Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Wiedeń, opera

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Wiedeń, opera Empty Wiedeń, opera Nie Kwi 14, 2013 9:09 pm

Austria

Austria

Wiedeń, opera Wien-Opera-House

Największe miasto Austrii, jego perła i stolica - Wiedeń. A w nim perła muzyki i architektura - budynek Opery. To tu właśnie dziś o godzinie 20 rozpocznie się premiera nowego, napisanego od podstaw muzycznego arcydzieła o dumnym tytule "Trucizna miłości". Dramat romantyczny i przy okazji eksperyment, gdyż wszystkich stwórców muzycznych obsadzono w niecodziennych dla nich rolach. Sam Roderich dostał solówkę i to niebagatelnie ważną. Od rana mieli próby i od rana paniczyk chodził zestresowany 3 razy mocniej, niż zwykle. Dobijała go wieść, iż nie może odebrać Marii osobiście i przepraszał ją ze trzy razy za to. Potwierdzenie wejściówki wysłał jej mailem z dopiskiem, jak zrealizować w kasie. Problemów nie powinno być żadnych. Na początek myślał, żeby ustarać się o miejsce w loży, potem jednak doszedł do wniosku, ze przecież największy efekt będzie w sektorze na dole.
Godzina do rozpoczęcia. Kurtyna opuszczona, pełna mobilizacja za kulisami. Akurat siedział przy lustrze, a charakteryzatorka dawała mu lekki podkład. To jeszcze nie ten czas, na razie będzie odgrywał zwykłego faceta...

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

2Wiedeń, opera Empty Re: Wiedeń, opera Nie Kwi 14, 2013 9:52 pm

Go??


Gość

Przyjechała do Wiednia i od razu napisała do Roda, że niebawem powinna się zjawić. Niby przeczytała wcześniej, jak dostać się do opery, ale jeszcze dla pewności spytała kogoś już na miejscu. W pobliżu miała zarezerwowany pokój w hotelu, więc to tam udała się najpierw, odświeżyła i przebrała w sukienkę - zgodnie z życzeniem Roda była ona lekka i w kolorze fiołkowym. Do niej pasujące dodatki (nawet buty na wysokim obcasie, a to było już coś). Spojrzała na zegarek - dokładnie trzy kwadranse do spektaklu. Bardzo nie chciała się spóźnić, więc sprawdziła tylko, czy ma wszystko co potrzebne w torebce i wyszła. Już nie mogła się doczekać jak zobaczy Roda i resztę ekipy.
Idąc ulicą napotkała parę alegancko ubranych ludzi, którzy rozmawiali o czymś wesoło. Nie musiała ich nawet bardzo rozumieć, wystarczyło, że usłyszała "dzisiejsza opera" i już wiedziała, gdzie się zapewne wybierają.
Niebawem znalazła się już budynku. Problemów rzeczywiście nie było żadnych, pani nawet uśmiechnęła się i zamieniły ze sobą kilka słów. Na sali było już sporo osób, każdy oczekiwał dwudziestej godziny i początku przedstawienia.

3Wiedeń, opera Empty Re: Wiedeń, opera Nie Kwi 14, 2013 10:34 pm

Austria

Austria

Poprawił po raz trzeci mankiet eleganckiego garnituru. tak bardzo go denerwował. Ktoś mu powiedział, ze dziewka w fioletowej sukience jest już, nie mógł wytrzymać. Z jednego z bocznych wyjść na scenę z cienia zerknął. To ona. Odetchnął z ulgą. Już jest... Wrócił do ekipy, sprawdzając, czy wszyscy gotowi. Przeczytał sobie jeszcze teksty z aktu pierwszego. Po chwili czas już było wychodzić na scenę. Ustawiony był stół, wszyscy soliści, jak i cały chór i tancerze zebrani przy nim pozowali na grupę młodych dorosłych na miłym spotkaniu. Po chwili usłyszeli pierwszy dzwon. I drugi. Każdy każdemu rzucał spojrzenie. Uśmiech jednej, potem dwóch osób dodał otuchy innym. Będzie dobrze. Poszedł komunikat o wyłączeniu telefonów po Niemiecku i międzynarodowo. Światło nieco się zmieniło - musiało się ściemnić. Czas zaczynać. Ludzie umilkli. Muzyka poszła, kurtyna rozbłysła, gdyż na początek szła projekcja komputerowa. Symbolicznie podzielony ekran na cztery części, na każdej inne dziecko inaczej chowane. Jedna dziewczynka, która miała pełno przyjaciół i którą rodzice rozpuszczali oraz trzech chłopców. Jeden mocno się uczył, drugi trzymał się z paczką, trzeci samotnie biegał po różnych łąkach, goniąc zwierzaczki.
Dość uwertury. Kurtyna się przyciemniła i ruszyła do góry. Orkiestra przeszłą na rytmy podobne do Rigoretto, a każdy z obecnych zaczął jakąś rozmowę z kimś obok. Mieli poustalane dialogi między sobą, nie było kłopotów, a sztuczny harmider dawał efekt. Mikrofony ściągające nie wyróżniały głosów. Rod umilkł po chwili, podobnie jak dwie inne osoby. Włączono ich mikroporty. Starszy z nich w roli gospodarza zaczął swą przemowę na temat, jak się cieszy, że ma aż tylu gości. Padło kilka nazwisk, na które odpowiadano podziękowaniami. Prezentacje postaci, jak zawsze. Muzyka podeszła w walc. Zgodnie z rolą Rod, choć teraz Vincent von Leatiraum, poprosił dziewczynę w pięknej czerwonej sukni do tańca. Chór zaczął śpiewać, tancerze robili za dodatkowe pary, soliści czasem też. Poza śpiewem chóru parka solowa rozmawiała wchodząc w odpowiednich momentach i już muzycznie na odpowiednie nuty. Rozmawiali o pięknie muzyki tanecznej, wymieniając poglądy. Nic nadzwyczajnego... Niby. Psychika Roda zaczęła jednak dawaćsięwe znaki. Oto zaprosił swą ukochaną dziewczynęna operę, gdzie wszak jako postać odgrywana ma romans i to na ich romansie opiera się fabuła... Delikatny ścisk dłoni aktorki przywrócił jednak go do równowagi. Będzie dobrze... Po chwili odprowadził tancerkę na miejsce i przysiadł się do innej osoby, wedle fabuły - starego przyjaciela. Teraz scena rozbiła się na czworo głosów, gdyż dama niemal po chwili uzyskała kolejnego partnera do tańca. "Vincent" wraz z "Edwardem" rozmawiali o tej kobiecie, choć nieco ciszej. Zaś "Róża" z "Teodorem" rozprawiali o cudach Monachium, bo to tam działa się akcja.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

4Wiedeń, opera Empty Re: Wiedeń, opera Pon Kwi 15, 2013 4:54 am

Go??


Gość

Gdy zabrzmiały gongi, denerwowała się chyba równie mocno co ekipa, trzymała za nich kciuki, by jak najlepiej wyszło przedstawienie. Gdy kurtyna się rozsunęła, wyszeptała kilka słów podziwu dla scenografii, strojów, muzyki, której brzmiały już pierwsze nuty. Od razu zauważyła Roda i uśmiechnęła się promiennie, chcąc jakoś mentalnie dodać mu otuchy. Wiedziała dobrze, co to za tytuł, dlatego też w ogóle nie przeszkadzało jej to, jaką rolę otrzymał Rod, a bardziej pomyślała, że dziewczyna, z którą tańczył, ma ładny głos i ubrana jest w piękną suknię.
Myślami była już całkowicie w świecie stworzonym przez występujących, gdy ktoś, a raczej dwa ktosie po jej lewej zaczęli o czymś ze sobą rozmawiać. Wystarczyło jednak jedno surowe spojrzenie (jeśli chodzi o sztukę, mogła być bardzo poważna) i się uspokoili, uprzednio przepraszając ją.

5Wiedeń, opera Empty Re: Wiedeń, opera Pon Kwi 15, 2013 9:18 pm

Austria

Austria

Bal leciał w najlepsze... Piękna dama jeszcze z jednym jegomościem zatańczyła, po czym rozwiała się atmosfera. Scena się obróciła na kole, ukazując z drugiej strony trzy pokoje sypialne. Do każdego zn ich przez przejścia wszedł jeden z mężczyzn, cała trójka, która tańczyła z piękną "Różą". Śpiewali jeden przez drugiego, kręcąc się po pokojach, to znów przysiadając na łóżku, refren zaś śpiewali razem. Z tekstu każdego z nich wynikało, iż każdy się zakochał w pięknej damie. Rod czasem spoglądał na San. Przypominał mu się ich pierwszy taniec w domu Marii. Coś, co dodawało mu teraz sił. Zaraz ich czeka bieganina przy Gonitwie Czasu, więc musiał się na to też przyszykować. Ci zeszli ze sceny przy obrocie, a tam z kolei przygotowana była salka typowo kobieca, gdzie Róża śpiewała "Czemuż me serce nie umie być wierne?". Za kulisami opadło nieco napięcie. Leciało dobrze jak na razie. Aktorzy szybko przebrali się w bardziej codzienne rzeczy, jeden z nich wyszedł na scenę. Zaczęła się scena. Tu grała tylko muzyka, a pantomimicznie jeden po drugim romansował z dziewczyną, każdy jednak o pozostałych nie wiedział. Kłamstwa płynące od dziewki nie miały końca. Czas zaczął zwalniać, a ich bieganina zaczęła zwalniać. Wreszcie "Vincent" zniknął na dłużej ze sceny, by powrócić w bardzo eleganckim płaszczu i z bukietem czerwonych róż. Tak, oświadczył się, jako zwieńczenie tej sceny. Pierwszy. Zaraz poszły kolejne kłamstwa. Róża poprosiła o kilka dni wolnego, by wcisnąć 'Teodorowi" i "Alfredowi", że musi wyjechać, na dłuższy czas. Później Rod został na ciemnej scenie sam, śpiewając o radości tego dnia i pięknie tego, co nadejdzie. W środku piosenki wróciła dama, dołączając do pieśni, ale z oddali, śpiewając o tym, iż dzień będzie straszny, a przyszłość niepewna. Skontrastowano w ten sposób zakochanego i wiernego mężczyznę oraz niestałą w uczuciach kobietę, którzy oboje mieli iść w jeden ślubny tan.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

6Wiedeń, opera Empty Re: Wiedeń, opera Wto Kwi 16, 2013 5:38 am

Go??


Gość

Oglądała (i słuchała oczywiście) bardzo przejęta, śledząc losy bohaterów. Czuła wewnętrznie tylko pozytywne nerwy i emocje, co znaczyło,że najprawdopodobniej wszystko idzie jak powinno. W momencie oświadczyn najpierw zareagowała chyba typowym "Awww, jak miło", ale zaraz potem jak uświadomiła sobie, kim jest bohaterka, najchętniej poszłaby na scenę i "Vincentowi" (nie Rodowi) powiedziała, żeby się jeszcze zastanowił i poznał dziewczynę dokładniej, bo mogą być z tego problemy. Pozostało tylko czekać, jak rozwinie się sytuacja, chociaż obawiała się, że może być niezbyt wesoła dla bohaterów... Występujący musieli być być bardzo przekonujący, bowiem na widowni czuło się napięcię i oczekiwanie co będzie dalej.

7Wiedeń, opera Empty Re: Wiedeń, opera Wto Kwi 16, 2013 9:40 pm

Austria

Austria

nastąpił mały odryw od fabuły, ponieważ sam "Teodor" musiał z kraju nagle i na naprawdę długo wyjechać. Lamentował nad tym na scenie, żegnał się czule z Różą, która niby miała pojechać dzień później. Obaj bali się, że nigdy się nie zobaczą. Potem dziewczyna zeszła ze sceny, a chłopak pozostał sam i śpiewało samotności w nowym miejscu. Światła potem zgasły, po czym zabłysły delikatnie po obu bokach. Delikatne podwyższenia, na których siedzieli Vincent i Róża, śpiewali o ślubie, wspominali go. Pan Młody jako o szczęściu i planach przyszłości, Panna jako o dniu dziwnym, poczuciu, ze ktoś odebrał jej wolność. Pieśń ta kończyła się tym, iż dziewczę powiedziało wpierw "lecz wciąż nie..." i razem dośpiewali "wiem, że kocham Cię". Po czym się rozeszli.
Rod siadł na chwile za kulisami. Miał spokój. Na chwilę, na dwie sceny. Zaczął się zastanawiać, jak... oh. Jak właściwie powinny wyglądać oświadczyny, gdyby zdecydował się je... podarować samej Marii? Wiedział jedynie, że muszą być wyjątkowe.
Tam na scenie Teodor pięknym tenorem śpiewał o niepewności losu. O uczuciu zawiedzenia, koro dowiedział się o ślubie od osoby trzeciej. Trwało to kilka minut, aż w końcu wyszła Róża i zaczęli rozmawiać. Płakała mu w ramieniu, że wyszła za Vincenta z rozsądku i dla pieniędzy, gdyż on bogaty, że go nie kocha. Chłopak chyba jednak przyjął te wyjaśnienia. Razem tylko spojrzeli sobie w oczy i skinęli równocześnie głową.

http://dieperfektehetalia.forumpolish.com/

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach