18, 2012 12:37 pm

Go??


Gość

Skończyła "torturować" ciasto, jak by tak popatrzeć to właśnie tak wyglądało jej wyrabianie ciasta, nie gniecenie tylko istna tortura, jeśli ciasto mogło by cokolwiek czuć. Zawsze tak wyładowywała złość. W końcu wsadziła ciasto do pieca i usiadła na krześle. Znowu nie ma nic do roboty, teraz tylko czekać na ciasto jak się upiecze.
Czuła się fatalnie, zamknięta w tym domu. Nie skarżyła się nigdy, nie mówiła, ze jej źle. Udawała, ze wszystko w porządku, uśmiechała się i jakoś trwała. Jej jedyna radość to właśnie to, ze mogła upiec ciasto. Ciasto, które smakowało innym. Bardzo ja to cieszyło, czuła się trochę przydatna i co najważniejsze miała zajęcie.
Otworzyła drzwi od kuchni i przez nie wyjrzała. Jak zwykle puste korytarze i cisza jak by była na cmentarzu. Stała tak przez chwilę i nasłuchiwała czy czasem już nie zaczęli gry, ale tylko ta nie przyjemna cisza piszczała w jej uszach. Wróciła z powrotem do kuchni, ale drzwi zostawiła otwarte. By tylko go nie zamęczał i nie krzyczał, w końcu to tylko dziecko, mam prawo czegoś nie rozumieć lub nie nadążać. Westchnęła i postanowiła upiec coś jeszcze. Nie wystarczało jej to, że już dzisiaj upiekła górę przeróżnych ciastek, strucle z makiem i do tego jeszcze ta jedna co sie teraz piecze. Ona musiała coś robić wiec sie wzięła do roboty.

7Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Wto Wrz 18, 2012 7:09 pm

Austria

Austria

Wjechał wiec jako pierwszy do sali, gdzie było naprawdę sporo instrumentów. Nie było żadnych szafek, dzięki temu akustyka była o wiele lepsza. Rod wcześniej już położył na fortepianie swoje skrzypce i zeszyt z zapisem nut. Tak, uważał, że te lekcje mu są przydatne! Ostatni jego wpływ na to dziecko, zanim całkiem zajmie go zepsucie.
- Standardowo, Ludwig, na początku rozgrzewka. Zagraj mi, proszę, gamę... - sam ujął swoje skrzypce i położył na kolanach, wpatrując się w niego. Tego go już nauczył dobrze, nic trudnego wszak.
Żal mu go było... Chciałby, żeby to dziecko było szczęśliwe. Ale.. jak to zrobić, skoro Prus ma go cały czas przy sobie? On zapewne jest źródłem nieszczęścia Ludiego...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

8Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Sro Wrz 19, 2012 11:20 am

Go??


Gość

Poszedł do sali za kuzynem i bardzo powoli i tym razem ostrożnie wyjął skrzypce z pokrowca. Spojrzał po nich. Na szczęście nic się z nimi nie stało podczas tej podróży.
Podniósł twarz zmierzył go spojrzeniem jeszcze przez chwilę, potem wyjął smyczek. Na dobrą sprawę robił to dość chaotycznie i nieporadnie jednak się starał dobrze ustawić było mu niewygodnie. Zmarszczył brwi i gdy w końcu udało mu się instrument w odpowiedni sposób dźwignąć spojrzał ponownie na kuzyna obserwując dokładnie to co on robił. Niestety kuzyn był na wózku i nie do końca mógł wszystko odparzyć. No trudno.
No więc miał zagrać gamę.... kilka razy już to robił ale trafić w odpowiedni "dźwięk" nie było łatwo. Położył smyczek na strunach ostrożnie i delikatnie tak aby nie wykonać żadnych niepotrzebnych ruchów. Nie przepadał za tym jak instrument "skrzeczał", odetchnął jeszcze przez chwilę i zaczął grać.
Bardzo powoli ale dość równomiernie, ręce mu nieco drżały. Na pewno to co wygrywał nie brzmiało dokładnie tak jak być powinno. Dźwięk skrzypiec budził go nieco z odczucia senności jakie poczuł przez chwile wchodząc na teren apartamentu. Teraz wygrywał wszystko to co mu kazano jednak nie specjalnie czuł to co robi ani tego czego nie powinien w tej chwili.

9Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Sro Wrz 19, 2012 12:56 pm

Go??


Gość

Wytarła dłonie w fartuszek i go ściągnęła. Skończyła zadaną przez siebie pracę. Posprzątała cały bałagan, który zrobił się podczas pieczenia. Kuchnia lśniła czystością i pachniała słodko ciastem i ciastkami których cała masa była teraz na kuchennym stole. Zadowolona uporała się z tym wszystkim i po chwili przez otwarte drzwi napłynęły dźwięki skrzypiec.
Wyszła z kuchni i postanowiła pójść do góry. Szła wolno i cicho po schodach podnosząc trochę do góry długą lawendową sukienkę. Nie przepadała za takimi strojami, ale co ona poradzi i do tego jeszcze butki na obcasie. Nie były zbyt wysokie, ale ona nie przyzwyczajona do takiego obuwia miała nadal małe problemy.
Doszła w końcu na piętro i doszła do pokoju w którym byli oni. Nie weszła, wolała nie przeszkadzać. Oparła się o ścianę obok drzwi i słuchała gry. Miała też zamiar interweniować w razie jakiś krzyków, które według niej będą nie na miejscu i nie odpowiednie. Jak na razie tylko stała spokojnie słuchając grę przez drzwi.

10Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Sro Wrz 19, 2012 2:36 pm

Austria

Austria

Zmarszczył brewki, słysząc początkowy skrzek oraz późniejsze niezbyt dokładne dźwięki. Zirytowało go to, jednak wciąż nad sobą panował. Zmierzył chłopaka ostrym spojrzeniem.
- Ludwig, powtarzałem ci już. W muzyce nie ma czegoś takiego jak niedokładność. Dźwięk F nie jest równy fis. - dla potwierdzenia swoich słów zagrał mu oba długie wymienione dźwięki. - To nie jest trudne. Już ci wychodziło. Popatrz i spróbuj sam.
Z niemal anielską, jak na niego, cierpliwością, zagrał mu całą gamę, przeciągając dźwięki jak tylko to było możliwe. Oczywiście, jego muzyka była doskonała, ale chciałby, żeby stojący przed nim chłopak osiągnął nieco wyższy poziom.
Nie miał pojęcia, co robiła Ela i trochę żałował. Może ona wpłynęłaby na to dziecko tak, by o wiele lepiej mu szło? On sam juz nie miał pomysłów, co robić dalej, jak się zwracać do tego chłopaka, by w końcu zrozumiał, gdzie stawia błędy. A czuł, ze jeszcze raz, może dwa razy jak będzie musiał się powtarzać i nerwy mu puszczą...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

11Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Sob Wrz 22, 2012 10:37 am

Go??


Gość

Czuł się trochę rozkojarzony, słowa Rodericha nie za bardzo go zachęciły. Przynajmniej nie zauważał niektórych rzeczy i chciał brnąć dalej ale przez jego zrządzenie nie mógł, to było dość monotonne żeby powtarzać od nowa.
-Gut...-mruknął pod nosem na tę korektę.
Zrobił minę niezwykle skarconą i zaczął wygrywać od nowa, miał nadzieję że dźwięki teraz będą bardziej odpowiednie niż przedtem ale rzępolenie nadal mu nie do końca wychodziło. Wydawało mu się, że albo Austriak nie umie go tego dobrze nauczyć albo po prostu nie miał talentu. Sam nie umiał sobie wytłumaczyć jakim sposobem popełniał podobne błędy o ile w ogóle je zauważał.
Może to tylko przez przymus nie chciał się przykładać? Albo jak zwykle myślał zupełnie o czym innym byle tylko nie o grze. Nadal bal się przeciwstawić myśli by kuzynowi o swoich odczuciach powiedzieć. Chyba się przejmował, że tę całą winę tego stanu rzeczy zrzuci na braciszka, z resztą tak było zawsze. Nie lubił gdy oboje wypierał sobie to co się stało gdy jeszcze go nie było na świecie.
Grał dalej, nie przerywał no chyba że kuzyn znowu zechce się wtrącić, chciał mieć to już za sobą. Przynajmniej tę pierwszą cześć.

12Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Wto Wrz 25, 2012 5:18 pm

Go??


Gość

Stała ciągle słuchając. Roderich wydawał jej się podejrzanie spokojny. Miała wrażenie, że za niedługo wybuchnie a to by było niezbyt miłe. Postanowiła wejść, ale nie tak bez powodu. Chciała zarządzić przerwę przynosząc im ciasta i coś do picia.
Zeszła na dół, wracając do kuchni. Znalazła średniej wielkości srebrną tacę na której poukładała, talerz z ciastem, dwie filiżanki, cukiernicę i czajniczek z herbatą. Wzięła tacę do rąk i poszła z powrotem na górę.
Zapukała dwa razy do drzwi. Nie czekając na odpowiedź weszła z szerokim uśmiechem.
- Czy nie czas na przerwę? Nie przeszkadzam? - zapytała wesoło - i witaj kochanie - powiedziała miłym głosem do Ludwiga - słyszę, że idzie ci całkiem nieźle - postawiła tacę na stoliczku, który znajdował się w pokoju - na pewno mi nie odmówicie i spróbujecie ciasta prawda? - spojrzała po nich - dosłownie przed chwilą je upiekłam. Czekoladowe, lubisz takie prawda Ludwig?

13Wiedeńska Posiadłość Empty Re: Wiedeńska Posiadłość Sro Wrz 26, 2012 9:59 pm

Austria

Austria

Tak, właśnie mu się zbierało na kolejny wybuch złości. Nie zdążył jednak otworzyć ust, a weszła Elisabeth ze słodyczami. Zacisnął usta, warknął coś pod nosem, kończąc sykiem. Był BARDZO niezadowolony, przecież oni ledwie zaczęli! Jednak słysząc ten miły ton Eli do dziecka wolał nie wnikać. Jego wzrok powędrował ku oknu i ogrodom za nim. Miał być to gest wyrażający brak sprzeciwu. I jednocześnie zażenowanie. Faktem, ze im przerwano, faktem, ze Ludwigowi znów nic nie idzie, faktem, że się nie STARA! Jeszcze dobijało go siedzenie na wózku... Tak to by przynajmniej teraz zbiegł po schodach do ogrodu, zostawił ich, po przebywał z naturą... Jego własny dom stał mu się więzieniem...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach