Słońce grzało niesamowicie. Najpiękniejsza pora w roku, wszystko było żywe i zielone, wręcz zachęcało do radowania się i cieszenia pogodą. Oczywiście takowy klimat wręcz zachęcał do wychodzenia na zewnątrz i spotykania się z przyjaciółmi, czemu nie odmówiły nawet dwie, blisko zaprzyjaźnione stolice.
Sam Pekin, cóż.. Na dziecko nie wyglądał, prędzej jakiegoś nastolatka, który urwał się rodzicom poszaleć. Można było nawet rzec - nastolatka, który wyraźnie odróżniał się od tłumu Europejczyków. A cóż było w nim takiego wyjątkowego? Przede wszystkim - był chłopcem, a rysy twarzy miał niczym.. Dziewczynka. A do tego dodać trzeba było jeszcze skośne oczy, żółtą skórę, bursztynowe tęczówki, płaski nos.. No i wzrostem to może i on dobijał tak do 160, ale młody był, to jeszcze urośnie pewnie zważywszy na geny! Włosy zaś, typowo proste, cienkie i czarne, z kilkoma luźno opadającymi na twarz kosmykami, w większości związane w krótki warkoczyk sięgający raptem do połowy pleców. A jak ubrany? Cytując pewne stwierdzenie 'to ubranie co z Azjaty tworzy ciacho, a z Europejczyka geja'. Luźne, zdobione, kolorowe, typowe dla młodzieży z dalekiego wschodu.. Bogatej młodzieży, bo przy Pekinie to taki Nowy York pozostawał biedną wioską.
Co ciekawsze chłopak posiadał też wadę wzroku, która co prawda nie była jakaś niesamowicie ogromna, ale życie bez okularów uniemożliwiała.
Tak czy inaczej minuty płynęły, a chłopak cóż.. Typową cechą chińczyków był.. spóźniony na spotkanie, dlatego na umówione miejsce gdzieś w uroczym ryneczku, musiał przybiec. Oby tylko się jego przyjaciółka nie obraziła, już i tak wystarczała mu zadyszka z powodu biegu, a więcej problemów nie chciał mieć tego dnia!
Sam Pekin, cóż.. Na dziecko nie wyglądał, prędzej jakiegoś nastolatka, który urwał się rodzicom poszaleć. Można było nawet rzec - nastolatka, który wyraźnie odróżniał się od tłumu Europejczyków. A cóż było w nim takiego wyjątkowego? Przede wszystkim - był chłopcem, a rysy twarzy miał niczym.. Dziewczynka. A do tego dodać trzeba było jeszcze skośne oczy, żółtą skórę, bursztynowe tęczówki, płaski nos.. No i wzrostem to może i on dobijał tak do 160, ale młody był, to jeszcze urośnie pewnie zważywszy na geny! Włosy zaś, typowo proste, cienkie i czarne, z kilkoma luźno opadającymi na twarz kosmykami, w większości związane w krótki warkoczyk sięgający raptem do połowy pleców. A jak ubrany? Cytując pewne stwierdzenie 'to ubranie co z Azjaty tworzy ciacho, a z Europejczyka geja'. Luźne, zdobione, kolorowe, typowe dla młodzieży z dalekiego wschodu.. Bogatej młodzieży, bo przy Pekinie to taki Nowy York pozostawał biedną wioską.
Co ciekawsze chłopak posiadał też wadę wzroku, która co prawda nie była jakaś niesamowicie ogromna, ale życie bez okularów uniemożliwiała.
Tak czy inaczej minuty płynęły, a chłopak cóż.. Typową cechą chińczyków był.. spóźniony na spotkanie, dlatego na umówione miejsce gdzieś w uroczym ryneczku, musiał przybiec. Oby tylko się jego przyjaciółka nie obraziła, już i tak wystarczała mu zadyszka z powodu biegu, a więcej problemów nie chciał mieć tego dnia!