Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Dom Yamina

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Dom Yamina Empty Dom Yamina Wto Mar 13, 2012 4:51 pm

Go??


Gość

Dom jak dom. Niezbyt wielki, Yamin nie lubił ogromnych przestrzeni. Z zewnątrz otoczony w miarę
przyzwoitym ogródkiem. Za domem ma też warzywnik. Czasem świeże jarzyny się przydają!
Pierwszym pomieszczeniem zaraz gdy weszło się do domu był korytarzyk. Standardowa szafka na buty i wieszak
na ubrania, a po drugiej stronie lustro w złoconej ramie. Z prawej znajdowały się schody, prowadzące
do sypialni Yamina. Ta była dość skromna jak i cały dom. Centralną jej część stanowiło łóżko
zakryte stosem poduszek w różnych odcieniach beżu i fioletu. Jak i cały pokój. Tylko meble były
ciemne, nieco kreowane na antyczne. Dalej, łazienka. Tu na górze trochę większa, z wanną miast prysznica.
Jasne pomieszczenie, tak jak właściciel domu lubił.
Na dole w końcu korytarza znajduje się łuk, przejście do kuchni. Standardowy widok, ale za to lodówka
jest dość.. Okazała. Wielka, bo domownik żarłoczny no i ma wszystkożernego brata który coraz częściej go odwiedza.
Z kuchni jest od razu przejscie do największego w domu pomieszczenia: salonu połączonego z jadalnią.
Stół i krzesła ustawione są przy oknie, a dalej stała delikatnie wysłużona już miękka kanapa z takimi
samymi fotelami. Tu Sarvar lubił odpoczywać, po pracy. Oczywiście nie mogło zabraknąć telewizora. A w
rogu pokoju, za ręcznie malowanym parawanem (prezent, ot co..) stało biurko z laptopem. Gdzieś w końcu
pracować musiał, prawda?

2Dom Yamina Empty Re: Dom Yamina Wto Mar 13, 2012 5:12 pm

Go??


Gość

Co najlepiej robić w czasie, kiedy powinno się być na zebraniu? Ha, jak to co? Wpierniczyć się bratu na głowę. To była ulubiona rozrywka Aleksa, zaraz po siedzeniu na strychu. Cóż, strych nie miał chwilowo okna i niestety nie nadawał się do przebywania. Pozostaje tylko wycieczka.
Jak się dostać do czyjegoś domu? Powinno się zapukać, poczekać, aż ktoś otworzy i nas wpuści... Tylko komu by się chciało w to bawić? Kazachowi bardziej po drodze był tył domostwa. Przez chwilę rozglądał się uważnie, po czym z idealną wręcz precyzją otworzył sobie okno z pomocą śrubokrętu. I proszę, gotowe. Z taką miną, jakby robił to codziennie, wlazł do środka i przeciągnął się, kontemplując pomieszczenie. Trafił do salonu. Wybornie. Tylko gdzie Uzbeś, braciszek najukochańszy, niech go piekło pochłonie? Najlepszym sposobem oznajmienia swojej obecności było ciche nucenie kazachskiej piosenki o brzmieniu podpitego Turka.
Rozglądając się z umiarkowanym zainteresowaniem, jakby nigdy nic, Kazachstan przeniósł się do przedpokoju, żeby odwiesić kulturalnie płaszcz na wieszak i zdjąć buty.

Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach