Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

 » a » Archiwum rozgrywek » Makau

Makau

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Makau       Empty Makau Pią Lis 08, 2013 9:34 pm

Portugalia

Portugalia
Admin

A.D. 1553
Dziennik pokładowy
216 dzień od wypłynięcia z Lizbony, 12 maj
Święty Pankracy, módl się za nami.
Święty Epifaniuszu z Salaminy, módl się za nami.
Kolejny dzień stacjonujemy w Makau. Większość zalanych towarów udało się wysuszyć, ale straty są znaczne. Prawie cały ładunek przypraw obiecany królowi João III został stracony, zostało ledwie parę ton, za które nie dostaniemy wynagrodzenia. Szczęściem jedwab i kosztowności zostały nienaruszone.

Tiago oderwał pióro od pergaminu. Nie czuł się winny temu, że podczas sztormu padało tak mocno, że aż zalało im ładownie. Gdyby tylko mogli wyładować towary na czas… Chińczycy jednak niezbyt przychylnie na to patrzyli. Co im szkodzi? Co za różnica, czy handlują na statkach, czy tuż obok portu?
A może to Bóg nie chciał pozwolić, by Portugalczycy zgromadzili tyle kosztowności? Czy to on zsyłał sztormy i monsuny? Portugalczycy grzeszyli. Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogaty wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Tiago wyciągnął krzyżyk spod koszuli i ucałował go. Nie mógł winić siebie, ani tym bardziej króla. Jan III Pobożny rozszerzył granice Imperium Portugalskiego i pchnął do przodu handel i kolonizację. Za to mogli mu tylko dziękować, bo im lepiej prosperowało Imperium, tym i Tiago czuł się lepiej, choć czasem łapał się na tym, że brakuje mu dostatecznej podzielności uwagi i przede wszystkim czasu, by zająć się całym światem.
Nie miał siły dłużej o tym myśleć. Zamknął dziennik obiecując sobie, że dokończy później i schował go do szuflady biurka, wstał z krzesła, zarzucił krótki płaszcz na ramiona. Moda, jak dla niego, zmieniała się zbyt gwałtownie, a i z każdym rokiem była coraz bardziej komiczna. Nie miał jednak zamiaru narzekać, nosił te rajtuzy i bufiaste pantalony, zrezygnował przynajmniej z kryzy pod szyją i delikatnych bucików. Wysokie ciężkie buty sprawdzały się lepiej w trudnych warunkach na morzu, nawet jeśli według „znawców” nie pasowały do ogółu stroju. A i były dużo cieplejsze.
Portugalczyk niespiesznie wyszedł spod pokładu, przesłonił oczy dłonią, bo potrzebowały chwili na przyzwyczajenie się do światła. Nawet, jeśli tylko jedno z nich funkcjonowało należycie.
Niebo tego dnia było szare.
Tiago nie lubił takiej pogody. Co prawda i nad Makau często świeciło słońce, ale to nie było to samo słońce, które zazwyczaj ogrzewało Lizbonę. To zbyt często zasłaniały chmury i zbyt często przegrywało z deszczem.
Oby znowu nie padało…
Makau miało jeszcze jedną poważną wadę – za często lało. Tiago rozumiał, że to inny klimat, że ma prawo padać, a wręcz powinno. Ale aż tak?  Szczęściem, nawet jeśli zaczęłoby lać, nie zapowiadało się na jakąś poważną ulewę. Ot, pewnie ledwie przelotny deszczyk, bo już na horyzoncie, tuż nad linią wody, zaczynało się przejaśniać.
A może wcale się nie rozpada? Mimo wszystko wiatr wiał zaciekle i nawet jeśli nie był zbyt zimny, dokuczał Tiago bardziej, niż ten mógłby sobie tego życzyć. Owinął się płaszczem szczelniej, choć po rajtuzach wiało mu nieznośnie – mógł jednak zainwestować w wełniane, nawet jeśli nie prezentowały się tak, jak jedwabne, to były cieplejsze -  i zszedł po kładce ze statku. Rząd portugalskich karak, zwanych przez samych Portugalczyków nau kołysał się w dokach Makau na niespokojnych wodach. Większość  ładowni została już opróżniona z przemoczonych towarów, przy paru wciąż uwijała się załoga. Tiago pomyślał o wszystkich tych tkaninach, klejnotach, ambrze, srebrze, złocie, żywicy nazywanej benjamin, kości słoniowej, papryce, goździkach, cynamonie i całej reszcie, która była tutaj zgromadzona, a która mogła iść na dno razem z każdym z tych statków. Westchnął w duchu. Byłoby szkoda, a i pewnie nabawiłby się przez to kataru, w końcu to wielka strata dla budżetu państwa! Smutny los personifikacji.
Spojrzał na swój statek i westchnął po raz kolejny. Dobrze, że żagle były zwinięte. Przez ten wiatr nawet liny trzeszczały, z żagli pewnie nie zostałoby wiele, gdyby miał porywać je na wszystkie strony co silniejszy podmuch.
Pozdrowił uniesieniem dłoni kapitana sąsiednio stacjonującej karaki, aktualnie zajmującego się rozmową z jakąś miejscową kobietą. Tiago był przekonany, że dziewczyna nie rozumie nawet słowa wypowiadanego po portugalsku. Wraz z rozwojem handlu, miasto Makau urosło, a także pojawili się ludzie, którzy zamierzali umilać żeglarzom pobyt. Nawet, jeśli do niedawna nie mogli nawet wychodzić na brzeg, jeden z miejscowych mężczyzn już rozprowadzał alkohol, a ten, nawet jeśli tak różniący się od europejskich trunków i liczony w dziesiątkach litrów, nie zaspokajał wszystkich potrzeb Portugalczyków. Dlatego też i zarabiały panie, jeśli któraś była na tyle odważna, by oddać się przybyszowi zza mórz i oceanów.
Tiago jednak nie interesowały kurtyzany, a przynajmniej nie teraz. Chciał rozmówić się z Yao. Czyż nie mieli spotkać się tu, w dokach? Przysiadł na skrzynce, zawierającej najprawdopodobniej jakieś przemoczone przyprawy. Niech przyda się chociaż jako siedzisko dla strudzonego żeglarza nim zostanie wrzucona do morza po tym, jak odkryją, że cała jej zawartość przegniła.
Tiago zapalił długą fajkę, wcześniej nabiwszy ją tytoniem. Wynalazek nowy, ale jakże odprężający. Dym pomagał uspokoić myśli.

2Makau       Empty Re: Makau Sob Lis 09, 2013 5:53 pm

Gość


Gość

Makau było zaledwie kropką na mapie potężnego imperium jakim było Cesarstwo Chińskie. Tysiące mil dzieliły ową mieścinę od Beijingu, Północnej Stolicy, którą Europejczycy znali lepiej pod nazwą Chanbałyk. Nawet Wielki Kanał nie przybliżał południowych prowincji, wciąż podróż tam trwała dłużej, niż gdyby udać się z Beijingu do Karakorum czy Hanseongu, które były już miastami północnych sąsiadów.
Dlaczego więc Chińczycy tak uparcie pilnowali tej malutkiej kropki gdzieś na końcu Imperium? Przecież nawet jeśli cokolwiek by się stało, to wciąż po drugiej stronie zatoki znajdowało się Shenzhen, które było prawie taką samą wioską jak Makau. A mieścin takich było na pęczki, gdyby ktokolwiek zaczął handlować w jednej z nich korona by z głowy cesarza nie spadła, a Chiny nawet by tego nie odczuły.
Ale nie, Azjaci byli specyficzni, o czym biali ludzie zdołali się już przekonać. Europa Wschodnia tworzyła historię o barbarzyńcach na koniach, którzy plądrowali ich tereny, Ci, którzy poznali Japończyków debatowali o izolacji i agresji owego ludu, zaś tereny około Bałkańskie kojarzyły Azję z muzułmanami. Jak na tle całych tych opowieści wyglądali Chińczycy? Mogli przyćmiewać Europejczyków, którzy choć ostatnim czasem posunęli się do przodu w postępie cywilizacyjnym, wciąż byli w tyle za Imperium, które ostatnimi czasami rozbudowało Chiński Mur, stworzyło kanał ciągnący się prawie dwa tysiące mil chińskich, czy wzniosło cudo architektury jakim są kompleksy pałacowe w Beijinigu. Zresztą wystarczyło spojrzeć na ich budynki, na ich stroje, to jak wyglądały nawet zwykłe wioski. Wszystko było kolorowe i żywe. Nawet prości chłopi ubierali się w taki sposób, że ktoś nieobeznany mógłby pomylić ich z kupcami czy mieszczaństwem. Domostwa zaś zdobiła niewyobrażalna ilość kolorowych, zwykle złotych i czerwonych wstążeczek, dzwoneczków, czy nawet prostych kryształków zawieszonych na długich niciach. To, co nie było z drewna zamalowano żywymi kolorami i ozdobiono motywami roślinnymi oraz zwierzętami. Wszędzie widniały złocone figurki smoków, chińskich jednorożców i feniksów. Mogło by się wydawać, że lud tak rozwinięty a wciąż wierzy w mityczne stwory i czci niczym jacyś poganie naturę, ale przepych jakim charakteryzowały się wszystkie dziwactwa chińczyków częściej wzbudzał w Europejczykach zachwyt, że można nawet z prymitywnych rzeczy zrobić coś godnego króla czy cesarza. Na co szukać El Dorado gdzieś w Nowym Świecie, skoro Azja oferowała złote miasta?
Ale kultura, która zrodziła cały ten przepych odbiła się również na mentalności Chińczyków. Jeśli ktoś uznałby, że Japończycy byli ludem bezczelnym, to ciekawe jakim określeniem nazwałby ich 'starszych braci w kulturze'. Bowiem o ile tacy.. chociażby Majowie widząc białych ludzi uznali ich za swoich panów, tak Chińczycy z dumą potrafili oznajmić, że oni są nadludźmi, ich kraj dziełem Bogów, cesarz zaś ich synem, a Chiny mają narzucony z niebios obowiązek aby władać terenem całego kontynentu. Z takim podejściem niczym dziwnym więc nie był fakt, że nikomu nie pozwalali ruszyć swojego terenu, a Europejczycy albo musieli trzymać się wyznaczonych granic, albo jak już byli przyjmowani to tylko i wyłącznie z wielkiej łaskawości rządzących bądź ministrów.
Nawet Yao nie był jakoś wybitnie ucieszony faktem, że musi zaszczycić są obecnością w Makau. Cały czas uważał, że skoro od lat kształcą ludzi zajmujących się handlem i kontaktami z obcymi, to oni powinni w takich momentach czynić honory, a nie zawracać mu, za przeproszeniem, królewskie cztery litery jakimiś-tam Portugalczykami. Makau było daleko od jego domu, a długie podróże najzwyczajniej w świecie go męczyły. Bo czy nie lepiej przechadzać się po pałacowych ogrodach? W samym Beijingu miał wszystko, czego dusza zapragnęła, samo Zakazane Miasto było niczym osobny byt, który zapewniał życie w luksusie i bez wyrzeczeń.
Ale nie, trzeba było pojechać na drugi koniec Imperium. Co z tego, że już na miejscu ugościli go z całym królewskim przepychem? Po prostu się obrażał, że musiał przebyć tak długą drogę (nie, żeby jego potencjalny rozmówca przybył z nieporównywalnie dalszego miejsca...). Nawet pomimo iż zdążył odpocząć całą noc i dopiero następnego dnia wybrać się na umówione spotkanie, to specyficzny humor rozpuszczonego cesarstwa pozostał.
Jeżeli Tiago kiedykolwiek narzekał na własne ubranie, to pewnie ucieszy się z faktu że nie będzie musiał wyglądać tak, jak to Chińczyk został wystrojony na owe spotkanie. Aktualnie panująca dynastia szczyciła się wyjątkowo strojnymi ubraniami, a im wyższy status społeczny, tym ozdób na stroju bywało więcej. Stąd Yao musiał nosić długą aż po kostki szatę, koloru czerwonego, której prawie każdy centymetr był zagospodarowany jakimś misternym, ręcznie szytym złotym wzorem. Ogromne smoki na większych partiach materiału przechodziły w urocze kwiaty zdobiące ciemne zakończenia. Ramiona i rękawy zdobiły błękitne, różowe, zielone i czarne nakrycia, które świeciły od sprytnie wplątanych w nie nici. I można by powiedzieć, że sam strój był dostatecznie strony, lecz dla Chińczyków najwyraźniej było to za mało, gdyż szyję personifikacji przyozdobiono naszyjnikami z pereł. Nawet włosy nie uniknęły przystrojenia. Choć długie włosy Azjaty związano w warkocz sięgający mniej-więcej połowy pleców, to zakończono go czerwoną kokardką i dwoma złotymi łańcuszkami zakończonymi perełką. Również czubek głowy zdobiło coś... co właściwie ciężko by było nazwać. Ni korona ni czapka, czerwono-złota ozdoba z perłami, która nie tylko utrzymywała włosy w odpowiedniej fryzurze, ale również sprawiała wrażenie, jakby faktycznie była czymś na wzór europejskiej korony. Czy tak ustrojony Chińczyk miał problemy z chodzeniem? Właściwie sam Yao się przyzwyczaił, a aktualnie panująca moda była niczym w porównaniu z tym, co nosił jeszcze 100-200 lat wcześniej. Jedwab z którego wykonano ubranie był miękki w dotyku, a ozdoby tylko napawały go dumą.
Co zaś się ozdób tyczy... Prócz tych na ubraniu Yao miał jeszcze jedną.. ludzką ozdobę. Ot, zwykłego eunucha, który wędrował za nim o krok, pilnując żeby wielce obrażony Chińczyk nie zmarzł, czy aby przypadkiem mu ani kropelka deszczu na głowę nie spadła.
Plus dla Tiego jedyny taki, że na ten osobliwy twór natury czekać długo nie musiał. Kogoś takiego jak Yao było widać z dalekiej odległość, a jego obecność poruszała nawet prostych i niezbyt uczciwych mieszkańców.

3Makau       Empty Re: Makau Nie Lis 10, 2013 12:45 am

Portugalia

Portugalia
Admin

Tiago, choć znał Yao od wielu, wielu lat, spodziewał się, że ten i tak go zaskoczy. Jeśli nie zachowaniem, to wymyślnym strojem. Portugalczyk był we wielu miejscach na całej Ziemi i widział dużo, ale najwyraźniej jeszcze nie wszystko. Poza tym, nowe cuda ciągle się pojawiały.
Cuda i cudaki, bo tym drugim niewątpliwie był Chińczyk, którego Tiago zobaczył już z daleka. Odkaszlnął, gdy zbyt duża porcja dymu z fajki wdarła się do jego płuc. Mimo że tytoń uspokajał, wywoływał też kaszel. A może to te wiatry? Na pewno. Szkodziły portugalskim statkom, mogły szkodzić i samemu Portugalii.
Podniósł się ze skrzyni, otrzepał pantalony i przeciągnął się dyskretnie. Bolały go mięśnie. Był przyzwyczajony do ciężkiej pracy na statku, jednak nawet noc na wygodnym hamaku pod pokładem nie mogła pomóc po całym dniu noszenia w pośpiechu ciężkich skrzyń.
Wyjął fajeczkę z ust.
- Yao! - Ucieszył się na widok partnera handlowego, gdy ten mógł już go słyszeć. - Bom dia, Yao. Dawno się nie widzieliśmy, amigo.
Swoim zwyczajem, uściskał i wycałował Chińczyka, choć w pierwszej chwili zawahał się przez jego strój. A jeśli coś by uszkodził? Na eunucha nawet nie zwrócił uwagi, był przyzwyczajony do służących. Szczególnie do tych małych Chińczyków z Makau, porywanych niemal za każdym razem, gdy kolejne nau miało wracać do Lizbony.
Poklepał go jeszcze serdecznie po ramieniu.
- Dobrze wyglądasz!

4Makau       Empty Re: Makau Wto Lis 26, 2013 8:46 pm

Gość


Gość

Pomimo iż na widok Portiego się uśmiechnął, to zadowolony nie był. Co prawda Tiago należał do nielicznej grupy osób na które Chiny zwracał uwagę, jednak wciąż nie wyrobił sobie aż tak dużej siły przebicia, aby spotkanie z nim było dla Chińczyka ważniejsze niż lenistwo czy zabawy w pałacu cesarskim. Był tutaj tylko z przymusu, nic więcej, niech się cieszy, że chociaż jest miły i się uśmiecha.
-Ni hao! Dawno? -Gdzieś pomiędzy wymianą kolejnych czułości spróbował sobie przypomnieć kiedy dokładnie ostatni raz widział Tiago -K-Kompletnie tracę poczucie czasu.
Gdy tylko poczuł klepanie odsunął się o kilka centymetrów. Ręką pokazał swojemu służącemu, że nic się nie dzieje, a sam po prostu westchnął w myślach powtarzając słowa o Europejskiej niewiedzy i dziwnych zwyczajach. Co kraj to obyczaj, a Port był obcy. Więc wybacza mu się takie zachowanie.
-Oczywiście, że dobrze... Jestem cesarstwem, prawda? Muszę wyglądać na najpotężniejsze państwo na tych ziemiach i kogoś kto włada wszystkim dookoła. -Trochę nie za dużo tego samouwielbienia? -Poza tym, jestem Bogiem, nie mogę źle wyglądać, to nie możliwe, shi de? Bogowie zawsze są wcieleniem ideałów.
Prawdopodobnie Yao mógłby dłużej katować swojego rozmówcę bezsensownym gadaniem o boskości i cudowności, które jest interesujące zapewne tylko dla Chińczyków, jednak na szczęście dla samego Tiago, służący chrząknął tym samym zwracając uwagę swojego pana.
-A... A tak! Miałem się zapytać jaki jest powód tego spotkania? Czyżby brakował czegoś w Chinach? Staram się zawsze dawać tyle ile się należy, przecież jestem bogie... -Urwał słysząc kolejne chrząknięcie eunucha -Znaczy zasłużyć sobie trzeba. Więc? Rozjaśnisz mi dlaczego musiałem przyjechać?

5Makau       Empty Re: Makau Sro Lis 27, 2013 1:09 pm

Portugalia

Portugalia
Admin

Tiago, na szczęście, nie był dość spostrzegawczy. Starał się żyć ze wszystkimi we względnej zgodzie, przynajmniej tak długo, jak ci nie rościli sobie praw do ziem, które uznał za swoje, lub nie wcinali się w jego kontrakty handlowe. Całe szczęście, rozumiał też różnice kulturowe.
- Dawno, amigo. Nie było mi do drodze do pałacu twojego cesarza. Wschodnie Indie i nowe kolonie wymagają za dużo uwagi. - Portugalczycy walczyli o wpływy w Indonezji głównie z Holendrami, a ci drudzy, jak na złość, nie chcieli zbyt łatwo odpuszczać. - A teraz jeszcze Terra de Vera Cruz, mm? Słyszałeś, mój przyjacielu, o Nowym Świecie?
Tiago mógłby mówić długo i kwieciście o Brazylii, nazywanej wtedy jeszcze Ziemią Świętego Krzyża. Ledwie dwadzieścia lat temu założyli tam pierwszą oficjalną kolonię w Sao Vicente. Portugalczyk żałował tylko, że schwytana ludność tubylcza jest tak słaba i ledwie nadaje się do niewolniczej pracy... Przez myśl przeszło mu, że Chińczycy tak samo nie nadawaliby się do służenia na plantacjach i przy wycince dżungli. Przynajmniej dzieci z Makau robiły furorę na europejskich dworach i schodziły za naprawdę duże pieniądze.
Uśmiechnął się nieco z politowaniem na wywód o rzekomym byciu bogiem. Tiago miał jednego Boga, już wtedy był na tyle religijny, że najchętniej zacząłby tłumaczyć Yao podstawy wiary. Wiedział jednak, że to nie wpłynęłoby dobrze na ich wzajemne stosunki, dlatego musiał odpuścić i tylko pokiwał głową. Na to jeszcze przyjdzie czas. Rzucił eunuchowi wdzięczne spojrzenie.
- Yao, amigo... - Zaczął znów, przymilnie. - Wiesz, że jestem olśniony twoją osobą, mm? Gdyby jednak czegoś brakowało w twoim wspaniałym państwie, spójrz tylko - wskazał dłonią na swoje karaki, ustawione rzędem w porcie. - Są wyładowane po brzegi kosztownościami. Czy też, były. Tu zaczyna się moja prośba...
Zaszedł Chińczyka od boku i objął ramieniem. Nie miał żadnego problemu z bliskością, więc nie sądził, by taki miał Yao.
- Zapewne słyszałeś już o okropnym monsunie, który złapał nas na morzu? Spójrz, nie tylko połamał nam maszty - jeden ze statków wyglądał pod tym względem szczególnie źle, jednak uwijali się już przy nim marynarze. Żagle suszyły się, rozwieszone na prowizorycznych tyczkach - i podarł żagle, ale też zalał ładownie. Jestem ci naprawdę bardzo wdzięczny, amigo, że pozwoliłeś wysuszyć na brzegu choć część moich towarów. Powinienem ci się jakoś odwdzięczyć.

6Makau       Empty Re: Makau Sro Lis 27, 2013 2:58 pm

Gość


Gość

Przez dobrą chwilę patrzył na niego jak na jakieś dziwne stworzenie, które wydaje z siebie niezrozumiałe dźwięki. Kompletnie nie rozumiał co mają Indie do jakiś nieznanych mu kolonii i nazw, które kojarzyły mu się z egzotycznym jedzeniem.
-Indie zawsze był gorszy ode mnie, to nawet dobrze, że ktoś się nim zajmuje, ja sam mam mniej kłopotów... Zaś co się tyczy.. Jak to nazwałeś? Nowej Ziemi? Nowym Świecie? -Aż zaśmiał się uznając całą tą pogadankę za jakieś wymysły -Nie, nie słyszałem. My mamy tylko jeden świat, który jest ponad wszystkie inne. Na co tworzyć nowe, skoro mamy tutaj wszystko, czego nam potrzeba?
Chińczycy jako niewolnicy byliby złym pomysłem i zapewne każdy, kto by tego spróbował szybko by się wycofał ze swojej idei. To byli ludzie, którzy pracowali ciężko i mogli poświęcać swoje życie ale tylko i wyłącznie dla własnego narodu, cesarza czy religii. Jeśli cesarz rozkazałby im zbudować drugi chiński mur to choćby płacili własną śmiercią to z uśmiechem i zapałem by go postawili. Jeśli jakikolwiek Europejczyk rozkazałby im to samo, to zapewne skończyłby jako poduszeczka dla strzał. Sami siebie skatują w imię wyższych celów, ale innym nie pozwolą.
Nie mógł zaprzeczyć, że Port upodobał mu się z tymi komplementami. To aż śmieszne było, jak łatwo można było udobruchać Chińczyka: wystarczyło kilka komplementów i pochwał, a Yao już rozanielony chętnie wysłuchiwał, oglądał i obejmował.
-W moim państwie nie brakuje niczego, jednak chętnie się bogacimy, to przynosi nam szczęście. -Co z tego, że dawno, dawno temu żył sobie taki pan jak Konfucjusz, który mówił, że bogactwo jest złe? Chińczycy przejęli te jego nauki, które im pasowały, a resztę zasad sami potworzyli. -Co zaś się tyczy monsunu... -W tym momencie zaczął wyglądać, jakby w ogóle go nie obchodziło co się stało ze statkami i innymi rzeczami Portugalczyków -...De facto powinniśmy ukarać niektórych z Was, jesteś tego świadom?
Wbrew pozorom Chiny ani trochę nie żartował. Portugalczycy byli na jego terenie, więc wszystko zależało od samego Yao, prawda?
-Skoroście trafili na monsun to znak, że musieliście obrazić czymś bogów. Na pewno nie stosujecie praktyk, które mogłyby nie spodobać się opiekunom Chin? -Spojrzał na niego pytająco. Dla niego życie było całkiem proste. Jeśli działa się jakaś katastrofa to tylko dlatego, że ludzie czynili źle. -Lepiej żebyś się przyznał albo zakończył praktyki, które by się nie spodobały, bo traficie na coś jeszcze gorszego..
Słowa Chin poniekąd zabrzmiały jak groźba. Nie chciał straszyć nikogo, jednak szczerze wierzył w to, że dzieje się coś złego i sam musi zainterweniować, bo inaczej i jemu się coś przydarzy.
-I odwdzięczyć się? Co możesz mi zaoferować, czego już nie posiadam?

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

 » a » Archiwum rozgrywek » Makau

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach