Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Pub "Pod Dzikim Łosiem".

Idź do strony : 1, 2  Next

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 2]

1Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Pub "Pod Dzikim Łosiem". Czw Lip 26, 2012 8:48 pm

Go??


Gość

Lokal ten leżał na obrzeżach miasta... Jakiego miasta? Nie mam bladego pojęcia. Na pewno nie była to żadna słynna metropolia. Ot, po prostu, jakaś miejscowość, o której pewnie nikt nigdy nie słyszał. (I nie usłyszy, dopóki nie znajdzie się w niej jakiś szaleniec, który zechce strzelać do ludzi w kinie.) Wracając jednak... Nazwa Pubu była chorym wymysłem właściciela. Miejsce to niewiele miało wspólnego z łosiami, ani tym bardziej ze Skandynawią, w której te zwierzęta sobie mieszkały. W środku panował klimat... Może inaczej. Była to speluna, wyrwana żywcem z amerykańskiego filmu akcji. Barman stał przy ladzie, wyraźnie znudzony, i namiętnie coś żuł. Kilka starszych, bezzębnych mężczyzn, siedziało w kącie i grało w karty, śmiejąc się głośno co jakiś czas. Stolik w centrum pomieszczenia okupywany był przez jakiegoś podejrzanego typa, szerokiego w barach, nie mającego na głowie ani jednego włosa.
Brakowało tu jeszcze "głównego bohatera", "wroga numer jeden", broni i strzelaniny.
Powietrze przepełnione było papierosowym dymem, zmieszanym z wonią alkoholu. Nie było to zbyt przyjazne miejsce... C-Cóż.
- Myślałam, że... Będzie tu inaczej - mruknęła, gdy weszła do środka. Na jej twarz wpełzł grymas niezadowolenia. Doskonale wiedziała, że "pub" i "restauracja", to dwa kompletnie różne miejsca. Czemu więc była rozczarowana? - Ale jest znośnie, prawda?
Nie, nie jest...
- Usiądźmy tam, pod ścianą - wskazała palcem wybrane przez siebie miejsce. Łysy dryblas nie spuszczał z niej i ze Scotta wzroku, co było cholernie krępujące. Przynajmniej ona głupio czuła się ze świadomością, że ktoś śledzi każdy jej ruch. A może chodziło o włosy Scotta? Były takie płomienne. A facet był łysy. Możliwe, że zazdrościł. Kto tam go wie!
- Arthur odpisał ci na SMSy? Przyjdzie, nie przyjdzie? - uniosła jedną brew.

2Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Pią Lip 27, 2012 2:57 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- A tam, się przejmujesz.
Scottie nie widział problemu. Co więcej, nawet lubił takie miejsca. Przypominały mu dawne czasy, gdy puby były właśnie takimi zadymionymi miejscami, gdzie barman "mył" szkło tylko brudną szmatą i własną śliną, gdzie burdy były na porządku dziennym. Co prawda nie wiedział, czy i teraz byłoby tak wesoło, w każdym jednak razie, kiedyś dostarczały mu sporo rozrywki.
Grunt, że dotarli i byli tutaj, jakby nie patrzeć, razem. A wraz z nimi był nowy biust Holandii, na który Scott z umiłowaniem zerkał. Co prawda nie czuł się komfortowo z myślą, że dziewczyna będzie stawiać mu piwo, ale hej! Nie odrzuca się prezentów, prawda? Nawet, jeśli to on powinien dać jej prezent z racji urodzin.
Do dresa najpierw uśmiechnął się i uniósł Brew w niemym "patrz, a ja jestem z dziewczyną! I co z tego, że ma ryj jak koza? Może dzisiaj będę rypał", a zaraz potem zmarszczył się w "ale ryj to odwróć w drugą stronę, bo ci dam takiego buziaka z Glasgow, że się nie pozbierasz." A potem łysy dłużej go nie interesował, choć można być pewnym, że rzuciłby się na człowieka, gdyby ten tylko odpowiedział podobnym zmarszczeniem.
- Jest dobrze - Przytknął jej i zajął miejsce po drugiej stronie stolika, do którego dotarli. Może i powinien odsunąć jej krzesełko, ale wciąż pamiętał, że to Kakadu. Nie może być za miły, żeby nie wynikły z tego krępujące sytuacje.
- A Artie? - Zerknął na wyświetlacz telefonu. - Nae, nie odpisał.
Możliwe, że dwóch wcześniejszych smsów, jednego o treści "Hej Artie idę z Kakadu na randkę ale mówi że jak chcesz to przyjdź" i wysłanego w pośpiechu kolejnego z wyjaśnieniami "Z Kakadu z dziewczyną z cyckami nie pedałem" wcale jeszcze nie odczytał. Czy to źle? Scottie się cieszył. To rzeczywiście prawie jak randka. A jeśli nie myśleć o siedzącej na przeciwko kobiecie jako o koledze w innym ciele... mogło być naprawdę miło.
- No, to czekamy, czy zamawiamy, huh?

3Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Pią Lip 27, 2012 4:15 pm

Go??


Gość

- Nie odpisał... - powtórzyła głucho. No trudno! Podejrzewała, że tak to się właśnie skończy. Arthur był dość wpływową osobą, pewnie brał teraz udział w jakimś ważnym spotkaniu. Usiadła na krześle, z lekkim westchnięciem.
- Wierzysz w to, że ten facet sam do nas podejdzie...? Spójrz na niego.
W tej samej chwili barman napluł do szklanki, z głośnym charknięciem. To było... Takie obrzydliwe.
- Nie wiem jak tobie, ale mi właśnie odechciało się pić - skrzywiła się. W sumie... Zawsze można było poprosić o same butelki, albo puszki. Zmniejszało się wtedy ryzyko na to, iż pochłonie się cudze... Wydzieliny.
C-Cholera, jeśli nie łyknę chociaż kropelki, to wyjdę na tchórza. Będzie mi dokuczał, jak wrócę do siebie. Kakadu, pedał i czyścioszek...
- Ale... Nie, w porządku. Idź do niego i zamów nam coś. Proszę? - uśmiechnęła się lekko. Szczwana bestia, postanowiła wykorzystać swoją obecną płeć i zbytnio się nie przemęczać. Nawet się trochę pochyliła, żeby wyeksponować biust. Ponoć to zawsze działało!

4Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Pią Lip 27, 2012 9:01 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- No, nie odpisał. - Powtórzył, chociaż nie było potrzeby, i schował telefon. Lepiej, żeby nikt go nie widział. Taki ładny i działający, pewnie jeszcze będą chcieli mu ukraść, albo coś.
Na widok tego, co zrobił barman, zaśmiał się bezgłośnie. Zaraz jednak wesołość uleciała, gdy usłyszał komentarz dziewczyny. No tak, nikt normalny by z czegoś takiego nie pił. Nawet, jeśli kiedyś to było całkiem normalne.
Powstrzymując głupi uśmiech, który cisnął się na usta na widok jej miny, chciał wstać od stolika, jednak jego uwagę przykuł biust. Szczwana bestia, czy w ogóle wiedziała, jak potężną bronią włada?! Scottie stwierdził, że nie, w końcu to tylko Kakadu, który amatorem kobiecych krągłości bynajmniej nie był.
- Eeem... - Nie zaczął mówić od razu tego, co zamierzał. Wyciągnął nieco szyję, żeby lepiej widzieć - No... mogę iść, w sumie.
Podnosił się bardzo powoli, jakby tyłek przykleił mu się do siedzenia. W końcu jednak oderwał się i powlókł się do baru, dresa zaszczycając jeszcze kilkoma dodatkowymi spojrzeniami.
Dotarł do baru w kilku długich krokach. Zamówił, co miał zamówić, i wydarł się zaraz przez cały lokal.
- E, a szklankę chcesz?!
No tak, szklanki były dla cipek, zniewieściałych chłopców i kobiet. Scottie nie mógł chcieć szklanki, ale Kakadu to co innego.

5Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Lip 28, 2012 9:59 am

Go??


Gość

To naprawdę działa? Wygląda na to, że wszystkich można kontrolować. Wystarczy mieć przeklęte... Gruczoły mleczne. Huh.
Odprowadziła kolegę wzrokiem, a potem wyprostowała się, z zadowoleniem wymalowanym na twarzy. No dobrze... Nie z "wymalowanym", a "ledwie zauważalnym". Jej kobieca forma również cierpiała na martwicę mięśni twarzy.
- Nie! Butelkę samą mi przynieś! - odkrzyknęła. Na samą myśl o szklance robiło jej się niedobrze. A wszystko przez tego cholernego brudasa, stojącego przy ladzie. Patrzcie no tylko! Nawet dłubał w nosie, kiedy nikt nie patrzył.
- A może podać wam Zwariowaną Becky, e...? Specjalność naszego lokalu. E? - zaoferował barman, świdrując przy tym Scotta swoim spojrzeniem. Spojrzeniem świńskich, przekrwionych oczek. - Bardzo polecam.
Po chwili dodał:
- E?
Jayden, niczego nie świadoma, bawiła się swoimi dłońmi. Nigdy nie miała takich... Zgrabnych i delikatnych. Ukradkiem zerknęła w stronę baru, zastanawiając się, czemu składanie zamówienia się przedłuża.

6Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Lip 28, 2012 11:26 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Obejrzał się przez ramię. Czekała, nikt do niej się nie dosiadł, była tylko... jego. Jakkolwiek by to brzmiało. Jego były także jej cycuszki. Kto wie, czy po alkoholu, z jego typowo Kirklandzką głowa, nie będzie chciał się z nimi zaznajomić bliżej? Jayden to w końcu kolega, powinien na to pozwolić, szczególnie przez fakt, że był to nie kto inny, jak ten męski, przystojny Scottie.
Cycuszki na razie jednak musiały poczekać. Scott nachylił się nad barem.
- Zwariowana Becky, ech? - Powtórzył po barmanie, choć nie udało mu się dobrze skopiować tego "e". - Co to? A, wezmę!
Nie było sensu pytać o zdanie Holandii, tym bardziej, że barman był taki przekonujący! Co za wspaniały człowiek. Czemu w pubach w Edynburgu nie ma takich barmanów?

7Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Lip 28, 2012 2:17 pm

Go??


Gość

Racja, byli kolegami. Kto tam wie, co im wpadnie do głowy?
Chociaż, równie dobrze mogliby zacząć okładać się pięściami. Przecież w ich przypadku do kłótni niewiele było trzeba. Wystarczyło, że któryś zażartował w jakiś głupi sposób, albo powiedział coś obraźliwego.
- Co to? Pytasz się pan, co to? E? - barman poruszył brwiami. - Nektar bogów, panie!
Mężczyzna nie zdradził nic więcej na temat "Zwariowanej Becky". Podał Scottowi dwie butelki schłodzonego piwa, na resztę zaś kazał czekać przy stoliku.
Jayden oparła się wygodnie o krzesło i założyła nogę na nogę. Wlepiła spojrzenie w barczystego typa, siedzącego kilka metrów dalej. Ten uśmiechnął się do niej w nieprzyzwoity sposób i mrugnął jednym okiem. Podniósł się lekko z miejsca...
Może ona i Scott będą mieć towarzysza?

8Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Lip 28, 2012 2:47 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Bez przesady, Scottie by się na kobietę nie rzucił. A bynajmniej tak długo, jak długo by sobie nie zdał sprawy z tego, że to tylko Jayden z cyckami.
Na razie jednak nie zamierzał nikogo bić i miał cichą nadzieję, że ten wieczór przyjdzie mu spędzić spokojnie z twarzą w Dolonie Rozkoszy pomiędzy holenderskimi cyckami. Odkiwnął barmanowi na znak, że ok, że się zgadza, że weźmie na razie piwa, i wrócił do stolika. W drodze zauważył jednak, że jego towarzyszka przykuła uwagę osoby co najmniej niepożądanej tego wieczora.
- Jakiś problem? - Rzucił w sposób pozornie kulturalny, z lekko uniesionymi Brwiami. Postawił przed Holandią przyniesioną butelkę. - Proszę bardzo, my lady. - Siadł na krzesełku.
O tym, że czeka na coś jeszcze, jej nie powiedział. Ha, będzie mieć niespodziankę! A Scottie mógł się tylko zastanawiać, czym Zwariowana Becky jest.

9Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Lip 28, 2012 9:51 pm

Go??


Gość

- Problem...? Problem ma właśnie zamiar do nas przyjść - skinęła głową w tamtą stronę. Nie znosiła takich sytuacji... Takich miejsc. W mieście było mnóstwo innych lokali, dlaczego musiała wybrać akurat ten? Przyciągnęła ją chyba tylko i wyłącznie ta tandetna nazwa.
- O...? Jaki z ciebie dżentelmen. Dziękuję - wzięła butelkę do rąk. Każdy taki miły gest ze strony Scotta zwiększał szanse na to, że dziewczyna przytuli go do cycków! Kiedyś tam. - Co mówimy temu... Typkowi, jak już tu dojdzie? Trochę straszny jest.
Ciarki ją przeszły na widok tych szerokich barków, grubych ramion... Boże, ten facet miał w dodatku ABS! Absolutny Brak Szyi.
Obrzydliwy...


10Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Nie Lip 29, 2012 2:19 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Wyglądało na to, że nie mógł spędzić spokojnie nawet jednego wieczora. Jeśli nie koledzy-łajzy, to niekoledzy-łazjy nie dawali mu spokoju. A Scottie przecież łatwo się denerwował i przejmował wszystkim za bardzo. Teraz też, kiedy tylko Jayden powiedziała mu o zbliżającym się problemie, zmarszczył gniewnie Brwi. Już nawet przestała obchodzić go butelka, którą tutaj ze sobą przyniósł. A o Zwariowanej Becky, która niedługo miała go zachwycić, bądź też obrzydzić mu resztę wieczoru, w ogóle zapomniał.
- Problem, mówisz... - Spojrzał w stronę zbliżającego się człowieka tak sympatycznie, jak sympatycznie patrzył na angielskie wojska pod Stirling. - Żaden problem. Ja wszystko załatwię, nawet się nie odzywaj.
Trzeba mu przyznać, że wierzył w siebie bardzo. Inną sprawą było to, że chyba nie potrafił mierzyć swoich sił na zamiary.

11Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Nie Lip 29, 2012 9:14 pm

Go??


Gość

Mężczyzna w końcu znalazł się przy ich stoliku. Przestąpił z nogi na nogę, wyprostował się i wsunął obie swe ręce do kieszeni. Chwilowo zignorował Scotta.
- My się chyba znamy - mruknął, po czym skinął swoją łysą głową w stronę dziewczyny. Skrzywiła się lekko. Nie miała bladego pojęcia, kim jest ten facet i naprawdę, nawet jej męska forma nigdy nie miała okazji go spotkać.
- Musiał mnie pan z kimś pomylić. My nie jesteśmy stąd... No nie, Scott?
Dres zmarszczył delikatnie brwi. Wydawało się, iż zaraz czegoś się przyczepi, puści wiązankę przekleństw, będzie prowokował do bójki. On tymczasem, w bardzo kulturalny sposób, zadał pytanie:
- Mógłbym pożyczyć serwetki?

Ten post jest bez sensu. ;_; Następne będą inne, obiecuję. ._.

12Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Pon Lip 30, 2012 12:55 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

- ... - Słowa dresia wiele by wyjaśniały. Spojrzał na koleżankę z uniesionymi Brwiami, czemu mu wcześniej nie powiedziała? Zaraz jednak Brwi zjechały się w jedną potężną MonoBrew tuż nad oczyma Scotta.
- Aye. Nie jesteśmy. - A przynajmniej on nie był. Nie wiedział, czy Jayden w którejkolwiek ze swoich form bywał tu już wcześniej, by problem go/ją kojarzył. Scottie był gotowy reagować w każdej chwili. Zacisnął lekko ręce na blacie stolika, żeby mieć punkt podparcia w razie konieczności ataku. Po prostu wyskoczyć i bić na oślep w ten łysy łeb.
Zdziwił się jednak, a może i zawiódł, gdy sprawy potoczyły się inaczej. Zerknął na serwetki.
- ...a swoich nie masz, ech? Weź z innego stolika.
To były ICH serwetki, które jeszcze im się przydadzą. Nie zamierzał oddawać ich bez walki.

13Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Pią Sie 03, 2012 10:14 pm

Go??


Gość

- Brak jednej serwetki naprawdę zrobi wam aż tak wielką różnicę? - mężczyzna uraczył Scotta swoim nieprzychylnym spojrzeniem. Mowa, której używał, pasowała do jego wyglądu jak... Jak spódnica w kratkę do podkolanówek w paski. - Zresztą... Nie jest podpisana, huh?
Jayden przekręciła głowę w bok, chcąc widzieć twarz swojego towarzysza. Mieli ten wieczór spędzić w miłej atmosferze, prawda...? Ona była skora oddać dresiarzowi tę jedną serwetkę. Przecież mieli ich w tym śmiesznym stojaczku chyba z dwadzieścia, jak nie więcej.
- Scott...? - cierpliwie czekała na jego reakcję. Miała nadzieję, że nie dojdzie do jakiejś ostrej wymiany zdań, albo co gorsza, bójki.
W tym samym momencie do stolika podszedł barman. Na tacy miał dwa kieliszki, napełnione jakąś podejrzanie zieloną cieczą. Patrząc na nią można było mieć wrażenie, iż świeci...

14Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Sie 04, 2012 9:49 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Scott zmierzył człowieka spojrzeniem po raz kolejny. Nie, nie podobał mu się. Może dlatego, że doskonale było widać jego mięśnie, więc Scottie wnioskował, że gdyby wdał się z nim w bójkę, zbierałby zęby z podłogi, a może nawet zbierałby je za niego ktoś inny, bo sam nie były w stanie.
Już otwierał usta, żeby odpowiedzieć czymś niemiłym, ale nie na tyle, by sprowokować atak, gdy pojawił się barman.
- Ten pan nie ma serwetek - rzucił do niego z błyskiem tryumfu w oku. Ha! Jego było na wierzchu! Nie oddał serwetek! - I nas tym niepokoi - Zacisnął usta w niezadowoleniu. - Proszę coś z tym zrobić, ech?
On też starał się być kulturalny. W końcu jest dobrze wychowanym człowiekiem, a nawet dżentelmenem!
W końcu jego uwagę przykuły kieliszki. Zmarszczył delikatnie Brwi .

15Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Sie 04, 2012 9:40 pm

Go??


Gość

Barman spojrzał na dresiarza oczyma pełnymi zdziwienia. Zamrugał mocniej kilka razy. Jak to serwetki...? Nie łatwiej było wytrzeć usta w rękaw? Ach, ta dzisiejsza młodzież!
- Pan siada, panu zaraz doniosę - uspokoił go. Łysy kiwnął głową i potulnie wrócił na swoje miejsce. Tymczasem właściciel lokalu położył tacę na stoliku Jayden i Scotta. Zielona ciecz, nie dość, że świeciła, to jeszcze podejrzanie bulgotała... - Oto i Zwariowana Becky, kochani moi państwo! Tylko nie wypijcie wszystkiego na raz, e?
Odchodząc, uśmiechnął się do nich w bardzo tajemniczy sposób. Jayden zerknęła na swój kieliszek i lekko wykrzywiła usta.
- Wygląda to... Dość nietypowo... - wzięła szkło do rąk, powąchała zawartość. - Ale pachnie nie najgorzej. Ryzykujemy?

16Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Nie Sie 05, 2012 10:22 am

Szkocja

Szkocja
Admin

Trzeba było widzieć to, jaki Scottie był dumny! Uniósł głowę, jak paw, a może bardziej żyrafa, a jakiś głupi uśmieszek zabłąkał mu się na usta. Czy Jayden widziała, w jak sprytny sposób przegonił dresiarza? Przecież musiał zaimponować jej czymś takim!
Teraz jednak bardziej liczyła się Becky. Co prawda jeszcze praktycznie nie ruszył swojego piwa, ale ono mogło poczekać. Sam złapał za kieliszek. Zaabsorbowany osobliwym drinkiem oczywiście nie zauważył uśmiechu barmana. Niemal każdy pub miał swoją "specjalność", więc nie było powodu, by podejrzewać cokolwiek.
- Mówisz? - Sam powąchał. Choć węch miał nieco przytępiony przez jego ukochane papierosy, wyczuł osobliwą nutkę. - Aye, ładnie. N-nie ma co ryzykować, toż to tylko drink. I wiesz co? Dz-dzisiaj masz urodziny, to niech będzie, że ja stawiam.
Uniósł lekko kieliszek na znak niemego toastu i upił łyk. A potem następny, nieco większy.

17Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Czw Sie 09, 2012 2:10 pm

Go??


Gość

- To... Miłe z twojej strony, wiesz? - była szczerze zaskoczona uprzejmością kolegi. Ludzie rzadko kiedy byli dla niej... Właściwie to dla niego, mili. W sumie, to działało na zasadzie "oko za oko, ząb za ząb". Niemniej jednak, Jayden czasem odpuszczał i po prostu dawał im do zrozumienia, że ma ich głęboko gdzieś. Nieważne, gdzie.
- Zdrowie - mruknęła. Przyłożyła kieliszek do ust i wzięła łyka... Szybko jednak zapomniała o przestrodze barmana. Piła swojego drinka w zatrważającym tempie. Powoli zaczęło kręcić jej się w głowie. Świat wokół tańczył, zmieniały się kolory, zapach, niemal wszystko...
Potem czas się zatrzymał. Czyżby zasnęła?
Otworzyła oczy... To, co ujrzała, zdziwiło ją dziesięciokrotnie bardziej, niż uprzejmy Scott. Nie, nie chodziło o tą gryzącą lnianą kieckę, którą miała na sobie.
- Sala tronowa? - podniosła się niezgrabnie z podłogi. Zerknęła w stronę Scotta, ubranego bardzo odświętnie i... Noszącego na głowie złotą koronę. - Co ci się stało? A właściwie... Co nam się stało?

18Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Czw Sie 09, 2012 4:29 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Trunek był wciągający. Nie tak, jak whisky, ale o wiele bardziej. Gdy Scott tylko zamoczył w nim usta, nie mógł się oderwać i już po chwili oglądał dno kieliszka. Jednak tylko przez chwilę, bo przez alkohol, jak z początku mniemał, przed oczyma zrobiło mu się najpierw całkowicie czarno, a następnie tak jasno, że nie mógł nic ujrzeć. Kiedy zawrót głowy ustąpił, a zarazem wróciła wizja, rozejrzał się dookoła ciekawy.
- ...c-coś nam dosypali. - Ledwie wychrypiał i zaraz poprawił zjeżdżającą z głowy... koronę? Zamrugał i poprawił szaty ciążące mu na ramionach. Było dość ciepło, a tu gronostaje, jedwabie, satyny... To było zdecydowanie dziwne.
Poprawił się na tronie, na którym ostatecznie wylądował. To było całkiem miłe! Uśmiechnął się i spojrzał z podwyższenia na Jayden.
- Nie wiem, jak tobie, ale mi się cholernie podoba!
Powiódł wzorkiem po okazałej sali. Miał być władcą tego przybytku? Jemu pasowało.

19Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Pon Sie 13, 2012 2:27 pm

Go??


Gość

- Nie dziwię się... Patrz, co ty masz na sobie, a co mam ja! - jęknęła, bardzo niezadowolona. Może brali udział w jakimś przedstawieniu...? Tylko jak dostali się do teatru? Kto ich tu przywiózł? Niemożliwe... Nie. To nie mogła być scena. Nie widać było nigdzie żadnej kurtyny, widowni, niczego.
- Jesteś... Księciem, a ja jakąś pomywaczką.
W tym samym momencie do komnaty wpadło dwoje strażników. Nie czekając na żaden rozkaz, złapali Jayden z obydwu stron. Ta odruchowo zaczęła się im wyrywać, nie życzyła sobie takiego traktowania!
- Wasza Miłość - zaczął jeden z nich. - Czy ta dziewka wtargnęła tu bez Waszej zgody?
- Chciała coś ukraść? - zawtórował mu drugi. - Chętnie wyślemy ją do kata, aby uciął jej te brudne rączki!

20Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Pon Sie 13, 2012 2:54 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Aż powstał z tronu. Szaty, troszkę za długie, jak zdążył zauważyć, skrzyły się złotymi nićmi przy każdym ruchu. Odparł ręce na biodrach.
- Królem, nie księciem!
Sam nie wiedział, jak rzeczywiście było, ale taki stan rzeczy podobałby mu się o wiele bardziej. Wiadomo, król ma swoje królestwo, król rządzi i nikt nie jest w stanie mu się sprzeciwić! Chyba, że to już te czasy, gdy ma pod sobą rząd, czy też tylko jego namiastkę.
Zamrugał dość zdziwiony, gdy tylko zobaczył szybką akcję "swojej" straży. Chyba mógł być z nich zadowolony.
- Eee... - Zaczął trochę mało inteligentnie patrząc po żołnierzach. W końcu zerknął na Jayden i odchrząknął. - Jest tu za... moim pozwoleniem i... - Kolejne chrząknięcie dodało mu pewności siebie. - I udało jej się nie urazić mojego majestatu. Jednakże widok tej pomywaczki i jej przyodziewku sprawia, że mam chęć wysłać kilku takich jak wy na szafot.
Miał nadzieję, że po jego światłej przemowie dadzą Jayden lepsze ubranie. Siadł z powrotem na tronie. Zaczynało mu się naprawdę podobać.

21Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Nie Sie 26, 2012 11:17 am

Go??


Gość

- Wasza Miłość! Toż to córka świniopasa Diedericka! Ma się ubierać w aksamity? Jedwabie? - strażnik puścił dziewczyną i pochylił się w dół, przytłoczony ciężarem królewskiej groźby. Jego kolega uczynił to samo.
- W-Wszystko da się zrobić! Możemy w-wysłać ją do dwórek, jeśli Wasza Królewska M-Mość tak zechce! One na pewno u-ucieszą się z możliwości... - mężczyzna uraczył Jayden nieprzychylnym spojrzeniem. Przyznać należało, że było w nim coś jeszcze... A tym czymś był strach przed monarchą. I strach przed utratą pucołowatej głowy. - Z możliwości... Uczynienia tej d-damy... p-piękną!
Jayden skrzywiła się. Nie, wcale nie była pomywaczką. Była kimś znacznie gorszym. C-Czy to znaczyło, że jej zajęciem było siedzenie w polu i doglądanie świń? Tłustych, brudnych, turlającym się we własnym gównie...? Naprawdę? Och, nie miałaby nic przeciwko, gdyby były to króliki.
- Scott...? Zabierz mnie stąd.

22Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Nie Sie 26, 2012 1:48 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Córka świniopasa? Scott nie mógł powstrzymać się przed parsknięciem. Trudno było mu uwierzyć w to, jak on sam dobrze trafił, a jak okropnie trafiła Jayden. Z drugiej strony, może jej się należało?
- Jedwabie, aksamity? - Podparł głowę na dłoni - Pamiętajcie, że nie przyodziewek świadczy o człowieku.
Mówił tonem osoby, która wie o życiu więcej niż przeciętny śmiertelnik. Być może i Scott wiedział, ale i tak starał się zabrzmieć aż nazbyt mądrze. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że sam nieumyślnie w jakiś sposób się obraził.
Miał chęć odesłać Jayden na pole, tak dla samej hecy. Wsiadłby na swojego rumaka i patrzył, jak przegania świniaki na polu! Jednak nawet on nie był takim parszywcem, a przecież sam Holandia był kolegą. Koleżanką. Nieważne.
Spojrzał na nią ze swojego piedestału i zmarszczył lekko czoło.
- Znaj mą łaskę, dziewko. - I tak czerpał z tego sporo radości! Krzywda jej się nie działa, więc mógł bawić się dalej, prawda? - Zabierzcie ją. - Machnął ręką w wielkopańskim geście. - Niechże więc uczynią ją piękną. Przyślijcie ją potem do mnie, ocenię ich pracę.

23Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Wrz 08, 2012 3:45 pm

Go??


Gość

- Scott, nie żartuj sobie. Zdejmij ten złom z głowy i złaź stamtąd! Wracamy do domu! - zarządziła. Strażnicy, wyraźnie oburzeni jej zachowaniem, wydarli ją siłą z pomieszczenia.
- Jak śmiesz zwracać się w ten sposób do swojego króla, ty mała bestio! - warknął w końcu jeden z nich, ten grubszy i bardziej przysadzisty. Rozzłoszczony szarpnął ją za nadgarstek, tak, jak szarpie się za uszy małe dzieci, gdy pragnie się im pokazać, gdzie jest ich miejsce.
- Powinniśmy cię powiesić! Albo spalić żywcem!
- Gdyby nie to, że Jego Wysokość ma dobry humor, już dawno jadłyby cię robaki! - wepchnęli ją do jednej z komnat. W środku, na drewnianych krzesełkach, siedziały młode panienki. Na pierwszy rzut oka wydawały się być niesamowicie znudzone... Jedna, bardzo leniwymi ruchami dłoni, czesała sobie gęste loki, druga szyła coś w rodzaju chustki, a trzecia... Och, za dużo, by wymieniać.
- Zróbcie z TYM coś! - Jayden pchnięta została na sam środek pomieszczenia. Każda z dziewcząt omiotła ją tajemniczym spojrzeniem...

***

Była świeżo po szorowaniu, ubieraniu, czesaniu i malowaniu. Nigdy, przenigdy nie czuła się tak cholernie głupio. Należało również wziąć pod uwagę fakt, że tam, wewnątrz, wciąż żył sobie mężczyzna.
Wprowadzono ją z powrotem do sali tronowej. Oczom Scotta ukazała się różowa landryna, z fantazyjną fryzurą na głowie i nadmierną ilością kokardek... Wszędzie.
- Czy jesteś usatysfakcjonowany, królu? Możemy wysłać ją z powrotem do świń?

24Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Wrz 08, 2012 4:31 pm

Szkocja

Szkocja
Admin

Mógł się tylko zaśmiać na słowa Jayden. Jak miał wracać do domu?! Spodziewał się, że trzeba po prostu poczekać, aż to dziwne coś, co znalazło się w drinku, przestanie działać. A póki co, mógł uszczęśliwić siebie i koleżankę również.
Co prawda mina trochę mu zrzedła, gdy zobaczył, jak nią szarpią, ale czy to było ważne? Raczej nic jej nie będzie, a przecież to dla jej dobra. Skoro nie pasowały łaszki świniopasa, będzie miała jedwabie i aksamity!
Tak jak Scott. Szaty były przeraźliwie grube, więc szybko się spocił, korona ciążyła nieprzyjemnie, a to, co miał na tyłku, wrzynało się weń strasznie. Chyba jednak królowanie nie było takie fajne, jak spodziewał się na początku.
Zaraz jednak odbił sobie wołając służbę. Zarządził obiad dla siebie i kogoś do towarzystwa. Nie minęło dużo czasu jak podano mu naprawdę smaczne mięsiwo, takie, jakiego już nie było w ich czasach, bo przeminęło wraz z pojawieniem się konserwantów i reszty chemii. Kobiet, jakie mu przysłano, też już nie było.
Musiał jednak odgonić się od królewskich nałożnic, do których i tak zamierzał wrócić wieczorem, gdyż pojawiła się jego straż wraz z Holandią.
- No, nareszcie! Ileż można było czekać! - Udał niezadowolenie. Nie mógł przecież im pobłażać! Sam chętnie spędziłby jeszcze trochę czasu nad pełnymi półmiskami przy kokietkach. - Zostawcie nas! - Otarł usta dłonią. Jak dobrze, że na tym dworze nikt nie przejmował się kulturą jedzenia, a nawet jeśli, nikt nie zwrócił uwagi władcy.
Poczekał, aż jego poddani opuszczą salę. Nie śmiał się w głos tylko dlatego, że bardzo się starał. Podszedł do koleżanki i jeszcze dość tłustymi paluchami poprawił jej jedną z kokardek.
- I co? Jesteś piękna, aye? Korzystajmy, póki tu jesteśmy! Wieczorem urządzę bal.

25Pub "Pod Dzikim Łosiem".  Empty Re: Pub "Pod Dzikim Łosiem". Sob Wrz 08, 2012 8:19 pm

Go??


Gość

Stała nieruchomo w miejscu, cierpliwie czekając na to, aż niepożądane towarzystwo opuści salę. Gdy usłyszała trzask zamykających się ciężkich drzwi, wzięła głęboki oddech. Nie było to takie proste, biorąc pod uwagę fakt, że gorsecik, który miała pod sukienką, mocno opinał ją w klatce piersiowej i w jakimś stopniu ograniczał jej ruchy.
- Widzę, że wczułeś się w swoją rolę aż zanadto - sapnęła złośliwie. Z tego wszystkiego nie przejęła się nawet ubrudzoną kokardką. Zarumieniła się też, nie mając ku temu żadnego, większego powodu. - Nie żartuj sobie ze mnie w ten sposób, przecież wiem, że... Bal? Chyba nie mówisz poważnie?
Zmarszczyła delikatnie nos.
- Namieszało ci się w głowie od tych głupich prostytutek! - z jej ust wyrwało się coś w rodzaju krzyknięcia. Była wściekła, nie tylko na Scotta, ale i na samą siebie.
Obiema dłońmi złapała materiał sukni, znajdujący się po obu stronach jej bioder, a następnie uniosła go lekko do góry. Zdenerwowana zaczęła truchtać w stronę bogato zastawionego stołu, chwiejąc się przy tym co jakiś czas.
- Jestem głodna - warknęła. Dłonią chwyciła czerwone jabłko i wgryzła się w nie bez zastanowienia. Miała ogromną ochotę na mięso, a-ale strach przed tym, że otłuści i pobrudzi sobie twarz, działał skutecznie. - Zapomnij o balu, Scott. Musimy uciec z tego zamku i zacząć szukać... J-Jakiegoś wyjścia, tak? Ja nie wierzę, że to tylko sen. Wszystko jest diabelnie realistyczne i możemy ze sobą normalnie rozmawiać... Słuchasz mnie chociaż?

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 2]

Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach