Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Dolina pod kopytami

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Dolina pod kopytami Empty Dolina pod kopytami Nie Sie 12, 2012 6:44 pm

Austria

Austria

Nadszedł termin. Pogoda nie była idealna, choć... jak kto lubi. Nie padało, ale też słońca nie było. Czyżby deszcz miał dopiero spaść? Rod przyjechał na wyznaczone miejsce na swym Vollblucie maści karej. To jego jedyny okaz konia Czystej Krwi Angielskiej, najdroższe zwierzę w stadninie. I... najniebezpieczniejsze. Demon, bo takie imię nosi ten wspaniały koń, to najbardziej nieprzewidywalne zwierzę. Nie, on nie stanie w miejscu, on nie z tych. Ale zawsze może polecieć w długą bez powodu. Wystarczy, ze będzie musiał kogoś gonić. To indywidualista. Ale ta rasa konia jest najszybsza i najbardziej waleczna ze wszystkich, jakie Rod znał. Jest też niezła w skakaniu przez przeszkody, więc to też problemów nie sprawi.
Sprawdził raz jeszcze mapę. Tego kawałka papieru niestety nigdy nie zrozumie i modlił się tylko, by się nie pogubić. W porządku - Zaczynamy przy znaku kończącym nazwę miejscowości, lecimy 4 kilometry do zjazdu na wieś Turdem, odbijamy w drugą stronę, przeskakując rów i dalej miedzą aż do lasu. Pod lasem skręcamy w prawo i galopujemy koło lasu. Pół okrążamy, przeskakujemy strumyk i biegniemy dalej wzdłuż pola maków. Tam powinna nam się pojawić szosa asfaltowa, na której powinien być wlot do wsi Imkur. To meta. Plan trasy posłał wczoraj do San i Yao, wiec wiedzą, co i jak.
Zsiadł z konia. Był ubrany w swój strój jeździecki, typowe dla Europejskiego dżokeja spodnie koloru czarnego oraz fioletowa bluzka, rękaw na 3/4, przepasana przez ramię czarnym paskiem. Przy siodle Demona była mała sakiewka, w której Rod trzymał właśnie mapę, telefon komórkowy, trochę pieniędzy i... flet. W ręku miał tylko palcat.
Podszedł do pyska Vollbluta i położył mu swój nos na jego nosie. Koń nie był jednak nim zainteresowany, bardziej rozglądał się po całym tym otoczeniu.
- Posłuchaj, Demonie - zaczął mówić do zwierzaka, a ten zastrzygł uszami - To jest bardzo ważny dla mnie wyścig i nie chcę, byś miał swoje widzi mi się. Proszę. Dzisiaj choc raz bądź mi posłuszny.. - spojrzał na niego błagalnie. Koń tylko parsknął, znudzony.
Rod sie zastanawiał, czy na pewno dobrze zrobił, stawiając tak wiele na jedna kartę.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

2Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pon Sie 13, 2012 3:23 am

Gość


Gość

Przyciągał uwagę. To pewne. Dumnie jechał zbliżając się do, wyznaczonego na mapie od Rodericha, celu. Yao zawsze wyglądał orientalnie.. Był o wiele drobniejszy od przedstawicieli rasy białej, miał żółtą skórę, skośne oczy, spłaszczony nos... A jednak. Jak zwykle, Yao przeszedł samego siebie. Owszem, miał konia. Miał również strój do jazdy. I na tym się kończą podobieństwa do normalnego jeźdźca.
Zacznijmy od konia. Gniady. Odmiana wuchumusin rasy koni mongolskich. Nie było to zwierzę potężne, wręcz przeciwnie, na tyle małe, że idealnie pasowało do drobnego Yao, który na koniach pokroju arabów czy angloarabów wyglądał jak dziecko posadzone na za dużego kucyka. Oczywiście wielkość konia nie ubliżała jego wyglądowi. Prezentował się dostojnie, pełen siły i gracji. Idealny okaz potomka zwierząt, pod kopytami których drżała cała Europa. Koń silny, szybki i co najważniejsze - wytrzymały.
Yao jednak nie wybrał akurat jego ze względów fizycznych. Jako miłośnik koni posiadał ogromną stajnię. Mógł nawet, specjalnie na okazję wyścigu sprowadzić najszybsze i najpiękniejsze konie świata. A jednak, Yao kierował się czymś zupełnie innym. Koń, którego dosiadał był... Prezentem. Sprowadzony z północnej Mongolii, jako podarunek od najbliższej jego sercu osoby.
Nie był to oczywiście jeden z tych koników wystawianych na pokazach, czy przedstawianych w telewizji. Było to zwierze dzikie, z srogich stepów Azji Centralnej. Tej samej rasy, która niegdyś przemierzała Sybir i Turcję, aby nieść po Europie potęgę i siłę Imperium Mongolskiego.
Owa rasa posiadała jeszcze jedną, charakterystyczną cechę. Nawet prosty wieśniak, siedząc na takim koniu, prezentował się niczym potężny wojownik. Nie trudno więc było zgadnąć, jak wyglądał sam Chiny, który nawet w czymś co przypominało worek na ziemianki, potrafił wyglądać jak cesarz.
I tu zaczyna się główny powód dlaczego 169 cm chińczyk na mongolskim koniu robił furorę. Ubranie. Owszem, Yao był ubrany do jazdy konnej. Ba, nawet po męsku. Problem w tym, że ubranie prawdopodobnie wyciągnął z muzeum, bądź szafy małżonka. Górę stanowiła krótka, czerwona tunika przepasana złotymi wstążkami, z elementami wystroju szczególnymi dla jeźdźców Azjatyckich, dół zaś był połączeniem chińskiego stroju ludowego i kroju spodni odpowiednich dla armii Hunów. Jakby tego było mało sam strój miał doczepione złote medaliki. Na głowie zamiast standardowego kucyka miał zapleciony warkocz, zakończony czerwoną wstążką obciążoną dwoma dzwoneczkami. Wszak Yao nauczony był, że w każdej chwili musi się prezentować niczym potomek cesarza.
Sam koń również nie uniknął wszechobecnego, azjatyckiego kiczu. Jego uprząż była złota, z dodatkowymi dzwoneczkami, które miały za zadanie płoszyć zwierzę, aby szybciej biegło. Co dziwniejsze, ani strój Chin, ani ozdobienie konia nijak nie wpływało na samą jazdę. Wszak w średniowieczu Azjaci atakowali na bardziej obwieszonych zwierzętach, w gorszych szatach.
-Oyuunchimeg*, spokojnie, niedługo dostaniesz swoją szansę, aru. Nie zawiedź tatusia i pokaż, że nie jesteś gorszy od swoich przodków.
Rzucił spokojnie do konia podjeżdżając już blisko Rodericha.
-Ni hao towarzysze! Widzę, że już jesteście gotowi, aru. Macie pięknego konia. Jak się wabi, aru?
Zaraz zagadał do Austrii. Wszak po Chinach jednego się można było spodziewać - wręcz aroganckiej pewności siebie.




Oyuunchimeg - z mongolskiego 'ozdoba mądrości'

3Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pon Sie 13, 2012 9:28 pm

Go??


Gość

Maria, podobnie jak i pozostali, posiadała własnego konia. Dla niej nie było ważne, jakiej był krwi, tylko jego zachowanie i dobra możliwość współpracy z człowiekiem. Był duży, jasnogniady, szybki, ale przede wszystkim usłuchany (przynajmniej jej się słuchał). Dziewczyna jechała spokojnie na miejsce startu, nie chcąc wcześniej swojego zwierzaka zmęczyć, dlatego też miała okazję pozachwycać się nad przyrodą.
- Fuoco (ogień), postarasz się ładnie pobiec? - zapytała uśmiechnięta. - Pozostali uważają, że to oni są najlepsi, ale chyba nie pozwolimy im tak łatwo wygrać, co? - poklepała konia, a gdy zauważyła pozostałych, zeskoczyła ze zwierzaka i poprowadziła go już do nich.
- Buongiorno~ Przyjemny mamy dzień, prawda? - przytuliła się do Roda i ukłoniła delikatnie Yao. - Gotowi do wyścigu? Ja nawet specjalnie na tę okazję kupiłam nową wstążkę - okręciła się w miejscu, by pochwalić się zarówno nią, którą zawiązała na końcu warkocza, jak i ogólnie całym strojem, czyli dopasowaną, ale i wygodną błękitną koszulką na długi rękaw i zarzuconą na to granatową koszulą, ciemnymi bryczesami i butami z wysoką cholewą.
- Ciekawa jestem, czy w ogóle będziecie mnie widzieć, jak będziecie się starali jakoś nadrabiać straty~ Fuoco jest szybki jak samochody fratelli - zachichotała, starając się pokazać, że to ona na pewno będzie pierwsza.

4Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pon Sie 13, 2012 10:07 pm

Austria

Austria

(Pytanie: Będziemy rzucać kostkami, czy co? Żeby rozstrzygnąć, kto wygra!)

Zerknął za ramię, widząc nadjeżdżającego Yao i majaczącą się w tle Marię. Skinął głową Panu Choince, jak zwykł odkreślać ludzi z nadmiarem pierdółek i znów spojrzał w oczy swemu koniu.
- Jego imię dokładnie odzwierciedla to, jaki on jest. To istny Demon w swej końskiej postaci. - z całym szacunkiem ucałował nos konia, chyba z deka przekonując o do siebie. Aczkolwiek Vollblut wciąż nieco gardził własnym dżokejem.
Zaraz dopadła go Sani, którą ucałował w policzek na przywitanie. I obejrzał sobie ją.
- Urocza ta wstążka. Co zaś do wyścigu... Zobaczymy, kto będzie z tyłu... - mruknął, unosząc kącik ust do góry. Po chwili wskoczył na konia, który trochę przestąpił z kopyta na kopyto. Rod go pogłaskał i wymamrotał kilka słów w swym ojczystym języku.
- Gotowi?

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

5Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pon Sie 20, 2012 12:18 am

Gość


Gość

(Tak, jak ustaliliśmy. Kostki XD)

Sam nie zszedł z konia. Mógł przez te kilka chwil poczuć jak to jest patrzeć na Austrię od góry. Był spokojny, jak zwykle uśmiechnięty, jeszcze nie otumaniony arogancją. Co innego jego koń. Zwierzę od początku łypiące po wszystkim, jakby chciał pokazać złoto bijące z jego oporządzenia.
-Demony chyba uprzykrzają życie, aru... Zresztą lepiej mieć zaufane zwierzę.. Nigdy nie wiadomo, co czeka na trasie, aru.
Szybko odpowiedział Roderichowi.
-Mój nazywa się Oyuunchimeg.. Z Mongolskiego 'ozdoba mądrości', aru. Nie muszę chyba więcej opisywać...
Uśmiechnął się do niego. Mniej-więcej tak, jakby chciał mu przekazać, że nie ma szans w mniemaniu samych Chin.
San przywitał delikatnym uśmiechem. Nawet skłonił się, jednak z konia nie zszedł.
-Samochody, samochodami, aru.. Nie liczy się tylko szybkość, ale zwinność i precyzja, zadbałem o to osobiście.. A wstążkę panienka ma prześliczną, aru.
Ponownie skinął San. Sam też posiadał warkoczyk, wstążkę i nawet dzwoneczki do niej przyczepione. Jednak u niego to było bardziej.. orientalnie. Zaś Maria wyglądała po prostu ładnie.
Widząc przygotowanie Rodericha, sam rzucił do konia coś po... Mongolsku i usadowił się obok Austrii i jego zwierzęcia.
-Startujemy równo. Jeśli chcecie, możemy na sygnał broni, aru..

6Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pon Sie 20, 2012 9:14 am

Go??


Gość

Poklepała swojego konia po łbie i wsiadła na niego. Już nie mogła się doczekać wyścigu, dlatego też podjechała do obojga.
- Według mnie liczy się wszystko. Nawet pogoda może jednemu bardziej pasować, innemu już mniej. Ale wszystkiego się dowiemy już po kolejności na mecie. Jak dla mnie możemy wystartować na cokolwiek. Nawet na słowo "start" - uśmiechnęła się delikatnie. Zastanawiała się, ile czasu może zająć im ten wyścig, ponieważ wiedziała, że jest to męczące i dla konia, i dla jeźdźcy, a przecież po wszystkim jeszcze mieli świętować zwycięstwo, a nie odpoczywać.
Powiedziała jeszcze po włosku do konia coś w stylu "no, mój drogi, pokaż na co cię stać" i uśmiechnęła się do pozostałych w oczekiwaniu na sygnał startu, jakikolwiek by on nie był.

7Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pon Sie 20, 2012 6:04 pm

Austria

Austria

(Dobra, Chińcia, ale ty rzucasz. A twój post będzie po prostu startem, ok?)

Spojrzał na Yao z ironią. Nie, Chińczyk wygrać nie może, to by była dla Roda katastrofa. Mierzył go tak przez chwilę, aż w końcu spojrzał na początek trasy. Koń mógł siew każdej chwili mu wyrwać i dobrze o tym wiedział.
- wiem, że zawsze masz przy sobie broń, Yao. Niech wiec będzie na sygnał broni. Abba, bittdigoasche, celuj w przestrzeń, nie w nic żywego, gut? - odparł, kończąc pytanie ironicznym uśmieszkiem. Niby nic, ale wiedział, że dla zwycięstwa Chińczyk może się posunąć naprawdę do wszystkiego.
Koń znów zaczął się poruszać, chcąc już biec. Rod go chwycił mocno za grzywę.
- Spokój -warknął stanowczym tonem. To go może później zgubić...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

8Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Sie 29, 2012 12:19 pm

Gość


Gość

(Dobra, kostki są w temacie z kostkami. W kolejności jak piszemy w poście: 1 należy do Rodka, druga do mne, trzecia jest San :3 Ten kto ma największa wartość jest pierwszy w wyścigu, ten kto najmniejszą, ten jest na końcu. ^^ Jak jest po równo to wiadomo!
Będę rzucać, co 3 posty XD)


Uśmiechnął się do nich odrobinę podstępnie. Austria dobrze uważał. Chiny 'może się posunąć naprawdę do wszystkiego'. Ale o tym odrobinę później.
Jedną ręką złapał uprząż konia, drugą wyciągnął pistolet.
-San, Roderich, życzę powodzenia, aru...
Mocniej pociągnął uprzężą, coby kon był gotowy.
-3... 2... 1... -Wystrzelił z broni.
Jego koń zerwał się od razu, widać że nauczony. Może i ów koń był malutki i wyglądał bardziej jak dziki kuc niż jak dostojny koń, lecz miał siłę i Yao dobrze to wykorzystywał. Co więcej, cały czas mówił do niego po Mongolsku, który był językiem ostrym i wpływał na konia mobilizująco.
-Nie macie szans Europejczycy, aru.. -Zaśmiał się do San i Austrii.

9Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Wto Wrz 11, 2012 7:01 pm

Go??


Gość

- I nawzajem - jeszcze sprawdziła, czy uprząż jest aby na pewno dobrze zapięta.
Gdy usłyszała strzał, wystartowała od razu. Była niedaleko za Yao, więc dbała tylko, by nie uciekł jej za bardzo. Liczyła na to, że niebawem jego koń się zmęczy, a wtedy ona go przegoni i wygra wyscig.
Mówiła czasem coś do konia, jednak nie były to jakieś monologi.
- Ja nie mam szans? Zobaczysz, to ja wygram~ - zawołała zadowolona do Yao.

10Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Wrz 12, 2012 1:18 am

Austria

Austria

Pacnął go lekko, więc i koń z oporami przeszedł w galop. Specjalnie to zrobił. Niech pędzą... Niech gnają na tych małych konikach ile sił, niech się zmęcza. Tak, został z tyłu na początku trasy. Ale tak też planował. Vollbluty znane były z tego, że są strasznie zacięte w walce. Więc i zostając z tyłu jego koń widział, że musi popracować.
Rod się bał... Bał się, że jego koń po prostu nie posłucha go i nie pójdzie na trasę jak reszta. Dlatego też trzymał się z tyłu... Ale też powoli zaczął ich doganiać. Spokojnie... Niech się zmęczą, niech Demon nabierze prędkości przez samą rządzę walki.... A to dopiero początek trasy.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

11Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pią Wrz 14, 2012 10:52 am

Gość


Gość

(Dobra, będę robić tak:
Posta z kostkami, a pod tym mój post, coby nie było edytowania.)

Gość carried out 3 launched of one Kostki :
Dolina pod kopytami 28s3tk8 , Dolina pod kopytami 2q03equ , Dolina pod kopytami 2q03equ

12Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pią Wrz 14, 2012 11:04 am

Gość


Gość

(OMG.. Kocham te kostki XD *tak, właśnie zobaczyła wynik*)


Nie zamierzał odpuszczać. Chciał wygrać. Tak, Yao należał do osób, które musiały wygrywać. Może i była to wada, wszak człowiek (czy też naród) nie zawsze jest idealny, jednak co poradzić, Chiny to Chiny, rozpuszczony dzieciak, któremu od tysięcy lat wmawiano, że jest ideałem. Dlatego właśnie ów 'ideał' starał się wygrać nawet w tym wyścigu. Miał konia wytrzymałego, szybkiego i zwinnego.
-Oyuunchimeg, chyba nie pozwolimy im wygrać, co, aru? Przegrana nie przystoi Azjatom.
Zażartował do konia. Cały czas jednak uważnie obserwował przeciwników. Co prawda zachowanie Rodericha odrobinę go zdziwiło. Nie rozumiał dlaczego ten nagle nie przyspieszy. Czyżby podobnie jak Chiny miał ukryty plan?
Odrobinę zwolnił, nawet zrównał się z San.
-Panience dobrze się jedzie, aru? Widać, że chyba.. -Ukratkiem zerknął na Rodericha -Jesteśmy z przodu sami.

13Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Pią Wrz 21, 2012 11:55 am

Go??


Gość

Jechała w miarę szybko, a mimo to nie skupiała się tylko na drodze tuż przed nią. Rozglądała się wokół, podziwiając przyrodę i zastanawiając się, co zrobi niebawem.
- Fuoco, wiesz, że mam już nowy pomysł na obraz? Będzie naprawdę świetny~ - tak, nie ma to jak myśleć o kilku rzeczach naraz.
Dopiero, kiedy Yao się z nią zrównał, bardziej skupiła się na samej jeździe. Obejrzała się za Rodem, a gdy zobaczyła, że jest w tyle, uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak, jedzie się molto przyjemnie - pokiwała głową. - Ładne widoki, wiatr we włosach... Moment-marzenie. Póki co jesteśmy sami, ale jestem pewna, że niebawem i Rod będzie próbował szybszej jazdy, zresztą my też. Najważniejsza wygrana, prawda? Podobno najgorsze są dwa miejsca: drugie i czwarte. Dlatego też zrobię wszystko, by nie być druga! - chwyciła pewniej lejce i odetchnęła głęboko.

14Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Wto Wrz 25, 2012 4:28 pm

Austria

Austria

(A ja tych kostek nienawidzę xD)

Spoglądał, jak przeskakują rów, sam po chwili nakierował Demona i pomknął trasą. Ah, jesienna miedza. Zawsze go zadziwiał ten widok.
- Spokojnie, Demonie... Jeszcze będziesz miał czas pokazać swą naturę - mówił do konia. Wstrzymywał go, choć nadrobił sporo. Trzymał się z tyłu, a gdy tylko Vollblut próbował się rozpędzić, powstrzymywał go.
- Nie śpiesz się... Przecież wiem, ze jesteś szybki, ale po co się przemęczać od razu? Wygramy, to pewne... Ale, nie od razu...
Koń się w końcu wkurzył i wierzgnął, przez co stracili kilka sekund. Mimo to - jadą dalej.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

15Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Paź 17, 2012 10:43 pm

Gość


Gość

Gość carried out 3 launched of one Kostki :
Dolina pod kopytami 2q03equ , Dolina pod kopytami 2moc96g , Dolina pod kopytami 118itt5

16Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Paź 17, 2012 10:50 pm

Gość


Gość

(*teraz to i ona nie lubi kostek :< * XD)

Odpowiadał samej San uśmiechem. Co jakiś czas tylko zerkał na drogę. Nie musiał nawet wydawać poleceń, widać było, że koń jest idealnie przystosowany.
-U nas można być tylko drugim, albo trzecim, aru.
Od razu odpowiedział samej San.
-Bo wiadomo, pierwsze miejsce należy się mnie. Kocham konie, a samą jazdę trenowałem u najlepszego mistrza, więc nie ma szans, abym przegrał, aru. Nawet..
Dyskretnie spojrzał na Rodericha, doganiał ich, co zrobić?
-Żeby było sprawiedliwie.. Dam waszej dwójce pobiec pierwszymi, aru. Żeby nie było, że już od początku prowadzę.
Wszelkie słowa mówił z szerokim uśmiechem. Nawet skinął samej San głową i przeszedł do realizacji swoich słów. Nachylił się nad własnym koniem i zaczął mówić do niego po mongolsku tak, że ten zaczynał zwalniać. Nie był zmęczony, nie potrzebował odpoczynku. To było jedynie przedstawienie dla towarzyszy w wyścigu.

17Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Wto Paź 23, 2012 5:13 am

Go??


Gość

(Oj tam oj tam~)

- Ta pewność siebie nie zawsze jest czymś dobrym. Kto wie, może nie uda ci się nas dogonić? ja już wolę biec cały czas stałym tempem!
Kiedy Yao zwolnił, przez ułamek sekundy była pierwsza, ale zaraz dogonił, a nawet prześcignął ją Rod. Takie zmienianie co chwilę prędkości nie mogło zakończyć się czymś dobrym, dlatego też nawet nie próbowała na razie walczyć za wszelką cenę o pierwsze miejsce. Liczy się sam finisz, kiedy innym brakuje już sił, a ci, którzy nie wymęczyli swych koni po drodze, mają ogromną szansę zdobyć laur zwycięstwa.
- Rod, aż tak bardzo ci zależy na tym, by nie ugotować czegoś dla nas? - zawołała za nim, chichocząc przy tym pod nosem.

18Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Wto Paź 23, 2012 10:11 pm

Austria

Austria

- Trzy... dwa... jeden... DALEJ DEMONIE! - zakrzyknął z tyłu z werwą, a koń jak na zamówienie POOOOOOOOOOOOOOOOSZEEEEEEEEEEEEDŁ! Roderich trzymał się mocno w siodle, choć powoli sam miał kłopoty. Vollblut biegł niczym rasowa bestia, w końcu jego gatunek od niego wymaga. Biegł ile sił, długo wstrzymywany, ze strojoną wręcz wolą walki. O tak, takie możliwosci miało to zwierzę... Roderich zerknąl za siebie. Biedaczki.. oddalały się... A las się przybliżał, czyż nie?
Doleciały do niego słowa San, jakimś cudem. Nie, moja droga. Rod po prosto bardzo poważnie podchodzi do tego wyścigu. A zwłaszcza, by nie dać wygrać Azjacie, który zbyt mocno się puszył na początku.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

19Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Paź 24, 2012 7:58 pm

Gość


Gość

Gość carried out 3 launched of one Kostki :
Dolina pod kopytami 2dtpzq1 , Dolina pod kopytami 2moc96g , Dolina pod kopytami 28s3tk8

20Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Paź 24, 2012 8:11 pm

Gość


Gość

(Kostki znów przeciw mnie :< )


On poczeka, spokojnie. Nie ma co się śpieszyć. Niech da się nacieszyć CHWILOWEJ przewadze Rodericha i san. Chociaż, co prawda, zdziwiła go prędkość i zryw konia Austrii. Niechętnie w myślach oddał mu podziw. Szybko jednak stwierdził, że to wcale nie jest zasługa ani Rodericha, ani jego 'wybitnego' konia.
Po prostu ciągle jeżdżę na koniach mongolskich i ścigam się tylko z moimi ludźmi, pewnie każdy inny koń ma takie możliwości.
-Hej, Roderich, uważaj! Jeszcze Was średniowiecze nie nauczyło, że zbyt szybki koń lubi zrzucać swojego pana z siodła, aru?!
Zażartował sobie z niego. Nie, nie obawiał się niczego, nawet słów San, że może ich potem nie dogonić. Yao nie należał do osób, które kiedykolwiek myślą, że mogą przegrać.

21Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Wto Paź 30, 2012 6:08 am

Go??


Gość

Mężczyźni. Tak, to właśnie wszystko tłumaczyło. Jak zwykle wyścigi zamiast zabawą, stały się jakimś wydarzeniem stulecia, od którego nie wiadomo co by miało zależeć...
Przyspieszyła trochę, dzięki czemu dystans pomiędzy nią a Rodem zmniejszył się, choć nadal była daleko w tyle, więc nawet nie było szans, żeby go teraz wyprzedzić. Ciekawe było, jak czują się konie. Bo to, że dla nich, ludzi, wyścig był męczący, można się zgodzić, ale co dopiero powiedzieć o zwierzętach?
- Finisz będzie najciekawszy, nie da się ukryć~ - powiedziała zadowolona. - Fuoco, dobrze ci idzie! Byle tak dalej~

22Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Czw Lis 01, 2012 12:34 pm

Austria

Austria

Galopował miedzą zgodnie z planem. Dobra, skoro tak czy siak prowadził, to mógł troszkę zwolnić... Ale nie spodziewał się, że koń dosć ostro wierzgnie, przez co stracił sporo na prędkości i czasie.
- Spokój! - warknął do Demona. Zerknął za ramię. oho, San go dogania! Nie ma tak łatwo... Lasek się zbliżał, więc Rod skupił się bardziej na jeździe. Bo jak dojadą do lasku, to czeka ich trudny manewr...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

23Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Lis 28, 2012 12:26 am

Gość


Gość

Gość carried out 3 launched of one Kostki :
Dolina pod kopytami 2dtpzq1 , Dolina pod kopytami 2q03equ , Dolina pod kopytami 28s3tk8

24Dolina pod kopytami Empty Re: Dolina pod kopytami Sro Lis 28, 2012 1:04 am

Gość


Gość

(Fuck yeah! XDDD)

On sam również zobaczył las. A więc trzeba przyspieszyć, żeby w razie pomyłki lub wypadku nie pozostać bardziej w tyłu. Dał koniowi znak, że skończyła się jazda z tyłu, rzucając do niego kilka zdań, w których część słów była po chińsku, a część po mongolsku. Jedyny minus jego konia. Cóż, trzeba pamiętać, że Yao jeszcze wierzył w teorię, że od języka mongolskiego konie są bardziej zdyscyplinowane i posłuszne. (podobno tak samo przy niemieckim)
Dopiero kiedy dogonił San i Rodka, przerzucił się na normalny język.
-I co? Widzicie, że nikt nie jest taki jak Oyuunchimeg. Potrafimy zrobić wszystko, aru.
Rzucił tak, jakby się przekomarzał. Że 'on ma takiego konia, a inni nie'.
-Nikt nie wygra z drugim najlepszym jeźdźcem na świecie!
Skończył dopiero, gdy przegonił obydwojgu. Wrócił do gadania z koniem. Oczywiście, po swojemu.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Similar topics

-

» Mandżuria - dolina

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach