Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Pora na stolice!

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Pora na stolice! Empty Pora na stolice! Pią Kwi 05, 2013 3:03 am

Gość


Gość

Słońce grzało niesamowicie. Najpiękniejsza pora w roku, wszystko było żywe i zielone, wręcz zachęcało do radowania się i cieszenia pogodą. Oczywiście takowy klimat wręcz zachęcał do wychodzenia na zewnątrz i spotykania się z przyjaciółmi, czemu nie odmówiły nawet dwie, blisko zaprzyjaźnione stolice.
Sam Pekin, cóż.. Na dziecko nie wyglądał, prędzej jakiegoś nastolatka, który urwał się rodzicom poszaleć. Można było nawet rzec - nastolatka, który wyraźnie odróżniał się od tłumu Europejczyków. A cóż było w nim takiego wyjątkowego? Przede wszystkim - był chłopcem, a rysy twarzy miał niczym.. Dziewczynka. A do tego dodać trzeba było jeszcze skośne oczy, żółtą skórę, bursztynowe tęczówki, płaski nos.. No i wzrostem to może i on dobijał tak do 160, ale młody był, to jeszcze urośnie pewnie zważywszy na geny! Włosy zaś, typowo proste, cienkie i czarne, z kilkoma luźno opadającymi na twarz kosmykami, w większości związane w krótki warkoczyk sięgający raptem do połowy pleców. A jak ubrany? Cytując pewne stwierdzenie 'to ubranie co z Azjaty tworzy ciacho, a z Europejczyka geja'. Luźne, zdobione, kolorowe, typowe dla młodzieży z dalekiego wschodu.. Bogatej młodzieży, bo przy Pekinie to taki Nowy York pozostawał biedną wioską.
Co ciekawsze chłopak posiadał też wadę wzroku, która co prawda nie była jakaś niesamowicie ogromna, ale życie bez okularów uniemożliwiała.
Tak czy inaczej minuty płynęły, a chłopak cóż.. Typową cechą chińczyków był.. spóźniony na spotkanie, dlatego na umówione miejsce gdzieś w uroczym ryneczku, musiał przybiec. Oby tylko się jego przyjaciółka nie obraziła, już i tak wystarczała mu zadyszka z powodu biegu, a więcej problemów nie chciał mieć tego dnia!

2Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Pią Kwi 05, 2013 3:42 am

Go??


Gość

Siedząc na ławeczce i co chwilę poprawiając sobie nieposłuszne kosmyki, czekała drobna dziewczyna. Mierzyła zaledwie metr pięćdziesiąt pięć, co klasyfikowało ją do osób dosyć niskich. Włosy miała krótkie, brązowe, opadające na śniadą twarz, której koloru nadało południowe słońce. Z tyłu jednak miała zapuszczonych kilka dłuższych kosmyków, które choć zwykle związane były w kitkę, teraz spokojnie opadały na ramiona dziewczyny. Tuż nad uchem odstawał maleńki loczek. Idąc dalej, oczy miała one brązowe, co było jedną z niewielu cech różniących ją od brata (zaliczały się do nich jeszcze wzrost i płeć), a sylwetkę, mimo iż drobną, o zdecydowanie kobiecych kształtach. Cóż dodać, cóż ująć? Oto cała Ann. Madryt, stolica Hiszpanii.
Latynoska miała na sobie krótkie spodenki i czerwoną, zwiewną bluzkę na ramiączkach. Mimo niskiego wzrostu, nie ubrała żadnych wysokich butów, a zwykłe adidasy. Może nie było to wyjątkowo eleganckie (co nie znaczyło, że Hiszpanka nie umiała się tak wyszykować!), jednak na przyjacielskie spotkanie jak najbardziej odpowiednie. Bo dlatego właśnie tu czekała. Umówiła się z bliskim znajomym, który jednak jak zwykle źle ocenił możliwości na zamiary, a mówiąc prościej - spóźniał się. Ann, już jednak do tego przyzwyczajona, czekała cierpliwie, choć lekko tym faktem zirytowana.
W końcu jednak udało jej się dostrzec chłopaka, który to najwyraźniej próbował jak najbardziej swoje spóźnienie zredukować. Wstała ze swojej ławeczki, podpierając się rękoma pod boki.
- Yan, ładnie to się tak spóźniać? - uniosła brew, niby to zagniewana, leczu już po chwili parsknęła śmiechem. - Stęskniłam się za Tobą, wiesz?
Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech i nie minęła chwila, jak Hiszpanka przytuliła się do przyjaciela na powitanie.



Ostatnio zmieniony przez Hiszpania dnia Czw Maj 09, 2013 2:09 pm, w całości zmieniany 1 raz

3Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Pią Kwi 05, 2013 3:56 am

Gość


Gość

Rozpogodniał widząc, że jego przyjaciółka wciąż czeka na umówionym miejscu. Chciał ją nawet w pierwszej chwili przytulić, ale widząc postawę dziewczyny tylko się zatrzymał na metr przed nią i próbując złapać oddech wlepił w Madryt zdziwione spojrzenie.
-Nie moja wina, że zegarki mam w innym czasie.. -Od razu mruknął urywając dopiero, gdy przyjaciółka wybuchnęła śmiechem -C-Co? N-No jak tak możesz, uh..
Zmrużył tylko oczy widząc, jak go 'wrobiła' w to udawane zagniewanie. Nie mogąc się jednak długo gniewać po prostu odwzajemnił przytulenie, obejmując ją mocno.
-No już, już.. Bo jeszcze mnie wezmą za Twojego chłopaka czy coś... -Lubił się przytulać tak.. Ale jednak miał swoje pojęcie jak kto go będzie widział i czasem zdarzało mu się rzucić komentarz w tym rodzaju. Pogłaskał dla zabawy Ann po włosach -Jesteś gotowa na niespodziankę? Obiecałem Ci coś przywieść ostatnim razem i.. Ha, nie zapomniałem! -Dumny z tego faktu niesamowicie, zazwyczaj jest strasznym sklerotykiem. -T-Tylko musisz mnie puścić, bo Ci nie wyjmę... I zamknąć oczy!

4Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Pią Kwi 05, 2013 1:20 pm

Go??


Gość

Dziewczyna ani się boczyć, ani długo złościć nie umiała. Oczywiście, jeśli tylko kogoś lubiła. Bo gdy przychodziło do osobników ją irytujących (jak na przykład taki Francis) to gotowa była wypominać mu nawet pojedyncze słówko, byle tylko cokolwiek. Choć tak kombinować nie musiała, mając wystarczającą listę tego, co miała mu za złe. Ale, nie o tym teraz mowa, prawda?
- Och, czyli mam rozumieć, że mogłam aż godzinkę czekać? To faktycznie, nie ma się o co wkurzać za kilka minut - zażartowała, choć czekać nie lubiła. Była jednak świadoma, że sama do wyjątkowo punktualnych osób nie należała, więc wypominać spóźnienia chłopakowi nie zamierzała.
- Niech sobie biorą za kogo chcą. Byłoby to nawet zabawne~ - na przekór, ucałowała go jeszcze w policzek, ale słysząc, że Yan ma dla niej niespodziankę, grzecznie zostawiła go w spokoju. - Hah, serio? Jesteś kochany!
Ucieszyła się, bo jak większość ludzi, niespodzianki lubiła. A jako iż należała dodatkowo do osób bardzo ciekawskich, od razu zamknęła oczy, coby tylko jak najszybciej przekonać się, co takiego jej przyjaciel przywiózł.

5Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Pią Kwi 05, 2013 1:40 pm

Gość


Gość

I dlatego był jej wdzięczny za taką postawę! Cóż, sam owszem, w sprawach takie jak kilka minut spóźnienia zwykle wybaczał (bo sam punktualnością nie grzeszył), ale już jak do czegoś innego dochodziło raczej aż tak łagodny nie był i po prostu musiał dostać chociaż krótkie 'przepraszam', aby nie kręcić nosem. Ale przyjaciele zwykle nie mieli mu tego za złe. W końcu, pamiętajmy, jednak on był Azjatą, w dodatku rozpuszczonym.
-Mogłaś czekać nawet i siedem godzin, jakby mi się nie chciało przyjść.. -Teraz on ją zaczął wrabiać. Przyjął chłodny wyraz twarzy i założył ręce na siebie. Oczywiście ciągnął to trochę dłużej, nawet jak go przytuliła i cmoknęła -I nie jestem twoim chłopakiem. -Jak chciał, chłodny i niezbyt otwarty być potrafił, co zresztą odziedziczył po swoim 'wpół ojcu-wpół bracie'. Na szczęście w jego charakterze bardziej przeważył drugi z rodzicielo-braci i te chwilowe humorki wiecznego ponuraka zwykle były, tak jak w tym przypadku jedynie droczeniem się, po którym wybuchał śmiechem -T-tak, tak, jestem kochany, ale uwielbiam widzieć Twoją minę jak się z Tobą przekomarzam!
Chwilę zaśmiewał ze swojej przyjaciółki. Poklepał ją nawet po głowie i gdy zamknęła oczy wyciągnął z kieszeni malutki pakuneczek, w którego wnętrzu znajdował się otwierany naszyjnik w kształcie małego słoneczka. Taka słodka pierdółka, ale ważne, że ozdobna.
-Dziewczyny u mnie takie noszą. A jak zobaczyłem słońce to od razu pomyślałem o Tobie i tych 'koszmarnych' upałach.

6Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Pią Kwi 05, 2013 8:41 pm

Go??


Gość

Och, trzeba rzecz jasna pamiętać, że jeśli ktoś ją poważnie uraził, to wtedy nieważne jak ową personę lubiła (no chyba, że chodziło o braciszka, ale to osobna historia), foch trwał dosyć długo i trzeba było się postarać, by wrócić w jej łaski. Ale gdy się już ją porządnie przeprosiło, relacja bez problemu wracała do punktu wyjścia i znów była sielanka~ I choć sama nie była rozpuszczona, a wręcz przeciwnie, dumę swoją miała, wyrobioną przez wieki rywalizacji i prób wybicia się z tłumu.
- Doprawdy? - uniosła brew na słowa przyjaciela, które niezbyt przypadły jej do gustu. Sama też przychodzić nie musiała! Ani nawet czekać na spóźnialskiego. Na kolejne jego słowa, zmarszczyła czółko, patrząc na niego z lekkim wyrzutem. To już nawet pożartować nie można było? Nim jednak zirytować się poważnie zdążyła, Yan wybuchł śmiechem, a dziewczyna zrozumiała, że tym razem ona sama dała się nabrać. No cóż, bywa. Wywróciła oczami, jednak wizja niespodzianki nie dała jej się długo boczyć.
Stała z zamkniętymi oczami, dopóki nie usłyszała słów chłopaka. Uniosła więc powieki, by zerknąć na pudełeczko i wziąć je od niego.
- Słońce? - powtórzyła, jednak gdy tylko otworzyła pakunek, zrozumiała co przyjaciel miał na myśli. - Ah, Yan! Jest uroczy!
Naszyjnik na tyle jej się spodobał, że okazała łaskę i puściła mimo uszu wzmiankę o koszmarnych upałach. W ramach podziękowania zafundowała mu jeszcze jednego buziaka w policzek, po czym spytała: - Pomożesz mi go założyć?

7Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Pią Kwi 05, 2013 9:07 pm

Gość


Gość

Cóż, u niego było odrobinę inaczej. Nigdy nie musiał wybijać się z tłumu. Wszak zacznijmy od tego, że od urodzenia był pod surowymi zasadami mongolskimi namawiającymi do bycia silnym i najlepszym oraz.. wypieszczeniem chińskim w każdym możliwym aspekcie. Mówiąc krótko - jeden go wynosił ponad wszystko wmawiając ludowi, że jest dzielnym wojownikiem, drugi ubierał w szaty i chwalił jako klejnot Azji.
Cały czas uważnie obserwował reakcję przyjaciółki. Wszak nie chciał się z nią pokłócić, a jedynie.. podroczyć. Co prawda trochę się zdziwił na jej obojętną reakcję, myśląc, że bardziej rozśmieje się na ów 'żarcik', ale i tak był zadowolony, że udało mu się wrobić hiszpankę we własne 'zabawy'.
-Wiesz, tutaj jest zawsze wieczne słońce -W Pekinie było o wiele zimniej niż w Madrycie. Owszem podczas lata upały sięgały do 30 stopni (czego doświadczyła userka XD), lecz zimą padał śnieg i było równie mroźno, co na Syberii. -Wiem, że jest uroczy.. Jak Ty.
Zaczął się do niej szeroko uśmiechać. Cieszył się po prostu, że sprawił, aż taką niespodziankę. Dla niego to była pierdółka, zwykły naszyjnik od jubilera, którego nawet nie odczuł po swoim kieszonkowym.
-Pomóc? Tak, tak.. Oczywiście! -Zabrał wisiorek i spokojnie zapiął go na szyi dziewczyny -Obróć się, pokaż jak wyglądasz i idziemy, tak?
Owszem, chciał zobaczyć jak wygląda, pochwalić.. Ale był zbyt niecierpliwy aby teraz tak stać i się zachwycać po prostu. Przecież równie dobrze mogli to zrobić w miejscu, gdzie chciał ją zabrać.

8Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Sob Kwi 06, 2013 12:54 am

Go??


Gość

Ann miała zaś kompletnie inaczej. Przez wiele lat... ba, wieków! była zaledwie małą mieściną, pełną brudu i ubóstwa. Nikt nie zajmował się nią, nikt nie przejmował. Ot, maleńka kropka, której brak na mapie świata, bo któż by pomyślał, by w ogóle ją zaznaczyć? I tak minęła większość jej życia... A odmieniło je dopiero powstanie Królestwa Hiszpanii. Gdy wtedy zwrócono na nią uwagę, gdy dano szansę, musiała z całych sił ją wykorzystać, by znów nie spaść na dół. Druga mogła się nie trafić. Z zaniedbanego miasta, powoli przemieniła się w dużą i świetnie prosperującą stolicę, gdzie każdy miał wysoką jakość życia. Jednak, cóż z tego, jak i tak przez większość iberyjskiej rodziny wciąż traktowana była jak irytujące gówno, w które wdepnęło się ulubionym bucikiem? Ot, taka dola i z Familii tylko w bracie miała prawdziwe oparcie. Jednak zawsze zostawali jeszcze przyjaciele!
Słysząc słowa o wiecznym słońcu, od razu Latynosce nasunęło się skojarzenie ze starym określeniem na jej kraj, które mówiło, iż owa gwiazda nigdy nad Hiszpanią nie zachodzi. Lekki uśmiech zabłądził na twarzy dziewczyny na wspomnienie o dawnej potędze i chwale brata. Kolejne zaś słowa przyprawiły ją o lekkie rumieńce, ale także jeszcze szerszy uśmiech.
- Gracias za komplement~ - powiedziała. Musiała też stwierdzić, że mimo tych drobnych droczeń, towarzystwo Yana wprowadzało ją w wyśmienity nastrój. Mimo dużych różnic, uwielbiała z nim przebywać, rozmawiać czy wygłupiać się i podczas ich spotkań, uśmiech rzadko schodził z oblicza Hiszpanki.
Ann grzecznie się odwróciła, by chłopak mógł założyć jej naszyjnik. Nie minęła chwila i ten już zwisał z szyi Latynoski, a słoneczko ulokowało się wygodnie w dekolcie. - I jak? Pasuje mi? - spytała, wpierw chcąc usłyszeć odpowiedź, nim gdziekolwiek pójdą. I choć ciekawa była, gdzie tym razem spędzą wspólnie czas (bo Yan nie zechciał jej tego wyjawić), musiała mieć jeszcze pewność, że w naszyjniku na pewno dobrze wygląda. Przecież była kobietą! Dla niej nawet najmniejszy szczegół się liczył, szczególnie, gdy bardziej niż inni starała się nie popełnić nawet najmniejszej gafy. Czy to w ważnym przemówieniu, czy w zwykłym doborze dodatków do stroju. Każda bowiem była natychmiast wyłapywana, jako kolejny powód do naśmiewania się z niej przez rodzinkę. I choć mało prawdopodobne było, by kogokolwiek z jej członków tu spotkała, nawyk pozostał. Mała, zakompleksiona Ann. Ale cóż się dziwić? Jedno, znane powiedzenie mówi wszystko. A mianowicie, że bycie Hiszpanem to zaszczyt, ale bycie madrileño to zaledwie tytuł. I choć można by pomyśleć, że podczas spotkania z przyjacielem, wszystkie ponure myśli powinny opuścić jej główkę, tak te słowa pobrzmiewały w jej uszach nieustannie.

9Pora na stolice! Empty Re: Pora na stolice! Pon Kwi 08, 2013 12:55 am

Gość


Gość

Świat przecież nie byłby ciekawy, gdyby historia nie była tak zróżnicowana. Zresztą każdy przeżywa swoje zloty i upadki. Ot, w jego przypadku najchętniej przemilczałby prawie cały XX wiek, bo chlubić się nie było wówczas czym. Zresztą i obecnie nie wszystkie rzeczy go cieszą. Ale trudno się dziwić chłopakowi jak przed jego wręcz domem, przez wieki zamieszkanym przez najwspanialszych z najwspanialszych - rodzinę cesarską umieszczono wielki plac pełen komunistycznych symboli? Zresztą ciągle nie może wybaczyć brato-rodzicielowi, że stał się komunistą.
Z dość spokojną miną przyglądał się dziewczynie. Rumieńce kompletnie zignorował, były dla niego czymś normalnym. Na wzmiankę o komplemencie tylko wzruszył ramionami mrucząc pod nosem coś w stylu 'nie ma za co..'. Nie wiadomo dlaczego się tak zachowywał, po prostu tak miał, czasem włączał mu się tryb 'milczenia, przyjmowania do wiadomości i zamknięcia'.
...szybko jednak ten tryb mu mijał i przełączał się z powrotem na bardziej przystający chińczykom. Zaraz się uśmiechnął widać jak błyskotka komponuje się z urodą przyjaciółki.
-Śliczna jak klejnoty cesarskie, słodka niczym małe pandy i równie piękna co zachód słońca. -Zaśmiał się pod nosem licząc, że Ann cokolwiek zrozumie z jego gadaniny -Pasuje do Ciebie w takim samym stopniu jak do księżyca pasują gwiazdy. -Zatoczył rękami okrąg jakby chciał niebo pokazać. Romantycznie? Bardzo. Niestety romantyzm trzeba kiedyś zakończyć. -Widziałem coś takiego na Xiaonei*.
Było o zniszczonym romantyzmie? Było. Było o przywiązaniu do cesarstwa? Było. To teraz warto pokazać jeszcze inną stronę - nowoczesność. Które chińskie dziecko nie ma smartfona, który nastolatek nie spędza prawie połowy życia na internecie szukając rozrywek? Dlaczego więc Yan miałby być inny? Kiedyś do zabawy miał eunuchów, teraz komputery, telefony i cały internet przed oczami. A warto wiedzieć że pod względem elektronicznym Europa jednak była lata świetlne za Azją.
-To jak?! Gotowa? Podobno jej tutaj jakaś wspaniała cukiernia! Nie jadłem jeszcze europejskich słodyczy, więc... Chętna?



* A Xiaonei to chiński facebook ^.^

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach